Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Macierzyństwo mnie wykańcza, juz nie wiem co robic

Polecane posty

Gość gość
Autorko rozumiem cię też mam ale dwójkę dziec*****erwsze planowane, drugie nie, wpadka mimo tabletek, cóż brak wsparcia męża , dziecko absorbujące, tez je kocham ale brakuje mi mojej pracy, mojego życia. Mąz odkąd dziecko zcazęło chodzić wybywa często z domu, sama czuję się wykończona. Do pracy ustaliliśmy wracam za 4 mies może wtedy odżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko. To wszystko co opisujesz to znam to wszystko. Nic nie jest mi tam obce. Kocham swoje dziecko ale dzień tak właśnie wygląda a dodam jeszcze że faceci często tak sie zachowują że kobieta ma wrażenie że w domu jest jeszcze drugie dziecko do obsługi i czasami wolałabym aby nie mieszkał ze mną tylko kilka razy w tygodniu przychodził wziąć dziecko na spacer. Wyjdzie na to samo a nawet lepiej bo nie będe musiała prać jego rzeczy i w kuchni mniej sie będzie brudzić, ogólnie będzie mniej zamieszania. Jedyne z czym masz gorzej to to że dziecko twoje ma ledwie 7 miesięcy bo moje ma ponad 3 lata ale teraz przynajmniej chodzi do przedszkola. Kocham go, bywa uroczy, ale te wiecznie porozwlekane zabawki mnie już bardzo męczą od dawna. A mąż mi tylko pogarsza sytuacje bo lubi kupować i zagracać i tak już ciasną przestrzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie tylko czy jest sens ciagnąć na sile cos co mnie tak meczy tylko po to zeby mi opłacał zycie? Gdyby jeszcze było tak jak piszecie kazdy swoje i gitara. Ale nie. On mnie kontroluje na każdym kroku. Nie pozwala mi wręcz wychodzic z domu ciagle ma pretensje. Czuje sie jak więzień jak zwykła służba która ma posprzątać uprać jego majty i zając synem kiedy on bedzie sie wygrzebał w termach. A jak juz wychodze raz na miesiąc to pełna kontrola gdzie z kim po co numery adresy brakuje żebym mu zdjęcia miała robic gdzie i z kim jestem. Uważa ze skoro jestem matka mam siedzieć w domu z dzieckiem a nie włóczyć sie z koleżankami. W domu jak jesteśmy razem wiecznie niezadowolony. Wszystko mu nie pasuje, wszystko. Wielki pan obrażony. A odkąd skończył studia to sie mu wydaje ze jest panem sytuacji. Powiedział do mnie ostatnio ze musi sie ze mna ożenić zeby mieć do mnie wielsze prawa bo ostatnio za bardzo podskakuje. I tego tyu teksty. Odkąd jest dziecko po prostu wyszedł z niego cham i gbur ktoremu sie wydaje ze jak płaci rachunki to moze robic co chce a ja jestem na jego łasce. I jeszcze teksty ze mam idealne zycie. Ze każda by sie "zesrala" za takim Jak on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to już jest coś nie halo, rzeczywiście. A nie możesz dać małego do żłobka i wrócić do pracy? Chyba nie może ci zabronić? A dlaczego nie chcesz mieszkać z rodzicami? Czytałam co napisalas, ale może chociaż na jakiś czas, a potem stanęłabyś na nogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogłabym dać dziecko do żłobka i wrócić do pracy. Ale w Krakowie z mojej pensji sie sama nie utrzymam jak on wyjedzie za granice, a on nie chce tutaj zostać bo tam wiecej zarabia. Do rodzicow nie chce bo nie chce wrócić na wieś i tam zgnić. Pracy tam jest jak na lekarstwo a i tez wracac do domu po tylu latach. Boje sie ze jak tam wrócę to juz nigdy z dzieckiem nie wyjadę i do reszty tam zdziadzieje. Poza tym oboje pracują wiec przy dziecku tez nie pomogą tyle ze zycie za darmo, ale nie o to w tym chodzi zeby chwile pożyć za darmo. Ja bym chciała byc w pełni samodzielna zeby utrzymać siebie dziecko i jakoś życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, kazdy by chcial ,zeby mu było lepiej, nigdy nie jest idealnie, Narzekanie ci nic nie d., tylko sie nakrecasz. Jak sie nie moze czegoś zmienic na lepsze, trzeba sie cieszyc, tym co sie ma, zycie staje sie przyjemniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wygląda na to że po prostu nie dopasowaliście się. Jego pomysł na życie rozmija się z Twoim. Masz chłopaka egoistycznego konserwatystę, który uważa że mężczyzna ma zarabiać a rola kobiety jest zajmować się dzieckiem. Bynajmniej, nie doradzę Ci rozstania, bo samotnej matce jest jeszcze trudniej - nie dość że brak pomocy (jak dotąd), to jeszcze brak stabilizacji finansowej. Zostać z gburem jeszcze gorzej .... nie wiem jakie masz relacje z rodzicami, ale może warto wrócić do mamy i próbować ułożyć sobie życie na nowo? Wkopałaś się i to mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie nie chce wrócić do domu. Wolałabym sama sobie poradzić, ale przeraża mnie to ze zostanę samotna matka. Finansowo sie jeszcze tak bardzo nie martwię jak tym ze nie bede mieć żadnej pomocy. Z dziećmi rożnie bywa, choroby i co wtedy. Tego sie boje najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez jako samotna matka bedziesz miec łatwiej-alimenty, mozesz sie wyprowadzic i np wynajac mieszkanie z inna samotna matka , moze jakies dodatki jeszcze z tytułu samotnego macierzynstwa nie wiem co tracisz? chyba tylko tego dziada:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jakimi dochodami dysponowałabyś w przypadku rozstania. ale wydaje mi się że 3000 netto jest konieczne abyście mogli we dwójkę żyć na przyzwoitym poziomie. Jeżeli jesteś w stanie osiągnąć taki dochód, a ojciec Twojego dziecka jest takim gburem jak opisujesz to przemyśl na poważnie rozstanie. Frustracja będzie w Tobie jedynie narastać, a Twój chłopak się nie zmieni - ten typ tak ma . Jesteś młoda. Znajdź sobie kogoś wartościowego. Ps. pisałaś na początku że Twój partner nalegał na dziecko - ja myślę że dziecko to część jego chytrego planu aby Cię uzależnić i posiąść na własność. Ot co, toksyczny typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 Najrozsądniej byłoby (dokłądnie w takiej kolejności): - wystąpić już teraz o 500+ (jeśli się łapiesz, zawsze to miesiąc, dwa lub trzy otrzymywania kasy przy wspólnym gospodarstwie) - zebrać dowody (przelewy, przedruki z konta, kserokopie umów) na to ile twój facet zarabia - wnieść pozew o alimenty udokumentowany powyższym - wystąpić o urlop wychowawczy jeśli masz taką możliwość (pewnie załapałabyś się na 400zł zasiłku z tego tytułu z mopsu) - przeprowadzić się BLISKO rodziców (nie musisz jechać na wieś, ale możesz już np do najbliższego większego miasta tak, aby mieć ich pod ręką w razie czego. Masz jakieś przyjaciółki? Inną rodzinę? Kogoś, na kim moglabyś polegać?) Słowem: najpierw zrobić sobie zaplecze finansowe, spróbować zorganizować sprawy tak, by jeszcze chwilę posiedzieć z dzieckiem w domu i zyskać na czasie, a potem ostatecznie wylądować gdzieś, gdzie będziesz miała blisko do kogoś, kto będzie ci w stanie pomoc. Rodzieństwo jakieś masz? W każdym razie odejście od typa jest bezapelacyjne, życie sobie i dziecku przy takim dupku zmarnujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytalam odpowiedzi wiec nie wiem czy sie powtarzam. ODEJSC od partnera, ktory nie dorols i na pewnoe juz nie dorosnie do roli ojca i meza ? Zamieszkac , jesli to mozliwe, blizej rodziny.Mamy, dziadkow, kuzynek, aby miec wparcie, chwile wytchnienia. Zapisac dziecko do zlobka i szukac pracy.Wtedy odpoczniesz o dopieki i zarobisz na siebie.Wyspiaci oczywiscie i alimenty, moze skorzystac z MOPSU itd . Nie wsyudzic sie swojej sytuacji, nie bac sie odejsc. Wychowanie dziecka to ciezki kawalek chleba i potrzeba do tego dwojka. Jak juz sie klocicie to bedzie tylko gorzej. W miedzyczasie otworzyc sie na nowe znajomosci,m tego kawitu jest pol swiatu:) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam jedna bliska osobę która powiedziała ze pomoże mi finansowo, ale nie chce tak polegać na kimś kto nie jest moja rodzina bo to w każdej chwili sie moze odmienić. Chyba po prostu musze wziąć dziecko i siebie w garść i cos działać bo na prawdę tylko zmarnuje sobie zycie. A tak jak piszesz - ze dziecko to była cześć chytrego planu to tak mi sie rownież wydaje. Darmowa opieka służba kucharka a on hulaj dusza piekła nie ma. Tak to widzę z biegiem czasu. Ze sie zmieni w to wierze, ale na gorsze. To taki typ człowieka któremu wiecznie zle. Wiecznie za mało pieniędzy, ciagle zmęczony, a to trzeba wstać rano, a to zakupy trzeba zrobić, wielki problem ze wszystkiego. Ile to on na głowie nie ma bo np w jeden dzien musi pojechać na 2h na uczelnie i wracając zrobić zakupy a na końcu wyskoczyć na basen. To jest dla niego juz nie lada problem bo tyyyyyle na głowie a on taki biedny spracowany siły nie ma. A ja jak nie było dziecka o 4 zrywałam sie do pracy wracałam o 15 kąpiel i jechałam jeszcze dorabiać na sprzątaniu, w miedzy czasie jeszcze obiad zrobiłam i ogarnelam chatę, wracałam znow sprzątanie bo pan nie umyje kubka po sobie, spacer z psem i do spania o 22 a o 4 znow pobudka, a on uczelnia piwko i zapracowany bo raz w miesiącu cos musiał zrobić. Nawet po 2 godzinnym spacerze z dzieckiem nogi go bolą 3 dni ze z psem nie wyjdzie na pole. Wiec chyba nie ma co liczyć na poprawę, wręcz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paru rzeczy nie rozumiem. Autorko, co do znaczy - "macie grzeczne dzieci"? 7miesieczne raczkujace wszedzie, rozrzucajace zabawki, wymagajace uwagi i zabawy, to norma, nie niegrzeczne dziecko. Ma lezec na wznak i patrzec w sufit? Piszsz, ze tesknisz do niego po paru godzinach - wiec jednak zdarza ci sie wychodzic i nawet na pare godzin. Siedzisz z wlasnym dzieckiem, zdrowym w dodatku, nie traktuj tego, jak kary boskiej. Bardzo wiele kobiet w Polsce nie ma przy dzieciach pomocy ze strony partnera , nie mowie, ze to dobrze, ale daja radę. Rozumiem,ze facet cie drazni, bo juz i tak mieliscie sie rozstac, ale dziecko jest, skoro zdecydowałas sie urodzic, wiedząc jaka jest wasza sytuacja , trudno, musisz wziac za to odpowiedzialność i wychowywac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie zrozum mnie źle, ale sama siebie nie szanujesz, masz niskie poczucie wartości, zgadzasz się na wszystko, nawet na brak ślubu, na sprzątanie za konkubenta, normalnie na wszystko. Jeżeli on ci się nie oświadczył, nie było ślubu to znaczy ze masz minimalne wymagania co do niego i on o tym wie, ciekawe co o Tobie opowiada kolegom...Ustawił sobie Ciebie tak jak chciał. Noe rozumiem dlaczego JEGO potrzeby są ważniejsze od TWOICH, wytłumacz dlaczego? Bo co przy pierwszej okazji zostawi cię i odejdzie? Niech odchodzi, ale uważam, że nie powinnaś chodzić wokół niego na paluszkach, sprzątać, gotować i być nianią na pełny etat. Ja gdy chcę to wychodzę z domu aby odpocząć, kilka godzin może mnie nie być, a mój mąż ma wspólny obowiązek zajmowania się naszymi dziećmi, a mamy trójkę i koniec tematu. Jeżeli marudziłby, no to sorry to także jego dzieci, a ja jestem po prostu zmęczona wiecznym marudzeniem, płaczem i hałasem spowodowanym przez dzieci i powiem szczerze wolę chodzić do pracy niż siedzieć cały dzień z małym dzieckiem, nawet nie wiesz jak wtedy człowiek odpoczywa fizycznie i psychicznie. Miałam kolegę, który zawsze zostawał 1-2 godziny po pracy, bo wtedy odpoczywał po ciężkim dniu, nikogo wtedy w firmie nie było, cisza i spokój a w domu wiecznie marudząca (tak o niej mówił), zaniedbana, w ciuchach z ciucholandu na dwa grosze (była na ognisku firmowym więc ją widziałam na oczy), dwójka małych dzieci w domu i to go zniechęcało do szybkich powrotów, bo jak to zawsze mówił z pracy obowiązki, w domu obowiązki (czyli zajmowanie się dziećmi) i gdzie on ma biedny odpoczywać? Tak gadał, bo był zwyczajnie WYGODNY I LENIWY. Jedź do rodziny z dzieckiem, albo został malucha na cały dzień(ja karmiłam piersią a mimo to dziecko zostawało na kilka godzin z mężem, gdy szłam na uczelnię, bo studiowałam zaocznie) i wypocznij dziewczyno. Pamiętaj ty jesteś najważniejsza, jeżeli partner lekceważy twój pragnienia, to znaczy że cię nie kocha a tylko jest z tobą bo macie dziecko, czyli przy byle okazji szybko od ciebie zwieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mnie zle zrozumiałaś. On mi sie oświadczył juz dawno temu i nalega na ślub od jakichś 3 lat. To ja sie na niego nie chce zgodzić. A odkąd zaszłam w ciąże temat ślub jest nagminny. Przynajmniej raz w tygodniu. Jeszcze mowi do mnie ze musze sie z nim w końcu ożenić zeby miał do mnie pełne prawa. Niby w formie żartu ale jakoś na żart mi to nie wyglada. Ja nie mam niskiej samooceny i poczucia właśniej wartości. Broń Boże nie biegał koło pana na paluszkach i nie usługuje zeby nie odszedł. Jak by mnie sam zostawił to jeszcze bym sie ucieszyła, ja tkwię w tym chorym związku bo boje sie o dziecko nie o siebie, czy zapewnię mu godne zycie, czy nie bedzie potrzebowało ojca ma codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Nie chodziło mi ze teraz jest dużo roboty przy nim tylko ogólnie od samego początku daje mocno popalić, nawet rodzina mi nasuwała żebym udała sie z nim do poradni rodzinnej, pediatra zaleciła obserwacje czy to nie ADHD, a czasami czytam wypowiedzi matek ze macierzyństwo to cudowny leniwy czas śpią ile chcą rano kawa zakupy obiad seriale. Ja tego nie zauważyłam i zastanawiam sie czy z moim dzieckiem jest cos nie tak czy one nie maja dzieci i tak piszą. Bo spie po 2-3h na dobę, serial ogladam w internecie jak sie uda jak dziecko zaśnie wieczorem, po 4 jestem juz na nogach po 20 pobudkach w nocy a potem w dzien jak dziecko spi to sprzątam piorę gotuje prasuje ogarniam siebie, na kawę i seriale czasu nie mam, a zorganizowana jestem bardzo, nauczyła mnie tego praca, potrafię robic kilka rzeczy na raz, nie błąkam sie bez celu tylko robię szybko co mam zrobić. Tylko o to mi chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"On chciał żebyśmy pojechali z nim za granice. Ale ja tam juz mieszkałam z nim pare lat temu. Wyglada to tak ze on od 7 do 23-24 w pracy od poniedziałku do soboty niedziela wolna albo i nie." Dlaczego ta praca tam tyle trwa ? Przecież takie coś fizycznie i psychicznie jest nie do wytrzymania. Pracoholik jakiś ? Druga sprawa. Po co mu dom skoro nie jest nauczony w nim być i nawet tego nie lubi ? Co zrobi jak już go wybuduje ? Jaki cel sobie znajdzie ażeby dalej w nim nie przebywać ? Jeszcze jak ty piszesz że wcale nie chcesz mieszkać na wsi to już w ogóle nie wiem komu to potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko , ja też uważam że najmniejszy problem jest w dziecku a największy w twoim facecie, z tego co piszesz jesteś mega zaradna osoba i dasz sobie spokojnie radę w życiu bez niego. Jeżeli chodzi o dziecko powiem ci tak, ja. Też miałam problem z dzieckiem też nie spało nie jaadlo byłam wykończona , potrafiła wstać o 3-4 ranno i nie spać do 7 rano żeby później iść spać na pół godziny, był problem siedzeniem w wózku itd itp, teraz mamy żywe srebro w domu, dwuletnią córkę która jest w dalszym ciągu żywa i nic jej nie zajmie na dłużej niż 5 min. To wszystko minie razem z tym całym haosem i zmęczeniem, masz zdrowe dziecko które z tego wyrośnie . pamiętaj z. Chorym dzieckiem musiałaby się męczyć do końca życia a twoje z tego wszystkiego wyrośnie, zobaczysz będzie dobrze,trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mnie to zastanawia i tez go o to pytam, ale on nie wie co chce robic pózniej w zyciu, uważa ze jak juz bedzie miał swój dom i nie bedzie musiał płacić wynajmu to wtedy bedzie mu łatwiej bo jak pójdzie do pracy nawet za 3 tysiące, dziecko do przedszkola i ja do pracy to Bedzie dużo łatwiej. Praca tyle trwa bo zeby zarobić dużo szybko to musi po tyle pracować (praca na budowie) On nie moze wytrzymać na blokach. Uważa ze w domu bedzie szczęśliwy, swoją szklarnia, ogród itd. wiem ze to minie ale czasami po prostu mnie wykańcza ten brak snu i czasu na podstawowe potrzeby jakimi sa jedzenie czy toaleta. Zaczynam sie złościć na dziecko choć wiem ze to jego wina i zaraz mi to przechodzi i mam wyrzuty sumienia, ale czasami po prostu jestem tak zmęczona ze chce wyjsć sie zrelaksować i odprężyć, wyjsć do koleżanek zeby porozmawiać o czymś innym niż o dzieciach i planach na nowy dom. Czuje sie wtedy winna ze przeciez skoro mam dziecko, rodzine to nie powinnam sie zachowywać jak małolata która chce isc na piwo w sobotę, ale po prostu ja nie miałam tak ze pragnęłam rodziny dziecka, powiem szczerze ze nawet nie myślałam o dzieciach, ale mam syna kocham go i nie oddałabym go za nic w swiecie, tylko chwila dla mnie tez jest mi bardzo potrzebna, a facet w domu robi mi z tego wielki problem bo powinnam tylko w domu siedzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz zawieść dziecka rodzicom na jeden weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jestes kolejną kobietą,która pozwoliła się ubezwłasnowolnić od faceta egoisty,podłego despoty. Nie szanuje Cię i co najgorsze dlatego,że Ty nie szanujesz siebie. Naprawdę lepiej byc samotną matką,ale niezależną i wolną niż kimś gorszej kategorii, bo Pan i władca tak sobie życzy. Potrzebujesz psychoterapii, masz dokładnie takie samo prawo do wyjść jak on, w niczym Twoje potrzeby nie są gorsze od jego, ojciec dziecka ma tak samo z****** obowiązek opieki nad dzieckiem jak matka. Na Twoim miejscu wyprowadziłabym się do rodziców jeśli tylko masz taką możliwość i wtedy zaczęłabym szukać pracy i układac sobie życie na nowo. Masz szczęście że nie macie ślubu bo rozwód to też są nerwy,pieniądze itd... Wpakowałaś się w niezłe bagno i tkwisz w toksycznym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche teoretyzujecie. Ulozyc zycie na nowo pannie z malym dzieckiem, znalezc kogos? Łatwo? Siedziec z dzieckiem na głowie rodzicom? Bez przesady z tym uwiazaniem w domu, wiekszosc kobiet przez to przechodzi, to nie kara, być z wlasnym dzieckiem , poza tym to szybko mija. Jesli ma za co zyc i gdzie mieszkac, to naprawde wazne. Wiadomo,ze dziecko potrzebuje troski i uwagi - czy to jakas nowosc? A facet jest taki, jaki był, nie zmienił sie z dnia na dzień, u licha, znala go przez wiele lat! Teraz musi wziac to na klate, zajac sie dzieckiem, jak moze najlpiej, skoro nikt za nia tego nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie, jaki powinien byc facet i co robic w domu. Przeciez ona go nie zmieni.Wykańcza ją nie macierzyństwo, tylko żle wybrany partner. Ale skoro wybrała, jest ojcem - przepadło. Dziecko jest i wychować je trzeba. Że nie pojdzie na piwo czy kawę? no trudno, jakies konsekwencje zlego wyboru sie ponosi. Życie nie jest usłane rózami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedzenie w domu z dzieckiem to owszem nie kara, ale jak Twoje dziecko non stop sie wydziera (nie płacze, krzyczy) rzuca rekami, nogami, non stop kweka jak by mu cos nie pasowało bo sie nudzi, zabawianie go to wspinanie sie po mnie a ma 7 miesięcy i nie umie sie utrzymać sam wiec wspina sie przewraca, cały dzien na podłodze i zbieranie go z mebli co 30 sekund bo on raczkuje tyko w kółko do mebli i do góry i musze go zabierać bo rozbije sobie głowę. Zabawki go nie interesują za specjalnie tylko to co niebezpieczne. Czasami juz po prostu wysiadam. Do tego dochodzi brak snu, ciagle rozdrażnienie, kłótnie w domu. Ja nie uważam ze to dla mnie kara bycie z własnym dzieckiem i ze musze poleciec na piwko, nie o to w tym wszystkim chodzi. Chodzi o to ze czuje sie ubezwłasnowolniona. Jestem z dzieckiem cały czas, w nocy, od rana do wieczora. Mój facet ma czas na swoje przyjemności, to pojedzie na siłownie z kolegami, to na basen i saunę sie wyluzować, nie bronię mu niczego. Wraca ma obiad, zrobione pranie wyprasowane, wysprzątane, dziecko zadbane, nie musi w domu robic nic, nie ma żadnych obowiązków nie interesuje go nic. Przychodzi wieczór, dziecko idzie spac 19:30, ja chce pojechać sobie do galerii zrobić zakupy i tu nagle pojawia sie wielki problem. Wyrzuty, kręcenie nosem, a to ze on chciał pojechać na siłownie czy basen, albo po prostu nigdzie nie chciał jechać, ale samemu w domu sie mu nie chce siedzieć, nie wiem nie umiem tego wytłumaczyć po prostu mu nie pasuje jak gdziekolwiek wychodze. O piwie czy kawie z koleżankami to juz nawet nie mowię bo to jest najmniejszy problem. Chodzi mi o podejście, o to ze to ze pojawiło sie dziecko sprawiło ze jestem niewolnikiem we własnym domu i zyciu. Nie rozumcie mnie zle ze chce uciec od własnego dziecka, nie boje sie odpowiedzialności, uważam ze jestem dobra matka która sie opiekuje swoim dzieckiem czasami nawet az za bardzo, w sensie ze trochę moze czasami przesadzam z ostrożnością. Nie zostawiłabym go z opiekunka czy kimś obcym zeby pojsc sie zabawić. Raz został z moja mama jak mieliśmy wspólna imprezę wesele znajomych, ale jak jestem po całym tygodniu prania, sprzątania, gotowania, prasowania,?zmieniania pieluch, zabawy klockami, w sobotę go wykąpie, nakarmię, ululam do snu to nie mam prawa raz w miesiącu wyjsć z koleżankami na piwo? Tylko dlatego ze jestem matka. A co z ojcami? Ich rola jest tyko dawać na utrzymanie dziecka i koniec? Prawa chcą mieć takie same, ale obowiązki juz znikome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj uwierz ze zmienił sie można powiedzieć z dnia na dzien... Jak zaszłam w ciąże to imprezował do upadłego, gdzie wszesniej jakoś nie miał takiego pociągu do tego. na nic były prośby, groźby, stres mój tez jakoś go nie ruszał. Szedł na miasto wracał o 7 zalany a ze mieszkaliśmy w kawalerce to musiałam to wdychać i na to patrzeć. Potem urodził sie syn i przestał chodzić imprezować ale z każdym tygodniem robił sie coraz bardziej irytujący. Jechał za granice palił jak komin, wracał do polski rzucał palenie i nerwa go tłukła i ciagle ale to na prawdę ciagle wkur***na mina zero uśmiechu, zaciśnięte zeby i ciagle cos nie pasuje, ciagle. Wstawałam w dobrym nastroju, pan sie obudził lewa noga wstał, juz tonem takim ze po prostu agresja sie w Tobie wzmaga, cos powiedział z pretensjami, wyrzutami, krzykiem i juz masz dość na cały dzien. Jeździ na budowę tyra, Opije sie piw po pracy opali fajek, wraca do polski zmęczona zły rzuca wszystko oczyszcza organizm chodzi wściekły zeby potem tam wrócić i od nowa. Znosilabys to? Ciągła frustracje? Ja wstaje do dziecka na okrągło. Jak go nie ma to nie powiem nikomu o 4 czy 5 weź go żebym odespala godzinkę, a jak ja jego budzę o 8 czy 9 zeby sie nim chwile zajął bo chce wyprasować nasze ciuchy to wiesz co słyszę. Ze to ze ja nie spie to wyzywam sie na nim. Dlaczego oboje maja byc poszkodowani? Ze celowo mu uprzykrzam zycie. Ze nie dam mu pospać i ze jestem egoistka bo mam podejście, ja nie spie to ty tez nie bedziesz, co jest totalna bzdura. Po prostu uważam ze 8 czy 9 to taka pora ze juz mógłby mi pomoc jak juz jest w domu, ale najwidoczniej powinnam pozwolić panu spac a sama zasuwać przy wszystkim. Zmienił sie bardzo w ciagu ostatniego roku i zmienia ciagle na gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×