Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój narzeczony chce miec dziecko a ja narazie sie boje..

Polecane posty

Gość gość
Ja tego nie rozumiem. Nie to nie i koniec. Na mnie też wszyscy (oprócz moich rodziców) naciskają, że już bym mogła się starać i zawsze słyszą że jeszcze nie. Narzeczony też chcę już dziecko, ale nie ma opcji bo to nie on tylko ja będę znosić ciąże, poród, wstawianie w nocy i karmienie cyckiem, to ja już nigdy nie będę wyglądać jak przed ciążą i to ja będę musiała ponad rok kwitnąć w domu, więc on może sobie swoje zachcianki wsadzić głęboko bo to ja podejmę decyzję kiedy odstawimy antykoncepcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dodam, że oboje z narzeczonym mamy po 25 lat dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet w wieku 25 lat jest faktycznie nie dojrzały aby miec dziecko. Tez uważam ze dziecko powinno byc po ślubie a nie w narzeczenstwie. Mój narzeczony tez mowi ze jezeli nie chciałabym dziecka zaakceptował by to i juz bo mnie bardzo kocha. Ja mam podejscie jak wczesniej pisałam ze chce cesarkę i będę karmiła tylko miesiąc. Wiem ze mój facet bedzie mnie wspierał i mi pomagał i w pracy ma dość sporo wolnego. Wiem ze nie byłabym obarczona wszystkim. Mój facet nie wstydzi sie sprzątać bo to nie męskie, nie ma problemu z gotowaniem czy zajmowaniem sie dziećmi. Wiem ze nie zawiedzie w tej kwestii. Przykro mi jezeli Wy macie takie doświadczenia z mężczyznami. Nie boje sie że zawiedzie czy zostanę sama w pielychach to nie jest ten typ. Narazie nie zamierzam odstawiać tabletek przez najbliższy rok. Wiem ze bedzie mu przykro ale wiem tez ze to zaakceptuje bo woli na mnie nic nie wymuszać ale ja mam jalies takie wyrzuty ze gdyby moze byl z kimś innym to nie musial by tyle czekać, ze moze czegoś go pozbawiam bo to moje widzi mi sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko widzisz autorko, mój 25 latek też sprząta, gotuje, pierze, prasuje. Nie łazi na piwo z kolegami, w ogóle nie piję alkoholu, na imprezy chodzimy tylko razem i to też nieczęsto. Żyjemy jak małżeństwo, mieszkamy razem, mamy wspólne pieniadze. Ślub jak kiedykolwiek weźmiemy to tylko żeby uregulować sytuację prawną. On pracuje od 18 roku życia, zajmuje się dziećmi brata jak trzeba ale nie oszukuj się - to na ciebie głównie spadną obowiązki, bo to ty będziesz siedzieć w domu na macierzyńskim. Ja się nie oszukuję, dlatego nie zamierzam spełniać niczyich zachcianek. Będę gotowa to odstawię antykoncepcję. Nie wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak kobieta siedzi z dzieckiem na macierzyńskim ale to nie znaczy ze nie moze znalezc czasu dla siebie. Ja dookoła widzę kobiety które mimo iż sa na macierzyńskim spotykają sie ze znajomymi, dbają o siebie, maja czas na siłownię, basen , kosmetyczke a wtedy ojcowie zajmują się dzieckiem. Wiem jak to jest. Ogólnie chce miec dzieci i nie przeraz mnie perspektywa bycia w domu z nim i tworzenie rodzinki w ten sposób tez można sie spełniać, nasze mamy dawaly rade i bylo ok. Przeraza mnie perspektywa macierzyństwa w tym wieku. Chociaż 28 lat to bylo by w miare ok. Przeraz mnie perspektywa ciąży bliźniaczej i porodu naturalnego mimo ze i tak bym go nie chciała. Nie chce miec więcej niż jednego dziecka mimo iż znam małżeństwa z trojka i 4 w drodze i szczerze nie widziałam nigdy wspanialszej rodziny ale wiem ze takiej nigdy raczej nie stworze. I cóż moze to głupio zabrzmi ale nie chce miec syna chce miec córkę. Boje sie ze załamie sie jak bedzie syn. Zawsze chciałam miec jedno dziecko, córeczkę i to w wieku 30 lat. Kiedys kobiety umialy sie spełnić i zawodowo i rodzicielsko. Zazdroszczę tego. Czasami wydaje mi sie ze nie doceniamy wartości takich jak rodzina, zrobilysmy sie wygodne, zamiast szczęścia rodziny ważniejsze jest nasze niby spełnienie i niby realizacja. Tez utknęłam w tym mysleniu. Czasami chciałbym byc bardziej rodzinna cieszyć sie takimi wartościami. Wiem po wielu przykładach ze dzieci tez nie przekreslaja w żaden sposób kariery, wszytsko można pogodzić. Z jednej strony chcemy byc wygodne i sie saorealizowac i odpoczywać a mamy na to mniej czasu niż kobiety kiedys gdzie często miały więcej obowiązków. Boje sie ciąży i nie wiem czemu. Boje się moze poronienia, moze tego ze ludzie mnie skrytykuja ze jestem mama w wieku 25 lat chociaż raczej jest to normalne. Boje sie moze troszkę zniszczenia ciała ale nad wszystkim można pracowac. Moze boje sie w sumie o swoj związek ze zostanę sama i ze się rozejdziemy przez moje wcześniejsze doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzuewczyno, twoj narzeczony to stary pryk. Juz powoli mu dupa siada, a ty wchodzisz w cykl najwiekszych mozliwosci. On o tym wie i chce cie poprostu usadxic, a jak uwiezic kobiete przy sobie? Zrobic jej dzieckp na lato, a na zime kupic sandały. Jest takie powiedzenie. Ja oradzalabym ci slub z tym facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu niby? Nigdy sie na nim nie zawiodłam. Jestem z nim z nim szczęśliwa. Troszkę mnie dziwią wasze opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo młoda jesteś życia nie znasz. :-) masz klapki na oczach :) ty myślisz,że nasi mężowie nie są pomocni,nie sprzątają,nie gotują,nie wspierają??? Robią to wszystko. :-) ale gdy pojawia się dziecko świat faceta się zmienia -kobieta się zmienia,jest zmęczona pomimo pomocy -dziecko płacze godzinami a facet myśli" kurde myślałam,że aż tak źle ne będzie" Zdarza się też ,że małe dzieci W OGÓLE nie chcą np.być karmione i noszone przez ojca i co wtedy? Ląduje u ciebie na rękach na 4-5godzin bo inaczej wpada w histerię :-) Wiadomo...facet sobie tego nie wyobraża on już widzi w wyobraźni jak uśmiechnięci spacerujecie za rączkę a dzieciaczek hasa chichocząc. Ale dodam od siebie jako mama dwójki dzieci WYTRZYMACIE WSZYSTKO jak się kochacie czasami będzie źle i ciężko musicie mieć świadomość i być gotowi OBOJE...żeby potem nie było zdziwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wisz dlaczego odradzalabym ci slub z nim? Bo chce cie udupic... Nie widzisz tego, ale tak jest. Nigdy sie na nim nie zawiodlas i jest taki miły, ale tylko dlatego, ze jestes duzo młodsza od niego, nie ma cie jeszcze w garsci i sie boi, ze gołabeczka mu ucieknie. Twoja matka ma racje, radze ci uwaznie pisłuchac co ma naprawde do powiedzenia na temat twojego narzeczonego i twojego zwiazku z nim. On chce cie jak najszybciej wpskowac w pieluchy, bo jemu jyz sie powoli marzy d**e wygodnie usadzic. Polsce faceci ok 30 i dalej tak maja. Marza juz o tym zeby ktos kolo nich chodzil jak to mamusia robila, piwoli dziadzieja i dziecinnieja, ale w takim sensie, ze masz byc przy nich, zapomniec o swoich pasjach i potrzebach, chyba ze oni chca miec swiety spokoj. To spolecznie podswiadomie wychowane egoisci. Kobieta ma siedziec kolo nich, a jak najlepiej to zrobic? Zrobic jej dzieci, wtedy ona jest uwieziona, sam moze sie wykrecac praca, ze nke ma czadu sie zajac własnymi dxiecmi, a kobieta juz na 20 lat jest udupiona, potem własne dziecko jej wnuki przyniesie i jest udupiona do konca zycia. Wlasne dzieci to juz koniec wlasnego zycia, dziewczyno... I to jest standard, otworz szeroko oczy i rozejrzyj sie, przyjrzyj sie zwiazkom z dziecmi, ilu facetow zajmuje sie dziecmi na chociazby 50%? Wiekszosc wyjdzie na spacer i to wszystko, a odrabia np lekcje z wlasnymi dziecmi? Sprzata wlasny kibel w domu? Kto to robi? Niewolnice, zwane wzniosle zonami, narzeczonymi, partnerkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jestes na poczatku swojej drogi zyciowej, chcesz juz sie w to pakowac? Przeciez to nie czady, ze kobieta musiala wychodzic za maz, bo nie miala wlasnego majatku, utrzymania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co gdybyś nie mogła mieć dzieci?? Co by zrobił? Jak kocha to poczeka, aż dojrzejesz do decyzji ... Ale czuje po twoich wpisach że i tak ulegniesz presji jego i otoczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony rozumiem twojego narzeczonego chce powiększyć rodzinę -ok,ale to ty będziesz w ciąży,to ty będziesz rodzić i to ty będziesz spędzała czas z dzieckiem,on ci będzie pomagał no właściwe słowo" pomagał" ale to ty będziesz się dzieckiem zajmować 22h a on"pomagał" nie odwrotnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nic nie rozumiesz. Pójdziesz na macierzyński i przez 8 godzin dziennie będziesz sama z dzieckiem. Możesz mieć szczęście i będziesz w tym czasie mogła robić co chcesz, a możesz 8 godzin wysluchiwać jęków i płaczu. Po 8 godzinach będziesz padać na pysk i nawet jak on zajmie się dzieckiem to ktoś musi wykonać resztę obowiązków domowych. On z dzieckiem na ręku tego nie zrobi. Nie każde dziecko jest bezproblemowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedna tu pisala ze nie chce dzieci i ten jej a tez starszy nie ma nic przeciwko byleby byla szczesliwa. TO JEST MILOSC. On ja kocha a nie jej macice a twoj cie zmusza do zycia jak ON chce. nie szanuje cie. zycie z dzieckiem jest przerabane napraawde odwlekaj to jak najdluzej. i tu tez ktos ci dobrze radzi: sprawdz jak zareaguje na bezplodna ty. jak bedzie chcial cie zostawic to chce zebys byla zona typowa czyli robotem od rodzenia i robienia w domu czyli jak faceci to pieknie ujmija: tworzenia ogniska domowego. A jak powie jak tamtej co nie chce dzieci ze niewazne ze jestes bezplodna bo ciebie kocha i jestes miloscia jego zycia, to jest to milosc. Nie badz glupia jak wiekszosc kobiet ktore z motyli zmienily sie... w kury domowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessi313131
Hej, może mój wpis Cię spokoi. Ja ogólnie nie lubię dzieci (oprócz tego mojego Malucha, za 2 tygodnie skończy 1 roczek). Z mężem mamy teraz po 31 lat. Mały urodził się jak mieliśmy po 30. U nas też najpierw musiała być praca, mieszkanie na kredyt itd. Hajtnęliśmy się jak mieliśmy po 24 lata. Ja jeszcze studiowałam, a mój M właśnie kończył studia i szukał pracy. Byliśmy biedni :) i szczęśliwi. Dorabialiśmy korkami, wynajmowaliśmy mieszkania, woziliśmy słoiki z naszych rodzinnych domów :D Żyliśmy tak ze 2 lata. Mój M miał już etatową pracę, ale wyjazdową, a ja wyjechałam na Erasmusa. Wróciłam, skończyłam studia, zrobiłam prawko, znalazłam pracę, kupiliśmy mieszkanie. Gdzieś przed 30 pomyśleliśmy wtedy, że jesteśmy sami i że po prostu chcielibyśmy swoją miłością podzielić się z kimś jeszcze. Zdecydowaliśmy się, że przestajemy "uważać" i od razu zaszłam w ciążę. Dla mnie i dla M to był szok. Ale w momencie, w którym zaszłam w ciążę u mnie w głowie wszystko się zmieniło. Nie mogę napisać, że od razu pokochałam moje dziecko, ale na pewno poczułam się za nie odpowiedzialna. Mały jak się urodził, to miał kolki - takie prawdziwe - kilka godzin płaczu codziennie i było nam ciężko, byłam zmęczona, płakałam czasem, że już nie mogę, ale to minęło. To prawda, że większość obowiązków związanych z dzieckiem spada na matkę i musisz się na to przygotować. Jak tylko skończył się okres połogu, to zaczęłam wychodzić do klubu fitness na zajęcia. Dzięki temu wróciłam do tej samej wagi i znalazłam czas tylko dla siebie. Zapisałam się na studia podyplomowe. Macierzyństwo to nie koniec życia. Młody świetnie się rozwija, jest moją małą miłością. Planujemy w niedługim czasie drugie dziecko. Ja niedługo wracam do pracy, a młody idzie do żłobka. Też odkładaliśmy decyzję o dziecku, a teraz trochę tego żałuję. Zarzekałam się, że nie urodzę naturalnie i pokarmię piersią najwyżej 3 miesiące. Ale dla dziecka byłam w stanie urodzić naturalnie i karmić go piersią przez 10 miesięcy, dopóki SAM z niej nie zrezygnował. Nie jest moim zamiarem namawiać Cię do zajścia w ciążę wbrew sobie. TO SAMA MUSISZ POCZUĆ, ŻE CHCESZ TEGO. Nam było łatwiej się zgrać, bo obydwoje jesteśmy równolatkami. Przez cały czas to mój M. chciał dziecka, ale czekał, aż ja do tego dorosnę. I nie oglądaj się na rodziców, czy teściów. Słuchaj tylko siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak mu ulegniesz, tylko szukasz pretekstu. Milion osób może Ci pisać, że to powinna być twoja decyzja ale ty i tak zrobisz to co on będzie chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zamierzam przez rok zachodzić w ciążę. Mamy jasna sytuacje. Mój narzeczony mimo ze jest starszy ma dużo energii i jest bardziej zywiolowy niż ja. A i to on sprząta tzw. Kibel. Nie przeszkadza mi różnica wieku. U moich rodziców jest 11 lat różnicy i jest ok. Tata trzyma świetnie. Byl troche późnym ojcem ale cóż różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam takie małżeństwa z dużą różnicą wieku i zawsze jedna ze stron jest poszkodowana. Facet po 30-stce chce "wyrobić normę", bo jego koledzy już to odfajkowali i efekt jet taki, że żona lat 24 siedzi w domu 6 rok z drugim dzieckiem przy cycku, codziennie wysłuchiwać musi, że jest darmozjadem, bo za mąż wyszła, w ciążę zaszła zaraz po obronie, ale o pracę już się nie zatroszczyła. Nie miała "okresu przejściowego", tego czasu tylko dla siebie/dla nich kiedy to człowiek nie ma jeszcze wielu obowiązków, ale już coś zarabia, imprezuje, podróżuje, poznaje siebie. Takie kobiety często w wieku 30 lat mają mentalność zmęczonych życiem 50-latek. Znam też inne małżeństwo, on jakoś 36 lat, ona o 9 mniej. Ona fiu bździu w głowie i ani myśli o zmianach, a on się martwi, że będzie ojcem-dziadkiem albo nawet nie. I tak źle i tak niedobrze. Dlatego nie wyobrażam sobie związku z taką różnicą wieku. Sama jestem w ciąży, mam 33 lata, jesteśmy rówieśnikami. Może mogłabym zostać matką wcześniej, jedną ciążę poroniłam, czasu nie cofnę, ale przynajmniej wiem czego chcę i nikt na mnie presji nie wywierał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanim zajdę w ciążę chce zrobi jeszcze prawo jazdy i zacząć budowę domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 28 l. Mój narzeczony 37 l. Poznaliśmy się gdy miałam 23l. Teraz mamy 2 letnią córeczkę,ale ja wieku 23l. A on 30l Cieszyliśmy się sobą i wolnością ,podróżowaliśmy nawet nie wpadło by nam do głowy pakować się w pieluchy .. .Dogadujemy się super,był przy porodzie,karmił butelką itd..ale to prawda, że to ja większość czasu siedzę z małą :-) od 7-16. 2 pierwsze lata to koszmar niewiem jak to przeżyłam...planowałam urodzić w wieku 29l. Ale córka była przeznaczeniem z namiętności :-) dlatego podejrzane to troche że ci zapowiedział ślub w zestawie z ciążą :-\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie potrafiłabym byc z rówieśnikiem. Jest mi z nim dobrze. W pewnien sposób mnie rozumie i moze poczekać troche ale ode mnie oczekuje tez troche zrozumienia. On tez nie chce nic na sile skoro mam sie nie cieszyć. Nie jest tak ze wymusza to na mnie. Po prostu czasem mi go szkoda ze tyle musi czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to urodzilas mając 26 lat. To tez za dlugo nie czekalas. On chce żebym urodziła w wieku 25. To wiesz mala różnica. Ja wolałabym poczekać chociaż rok czy półtora z zajściem w ciążę. I nie zapowiedział mi uznal ze moglo by tak byc. My mieszkamy ze sobą, mamy duzo czasu dla siebie i świetnie się dogadujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, daj się usadzić w domu bo jaśnie pan ma takie widzi mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś :( ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jemu ciebie nie jest szkoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz usadzenie w domu na rok to niezbyt dlugo. To on będzie siedział z dzieckiem kiedy ja wrócę do pracy. Dlatego chce poczekać z dzieckiem troche zeby macierzyński skończył mi sie wtedy kiedy on będzie szedł na ta swoja emeryturę i będzie z dzieckiem w domu do 2,5 lat dopóki nie pójdzie do przedszkola. To jest moja wizja i była by chyba najlepsza. I raczej mój facet nie rządzi u nas w związku. Raczej wiele rzeczy robił pode mnie. Jestesmy dosyć zgodni i sie nie kłócimy. Tu jest tylko różnica zdań a nie tak jak Wy to widzicie wymuszanie ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma powodu do przypuszczeń, że będziesz odkładała. Rok - dwa po ślubie to bardzo odpowiedni moment, szczególnie w twoim wieku. Zdążycie się sobą nacieszyć, pokorzystać z życia i najważniejsze - DOTRZEĆ. Urodzenie dziecka to jeden z najpiękniejszych - ale i najbardziej konfliktogennych momentów w małżeństwie, więc warto mieć pewność, że narzeczony nie tylko CHCE dziecka, ale DOJRZAŁ do roli męża i ojca. Sprawdźcie się najpierw "w praniu" a dopiero potem decydujcie na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że dojrzal do roli i ojca i męża wreszcie. Później niż jego znajomi ale moze i lepiej. Na każdym kroku pokazuje ze mu zalezy. Bardzo mnie wspiera i stara sie zmieniac aby byc dla mnie jak najlepszym.W zasadzie juz Malo brakowało a bylibyśmy juz rodzicami bo termin miałam na 3 kwietnia ale ułożyło się tak a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×