Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość winorośl

Chętnie przeczytam, że panikuję i przesadzam... dziewięciomiesięczny chłopiec...

Polecane posty

Gość winorośl
Mój syn ma prawie 15 mc- zwracajcie uwagę na daty pod postami. Nawet babcie uznały że jest inny i że takiego dziecka nie znały. Na szczepieniach śmieje się do pani, nigdy nie płacze. Przy zaypianiu kiedyś szarpał się za uszy, teraz szarpie nas, stara się wsadzić nam dłoń do ust, szarpie mnie za pierś. Nie karmię już 4,5 mc a zaczął jakieś 1,5 mc temu. Nagle, z dnia na dzień zaczął pchać mi dłoń pod bluzkę. Chciałam przeczekać, ale to jakieś natręctwo. Potrafi tak i godzinę a jak mu zabieram dłoń to ryk. A to boli więc tak się przepychamy. Ewidentnie go to uspokaja. Lubi oglądać teledyski, ale najlepiej ciągłe tych samych piosenek. Potrafi domagać się ulubionej piosenki ciągle od nowa przez 2h. Książeczki głównie ogląda bo przy czytaniu zawsze się nudzi. Mowa dla niego to skrajna metoda komunikacji. Mowa... piski, ryki, wizgi... Swego czasu usypialiśmy go lekkimi klapsikami w pampersa, a nawet mruczeniem... Jest zdolny, bystry, odważny, bardzo żywy (ciągle w ruchu), silny i trochę obcy. Każdy woli wieżyć że jest super. Mam nadzieję, że jestem przewrażliwioną idiotką. Tylko chce mieć czyste sumienie i szczęśliwe dziecko. Czasem mijamy inne bobasy i takie maleństwa są bardziej kontaktowe niż nasz mały, a młodsze o 0,5 r. nawet. Nawet męża to dziwi. On dopiero od niedawna pozwala się głaskać. Nawet z przytulaniem było ciężko bo swego czasu nie tolerował takiego ograniczania jego swobody ruchów. Natomiast lubi mocny dotyk, podszczypywanie itp. Nawet to doradziła neurologopeda. Ja nie szukam tu diagnozy, pytam tylko czy Wasze dzieci w tym wieku miały przynajmniej kilka takich cech (nie jedną). Bo nie chcę niepotrzebnie kruszyć kopii. Dotąd 2 pediatrów i neurologopeda stwierdziło że jest jeszcze mały, że zbyt wcześnie żeby stwierdzić czy ma jakiś problem, trzeba czekać, obserwować i że kilka rzeczy niepokoi. W każdym razie decyzję już podjęłam i szukam psychologa dziecięcego. Jak i on stwierdzi że przesadzam robię sobie drugie dziecko i będę mieć porównanie ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak czytam o twoim dzieckuto mam wrazenie ze czytam o swoim. Tez mial faze na piosenki. Ciagle te same,majac 2 lata sam nauczyl sie obsligiwac odtwarzac cd. Wiedzial jaka plyta jakie piosenki,sam wkladal,wyjmowal,wlaczal,zglasniaj,przewijal itp. Te poklepywanie w pampersa znam. Mpj tata w celu uspokojenoa go uzywal go jak mial 3-4 miesiace. Tez mi wklada reke ppd bluzke o kreci na piersi. Albo wlosy zawija na dlon. Zawsze jak go ubieram lub zakladamy buty. Jest bardzo bystry,bardzo szybko sie uczy. Nienawidzil rozka w niemowlectwie ale juz jak sie go scisnelo w rekach to ok. Jak sie zezlosci to nie da sie utulic,mialam problem z usypianiem,nogdy w pozycji na kolyske.jak juz to pionowo a i czasami sie odpychal. Wolal do lozeczka. Ktos powie-super,dziecko samo zasypia.ale jednak cos bylo na rzeczy. Na prawde, winorośl, zycze ci bys byla przewrazliwiona matka i o kilka razy za duzo poszla do lekarzy,niz jak ja ktora dala sobie uspic czujnosc pluje sobie teraz w twarz. Tak sie boje ze nie odzyskamy straconego czasu :( wiadomo ze im wczesniej tym lepiej,potem tylko nieprawidlowe zachowania sie utrwalaja. Skad jestes jal moge wiedziec? Czy aby w synapsis nie diagnozuja takich maluchow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winorośl
Poszłam z synem do psychologa już jakiś czas temu. Mąż nie widział podstaw (ale nie rozumie też potrzeby chodzenia z dzieckiem na spacery, stałych godzin snu, oduczania od smoczka itp.- jak to facet). Umówiliśmy się, że jeśli pani psycholog powie, że nie ma problemu, nie wracamy do tematu. Pani psycholog nie chciała widzieć dziecka na pierwszym spotkaniu, a już w jego trakcie stwierdziła, że problemu nie ma i nie musi go widzieć w ogóle. Tzn. przyznała, że syn ma lekkie opóźnienia w niektórych umiejętnościach społecznych, ale to się zdarza u dzieci, które w niemowlęctwie miały problemy z rączką. Syn jest *****iwy i pewnie stąd nie interesuje się tym co inne dzieci. Ponieważ płaciłam za wizytę jak za zboże, wcześniej się do niej przygotowałam. Tzn. wszystko sobie przemyślałam i przypomniałam, żeby nie pominąć czegoś istotnego. Już na samym spotkaniu szczegółowo opisałam jak wyglądał rozwój mojego dziecka i co mnie niepokoi. Wiadomo, nie płacę za to, aby opowiadać o tym jak synek ładnie biega, bo z tym problemu nie ma. Przy tym mąż praktycznie się nie odzywał, bo dla niego nie ma problemu i bo mąż tak ma z nowopoznanymi ludźmi, że mało mówi. Pani psycholog doszła do wniosku, że skoro teraz tyle mówię, to znak, że zamęczam syna gadaniem w ciągu dnia i stąd on nie łapie słówek. Cóż mogę powiedzieć? Nie dyskutowałam z nią, bo nie było sensu. Jak wygląda mój czas spędzany z dzieckiem sam na sam wie ono i ja. Dużo czasu spędzamy w ciszy, bo zwyczajnie jak mały się zabawi, to nie chcę psuć tego momentu. Staram się mówić jak najprościej i nie za dużo, żeby łapał, ale z tym bywa różnie. Pani psycholog nie spodobało się, że nie chwalę syna, tylko wymieniam rzeczy negatywne. Chyba nie złapała, że nie jestem na spotkaniu z innymi mamami, tylko u kobiety, która miała rozwiać moje wątpliwości. Pani psycholog jest fanką teorii o autyzmie wywoływanym szczepionkami. Nie potrafię się z nią w tym względzie zgodzić. No ale wracając do sedna, problem jest we mnie, pokornie przyjęłam tę informację do wiadomości. Syn już dużo umie i rozumie. Praktycznie nie mówi tata. Bardzo rzadko się zdarza. Mama jest na wszystko. Czasem wie co komu ma podać, a czasem na prośbę daj mamie/tacie/babci coś tam zanosi wszystko do dziadka. Słabo pokazuje w książeczkach, wie gdzie ma uszy, zęby, głowę, rączkę, ale oczko i nosek często myli. Mało mówi, bardzo mało. Niam niam i mamo, gingin. Zaczyna naśladować kilka dźwięków, ale ciągle te same i niechętnie. Widać późno zacznie mówić. Uczy się g*****e przez obserwację. Nadal nie da się mu niczego wytłumaczyć, bo nie zwraca uwagi. Zaczyna się buntować jak coś mu się nie podoba, staramy się cierpliwie przetrzymać i nie ustępować. Ot i tyle. Wbrew sugestiom pani psycholog, nadal go obserwuję, ale znacznie wyluzowałam. Czekam z niecierpliwością, aż moje dziecko zacznie się z nami komunikować za pomocą mowy. Na razie jak czegoś chce, to woli pokazywać i poburkiwać. Jest bardzo żywy, bardzo… wieczorem padamy. Z ciekawostek, to mógłby tańczyć całymi dniami. Jest to hit spotkań rodzinnych. Zaczyna grać muzyka, a małego zabiera. Podryguje, macha pupą, rączkami ech… komedia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój będzie miał 2 lata w lutym i dopiero od może dwóch miesięcy zaczął oglądać książeczki, układać puzzle i klocki i gadać coś. O czytaniu mu nie ma jeszcze mowy. Wcześniej był rozwój tylko ruchowy: biegał, skakał, wszędzie się wieszal i wspinal, nie raz się poobijal ale nie usiadł nawet na minutę i niczym się nie zainteresowal. A w nocy to ciągle się wiercil albo wyl i nadal się to zdarza. Np dziś o 2 w nocy. On ma alergię (sama nie wiem juz na co) i może też dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winorośl
gość dziś To podobnie jak mój. Z tym wierceniem i wyciem wypisz wymaluj. Wiosną miał katar sienny ewidentnie, ale ponoć trzeba z testami zaczekać aż będzie starszy. No i miał ponoć nietolerancję laktozy- nie było badań, tylko zalecenie na zmianę mleka i dawanie kropli. Teraz pije jeszcze wieczorem takie z mniejszą zawartością. Uwielbiam mojego bobasa, ale czasem daje nam tak w kość, że wątpię, aby starczyło mi sił na kolejne dziecko, choć bardzo go chcę. :) Niektóre dzieci wydają się takie spokojne. My od urodzenia syna nie zaznaliśmy spokoju, a to już niemal 1,5 roku. Jestem ciekawa, czy takie żywe dzieci z czasem stają się łatwiejsze do okiełznania? Nasze meble fajnie wyglądają, puste na dole, wszystko wpakowane na samą górę. Każdy kabel, wszystko co ostre, niebezpieczne, groźne jest w centrum zainteresowania bobasa. Armagedon przy zasypianiu, piruety w łóżeczku podczas snu, natychmiastowy krzyk po przebudzeniu... czeka nas jeszcze dużo pracy i cierpliwości, żeby tego małego diabełka okiełznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Twoje dziecko niczym szczególnym się nie wyróżnia.Każde dziecko w tym wieku zachowuje się podobnie.Poco piszesz te opowieści.Nie mam czasu na czytanie tych pierdół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winorośl
Jakie to żenujące dziś Rozumie, że ktoś cię zmusza do czytania tego i komentowania, tak? Jak jesteś taka zapracowana, to co w ogóle robisz na Kafeterii? Idź zajmij się swoim nieżałosnym życiem, ambitnymi zajęciami, genialnymi pomysłami, i ogólnie życiem przez ę i ą. Nie wiesz, nie rozumiesz, nie wciskaj na siłę swoich trzech groszy tam gdzie nie są one ani wyczekiwane, ani potrzebne. Czasem dla poprawy samopoczucia wystarczy przeczytać, że inni też mają podobne doświadczenia. Po języku poznaję, że i tak nie pojmiesz co miałam na myśli. Bardzo proszę cię o niezaśmiecanie wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jeśli ktoś nadaje się do psychologa to Ty. Jesteś popierdzielona wymagasz od dziecka nie wiadomo czego. Wszystko w swoim czasie. Czy nie pomyślałam że dziecko nie chce się przytulać bo ma Cię zwyczajnie dość ? Ciągle coś od niego chcesz, doszukujesz się zaburzeń , a to to, a to tamto. Ciągle coś mu bredzisz, tlumaczysz a on pewnie na tego dość bo nic nie rozumie. Ja gdybym miała taką matkę to też chciałabym żyć w swoim świecie. Idź do psychologa na jakąś terapię bo jesteś nienormalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winorośl
gość dziś Dobrze, że byłaś i widziałaś i wiesz najlepiej. Nie będę już odpisywać na takie komentarze, bo nie zwykłam zajmować się ludźmi, którzy posługują się takim językiem. Jeśli ktoś ma coś do napisania, niech to robi z zachowaniem zasad kultury. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość winorośl
Zacznę od tego, że nie mam nastroju na bycie wyzywaną, a za komentarze w stylu syn brata szwagierki zaczął dużo później, serdecznie dziękuję. Nie o to chodzi. Piszę właściwie dlatego, że nie mam z kim porozmawiać, a jest teraz dla nas bardzo trudny czas. Chyba chcę się zwyczajnie wygadać. Jak już wiele razy pisałam, z moim synkiem mamy słaby kontakt i ta sytuacja trwa nadal mimo, że ma już prawie 2 lata. Nie jestem typem, który potrafi usiedzieć w miejscu i kiedy coś go niepokoi udawać, że problemy same się rozwiążą. Tak było w moim domu rodzinnym i z doświadczenia wiem, że problemy same się nie rozwiązują, a jedynie narastają. Z moim synkiem jest bardzo ograniczony kontakt i choć na pierwszy rzut oka zachwyca swoją odwagą, otwartością i żywiołowości, w miarę przebywania z nim jego zachowanie zaczyna dziwić. Wiele razy to obserwowałam. Teraz już nawet mąż zaczął się niepokoić. Mijają miesiące, a ja mam wrażenie, że mówię do rocznego dziecka. Mały nie rozumie prostych komunikatów, prawie nie mówi (kilka słów i kilka onomatopei). Reaguje na swoje imię, ale w żaden sposób siebie nie określa, nie mówi daj itp. Kolejny raz udaliśmy się do specjalisty, tym razem do logopedy: Na wizycie doradzono nam skontaktowanie się z psychologiem dziecięcym, bo mały rozumie na poziomie drastycznie niższym niż wynosi norma dla jego wieku, ma problemy z myśleniem abstrakcyjnym (trochę inaczej było to ujęte, ale nie jestem w stanie powtórzyć), ma bardzo słaby kontakt wzrokowy. Logopeda zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, w przeciwieństwie do poprzednich specjalistów i to już przed wizytą, a nie po niej. Dostaliśmy materiały, dzięki którym mogliśmy lepiej przygotować się na spotkanie i nie marnować czasu. Wywiad był bardzo szczegółowy, wiele kwestii zostało nam wyjaśnionych, a kilka z nich połączonych w całość, przez co lepiej rozumiemy co się działo z małym w przeszłości. "Specjalista", a specjalista! Teraz czekamy na spotkanie z psychologiem, ale jeszcze nie podano terminu. Strasznie się boję o synka. Rodzice innych dzieci w jego wieku coś do niego mówią, a ja widzę, że moje dziecko nie rozumie o co im chodzi. Mały zwyczajnie nie chce (lub nie może) mówić, co w połączeniu z tym słynnym buntem dwulatka jest mieszanką wybuchową. Mojemu dziecku nie da się tłumaczyć, nie da się perswadować, bo on nie pojmuj***ardziej skomplikowanych wypowiedzi. Na pytanie czy widział samolocik kiwa główką, ale na kolejne o to gdzie leciał samolocik, kompletnie nie wie o co mi chodzi. Nie powtarza dźwięków, nie naśladuje, nadal wiele rzeczy mu się myli. W kwestii respektowania zakazów jesteśmy bardzo konsekwentni, co niby powinno po jakimś czasie przynosić rezultaty. W naszym przypadku nie widzę żadnej poprawy, mimo wałkowania pewnych zasad od miesięcy. Jestem zmęczona. Ciągle słyszałam, że wyrośnie, że nadgoni itp. Czas mija, a trudności w komunikacji z małym mają coraz gorsze konsekwencje. Chyba nie zrozumie mnie nikt, kto nie przeszedł czegoś podobnego. Mam tylko nadzieję, że jeśli okaże się, iż mały ma jakieś problemy, nie będą one wyrokiem na resztę jego życia. Moje dziecko jest cudowne i kocham je jak tylko matka kochać potrafi i nie chcę nawet myśleć, że miałby trudniej niż my mieliśmy. Czemu gdy czeka się na coś ważnego, czas tak strasznie wolno biegnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam wczesne wspomaganie rozwoju, ogolnie wizytę w poradni.moze będzie dzieciom ktore dostanie orzeczenie, polecam przedszkole integracyjne.... lepiej dmuchac na zimne.powodzenia i nigdy,przenigdy sie nie poddawaj!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×