Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak wpłynie na dziecko wzajemna niechęć matki z dziadkami

Polecane posty

Gość gość

witam chcę dla swojego dziecka jak najlepiej, wiem , że dziadkowie w życiu dziecka są ważni i fajnie ich mieć, sama ich miałam od 10 roku życia jak przyprowadzilismy się w strony dziadków ale relacje były poprawne dosyć krótko bo moi dziadkowie niszczyli psychicznie moją matkę, dlatego przestalismy tam chodzić bo mama często płakała przez nich. mama nie broniła kontaktów ale sami nie chcielismy. od strony mamy nie pamiętam dziadków, chodz mieszkałam do 10 r zycia w stronach mamy. chyba nie utrzymywaliśmy kontaktów. teraz mam sytuacje taką, że mam malutkie dziecko i za sąsiadów mam teściów. chodz nie wiem jakbym się starała, to gdy dziadkowie odwiedzają wnuka jestem inna, nie swoja, nienawidzimy się, więc praktycznie milczę jak przychodzą i siedzę z kwaśną miną. przygryzam zęby i czekam grzecznie aż wyjdą. jak wychodzą to jeszcze mnie trzęsie. i tu moje pytanie czy dziecko wyczuje obustronną niechec, jak to może na nie wpłynąć, jak wspomniałam wcześniej sama byłam w podobnej sytuacji ale byłam juz"duża" a tu chodzi o maleństwo , które jeszcze nic nie rozumie-albo tylko tak mi się wydaje , że nic nie rozumie.... ;/ proszę o odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas może nienawiści nie ma, ale też się nie lubimy. Dziecko wysyłam z tata albo zostawiam u nich. Odwiedzamy się jak musimy. Oni kochają wnuka i nie mogę zabronić. Dobrze go traktują i cieszą się jego obecnościa, także wydaje mi się to najbardziej optymalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Sprawdź różnicę między "chodź" a "choć", bo to dość rażące. 2. Wg mnie dziecko prędzej czy później wyczuje tę niechęć. Jak zacznie mówić, będzie chodziło z rąk do rąk, nie raz i nie dwa postawi was w kłopotliwej sytuacji i co wtedy? A czemu masz do nich taki stosunek? Nie da się naprawić jakoś tej sytuacji? Czy dziecko nie może bawić się z nimi przy swoim ojcu, żebyś nie musiała brać w tym udziału? Ja mam dziecko duże, ma już 7 lat i nie jestem z jego ojcem, jego dziadków też nie bardzo lubię, ale nigdy złego słowa o nich nie powiem przy nim - to nie jego wina, że tak się wszystko poukładało. Jeśli dziadkowie traktują Twoje dziecko dobrze, jeśli je kochają i starają się z własnej woli utrzymywać kontakty, próbowałabym się na Twoim miejscu przełamać. Wyłącznie dla dobra dziecka. Nie musisz ich kochać, ale przy dziecku możesz po prostu się uśmiechnąć i zachowywać się poprawnie, to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz to chyba zalezy skad wynika taka niechec. Czy tak po prostu ich nie lubisz, ale obie strony sa kulturalne i sie szanuja, nie narzucaja swojego zdania, potrafia sie zaakceptowac. Czy jednak tesciowie zamaczaja cie, narzucaja zdanie i sa toksyczni. Ja w drugiej sytuacji raczej raczej unikalabym tesciow. Sama wychowalam sie bez dziadkow ze strony ojca i uwierz mi, Zyje:). Nic zlego mi sie nie stalo, nie mam zadnej traumy i nie mam do nikogo pretensji. Ciesze sie ze nie widzialam klotni i pretensji obu stron. Utrzymywanie kontaktow na sile niczemu nie sluzy. Jak matka bedzie szczesliwa to i jej dziecko tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak rzeczywiście napisałam chodź a chodziło o choć . szkoda pisać, strzępic jezyk , dlaczego się nie lubimy. typowa relacja teście - synowa. ale nie jest to moje widzi mi się, poprostu po wielu kłótniach robiłam dobrą minę do złej gdy, teraz nie potrafie wybaczyc, oni mnie nie zaakceptowali i podburzali męża przeciwko mnie. ostatnio dowiedziałam się , że u swoich znajomych mnie zjechali. u tych znajomych mieszka ich synowa i ona mi wszystko powtórzyła. solidarność synowych hehe:) teście powiedzieli, że szkoda że to dziecko ma tak głupią mamusie, że dorośnie to zauważy i będzie ode mnie uciekać do nich. że z nimi nie będzie sie tak nudzić jak ze mna, bo oni to maja zwierzątka na podwórku. itd. straszne rzeczy jak dla mnie:( nie wybaczę im tego, co tyczyło się męża to ok ale za dziecko nie wybaczę. jest tak źle , że gdy przychodzi pani babcia to dziecko jest na leżaczku , ona do niego mowi, on sie rozgląda , patrzy na mnie a ja nawet sie do niego nie usmiechne, nie potrafie inaczej:( zastanawiam się czy nie krzywdzę tego malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim wypadku dałabym sobie spokój autorko. Poprosiłabym męża żeby tak załatwił sprawy, że dziecko ma się widywać z dziadkami w jego obecności, w innym wypadku nie życzysz sobie przebywania w jednym pomieszczeniu z "babcią". Po takim tekście jaki napisałaś (o tej głupiej mamusi, o mieszaniu w to dziecka) nie chciałabym mieć z taką szmatą nic wspólnego. Mało tego (tylko to kłopotliwe, bo byś szwagierkę wkopała) powiedziałabym jej to wprost: że nie życzę sobie rozmów i kontaktów z kimś, kto obgaduje mnie na forum rodziny, wyzywając mnie od głupich itd. I tyle, nie musisz się tlumaczyć. Na Twoim miejscu tak włąśnie postawiłabym sprawę: jeśli chcą widywać się z wnukiem, ma się to odbywać w obecności i przy zorganizowaniu się z Twoim mężem i koniec kropka, bez odstępstw od tej reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14;28 to nie jest moja szwagierka , to jest znajoma , mieszka u tesciow z 2 córkami i mężem, a ci tescie to dobrzy znajomi moich teściów. mysle, że szwagierka nie powtorzyłaby mi takich słow aby sie nie mieszac. ja np. ze wzgledu na to , że tescie mieszkaja obok to wiem co mówili na swoja drugą synowa ale w zyciu jej tego nie powtorzę. mój syn ma pół roczku, jak zaczyna płakać to mąz od razu mnie woła, że tak powiem zakładam gacie i lecę z łazienki. więc wątpię, żeby te spotkania były organizowane beze mnie. ja żyję w takim stresie, że straciłam pokarm. a teście znowu gnębia mojego męża , że chcą częstszych kontaktów z dzieckiem w naszym domu, jak się gdzieś wybieramy gdy oni przyjdą to są poobrażani zaraz, więc nie ma opcji zmniejszyc kontaktów. nie wspomnę o tym, że gdy jadę do rodziców również jest obraza. wiem, że konflikty dorosłych powinnam odłozyc na bok, ale jest mi tak ciężko sie przełamać. chyba nigdy im tego nie wybaczę, moje dziecko będzie się wychowywało w takiej chorej atmosferze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchaj, dziadkowie to se mogą co najwyżej POPROSIĆ o spotkanie. Więc na jakieś stanowcze "rządania" ty możesz im powiedzieć, że stanowczo masz ich w du/pie, a jak chcą kontaktów - niech sobie je organizują ze swoim synem - to ich problem, nie Twój. Olej to po prostu. Szkoda życia dziewczyno. Traktują cię najwidoczniej jak śmiecia i Ty jeszcze im będziesz nadskakiwać i się pod nich podkładać, żeby dziecko zobaczyli? Miej honor, szanuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż pracuje do późna, więc wszelkie zło to jestem ja. w tygodniu mąż wraca różnie, raz o 18, raz o 20, a czasem to wyjeżdza i wraca na weekendy. gdy ja sama jestem w domu to oni nie przyjdą, patrzą w okno jak wraca maż i wtedy wpadają. więc chciał nie chciał siedzimy z mężem razem by spędzić trochę czasu wspólnie. a w weekend zawsze ktos do nas przyjdzie ze znajomych a w niedziele właściewie jesteśmy poza domem. więc tescie maja ale bo wnuka nie widuja, i pretensja jest do mnie. że izoluję dziecko. mój mąż zwyczajnie nie ma czasu. poza tym zaczął się sezon a mąż ma kupe roboty nagranej, więc nie będzie im organizował spotkań bo sam ma to gdzieś. jest zmęczony. samego dziecka im nie dam , zmienić spotkan nie moge, co najwyzej wyjsc gdy przychodzą. dziewczyny czy syn na tym nie ucierpi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz mi nie ucierpi, to jest jakiś dziwny wydumany problem, dziecko ma rodziców a dziadkowie mogą być ale wcale nie muszą. Z resztą z takimi toksycznymi ludźmi to nie wiadomo czy nie będą buntować dziecka przeciwko tobie i niszczyć spokój rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko powiela wzory. I tak jak ty miałaś kiepski kontakt z dziadkami, tak i twoje dziecko, bo powielilas i tak samo będzie z twoimi wnukami. A co do tego, że ktoś ci powiedział, że teściowa cię obgaduje to chamstwo. Ale nie ze strony teściowej tylko znajomych. Nie wiadomo ile w tym prawdy. A nawet jeśli to też brali w tym udział. Zresztą nawet jak nie brali tylko rycersko bronili to nie powinni ci mówić. Sama masz zrytą psychikę przez relację swojej mamy z dziadkami i tego też uczysz dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobna sytuacje i sie nie martwie. Nie cierpie tesciow i nie bede sie zmuszac do kontaktu z nimi. Odwiedzamy ich raz w miesiacu, sami nie wpadaja bo pare razy sprobowali i jak widzieli moja mine to im sie odechcialo. Jak corka bedzie wieksza i bedzie chciala to bedzie jezdzic z ojcem do nich i tyle. Wieksza to mam na mysli jak juz bedzie mowic i bedzie calkiem kumata. Niemowlaka samego na pewno nie puszcze. I nie sadze zeby dziecko na ucierpialo... ma drugich cudownych dziadkow ktorych widzi przynajmniej jeden caly dzien w tygodniu. Moja mama miala normalny kontakt ze swoimi tesciami i jezdzilismy wszyscy do dziadkow co niedziele, jakos nie przypominam sobie zebym strasznie sikala z radosci na te spotkania chociaz byli fajni. Jak troche podroslam to sama przestalam do nich jezdzic bo bylo to dla mnie nudne, do dzisiaj odklepuje tylko wizyty "bo wypada" z okazji swiat czy raz w miesiacu na godzine. Tak wiec autorko nie przezywaj, dziadkowie to taki dodatek - sa to dobrze, nie ma to tez dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze cos dodam. Wydaje mi sie ze dziecko w pewnym sensie niechec do nich "odziedziczy". Pamietam ze jak mama nie lubila jakiegos czlonka rodziny to ja tez. Nie cierpiala jednej ciotki i nigdy przy mnie nic zlego na nia nie powiedziala ale wyczuwalam ze po jej wizytach ma nerwa i tez nie lubilam jak przychodzila chociaz skakala kolo mnie. Do dzisiaj nie darze jej sympatia chociaz nie mam zadnego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teście mimo mojej kwaśnej miny i tak nas odwiedzają. Uznają wnuka jako syna męża i koniec kropka! to jest ich wnuk i nie ma gadki!! także , że dziadki są ale być nie muszą w moim przypadku nie istnieje takie stwierdzenie. Narazie ostro teściowa manipuluje moim mężem i on sie ugina, że mam zmienić nastawienie do nich, mam ich szanować i takie tam. a gadki na mój temat według męża mam puścić w niepamięć. i nie wyciągać brudów bo to jest wnuk, to są dziadki i mam sie przełamac-to są słowa mojego męża.. A ja nie mysle sie zmieniac bo oni nie zasłuzyli na mój szacunek, mam przeczucie, że teście rozwalą naszą rodzinkę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama ich zacznij obgadywac tylko tak zeby plotki do nich dotarly :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta nienawiść to jakaś choroba społeczna i co najważniejsze to nie facec***iszą a tylko baby,choć często oni mieliby dużo więcej do powiedzenia o swoich teściowych. U autorki to jeszcze widać że sytuacja zatacza o pokolenia,mamusię zatruwała tesciowa,córcie zatruwa następna:) czyżby was pech prześladował czy też coś leży w waszych charakterkach? Autorko ty już nie pierwszy raz zakładasz topik w tym temacie,czyżby kościa w gardle coś stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:31 niechęci się nie dziedziczy,mamusia po prostu sama miała braki w wychowaniu gdyż nie potrafiła oddzielić własnego dziecka od swoich problemów,byłas wkręcana i dużo słyszałaś i widziałaś jednocześnie nastawiając się wrogo do wrogów mamy.To najgorsze co człowiek dorosły potrafi zafundować własnemu dziecku. To fundujecie dzieciom nie lubiąc ich dziadków,ta nienawiśc wzrasta z ich wiekiem bo mamusia ciągle porusza tematy dziadków robiąc z siebie nieszczęsnicę. Powiem więcej,zobaczycie kiedyś że wasze dzieci wam to wyśpiewają kiedy bedziecie stare i zgrzędne to powiedzą cyt" a ty jak traktowałaś babcię? teraz żadasz szacunku od nas a jaki przykład nam dawałaś?"To wróci do was jak bumerang,tylko trzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My,niestety mieszkamy z treściami. Tesci jest spoko taki normalny chłop. Ale teściowa kogoś tak podlega jeszcze niespotkalam. Wszystko ma być pod jej dyktando, każdy jej podporządkowany. A od kiedy pojawił się nasz syn to już wogule życia nie mamy. Jak tylko rano usłysz, że mały wstał a wstaje około 6:30 to od razu jest u nas na gorze. Syn zaplecze od razu leci, bawi się grzecznie przychodzi bo co tu tak cicho. Do tego strasznie dziwnie się zachowuje, niby uwielbia wnuka ale najchętniej zostawała by z nim sama, jak był malutki i siedzieliśmy wszyscy na podwórku to nawet jak mały spał zabierala wózek i "chwała sie" za domem. za nic nie zostawię jej samej z synem. A jej obecność to dla mnie istny koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślisz ze bedzie dziecko molestować:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.02 pewnie jestes tak dla niej obrzydliwie nieprzyjemna ze woli sie oddalic by na ciebie nie patrzeć. Dlaczego mieszkasz z tesciowa a nie ze swoją matką? i mowisz ze niestety mieszkamy z tescimi narzekasz a tam siedzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo innego wyjścia nie mam. Nie wiem dlaczego tak się zachowuje ale nie tylko ja to zauwazylam. Zresztą ona wprowadza taka atmosferę, że jak tylko wraca do domu każdy zamyka się w swoim pokoju. Nawet teść ma swój własny pokój, bo z nią niechce siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możecie się przeprowadzić, wyjechać? Jesteście przecież młodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo chciałam długo namawialam męża żebyśmy coś wynajeli ale on stwierdził, że to strata pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie masz swoich rodzicow by cie przygarnęli? bo tak wszystkie wychodzicie za mąż nie myśląc o własnym M, tylko narzekacie a wtulacie zadek do tesciowej,to takie mało ambitne. Może związek należy zaczynać jak stać choćby na wynajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś musi rządzić bo inaczej wkradłby się do chałupy bałagan,a tak się boicie i porzadek musi być:). Ja nie tesciowa ale chyba pojde tym tropem bo okazuje się ze ludzie muszą mieć rygor ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj go przekonać, że ważniejsza jest rodzina, Wasze szczęście wspólne, nie pieniądze, one powinny być na którymś kolejnym miejscu. Co Wam z tego jak rodzina się rozpadnie przez teściową? Powinien zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To był pomysł męża stwierdził, że jego rodzice mają duży dom. Oni zajmują parter a my zajmiemy górę. Wiec niebedziemy sobie wchodzić w drogę. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Mam rodziców, którzy się rozstali mama wróciła do swoich rodzinnych stron prawie 500 km od nas a ojciec żyję swoim życiem i rodzinie juz zapomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż sam ma jej dość ale jak przyjdzie co do czego to jej broni, że już taki ma charakter, że jest stara (60lat), że to dla tego bo starsi ludzie tak mają. Kocham go ale psychicznie jestem juz wrakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z kimś takim jak Twój mąż nie mogłabym dzielić życia. Zamiast bronić swojej rodziny to broni matki i pieniądze są dla niego ważniejsze. Nie wróże Ci nic dobrego, jeżeli dłużej tam będziesz mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×