Rossmann inna cena na półce, a inna przy kasie

Dzień dobry, Poszłam do Rossmanna sobie dzisiaj i kupiłam produkt, którego cena na półce była 33,99 zł. Podchodzę do kasy, a Pani 42,99. Mówię jej, że cena na półce jest inna, a ona, że WIE ale nie zmieniła metki i mogę nie kupować. Mówię, że cena obowiązuje taka jaka jest wydrukowana, a ona dalej, MOGĘ NIE KUPOWAĆ. Mówię jej, że prawo jest takie i takie, a ona, że WIE ale co z tego, ona nie zmieniła ceny i zaraz to zrobi. No nic, kupiłam, bo musiałam ale kto miał rację? Acha, mówiła, że system jej nie przepuszcza innej ceny.

a co mówią przepisy?

Ty miałaś rację. Cóż możesz iść do inspekcji handlowej albo do sądu. Niestety to jest spotykana praktyka i klientów się nie boją.

http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/770581,co-zrobic-gdy-cena-na-polce-jest-inna-niz-przy-kasie.html

To jest u nich norma.

Ale sprzedawczyni wiedziała i mówiła, że mogę nie kupować i tyle. Dziwię się, że taki duży sklep, a cyrki robią z cenami i to nie pierwszy raz. Chciałam rozmawiać z kierownikiem, a ona, że w tej chwili to ona jest kierownikiem :D No i gadaj z babą.... Sama mam sklep i niekiedy zdarzy się, że stracę, bo źle ometkowałam ale nie mówię o tym klientowi, bo co go to obchodzi?

Trzeba było powiedzieć, że ma ci sprzedać po cenie na półce, albo dzwonisz do Inspekcji handlowej - kara dla sklepu za taki myk 1500 zł. Dlaczego tego nie zrobiłaś? Firmy wykorzystują lenistwo takich jak ty, na zasadzie "pomarudzi, pomarudzi ale w końcu zapłaci i pójdzie"

Szkoda, że nie wiedziałam, bo ostatnio chciałam kupić portfel w house, kasjerka do mnie, że jednak kosztuje x zł, bo źle przykleili metkę, a ja głupia kupiłam za te cene jaką podała :O

no i co zanim ta inspekcja by przyjechała (wątpie czy w ogole ktoś by się tam pofatygował) to tę cenę by zmienili na wyższą, przecież to jest kilkanaście sekund roboty

są czytniki kodu w sklepach,zawsze sprawdzam bo nigdy ,iemam pewnosci jaka jest,cena,towar byle jak loukladany czasem pod inną ceną ,sprawdzam place i mam ich w nosie.szkoda czasu na dyskusje z nimi;-)

Nie bądź dzieckiem, podchodzi się do półki i robi zdjęcie

jeśli różnica minimalna nie warto walczyć, ale jeśli 8-10 zł moim zdaniem jak najbardziej

Kiedy raz a dobrze dostaną od klienta po d**pie wtedy przestaną kozaczyć, dopóki ludzie to olewają zarabiać na nich będą dalej

U mnie cena różniła się o te 20 zł, ale wątpie, żeby kasjerka sprzedała mi po ten naklejonej, bo skąd ona weźmie pozostałą kwotę? Sama dołoży? Jak ją postraszę, to pewnie oleje temat, a jak zadzwonie po te inspekcje i zrobie zdjęcie towaru to co? Przyjadą w 10 minut? Czy mam tam stać jak głupia z tym niekupionym dowodem w ręce i czekać na zbawienie?

gość dziś Sprzedawczyni może sobie mówić co chce, podchodząc do kasy z ofertą kupna zawarłaś z nimi dorozumianą umowę i mają psi obowiązek ci to sprzedać po cenie półkowej - tak mówią przepisy.

gość dziś Masz paragon, zdjęcie ceny półkowej i mówisz sprzedawczyni, że czekasz na zwrot różnicy albo zgłaszasz sprawę do PIH. Jeśli dalej nie reaguje zgłaszasz - w czym problem.

dlatego ceny się ZAWSZE się sprawdza na czytnikach, szczególnie te promocyjne ;)

Nie mam paragonu, podeszłam do kasy z towarem, kasjerka przejechała go czytnikiem, towar okazał się być DROŻSZY niż na naklejonej cenie o 20 zł, nie chciała mi go sprzedać po tej cenie naklejonej, od razu wysłała pracownice, żeby zmieniła ceny pozostałych portfeli, a ten który chciałam kupić trzymała w ręce. Nie miałam dowodów. Jakby towar był już kupiony i okazało się, że naliczyli mi więcej niż powinni to bym ich z dymem puściła, ludzie :D

taa i ma dwie godziny stać i czekac na inspekcję :D powodzenia ;)

Sprawa wygrana w każdym sądzie konsumenckim, tylko mało komu się chce, zamiast nauczyć takiego delikwenta rozumu wolą kwękać i biadolić w internecie

do sądu o 20 zł? :D

gość dziś Powinnaś być szybsza niż te pracownice i cyknąć fotkę zanim zmieniły ceny, a tak jesteś 20 zł do tyłu :-)

gość dziś No właśnie, dokładnie w taki sposób myślą cwaniaczki (albo flejtuchy) z Rossmana i rżną ludzi na dziesiątki tysięcy

Ale ja nie chciałam zrobić w tym sklepie cebuli z siebie. Ogólnie uznałam to jako pomyłkę i nie miałam pretensji. A dzisiaj przedstawiłam te sytuacje wam, żeby dowiedzieć się, co mogłam zrobić. I dowiedziałam się, że mogłam bić się z tymi pracownicami o te 20 zł i robić manianę w sądzie :D O nic nie biadolę, 20 zł to nie jest dla mnie aż taki wydatek, nie płakałam po kupieniu tego portfela drożej :D

Zgadzam się, że jak taki rossmann np wpadnie na 10 osób o podejściu jak ja, to zwyczajnie zarobią, ale ludzie, spójrzcie na to z punktu widzenia jednostki. Jesteście w sklepie, wpadacie szybko po jedną rzecz, bo macie milion spraw do załatwienia, a tu taka sytuacja. Naprawdę opłaca się wam robić afere, czekać na te inspekcje nie wiadomo ile czy ciągać się po sądach o pare groszy?

Zgodnie z przepisami powinna ci ten towar sprzedać, zamiast wysyłać sprzedawczynie do zamiany metek. Innymi słowy złamała obowiązujące prawo, a ponieważ nie poniesie z tego tytułu konsekwencji ( "walczyć o 20 zł?! Po co, nie warto") bezkarnie złamie go jeszcze dziesiątki razy.

A kwękać i biadolić dziewczynko ty możesz przy tej inspekcji, nie umiesz mi zwyczajnie DOBRZE doradzić, jak mogłabym się szybko uporać z tą sytuacją, to próbujesz mnie obrazić :D

gość dziś Dziewczyno, takich jak Ty to oni każdego dnia w jednym sklepie mają 10-20 :-) Policz sobie teraz zysk całej sieci w skali roku.

W takim razie jak jesteś taka prawa i rzucasz przepisami z rękawa, podam ci adres tego sklepu i idź, weź maczete i walcz, a ja sobie zajmę się swoimi sprawami, bo zwyczajnie jakieś mam :D Nie daj sie oszukać jak ja, bezmyślna istota, która nie przeczytała kodeksu konsumenckiego przed pójściem do sklepu po bułki :D

A co mnie interesuje ich zysk, ja wole dopłacić te 20 zł do prawidłowej ceny niż stać tam cały dzień i się kłócić. Mój czas jest droższy niż dwie dyszki. Jak tak cie boli ten ich zysk to już c***isze adres :D