Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nattalla

Jak odciąć się od faceta żyjąc z nim pod jednym dachem?

Polecane posty

Gość nattalla

Chciałabym się odciąć od faceta, który mnie rani i sprawia przykrość. Cały czas atakuje moje poczucie wartości, obniża je. Chciałabym się od niego odciąć, mimo tego ze mieszkamy razem. Wiem, ze to trudne ale chyba możliwe? Był ktoś z Was w takiej sytuacji? Jak sobie poradziliscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NobodyImportant
Kim on dla Ciebie jest? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadzić się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest moim narzeczonym, mamy 2 letnie dziecko. Wyprowadzić się nie mogę póki co bo opiekuje się dzieckiem w domu. Od września dziecko idzie do przedszkola, ja do pracy i wtedy zrobię wszystko żeby się wyprowadzić. Póki co jestem zależna od niego. Chciałabym się jakoś momentalnie od niego odizolować, ale nie wiem jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego żyjesz u boku kogoś, kto Cię poniża, rujnuje Twoje samopoczucie? Nie lepiej jest się rozstać? Łączy Was już chyba tylko przywiązanie do siebie. Bo miłości tam nie widać. Jeśli Twój partner ma jakieś problemy, może staraj się z nim rozmawiać albo pójdź z nim do psychologa/terapię (jeśli nadal chcesz tkwić w tym całym nieszczęściu za wszelką cenę). Poza tym: oddawaj się swojej pasji, staraj się spotykać z przyjaciółmi, zarabiaj własne pieniądze (na własne konto), nie daj się zamknąć w czterech ścianach. Jeśli Twój partner Cię kocha, zrozumie, że masz prawo do swojego życia. Myślę, że on musi mieć mocno zaniżone poczucie wartości i zaniża je także u innych, raniąc ich okrutnie. To taka forma odreagowania. No, ale cokolwiek to jest-on nie ma prawa Tobą pomiatać. Albo uciekaj z tego toksycznego związku, albo dajcie sobie szansę, ale na ostateczną odbudowę tej miłości. Bo, chyba, początek Waszej relacji był inny, prawda? Bądź egoistką, dbaj o siebie i swoje potrzeby. I najważniejsze-ufaj swojej intuicji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieszkam z narzeczonym bo nie mam narzeczonego i nie chcę mieć. Ja mieszkam z matka i ze 2 lata starszym braciakiem. Może ci to pomoże morze nie ale traktuj go jak brata :) ja braciaka traktuje jak braciaka i każdego faceta który jest dla mnie nie mily również tak będę traktować. czyli całkowita aseksuałnośc, brak dotykania, flirtów itd itd itd.Do momentu aż nie zmienię zdania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattalla
Wiecie co mam na myśli? Po prostu chciałabym stworzyć taki swój swiat żeby nie zwariowac. Mieszkamy pod jednym dachem, on zajmuje jeden pokój, ja drugi z aneksem, do którego on ma cały czas dostęp. Nie mam prywatności. Śpimy osobno, wiem, ze nie jest wobec mnie uczciwy. Chciałabym wyrzucić go ze swoich myśli, nie zadreczac się myślami czy kogoś ma na boku, itd. Gdybyśmy nie mieszkali razem byłoby to prostsze, a tak? To jakiś koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattalla
13:35 Dziękuję Ci za wyczerpujacą odpowiedź. Zgadzam się ze wszystkim o czym piszesz, ale sprawa jest o wiele bardziej złożona. Przeprowadzilam się do niego, 200 km od domu rodzinnego. Nie znam tutaj nikogo, z nikim się nie spotykam, siedzę w domu z dzieckiem i jemu usluguje. Gotuje obiadki, sprzatam, zajmuje się dzieckiem, itd. Nie pracuje, póki co. Tak jak napisałam dziecko od września idzie do przedszkola a ja do pracy. Śpię po 6h/h max bo dziecko jest tak absorbujace. Zasypia o 2-3 w nocy, wstaje o 10, w dzień drzemka godzinna i wszystko kręci się wokół dziecka. Nie mam szans na rozwijanie pasji bo jak znajdę choć chwilę czasu w dzień kiedy mala śpi to biorę się za gotowanie lub inne rzeczy. Także nawet nie mam ochoty w takim stanie ducha zajmować się czymś co normalnie sprawialoby mi przyjemność. Nic mnie nie cieszy, nie mam sił żeby się odbić od tego dna. To nie życie, a wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:38 Nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie polecałabym Ci szczerą, długą i spokojną rozmowę z Twoim partnerem. Zapytaj go, dlaczego Cię rani, skąd u niego ten gniew, frustracja, podłość w Twoim kierunku. Powiedz, że nie chcesz tak dalej żyć, że masz prawo do normalnego, spokojnego trwania u jego boku. Przecież macie też dziecko, a ono wyczuwa wszelakie napięcia, nawet, gdy jest jeszcze niesamodzielne. Czy on chce, by ono też na tym ucierpiało? Szkoda, że nie masz wsparcia w kimś Tobie bliskim lub w przyjaciołach. Lżej byłoby Ci znieść te wszystkie podłości z jego strony, a on sam może zrozumiałby, że robi źle, że możesz od niego odejść, gdy posłuchasz ich opinii. Myślę, że rozmowa jest tu kluczem albo do Waszej zgody, albo do rozstania. Nie wmawiaj sobie, że jesteś zła, niedobra, głupia, że bez niego nic nie znaczysz i nic nie osiągniesz. Bądź ponad te słowa. Staraj się ich nie słuchać, olewać je, robić swoje. Gdy już się uspokoi-zainicjuj rozmowę. Podkreśl, że chcesz normalnego związku, a nie czegoś tak chamskiego. Trzymam mocno kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:24 Bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia. Póki co nie będę mu wchodzić w drogę, ani inicjowac rozmowy bo jest we mnie zbyt wiele żalu do niego i poczucia niesprawiedliwości, dlatego myślę, ze ta rozmowa mogłaby przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za słowa otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma sprawy, Autorko. Trzymam kciuki za Twój związek. Pamiętaj jednak, że nie masz prawa czuć się w nim źle, bo to prowadzić może do jeszcze większego nieszczęścia. Jak coś się psuje-należy to naprawić, ale nie za wszelką cenę. Ufaj sobie, swojej intuicji/myślom. I chroń dziecko. Ono ma prawo, ba, obowiązek, wychowywać się w normalnym, spokojnym domu. Wszystkiego najlepszego dla Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattalla
14:39 Jeszcze raz bardzo dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×