Po co udawać chrześcijanina?

Zastanawiam się po co ludzie udają chrześcijan przestrzegając co drugą zasadę wiary. Każdy (no ok, prawie każdy - z kondolencjami dla tych którzy tego nie robią) sypia z innymi przed ślubem, a potem podczas spowiedzi udaje że tego żałuje. Z tego co widzę, teraz ludzie dostali swojego rodzaju rozwolnienia mózgu, udają religijnych, ale uznają wybrane zasady wiary. To przecież tak jakby zaakceptować regulamin sklepu/banku/czegokolwiek, a potem odszczekiwać się, że tego, tego i tego zapisu tegoż regulaminu nie respektujemy. Drodzy państwo, albo się z czymś zgadzamy, albo nie. Tu nie ma wybiórczości. Nie wiem po co ludzie chodzą do kościoła i udają wierzących jeżeli wg swojego widzimisie wybierają sobie których zasad wiary przestrzegać, a których nie.

A dlaczego współczujesz tym którzy tego nie robią?

To był taki żart z przekąsem. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że każdy może sobie żyć jak chce, ale wydaje mi się to niezrozumiałe