Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego ludzie tak rzadko pomagają rodzinie

Polecane posty

Gość gość

Wiem, że to niekoniecznie ten dział, ale tu dużo osób pisze i czyta, a ja chyba muszę się wyżalić. Czemu teraz większość ludzi ma rodzinę w doopie? Chociaż pomoc niewiele wysiłku by ich kosztowała to nie chcą? Taka sytuacja - kilka lat temu mieliśmy trudne chwile z mężem, dziecko w drodze, chora matka męża pod opieką, brak własnego mieszkania, mamy z mężem tylko matki-emerytki plus ja mam brata wtedy studenta dziennego więc wiadomo tylko z dorywczymi dochodami. Odkładaliśmy co się dało na wkład własny do kredytu mieszkaniowego ale nie mieliśmy zdolności kredytowej na ten moment - mąż był świeżo po zmianie pracy na lepiej płatną a trzeba było dostarczyć zarobki z minimum 3 miesięcy. W tym czasie moja znakomicie sytuowana ciotka (siostra ojca) dała ogłoszenie o sprzedaży jednego z mieszkań jakie mieli (sami przenieśli się do domu, córce dali inne mieszkanie). Cena i metraż oraz lokalizacja (blisko mojej mamy a wiadomo przy pierwszym dziecku mama moja zadeklarowała od razu pomoc a ja chętnie na to przystałam) były dla nas idealne tylko musieliśmy poczekać jeszcze 1,5 miesiąca aż mąż mógłby przedstawić w banku zarobki z wymaganego okresu 3 miesięcy. Poprosiliśmy ciotkę, żeby dała nam czas aż mąż uzyska zaświadczenie, chcieliśmy nawet płacić czynsz za te miesiące byle tylko zatrzymała dla nas lokal, i co? Oczywiście sprzedała mieszkanie na tydzień przed tym, jak mogliśmy dostarczyć zaświadczenie i spisać umowę przedwstępną :( Nam zeszło jeszcze parę ładnych lat zanim mogliśmy kupić własne M, bo akurat zmieniły się zasady przyznawania kredytów hipotecznych, nie mieliśmy nikogo kto nam dołożył kasy, jeszcze kilka lat siedzieliśmy na wynajmie. Przykro mi do dziś jak o tym pomyślę. Gdyby wtedy ciotka poszła nam na rękę to o wiele wcześniej mielibyśmy własny kąt i mniej kasy poszłoby do cudzej kieszeni. Nie wiem czemu nie chciała nam pomóc, nie targowaliśmy się z ceną, prosiliśmy tylko o 1,5 miesiąca czasu...Ale chyba karma wraca, bo nam rośnie wspaniały, mądry synek (już uczeń 3 klasy) a ciotki córka piąty raz do in vitro i mimo niebotycznych pieniędzy nie może mieć dziecka już z kolejnym partnerem. Na pewno mnie tu zjedziecie że zazdrość przeze mnie przemawia ale dla mnie to trochę sprawiedliwości od losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam, ze miala klienta, a co do Was to nie bylo pewne, ze w ogóle dostaniecie kredyt. Pewnie sprzedała drozej niż musiałaby Wam sprzedac. To raz. Dwa: z rodziną się nie robi interesów - nie znasz tej zasady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.48, nie, nie sprzedała drożej, to bym jeszcze zrozumiała, wiadomo że nikt nie jest Matką Teresą. Ale chodzi mi o sam fakt że mogła pomóc w mało obciążający ją sposób a tego nie zrobiła, bardzo mnie to rozczarowało. Tym bardziej że mój ojciec dużo jej pomagał kiedy rozkrecala firmę i grosza za to nie wziął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie narzekaj. W Polsce ludzie BARDZO pomagaja rodzinie. Moze twoja ciotka nie, ale ogolnie BARDZO. Na Zachodzie a tym bardziej w Stanach pozyczenie wlasnemu dziecku rownowarotsci 5tys ZLOTYCH jest problemem, u nas rodzice oddaliby ostatnia koszule, a nie "pozyczyli".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno: ciotka miala klienta, który miał pieniądze. To nie jest 5 tysięcy, żeby czekać, aż jakiś siostrzeniec zbierze kasę albo dostanie kredyt (albo i nie). Z mieszkaniem jest tak, że mam klienta to sprzedaję i nie czekam na jakąś rodzinę. Za duże pieniądze wchodzą w grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, czy Twoją intencją jest umoralnianie nas w zakresie pomocy? Coś mi się widzi, ze tak, bo z satysfakcją piszesz o karmie :))) Umoralniaj sobie gdzie indziej, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzadko? Może bywa i tak, ale u mnie w rodzinie tego nie widzę, ani w rodzinie męża, ani w przypadku przyjaciół którzy o takich sprawach opowiadają. Prędzej już widzę przypadki kiedy taka pomoc jest przyjmowana jako oczywista i w ogóle nie doceniania. Mama deklarowała pomoc z dzieckiem- tego nie widzisz? To już jako pomoc rodziny się nie liczy? Ciotka chciała sprzedaż mieszkanie, znalazła kupca- uwierz mi że kupiec i finalizacja transakcji to nie jest coś co się załatwia w ciągu tygodnia. Naprawdę to mieszkanie było jedynym w tej okolicy i w takiej cenie na sprzedaż? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. Poza tym nie bardzo rozumiem całość informacji- uzyskaliście zaświadczenie o zdolności kredytowej a potem z dnia na dzień zasady się zmieniły i odmówiono wam kredytu? W takim razie to samo byłoby w przypadku mieszkania ciotki, prawda? Bo zaświadczenie o zdolności kredytowej to przecież nie to samo co pieniądze w ręce. Ciotka w ogóle wam coś obiecała czy sami napaliliście się na to mieszkanie i próbowaliście załatwiać kredyt? Karma wraca? Bo córka ciotki ma problemy z płodnością? Wybacz, ale to już chore, córka ma cierpieć za brak życzliwości (graniczącej z naiwnością) matki? Sprawiedliwość od losu bo dziewczyna ma problemy z zajściem w ciążę, a ty, dla której jej matka nie chciała wstrzymać sprzedaży mieszkania, masz fajne, podrośnięte dziecko? Jedyne co mogę ci poradzić, to duży rozpęd i w ścianę z główki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie... Przecież jakby przytrzymala to mieszkanie, to i tak byście nie kupili, bo jak sama piszesz, zmieniły się zasady. Więc ciotka bujalaby się ze sprzedażą, bo wam zajęło kilka lat wzięcie kredytu. Czy czegoś nie zrozumiałam? A z bezplodna córką ciotki i powracajaca karmą chyba mocno przegielas :-o no jak tak można? U kresu życia jesteś, że taką masz pewność? Uważaj, bo i do ciebie może wrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to zalezy od rodziny. W mojej rodzinie akurat nie ma zbyt silnych więzi i średnio tutaj z pomaganeim sobie. Natomiast u mojego męża wrecz przeciwnie, każdy pomaga, co więcej- nie oczekuje wdzięczności;) Budowa, remont, prace w polu, cokolwiek - nie ma problemu. Pożyczają sobie ciuchy po dzieciach, sprzęty, różne rzeczy. To jest fajne, ja się tam czuję lepiej niż w mojej własnej rodzinie;) Z tym że tam rzecz dzieje się na wsi, no i mąż i teść pochodzą z rodziny wielodzietnej, może to na to wpływa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja sie jej nie dziwie sama piszesz że mieliscie ciężką sytuacje, mąż mial nową prace, nie wiadomo na jak długo, nie dostaliście kredytu od razu, tu matki emerytki, tu dziecko w drodze-tu nie chodzi o sprzedaż czajnika, czy lodówki ale o pareset tys zł! tez bym nie sprzedała takim osobom bo odpukac jakby po drodze byl jakis problem to byłby gnój w rodzinie my mielismy podobnie-auto na sprzedaż, kuzn dopiero co poszedl do pracy i koniecznie chcial od nas auto kupic, ale nie mial odłozonych pieniedzy, chciał płacic nam w ratach- my sie balismy, że jak to bywa w rodzinie-dobra dobra zapłace wam za 2 miesiace- zacznie krecic wiec sprzedalismy komus zogłoszenia był nie smak trudno uwazam, że twoja ciocia nic złego nie zrobiła,a ciebie nie rozumiem-mozecie wziąśc kredyt na inne mieszkanie, czemu koniecznie chcieliscie na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niby mam matkę ojca dwóch braci i siostrę (dorosłych ),i co ? kupa ! jak poroniłam a mąż odszedł to wpadłam w taką depresje że autentycznie nie wstawałam do kibla,robiłam pod siebie ,od rodziny usłyszałam tylko ze jestem nienormalna i żebym wzięła sie w garść. Pomogła mi przypadkowa obca osoba z neta z forum o depresji. Przyjechała,przywoozła lekarza,wykupiła leki,dzwoniła kilka x dziennie ,siedziała na skype patrzac jak przyjmuje leki,przyjezdzała2 x w tygodniu zrobić zakupy ,posprzatać,wziać na spacer,jak leki zaczęły działać,zapisała na terapie która po części opłaiła ,a częśc refundował nfz. A na koniec ...przyniosła psa ze schroniska Nigdy nie zapomne tego anioła. Minęło 6 lat, żyję ,wróciłam do pracy,oddałam pieniądze aniołowi,mam kogoś ,planujemy ślub ,moze dziecko,a jak nie wyjdzie kolejnego psa. A rodzina mówi -no nareszcie wzięłas się w garść ! Się wzięłam -sama kurffa się wzięłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże autorko..jakim ty jesteś strasznie toksycznym człowiekiem z tym in vitro to już przegiełaś ta wasza karma, udłwacie się nią wredne żmije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiaraumysłow
Autorko przeczytałam twoje wpisy i wiesz co ...ale z Ciebie wredna s.... w życiu bym ci nie pomogła . Wolałabym wyrzucić cos do śmieci niz dać Tobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka autorko, ze zrobiliscie sobie dziecko, kiedy tak naprawde na was nie stac było... Jak sie zaczyna sprawy zyciowe od d**y strony to potem jest do d**y... Twoja ciotka ma swoje dziecko o ktore musi dbac, dlaczego jemu miała od geby odłozyc zeby tobie dac? Trzeba myslec głowa a potem macica... Prawda jest taka, ze ludzie tacy jak wy chcieliby wszystko za darmo albo pol darmo, ale zeby samem sie nie wysilac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doczytałam własnie o tej karmie... Tu juz przegiełas. Widac ze jestes zwyczajnie prosta dziewczyna, ktora wierzy w zabobony i do tego zle zyczy innym tylko dlatego, ze rozmozyłas sie bedac biedna.... Co z tego ze twoj synus jest sliczny jak zyje w biedzie, kiefys ci to wypomni, ze z mezem jestescie takie proste niedorajdy, ktore nie potrafia mu zapewnic godnego zycia i lepszych szans w zyciu. Ja wiem co to bieda, lepiej sie nie urodzic, niz zyc w biedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro zmieniały się zasady kredytowania, mniej więcej w okresie, kiedy Wy o taki kredyt mogliście się zacząć ubiegać, to znaczy też, że kupiec na mieszkanie ciotki pewnie (gdyby czekał) dostał go na nowych zasadach. Nie ma się co dziwić, że nie chciał czekać. Inna sprawa, niezależnie od zasad kredytu, jeśli ciotka miała pewnego kupca na to mieszkanie to wcale nie ma się co dziwić, że je sprzedała. Bo Wasze obietnice kupna to były obietnice kupna, a nie wiadomo co by z nich wynikło. Wcale się jej nie dziwię, że wolała sprzedać i mieć pewną kasę, niż czekać na Was i ewentualnie liczyć się z tym, że nie sprzeda w ogóle. Jak już ktoś napisał: za duża kasa wchodzi w grę, żeby czekać. Sorry, ale zrobiłabym tak samo. Zaś co do Twojej wypowiedzi o karmie: jesteś złym człowiekiem. Życie się nie skończyło, nie wiesz jeszcze jak się poukłada. I Tobie i jej. A co najlepsze: ciotka nie zrobiła niczego złego, po prostu nie chciała ryzykować utraty grubej kasy w Waszym interesie. Za to Ty, z tymi Twoimi pseudo złotymi myślami o karmie jesteś po prostu wstrętna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z rodziną to najlepiej na zdjęciu, nie wiedziałaś :D Mnie nigdy rodzina nie pomogła a obcy ludzie i owszem i to bardzo - np. mój szef pożyczył mi 30 tysięcy na wesele z zaznaczeniem, że oddam kiedy będę miała - miałam trudną sytuację, chorego ojca który mógł nie doczekać mojego ślubu i maksymalnie wszystko przyspieszaliśmy. A rodzina calutka miała nas w doopsku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Z rodziną to najlepiej na zdjęciu, nie wiedziałaś smiech.gif Mnie nigdy rodzina nie pomogła a obcy ludzie i owszem i to bardzo - np. mój szef pożyczył mi 30 tysięcy na wesele z zaznaczeniem, że oddam kiedy będę miała - miałam trudną sytuację, chorego ojca który mógł nie doczekać mojego ślubu i maksymalnie wszystko przyspieszaliśmy. A rodzina calutka miała nas w doopsku. X A nie jesteś przypadkiem za bardzo roszczeniowa? Jak nie masz kasy na wesele to możesz zrobić ceremonię w kościele bez imprezy, albo z maleńką imprezą. A jak chcesz robić na kredyt, to musisz się liczyć z tym, że impreza się nie zwróci i co wtedy? Będziesz spłacać. Twoja sprawa, ale ja bym też takiej dużej kasy na wesele nikomu nie pożyczyła, nawet w rodzinie, sorry. Rodzina rodziną, pomagać sobie trzeba, ale jeśli chodzi o kwestie finansowe na kaprysy, to nie widzę powodu nikomu pomagać. A szef pomógł, bo widać dla niego to nie był taki wydatek, a poza tym szef, w razie gdybyś mu nie chciała oddać, wszedłby Ci na wypłatę i sam by sobie ściągnął. A jakie zabezpieczenie miałby ktoś inny? Żadne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No następna idiotka :( ojciec chory a ty pożyczyłaś kase na wesele ? Rodzina miała ci pożyczyć kasę bo księżniczka chciała sie pokręcić w białej sukni i ? gzie sie takie idiotki rodzą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego ludzi sie tak bardzo interesuja tym co maja inni i co robia z wlasnym majatkiem? NIe wiesz w jakies sytuacji byla ciotka, jesli sprzedawala mieszkanie to znaczy, ze potrzebowala pieniedzy, wiec sprzedala temu, kto byl pewny. To nie jest pozyczenie stu zlotych, tylko ogromna suma pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z rodziną to najlepiej na zdjęciu, nie wiedziałaś smiech.gif Mnie nigdy rodzina nie pomogła a obcy ludzie i owszem i to bardzo - np. mój szef pożyczył mi 30 tysięcy na wesele z zaznaczeniem, że oddam kiedy będę miała - miałam trudną sytuację, chorego ojca który mógł nie doczekać mojego ślubu i maksymalnie wszystko przyspieszaliśmy. A rodzina calutka miała nas w doopsku. x ja pier/d/ole jak czytam takie cos to nie wiem czy się smiac czy plakac. Ty tak na serio to napisalas? Chcialas żeby ci rodzina zasponsorowala wesele bo ty kasy nie maialas. Kur/wa nie slyszlaam jeszcze o czyms takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej, dziewczynę "cała rodzina miała w dupsku" (czytaj- nie chciała sponsorować) a ona zapożyczała się żeby organizować im darmową wyżerkę z potańcówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba juz kiedyś była ta historia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cos w tym jest ja bardzo pomagam rodzicom.Od drobnych spraw po comiesieczne wysylki roznych kwot pieniedzy.Odwiedzam czesto, mimo ze mialam do noch od 700 do teraz, 200km odleglosci. Kiedy moja mama zaczela chorowac, jej siostry odwrocily sie plecami. Zadna ie chciala dac po sobie poznac, ze jest sklonna pomoc, odwiedzic. Kiedy prosilam przez telefon, ze mam 2 malych dzieci i nie moge co chwile 700 km przemierzac, to ciocia powiedziala mi " ze barzo jej przykro, ale rodzicom powinny pomagc dzieci". sama miala do mamy 2 km :O A chodzilo o zwykle odwiedziny, np raz na tydzien, dwa.Nic wiecej. Jednak wiem, ze to kwestia rodziny. Kiedy moja tesciowa sie rozchorowala na raka, to wszyscy jej krewni zjezdzali sie, organizowali obiady, zakupy, dowozy aby tylko jej jakos pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj tesc byly gornik-wiadomo ze emerytura dobra, tesciowa ma emeryture, dodatkowo dorabiali oboje, teraz dorabia on-ok tysiaka co miesac ma dodatkow, maz jedynak i ani zlotowki nam nie doloza do zycia, do remontu, auta, nawet jedynej wnuczce nic nie kupia-jakies pampersy, mleko itp widzialam 2 razy-z czego raz po prostu wprost powiedzialam zeby jej kupili bo jest swietna promocja. a zeby bylo smieszniej nawet pozyczyc nam nie chca! wiec nie pitolcie ze rodzina/rodzice koszule zawsze zedrą z ciała dla dzieci bo nie zawsze tak jest...niestety,przynajmniej ja tak nie mam. zaznaczam ze oboje pracuje,y, reki nie wyciagamy- raz jedyny w zyciu chcialam pozyczyc 3tys( chodzilo o podniesienie kwalifikacji meza w pracy)-oddalabym w 3 mce-i mi odmowili a mieli...żal do dzis, o milionie niespełnionych obietnic nie wspomne bo by kafeterii braklo... ;) autorko rozumiem twoj zal, masz racje z tą karma!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pierwsze nie wierze w karme!! co niby,ze ciocia nie pomogla wam z mieszkaniem to teraz cierpi jej corka bo dziecka nie moze miec?? hehe taka karme to moeg wszedzie wyszukac, np. sasiadka nie pozyczyla mi cukru - karma - jej syn zlamal noge:) kolega mnie obrazil- karma - jego ojciec stracilprace.......itd... itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z pomoaganiem to zalezy od rodziny. np.my zyjemy sami za garnica, nikt w niczym nie pomaga, jest ok. rodzina meza zyla w domu rodzinnym, mieli, dalej maja duzapomoc finansowa i opiekuncza od dziadkow ale gdy zawisla grozba choroby babci powiedzili ze nie beda sie zajmowac nia,do zakladu. no my tez nie bedziemy zucac zucia tutaj jak w polsce maja dwoje dzieci ktorym pomagaja a nam nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja aod tescia gornika- teraz szef meza pozycza nam kase na samochod, bo stary ledwo zipie, oddac mamy jak bedziemy miec, a oni nawet nie zaproponuja pozyczki bo o daniu chocby tysiaka nie marzę nawet...tacy potrafia byc rodzice, wiec autorko jakby sie tak zastanowic to nie miej do tej ciotki pretensji, to wszak obca osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a ty sie nie boisz karmy ?A moze ty to swieta jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mierz wszystkich miarą swojej ciotki. Mi akurat rodzina bardzo dużo pomogła w życiu i co? mam założyć temat o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×