Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co nas nie zabije to nas wzmocni zgadzacie się

Polecane posty

Gość gość

bo ja nie...każda porażka kosztuje mnie mnóstwo zdrowia i nerwów, długo dochodzę do siebie i czuję lęk przed jakimikolwiek działaniami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam tak samo jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nas nie zabije, to... nas nie zabije i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nas nie nie zabije, to nas wzmocni, az nas w koncu zabije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wzmocni. O ile potrafimy wyniesc z tego jakakolwiek nauczke. Porazki przekuc w zwyciestwo, nauke, korzysc. Ale to trzeba umiec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nas nie zabije, spowoduje kalectwo, ktore im jestes starsza wychodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.32----dokładnie. Każdy cios osłabia, nawet sztuki walki tego uczą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, że dużo zależy zarówno od osoby i jej podejścia do życia jak i doświadczenia jakie się przytrafiło. I tak nie każda osoba z każdym doświadczeniem potrafi sobie poradzić. Poza tym niektóre doświadczenia niczego nas, niestety, nie uczą. Bo jakąż to "nauczkę" możemy wyciągnąć ze śmierci i/lub ciężkiej choroby dziecka? Śmierć dziecka niczego nas nie uczy, niczego nam nie daje, nie jest na przyszłość żadną nauczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgadzam się. To, co nas nie zabije, moim zdaniem podetnie skrzydła i osłabi wiarę w sens naszych działań, a jeśli często się powtarza to już w ogóle. Osobiście ja tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to jest tak, że jeśli zdarzają się nieprzyjemne, wredne zachowania źr strony np.tesciowrj która swego czasu chciała mnie chyba zniszczyć, bo upatrywać sobie inny los dla syna - to te sytuacje najpierw mnie dolowaly i odbierały radość ze związku ale po jakimś czasie mnie to wzmacnia. Potrafię juz bronić swej godności, wyrażać głośno sprzeciw i oduczylam się kretynskiej i naiwnej postawy prowadzącej prosto w dół, jakiej nauczyła mnie moja matka. Bo moja matka mnie nauczyła ze trzeba szanować innych nawet jak oni po nas jeżdżą. Kretynizm którego już nie praktykuje i jestem zdrowsza !!! I dopiero teraz co mnie nie zabija to wzmacnia - b9 nauczyłam się bronić swych granic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×