Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

KatiaKatia

Moja sunia ma raka...

Polecane posty

moja kochana 8 letnia sunia ma raka. 2 dni temu poszłam do weterynarza po zrobieniu usg i badaniu krwi okazało sie ,ze ma raka....totalnie się załamałam, myslałam o chemioterapi ale lekarz powiedział ,ze to meczy psa i wydłuza zycie o jakis rok. Jesli chemii nie będzie to co... już sama nie wiem co robić, ktoś coś ma doświadczenie , może jakieś leki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka rasa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zasiegnij rad innych wetow moze, ja tez mam psa chorego ale na stawy nie moze chodzic, wiec wiem po czesci co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owczarek niemiecki. Już szukam na internecie wszelkich porad, ale sama nie wiem co robić , chyba pójdę dzisiaj do innego vet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja skazałam moją kocicę na niepotrzebną operację i leczenie onkologiczne. Miała raka w listwie mlecznej. Bardzo żałuję, że przysporzyłam cierpień biednemu zwierzęciu, to wszystko nic nie pomogło, kot tylko wymiotował, wyłysiał , miało przedłużyć życie o kilka lat, a żyła tylko kilka miesięcy. Poszły przerzuty do płuc, nowotwór złośliwy dostał tylko przyśpieszenia po operacji, czasem lepsze zwykłe leczenie paliatywne, kiedy boli, zwierzę myśli, że go krzywdzimy, robi się agresywne albo otępiałe. Takie mam przykre doświadczenia. O kosztach nie wspomnę i wszystko na nic :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazłam w internecie wpisy o podawaniu papryczek chilli , ze to podobno pomaga, stawia psiaka na nogi. już sama nie wiem, zapytam veta może cos doradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapytaj u weterynarza o taki środek co ma kapsaicynę. Moja koleżanka podaje swojemu pieskowi i podobno pomaga.ale nazwy nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie ma tego raka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leczenie raka u psów niewiele się różni od leczenia raka u ludzi. Wcześnie wykryty można operować i leczyć, ale jeśli lekarz stwierdził że już nic nie można zrobić, to obawiam się że tak właśnie może być, choć dla pewności zawsze warto jeszcze zasięgnąć opinii innych lekarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lekarz mowi , że ma guza gruczołu mlekowego. Sama nie wiem co to jeszcze znaczy, czy to operować, czy podawać leki. Ale ten wet był nie pomocny. Muszę skonsultować to z innym. Może da się to wyciąć w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie panikuj, guzy gruczołu mlakowego się wycina, albo z kawałekiem listwy, albo z całą i oddaje na badanie histopatologiczne.Wtedy wiadomo jaki guz, który stopień.Inaczej nic nie wiadomo, ponad połowa guzów listy nie jest złośliwa. Idż do jakiegoś normalnego weta, jak ten wet robił usg to powinien zobaczyć czy nie ma przerzutów.Jeśłi guz jest tylko na listwie4 to wywalić, zpradzić jeszcze serce, to ważny przy narkozie i nie skreślaj suki, bo na to zdecydowanie za wcześnie. Z jakiego miasta jesteś?Może akurat będę wiedziała coś w temacie dobrego weta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby można było operować pewnie by to zaproponował i na tym dobrze zarobił, bo operacja kosztuje i to sporo. Dziwny jakiś ten rak, że jako właściciel nic nie zauważyłaś - z zewnątrz nic nie widać, nie ma na sutkach i gruczołach mlekowych wyczuwalnego guza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś obawiam się, że jeśli wet robił USG to zobaczył przerzuty i dlatego zaproponował uśpienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj nie ma co się obawiać, tylko dokłądnie zapytać co widział na usg, nie przesadzajny z ceną operacji, jest preparat o nazwie Capsomasol z wyciągu z papryki który ma działanie przeciwnowotworowe, szsukaj innego weta, na uśpienie zawsze jest czas, z tego co pisałas to suka funkcjonuje normalnie, wieć nie ma co pisać scenariuszy, tylko rzetelnie i merytorycznie podejść do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Capsomasol nie leczy raka, wspomaga jedynie leczenie raka - takiego, który jeszcze daje się leczyć, nie róbcie dziewczynie wody z mózgu http://capsomasol.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a stąd wiesz,ze ten się nie da leczyć?Wrożką jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idż do weta onkologa, tacy od wszytstkiego mogę nie meić pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty za to wiesz lepiej niż wet z wynikami USG, że da się wyleczyć. Jeśli chcesz nazywać lekarza u którym pisze autorka wątku "wróżką", to proszę bardzo, mamy wolny kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja nieboszczka właśnie miała raka w listwie mlecznej, twarde guzki, po kilka przy każdym sutku, z przerzutami do węzłów chłonnych. Nie czepiajcie się autorki, nikt stale nie maca suki czy kocicy po sutkach. Operacja nie miała sensu, bo pies to nie kobieta, żeby wywalić piersi i węzły chłonne pod pachami. Cała listwa zaatakowana, a guzki małe, twarde, rak nieoperacyjny. Żyła sobie spokojnie jeszcze 2 lata. Te guzki rosną, pękają i wypływa wydzielina krwista taka z płynem surowiczym to wtedy czas na dramatyczną decyzję. Rak nie boli, dopiero przerzuty i zależy co zaatakują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nikt stale nie maca suki czy kocicy po sutkach". Jasne, siebie pewnie też nie sprawdza, a potem nagle płacz "bo rak". Moja suka od małego była obmacywana od stóp do głów, mając 11 lat przeżyła operację wczesnego guza gruczołów mlecznych i potem szczęśliwie dożyła 17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukać jakiejś kliniki z odpowiednim zapleczem diagnostycznym, jakiegoś onkowetu, zapytaj w google, bo nie wiem gdzie cię wysłać, ale to musi być specjalista weterynarz onkolog. Nie wiem gdzie mieszkasz, my korzystamy z usług weterynarzy w Gliwicach. Tam jest całodobowa klinika, rewelacja i wielu ogarniętych w innych lecznicach. Na wiejskich męczyzwierzy bez specjalizacji nie ma co liczyć w trudnych przypadkach, szkoda czasu i pieniędzy na takich dziadów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewiędziesiąt dwa dziś musisz doedukować tego weta, bo na pewno nie miał o tym pojęcia :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierzycie w bajki, że nowotwór da się wyleczyć. To można zaleczyć, zawsze może wrócić i zaatakować z jeszcze większą siłą. Tak mi powiedział onkolog. Można się badać, wszystko sprawdzać, a i tak skończy się na płaczu. Nikt z was nie rzygał na potarganie po chemii, każdy mądry, bo cudze nieszczęście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wszyscy wiecie najlepiej jak zdiagnozować i leczyć po co w takim razie zawracać głowę specjalistom medycyny weterynaryjnej i ludzkiej. Po co komu personel medyczny skoro wie lepiej, leczta się same ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konsultowałam jeszcze z innym weterynarzem, trzeba zrobić badania dosatkowe, ale prawdopodobnie operacja i wycięcie guza. Co do różnych metod, nie ma co panikować tak usłyszałam. A jeśli chodzi o te lekki i inne nie zaszkodzą, rzeczywiście są przypadki , ze te oparte na kapsaicynie pomagają, oczywiście nie jest to środek na raka, ale spowalnia proces przyrostu guzów, a po operacji podobno są przypadki , że nie było już przerzutów itp. MOże macie doświadczenie - właśnie ten capsomasol , czy inne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja stosuje u swojego ten lek na bazie kapsaicyny z chilli. Lekarz nam polecił do stosowania właśnie po zabiegu operacyjnym wycięcia guza. Stosujemy non stop regularnie od kilku tygodni, w celu właśnie uniknięcia ryzyka przerzutów. Nie wiem czy działa , ale na pewno nie zaszkodzi. Pies ma dużo siły :) i energii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy ktokolwiek miał doświadczenie z chemioterapią u swojego psa? Jak to wygląda, jak pies to znosi? Czy to jest konieczność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja podaje swojemu tez kapsaicynę i przyznam, że mimo , ze to z ostrej papryki, to nie ma jakiś problemów z podawaniem- co było moją największą obawą. Lek polecił mi też wet po operacji- wycięciu guza. Psu nie szkodzi, a lekarz mówi, ze wyniki ma coraz lepsze. Ale najlepiej konsutować z lekarzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kup sobie książke o metodzie samoleczenia BSM. Kosztuje grosze. Można spróbować wyleczyć tą metodą zwierzaka z raka. Jak nie zadziała to i tak nic nie tracisz bo facet ci odmówił leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×