Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odmowilam podtrzymywania ciazy tabletkami

Polecane posty

Gość gość

Tesciowa mnie zwyzywala, lekarz patrzy jakbym chciała dziecko zabić. Długo mieszkałam zagranica i nigdzie się nie podtrzymuje ciąży hormonami, natura wie co robi i Sama eliminuje wadliwe płody, nierozumie tylko tego patrzenia na mnie jak na morderczynię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak masz poronic to i z tabletka poronisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja decyzja. Tak samo decyzja o kp, o rodzaju porodu i o wychowaniu dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowokacja. Tak bo na zachodzie nie ma luteiny czy patologii ciąży w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty bredzisz! Ja dzięki takim o właśnie tabletkom mam cudownego 2 latka którego kocham nad życie! Dobrze któraś pisze że jakbys miała porobić to i tabletki by nie pomogły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałam kiedyś badania robione na oddziałach dziecięcych w szpitalach, większość dzieci to dzieci z problematycznych, podtrzymywanych ciąż. Uważam ze natura sama wie co robi i jeśli dziecko ma się urodzić to i bez tabletek da radę, jeśli nie to trzeba próbować dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A możecie mi wytłumaczyć, tak z ciekawości - w jakich przypadkach podtrzymuje się ciążę? Tzn. co musi się dziać i na jakim etapie? Mam dwoje dzieci, nie robiłam żadnej" bety" o czym tu na okrągło czytam, tylko zwykły test, potem wizyta u lekarza gdzieś w 6-7 tygodniu i tyle. Czy te podtrzymywania nie biorą się stąd, że zbyt szybko wie się o ciąży, która jest z góry skazana na obumarcie? Nie piszę złośliwie, jestem po prostu ciekawa, bo nie znam osób z takimi doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej krzykliwej z 22:09- to jak tabletki i tak nie pomogą to po co je brać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż, twoja ciąża i twoja decyzja, ale jakim to niby cudem z podtrzymywanych ciąż rodzą się całkowicie zdrowe dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, te ciąże nie są "z góry skazane na obumarcie". Jest to rodzaj suplementacji, jeśli organizm matki zbyt mało produkuje, i nie ma to związku z "jakością" ciąży, a przynajmniej nie zawsze. Moja koleżanka ma jakieś schorzenie, jej organizm czegoś tam wytwarzał za mało i bez podawania hormonów w ogóle nie byłoby mowy o ciąży. Ma dwoje ślicznych, całkowicie zdrowych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo czesto problem lezy po stronie kobiety np. niedobory progesteronu, niewydolnosc szyjki. Dziecko jest zdrowe i leki pozwalaja donosic ciaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mialam ciaze stwierdzona w 3tc. nigdy nie robilam bety ani nawet testu ciazowego. ciaze potwierdzilam na usg u gina. na podtrzymaniu byłam od 7tc, od 11 tv do 37tc lezalam plackiem. Nie dlatego ze ciąża za szybko wykryta a dlatego ze miałam tylozgiecie macicy a zarodek źle się zagniezdzil, od 11tc miałam skurcze a od 13 skracala się szyjka i robiło się rozwarcie. miałam założony peser i dozylnie podawane leki przeciw skurczom. Dziś moj zarodek którego natura koniecznie chciała wyeliminować ma 6lat, płynnie czyta, świetnie liczy i do tej pory miał tylko 3 razy katar i ospe. jest bardzo mądry i kochany i zdrowy jak rybka. dlatego uważam ze źle robisz. to ze np w Anglii nie podtrzymują ciąż zagrożonych nie znaczy ze robią dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ginekolodzy nie są wstanie przewidzieć i piszą tabletki choć często szkodzą ale takie są procedury i maja gdzieś pacjentów! !!Każdy jest inny organizm i indywidualnie powinno się podchodzić do pacjenta a nie widzieć kasę zamiast pacjenta! !Do tego gdzie jest mąż bo nie teściowa powinna się wypowiadać lecz ustalasz z mężem! !Wiem ze polki są mocno zacofane i tępe bo wstydzą się męża przy badaniu ginekologa cipki czy porodach a obcych ginekologów i osób w szpitalu nie ciemno gród! !! To mąż jest najbliższą osobą a nie intymność z ginekologia bo on dużo widział ciemnota a mąż po ciemku was zapladniał? ?? i nic nie widział? ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 3 tc ciąża potwierdzona u ginekologa. Tego chyba jeszcze nie bylo hahaha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 22:26- ale skąd wiadomo, że są jakieś problemy hormonalne, niewydolność szyjki itd. - czy to się wiąże z wcześniejszymi poronieniami? No bo nie sądzę, że ot tak od razu lekarz jest w stanie stwierdzić takie problemy. Swoją drogą uważam za ogromne poświęcenie przeleżeć całą ciążę... Ale dobrze, że są takie możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd wiadomo że jest niewydolność szyjki? Po prostu lekarz to diagnozuje w czasie badania, usg zwykle. Też tak miałam. Miałam pessar, ale twardniał mi również brzuch, nie miałam zamiaru sprawdzać czy pessar wystarczy, brałam no-spę i magnez. W pierwszym trymestrze po plamieniu lekarz zalecił też jakiś czas brać luteinę. Owszem, bywa że natura sama wie co robi i organizm pozbywa się wadliwego zarodka. A bywa że... po prostu pech. Ciało które nie najlepiej nadaje się do donoszenia i urodzenia prawidłowo rozwniętego dziecka. Tak jak u mnie. Synek też jest okazem zdrowia, donoszony na szczęście. Czy tak by było bez odpowiednich leków i leżenia? Śmiem twierdzić że nie, pierwszą ciążę straciłam, badania wykazały zupełnie normalny rozwój płodu, łożyska, pępowiny, żadnych wykrywalnych wad czy chorób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co się chwalilas teściowej to jakiś twój autorytet? Mentor czy co? Ja dostałam receptę na luteine i nie miałam zamiaru jej brać, ale nawet nie mówiłam o tym ginekologowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam Juz dwojke dzieci, donoszonych bez problemow I na krwawienia lekarz prz wpisalam I harmony. Jezeli kobieta na Cale zycie problemy hormonalne to rozumiem, ze to jedyna droga, ale w moim otoczeniu więcej niż połowa koleżanek, czy rodziny brała coś na podtrzymanie bądź profilaktycznie ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciąża stwierdzona u gina w 3tc :D śmiech na sali. zapewne masz na myśli 5tc licząc od 1 dnia cyklu. W 3tc to dopiero jajo się zagnieżdża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno mi zrozumieć to, co robisz. Ja po krwawieniu w 9tc przyjmowałam duphaston przez kilka tygodni. W 37 tc przyszły na świat moje córki, zdrowe i silne bliźniaczki. Dziś mają po 5 lat, są zdrowe, pełne energii, bardzo dobrze się rozwijają. Myślę, że twoja teoria nijak ma się do rzeczywistości. Myślę, że jeszcze nie bardzo nadajesz się na matkę. Dałaś życie i masz obowiązek je chronić. Kiedyś spojrzysz na swoje dziecko i pomyślisz: "jaka ja byłam głupia, że nie zrobiłam absolutnie wszystkiego, żeby cię mieć. co ja sobie wtedy myślałam???" Oczywiście jeśli dane ci będzie donosić tą ciążę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w 5tc dostałam plamienia na co lekarz zapisał luteinę. Luteinę brałam ok 7dni bo bardzo - ale to bardzo źle ją znosiłam. Odstawiłam.. tak bardzo źle się po niej czułam, że było mi wszystko jedno co stanie się potem. Na szczęście nic się nie stało. Ciążę donosiłam. Mniej więcej w 6-7mcu szyjka mi się skracała i znowu lekarz mi przepisał luteinę. Brałam ją z powrotem i czułam się już ok. Poród miałam wywoływany w 40tc, szyjka jakoś specjalnie nie chciała "puścić". .. nie było więc z nią tak źle, ale cóż.. w wysokiej ciąży lepiej chyba już "dmuchać na zimne" Moja koleżanka pierwszą ciążę poroniła zaraz na początku, więc jak zaszła w drugą lekarz na wszelki wypadek zapisał hormony. Koleżanka uznała (słusznie z resztą moim zdaniem) że są one zbędne, bo nie ma powodu dla którego miałaby je brać. Póki co jest w 6m-cu ciąży i ona i dziecko czują się ok. Samoistne poronienia we wczesnej ciąży zdarzają się często i żadna luteina czy duphaston temu nie poradzą. Chyba, że faktycznie jest problem na tym konkretnie podłożu. Ale to należałoby najpierw potwierdzić badaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zawsze to wadliwy płód, a brak hormonów u matki powoduje poronienia, chora tarczyca jeśli to prawda to co zrobiłaś to najmądrzejsza nie jesteś, współczuje rodzinie i mężowi moja kuzynka 2 razy poroniła i nikt nie wiedział dlaczego, bo mądry, przemądry lekarz twierdził tak jak ty na szczęście poszła po rozum do głowy, trochę o 1 ciąże za późno, i pojechała do większego miasta do innego lekarzyny, tamten od razu zbadał tarczycę i wyszło szydło z worka za miesiąc rodzi wreszcie upragnione dzieciątko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam podtrzymywana ciaże od 6 miesiąca własnie luteina. A teraz mam koło siebie zdrowego 2 latka. Plod nie byl uszkodzony tylko mialam niewydolność szyjki macicy i przez to moglam przed wczesnie urodzic. Kobieto Ty nie wiesz co mowisz odmawiac potrzymania plodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podtrzymywałam ciążę luteiną, mam zdrową, inteligentną 3 latkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z utrzymaniem ciąży często problem leży po stronie organizmu kobiety, nie dziecka. Trudno mi zrozumieć jak można nie chcieć ratować swojego dziecka. 2 latka z np. chorym sercem też byś nie ratowała, bo natura wie co robi? Przecież to Twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opiiiekunnka g
Szczerze to moim zdaniem autorka to szczesliwa mamusia po bezproblemowej ciąży, w tak żenujący sposób chce stworzyć jakiś mit, słabego zarodka chorowiego dziecka. Podejrzewam że ma koleżanke na podtrzymaniu ciąży i to taka chęć by poczuć sie tą lepszą. Nie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, rozumiem Twoja decyzję. Jako osoba, która liznęła trochę medycyny mogę Wam powiedzieć, że poronienie do 3 m-ca jest zjawiskiem normalnym. I takie też jest podejście na Zachodzie. To w Polsce mamy takie sytuacje, ze ledwo widzi się 2 kreski na teście, już nadaje się imię, chwali rodzinie, dostaje totalnego bzika. Oczywiście, jeśli poronienie zdarza się wielokrotnie, to wina (to też złe słowo) najprawdopodobniej leży po stronie kobiety i wtedy można zadecydować o podtrzymaniu. Ale dajmy robić naturze, co do niej należy. Sama jestem matką dwulatka i w ciąży do 12 tygodnia nie przekroczyłam progu gabinetu gin. Po prostu poczekałam, aż moje ciało zadecyduje, czy chce być w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne poronię kilka razy, bo na zachodzie maja to w d***e a p[o 10 razach może pójdę po coś co mi pomoże i wreszcie urodzi się wyczekane dziecko z******te podejście, takie budujące dla rodziców oczekujących potomka itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno cieszę się, żę pod tym względem jestem w Polsce, bardzo się cieszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lulajnanuna
A rób sobie co ty chcesz. Głupia jesteś. Nie czegoś takiego jak „podtrzymanie ciąży”, zwłaszcza w kontekście wadliwego zarodka. To prawda, że „jak masz poronić to poronisz’, ale sztuczny progesteron nic nie ma do tego. Przy niedomodze progesteronu (czyli wtedy jak zaleca się np. luteinę) możesz nosić w sobie 100 procent zdrowe dziecko, ale poronisz je bo masz za mało progesteronu i tak samo kolejne ciąże.. Żaden lek na siłę nie utrzyma ciąży. To idiotyczne. Natura nie jest niestety tak idealna. Nawet bez ingerencji medycyny rodzą się ciężko chore dzieci (czy nawet w łonie żyją płody bez mózgu i się nie ronią szybko) albo traci się zdrowe dziecko, bo jest właśnie za mało progesteronu i szyjka jest niewydolna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×