Zwiazek z Amerykaninem. Wasze spostrzezenia

Mieszkam w Holandii i jestem od 2 lat w zwiazku z Amerykaninem. Jestesmy zareczeni i poza drobnymi roznicami w mentalnosci wszystko jest ok. Od poczatku uzgodnilismy, ze zostajemy tutaj. Tym bardziej, ze oboje mamy prace i dosc dlugo juz tu jestesmy. Jednak od pewnego czasu chlopak planuje powrot do USA, a ja no nie za bardzo. Po pierwsze jestem zwiazana z Europa, w Polsce mam cala rodzine. Po drugie bylam rozczarowana pobytem w Stanach. Zeszle swieta spedzilismy u jego rodziny w Portland. Czulam sie wyobcowana, niby wszyscy byli otwarci, rowniez jego znajomi, ale to wszystko bylo takie naciagane. Co chwilke slyszalam "wyluzuj sie", pomimo ze zachowywalam sie normalnie. Po 2 tygodniach bylam juz tym wszystkim tak zmeczona, ze chcialam tylko wracac do domu. Wiem, ze nie bylabym tam szczesliwa, z drugiej strony gdy rozmawiam o tym z chlopakiem to on uwaza, ze przesadzam i nie chce isc na kompromis. Ale jaki kompromis? Czy na tym polega zwiazek?

A na czym polegają te różnice w mentalności?

Jeżeli nie chcesz tam jechać, bo wiesz że to nie dla ciebie, to przeciez nie musisz. Jest kilka rozwiązań w tej sprawie: 1. jedziesz z nim i będziesz nieszcześliwa (chyba że się w końcu po czasie zaaklimatyzujesz) 2. zostajesz w Holandii, a on jakims cudem zostaje z tobą i tobie wciaż robi wyrzuty, ze nie chciałaś z nim jechać, a on nie chce tu mieszkać 3. rozstajecie się - ty zostajesz w holandii, on jedzie do usa i układacie sobie życie po swojemu Musisz zdecydowac sama jak chcesz pokierować swoim życiem. Ale pamiętaj, że to ma być TWÓJ wybór, a nie jego.