Pozwolić mu odejść, nie zależy mu na mnie czy to moja wina?

Poraz kolejny pokłóciłam się z moim chłopakiem. Wczoraj nie miał dla mnie czasu, i w końcu zaproponował spotkanie, zapytał czy wyjde. Wyszlam z domu i szlam na parking bo jemu się nie chciało po mnie iść. W samochodzie było duszno, byłam trochę zdenerwowana w dodatku mam okres i mnie wszystko w*****a. Powiedział znowu ze jestem głupia, niby na żarty ale denerwuje mnie to bo on idealny nie jest i mu to powiedziałam, a on żebym znalazła kogoś innego a ja do niego, żeby on sobie znalazł inną a on, że ma powody żeby na mnie narzekać i to zrobi, chce inną. Zapytałam, czy chce żebym poszła, powiedział, że tak. I poszłam. Mam dość, że traktuje mnie czasami jak śmiecia. Staram się być najlepsza, naprawdę. Nie odzywa się do mnie. Jak weszlam na FB po tym wczoraj cała tablica była zaspamowana jego kliknięciami lubię to pod jakimiś artykułami jakie to byle dziewczyny i żony są złe.