Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż mnie zdradził kiedy miałam depresję. Jak z nim żyć ?

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy razem 7 lat. Po narodzinach dziecka zachorowałam na depresję poporodowa. Chodziłam do psychiatry i leczylam się przez rok. Rodzina się ode mnie odsunela bo uznali mnie za wariatke skoro chodzę do psychiatry i mowili ze pewnie w wariatkowie wyladuje od tych lekow. A ja chcialam wyzdrowiec dla corki i meza. Chcialam zyc normalnie i cieszyc sie macierzynstwem. W tamtym czasie nie bylam soba, odsunelam się od męża, zaniedbywalam go to prawda. I on mnie w tamtym czasie zdradził. To było 2 lata temu a ja nadal choć próbuje nie potrafię zapomnieć. Jesteśmy razem ale jest jakoś inaczej. Czy powinnam odejść czy wybaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez go zdradz. I wtedy mozna myslec o wybaczeniu. Zrozumiesz co czul.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedz sobie na pytanie, co to za mężczyzna, przyjaciel, mąż, co w trudnej chwili zamiast być wsparciem, szuka rozrywki poza związkiem? Dał d**y w najtrudniejszym momencie, wybrał łatwy seks i łatwą ucieczkę w przyjemność, ja bym takiego wykonała że swojego życia bez żalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Niestety, muszę się zgodzić. Twój mąż w momencie, w którym powinien być Twoim największym wsparciem, zdradził Cię. To już w chorobie się nie liczy? Odwróć sytuację, gdyby Twój mąż zachorował na depresję, sama wiesz jak ciężko z nią walczyć, pomyślałabyś o zdradzie? Wątpię, bo bałabyś się o niego, mnóstwo osób walczących z tą chorobą kończy swoje życie. Ja nie potrafiłabym wybaczyć takiej zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, kiedy ja zachorowałam na depresję, to mój mąż stał się moim największym wrogiem. Choroba tak wstydliwa, że nie mogłam nikomu powiedzieć, zwierzyć się. Codziennie myślałam o odebraniu sobie życia. Zmuszałam się do jakiegokolwiek wysiłku, przed ludźmi udawałam (słabo) w samotności wyłam z bólu i rozpaczy. W tym czasie go znienawidziłam. Dotarło do mnie, że jestem mu potrzebna tylko, kiedy jestem radosna, zadbana i odnoszę sukcesy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest prowokacja. On błagał żebym mu wybaczyla. Mówił że czuł się zaniedbany i ze to była tylko przygoda jednorazowa. Ale to tak boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pomagał Ci w chorobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był dla mnie wsparciem. W sumie tylko on był przy mnie bo w rodzinie naprawdę nie miałam wsparcia. Ale w pewnym momencie chyba już miał dosyć. Staram się go zrozumieć ale jakoś nie umiem. Czuję się podwójnie zdradzona bo to stało się w takim momencie kiedy ja naprawdę nie bylam soba. Depresja jest straszna choroba. Tym bardziej że kiedyś już byłam zdradzona i mój mąż o tym wiedział. Kiedy go poznałam bałam się znowu zaufać ale zaufalam. Uwierzyłam mu że jest inny. Ze on mnie nie zdradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, jak już chce z Tobą rozmawiać to niech mówi prawdę, nie czuł się zaniedbany, tylko zachciało mu się seksu. Gdyby czuł się zaniedbany, to poszukałby kobiety na stałe, a nie jeden raz. Straszne, ja nie mogłabym wybaczyć tej zdrady, bo wiem czym jest depresja ile trwa wyjście z niej. Ale jeśli chcesz walczyć o to małżeństwo, to może zastanówcie się nad terapią.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie czasem się zastanawiam czy mi jeszcze zależy. On dużo pracuje. Ja zajmuje się domem i też dorabiam. Mijamy się i jakoś tak każdy żyje sobie swoim życiem. Nie myślę o tym żeby mieć kogoś innego bo wątpię abym komuś jeszcze zaufala. Ale może gdybyśmy się rozstali to odzyskalabym spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak on by się czuł gdybyś zdradziła go w chorobie, bo Cię zaniedbuje. Tak jakby w depresji myślało się o seksie, porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz co, kiedy ja zachorowałam na depresję, to mój mąż stał się moim największym wrogiem. Choroba tak wstydliwa, że nie mogłam nikomu powiedzieć, zwierzyć się. Codziennie myślałam o odebraniu sobie życia. Zmuszałam się do jakiegokolwiek wysiłku, przed ludźmi udawałam (słabo) w samotności wyłam z bólu i rozpaczy. W tym czasie go znienawidziłam. Dotarło do mnie, że jestem mu potrzebna tylko, kiedy jestem radosna, zadbana i odnoszę sukcesy. x x Kazdy facet taki jest absolurnie każdy . Dlatego ja męża wykopałam ,do napraw i do seksu mam ochotników na pęczki. Zrobi co potrzebuje i wypad. x Co do autorki -co tu radzi ? wykopać i patrzeć jak szybko leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty też się odsunęłas od wszystkiego, od męża i bieżącego życia. Myślę, że niepotrzebnie się przyznał... Depresja to luksus, na który niewielu stać, bo życie toczy się dzień w dzień, i bliscy z otoczenia po prostu MUSZĄ "być na chodzie". Mąż też mógł mieć załamkę, i szukać pocieszenia. Nawet jednorazowego. Ty mu go nie dalas, bo zylas w swoim swiecie. Przez rok nie wspieralas, nie uczestniczylas w zyciu domowym .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nastepna mądra ,depresja to luksus ,wiesz co miałam raka ,byłam na chemi ,wycięto mi wszystkie narządy kobiece ,pózniej miałam depresje,wiesz co było gorsze? ten depresyjny "luksus" tak ! był gorszy od chemi,wymiotów,braku macicy,chodzenia z cewnikiem ,ten luksus był gorszy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty też się odsunęłas od wszystkiego, od męża i bieżącego życia. Myślę, że niepotrzebnie się przyznał... Depresja to luksus, na który niewielu stać, bo życie toczy się dzień w dzień, i bliscy z otoczenia po prostu MUSZĄ "być na chodzie". Mąż też mógł mieć załamkę, i szukać pocieszenia. Nawet jednorazowego. Ty mu go nie dalas, bo zylas w swoim swiecie. Przez rok nie wspieralas, nie uczestniczylas w zyciu domowym . XXX Jacy kretyni piszą na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Luksus depresji...dobre. Może Ci się jeszcze trafi. Opowiesz nam jak było. Jeśli przeżyjesz oczywiście, bo śmiertelność jest spora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspólczuję, naprawdę. Nie bierz wszystkiego do siebie. Nie, nie trafi. kretynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No koleś dał d**y, zdrada to fatalna sprawa, zranić bliską osobę. Nie wiem czy ja bym dał radę wybaczyć zdradę, generalnie nie wierzę, że po zdradzie jest jeszcze co odbudowywać ale nie jestem wszechwiedzący, parę argumentów masz, żeby dać mu tę wielką szansę, ogólnie wspierał Ciebie w depresji i dla niego też był to pewnie bardzo trudny okres (m.in. okres zupełnego celibatu), błagał o wybaczenie zarzekając się, że to jednorazowe no i macie córkę. Słyszałem o przypadkach, że związki podniosły się po zdradzie i było nawet lepiej... To tylko moje podpowiedzi, sama zadecyduj co zrobić Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jego strony to było absolutnie egoistyczne-zdrada. Myślał wtedy tylko za przeproszeniem jajami. Jeśli żałuje? Kocha Cię, czujesz się kochana-to najwazniejsze- i jeśli go kochasz, to przegadajcie to i nie wracajcie już do tego. Jesteście bogatsi o to doświadczenie, mam nadzieję, że dla niego to w pewien sposób nauczka na przyszłość. Ludzie rózne głupstwa w zyciu robię. Skoro Co o tym powiedział, to znaczy, że źle się z tym bardzo czuł i miał poczucie winy. Możesz to w pewien sposób docenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie"- ale nikt Ci tu nie powie co powinnaś zrobić, sama powinnaś wiedzieć czy chcesz mu wybaczyć czy nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
Poza tym cytat Marylin Monroe był taki " Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza." Więc może on nie jest Twoim przyjacielem na "dobre i na złe"... ale z drugiej strony nikt nie jest tak do konca dobrą lub złą osobą, może też nie bardzo mogł znieść Twoich nastrojów...Staram się byc obiektywna, ale nie znam dokładnie całej sytuacji wiec sama musisz ostatecznie podjac decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
No bo patrząc na to z innej strony to nie każdy partner jest to w stanie udźwignąć. NIestety tak to zwykle jest, że ludzie szukają wygody w związkach, a choroba tak czy inna już wygodna nie jest i szukaja pocieszenia gdzie indziej. Przykre jest to, że depresja jest nadal przez wielu uważana za "widzimisię" i ludzie nie chcą przeważnie takiej osobie pomagac tylko mówią, że jest kapryśna, leniwa i cokowiek innego. Nie bronię tutaj waszych partnerów bo powinni mimo wszystko was wspierać, a nie zdradzać, ale to tylko ludzie z drugiej strony i też mogli tego nie udźwignąć i czuć się np. odrzuconymi przez wasze zachowanie, albo niespełnionymi w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odrzuconymi przez wasze zachowanie, albo niespełnionymi w związku XXX Tyle, że takie zachowanie jest następstwem CHOROBY, poważnej choroby, która nie leczona, prowadzi do samobójstwa, nie żadnego widzimisię, ale mało który człowiek, potrafi to odróżnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę, bo pewnie niejedna z Was jest w takim dole w jakim ja byłam 2 lata temu, kiedy dowiedziałam się, że mój mąż mnie zdradza. Nie dość, że życie ci się wali to jeszcze trzeba przejść przez sprawę rozwodową. Normalnie nie udzielam się na forach, ale też szukałam na necie więc piszę. Za pierwszym razem trafiłam tragicznie – zapłaciłam a pani mecenas i tak nie miała dla mnie czasu. Potem koleżanka poleciła mi panią adwokat Iwonę Zygmunt-Kamińską na Wilczej. Mała kancelaria, młody skład, ale pewnie dzięki temu Panie bardzo się starają i czuje się indywidulane podejście. Jestem po pierwszej instancji – póki co udało się wywalczyć wyłączną winę mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×