Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przeklętaaa

rozwód ,2,5 letnie dziecko i depresja

Polecane posty

Gość przeklętaaa

wyszłam za mąż bo go kochałam, on bo byłam w ciąży. ja stawałam na głowie, żeby było dobrze on miał fochy, ciagle mnie krytykował, mysle, że nigdy mnie nie kochał. Odszedł, złożył pozew jest z siebie zadowolony. Ja zostałam z malutkim dzieckiem i epizodem depresyjnym. Nic mnie nie cieszy, mam nerwicę, rozpaczam i boję się, że kolejnego spotkania w sądzie nie przeżyję. najchętniej zapadłabym się pod ziemię... nie radzę sobie z tym, czuje się samotna i upokorzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a masz rodzine żeby ci trochę pomogla? masz dziecko, masz dla kogo zyc i musisz o tym pamietac bo dla niego Ty jesteś wszystkim. Wiem, ze łatwo pisać ale musisz się wziasc za siebie a z czasem wszystko się pouklada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piess

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przekletaaa
mieszkam zdala od rodziny, mam wsparcie u znajomych, przyjaciół, ale weekendy spędzam sama, w ciagu tygodnia wpadam w wir pracy, ale w weekendy dostaje szału, w ciągu tygodnia sie uśmiecham i udaje, że wszystko jest ok a w weekendy chce mi sie wyć, chce umrzeć, mam poczucie porażki i jestem samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie siedz w weekendy sama w domu. Tylko zabierz dziecko, wyjdz do znajomych, lub zapraszaj znajomych do siebie, abys jak najmniej myslala o tym. Zobaczysz z czasem wszystko się ulozy i kiedyś jeszcze poznasz faceta, który będzie zasługiwał na Ciebie. I naprawdę Cie pokocha. Ciebie i Twoje dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeklętaaa
znajomi maja swoje życie, w weekendy wyjeżdżaja albo odpoczywają, nie jest to takie proste... z dzieckiem wychodzę, spaceruję, robie zakupy, a potem wracam i czuję ból, czuje pustkę, nie chce żadnych związków, chce sie uwolnic od obsesji porażki, chcę nabrac dystansu, ale nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za dziwna maniera pocieszac,ze znajdzie kogos kto ja pokocha itd. Nikt normalny nie pcha sie w zadne relacje,zwiazki,znajomosci,gdy ma nie zamknieta przeszlosc,gdy glowa i mysli wciaz zajęte toksycznym poprzednim uczuciem. Trzeba sie ogarnac,nabrac wewn.sily i dopiero myslec o facecie a nie szukac,by zapelnic pustke po porzednim,bo mega depresja w skutkach gotowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na razie nie możesz się uwolnić od tego, od tych myśli, bo wszystko jest za swieze...z czasem wszystko minie, wierz mi, wiem co pisze...i spojrz na to z tej strony czy chcialabys być do końca zycia z kims kto Cie nie koch i nie szanuje...? raczej nie. To może nawet dobrze się stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21.53 czytaj ze zrozumieniem, napisałam kiedyś, nie już, teraz, zaraz. Wiadomo ze najpierw trzeba się pozbierać po jednym, dojść do siebie i dac sobie czas, a nie zwiazac się z kims tylko dlatego żeby nie być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goprzekletaaa
to nie o to chodzi, że ja nie rozumiem zjawiska, komuś z pewnością bym doradziła, co ma robic, ale sama nie moge, mam wrażenie, że potrzebuję cudu, żeby sie uwolnic, wyrwać, Mam małe dziecko, ciężko pracuję, po pracy lecę zmienic nianie, piorę, gotuje, sprzątam i czzekam na kolejny dzień nie mam już ani czasu ani kasy na terapeutów, choc obawiam się, że bez farmakologii ssobie nie poradzę, myslę o tym, żeby wyjechać z miasta, gdzie mieszkają "przzyczyny" mojego cierpienia...ale czy ucieczka cos da jak problem jest w mojej głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21'58,uderzyc w stol a nozyce sie odezwą...Mowa o manierze a nie o tobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cie doskonale....Mąż zostawił mnie po 12 latach razem, w tym 6 latach małżeństwa z 1,5 rocznym synkiem, bez pracy....bo stwierdził, że mu takie życie nie odpowiada. Byłam załamana, powiem ci jedno, czas leczy rany, czas, daj sobie troche czasu, a póki co walcz o kazdy dzień, a z czasem zobaczysz ze bedziesz czuła się lepiej. Walcz bo masz dziecko. Ja znalazłam prace, po roku zmieniłam na lepiej płatną, mieszkanie zamieniłam na wieksze, poznałam mezczyzne, który pokochał mnie i synka. Jestesmy zareczeni i bardzo szczesliwi.....musisz wierzyć, że z czasem wszystko sie ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przekletaaa
mnie trudno przeżyć kilka dni, nie myslę o przyszlości, niechcę myslec o przeszłości, szkoda mi siebie i dzziecka. On jest mały ale strasznie tęskni za ojcem i kocha go, mimo, że ojciec mu zafundował takie życie, nie potrafię znieść jak moje dziecko cierpi i nie wiem, co powiedzieć ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dlatego kolejność : slub a potem dziecko powinna byc zachowana. Aby miec pewność ze ludzie oboje, żenią sie bo chcą a nie musza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale brednie,że jak kolejnosc odwrotna to bedzie dobry związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przekletaaa
nie cofne czasu, muszę radzić sobie tu i teraz. Nie mam zbyt dużo siły, jestem słaba psychicznie ale wiem, że muszę działać, walczyc z przeciwnościami, bo mam dziecko, które potrzebuje kochającej silnej matki, która pokaże mu jak żyć, choć wiem, że to nie bedziełatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×