Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

narzekacie na tesciowe a ja na moja matke dzis...

Polecane posty

Gość gość

zawsze narzekacie na tesciowe, tym razem ja musze sie wygadac o glupim zachowaniu mojej matki. taka sytuacja: bylismy teraz na dlugi weekend u rodziny na wsi. wiadomo kazdy czyms zajety, my mimo ze bylismy goscmi pomagalismy rdzince w roznych pracach.. moje dziecko w pewnym momencie zawolalo ze chce kupke na nocnik. bylo cieplo, corka uparla sie ze bedzie sie zalatwiac na podworku .siedziala w cieniu i "robiła". ja zajelam sie przygotowywaniem grilla, maz stal na drabinie i zrywał czeresnie. nie widzialam corki, siedziala za daleko, zaslonieta autem. nagle mąż mowi:"ona chyba wrzuca czeresnie do nicnika, zabierz go jej!". Ja z rękami tlustymi od krojenia kielbasy poprosilam moja mame stojaca obok małej aby zabrała jej ten nocnik, mówie:" Ja: Mamo, zabierz jej ten nocnik bo wrzuca tam czeresnie... Mama: ale ona ich nie je Ja:(lekki w/k/u/r/w/) Mamo tam jest kupa... Mama: ale nie ma kupy... Ja: no nawet jesli nie ma zabierz jej, nocnik nie jest do zabawy, tam sa zarazki... Mama: ale ona nie je...nocnik jest czysty... Ja: ale sie bawi...wez jej ten nocnik!!!(tu juz wrzasnelam bo mnie mega ponioslo...)nocnik nie jest czysty!!! i wtedy awantura na pol wsi, ze ja sie jej czepiam, ze krzycze, czego ja od niej chce nic mi nie pasuje. zaczeła wywlekac stare sprawy, ze ja jej nie zapraszam na niedzielne obiady(nie zapraszam bo ciagle kloci sie z moim mezem, stosunki nie sa nawet poprawne, wiec nie dostawiam farsy i nie udaje ze jest cacy bo nie jest.jest mi przykro, ale coz zrobie, nie bede ich uszczesliwiac na sile ... wracajac do tematu-wyciaganie jakichs starcyh problemow przy "klotni o nocnik" wydaje mi sie nie na miejscu,co tez jej powiedzialam. byłam tak wsciekla ze wieczorem spakowalam sie i wyjechalam do domu wczensiej. ona nadal nie rozumie ze sama sprowokowala ta glupia klotnie.wystarczylow ziac małej ten za/s/r/a/n/y/ nocnik. powiecie:sama moglas wstac i go zabrac:". i macie racje!!!! moglam ale to wszystko dzialo sie tak szybko, ze jedyna moja reakcja na ta sytuacje byla przepychanka slowna, czego zaluje,ze dalam sie poniesc i w to wciagnac. ale czy to tak duzo porposic babcie dziecka aby zabrala wnuczce cos co zagraza jej zyciu/zdrowiu.bo argument "ona nie je tylko sie bawi" jest smieszny i nie na moejscu, teraz nie je, ale za chwile moze sie obrocic i wziac do buzi ta czeresnie z noncikna...Matka jest obrazona, nie odzywa sie, znow(jak zawsze zreszta)wyciagnelam do niej reke i napisalam wczoraj smsa chcac zalagodzic sytuacje, a ona mi z wyrzutem, ze ja nia poniewieram, ze krzycze, ciagle sie czepiam, ze jej serce krwawi i takie inne pompatyczne teksty.znów ja jestem bee, a ona biedna pokrzywdzona,nie wytrzymam! musialam sie wygadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko te czereśnie u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no majówki, nie sa jeszcze mega slodkie, ale niektore do zjedzenia sie nadaja.ale nie to jest sednem sprawy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale czy to tak duzo porposic babcie dziecka aby zabrala wnuczce cos co zagraza jej zyciu/zdrowiu x :D :D :D :D Czereśnie w brudnym nocniku zagrożeniem życia i zdrowia, długo nad tym myślałaś? :D :D Z igły widły 🖐️ Rozumiem, że nocnik nie do zabawy, ale naprawdę coś złego się działo, że dziecko taką a nie inną zabawę sobie znalazło ? Litości... Mama oczywiście zachowała się idiotycznie, bo mogła po prostu wstać i zrobić to, o co ją poprosiłaś, miałaś prawo się wściec albo się poirytować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez w nocniku są bakterie/zarazki, nawet najlepiej umyty je ma... co wiecej ja siedzac dalej z poczatku nie wiedzialam ze kupki tam nie ma. poza tym zjadajac czeresnie z z mikroskopijnymi elementami kupy(tym samym z zarazkami) moze sie pochorowac, wiec nie pieprz ze nie jest to zagrozenie dla zdrowia dziecka.a chwile wczesniej sikała do nocnika, wiadomo byl wyplukany ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież napisałaś, że ich nie jadła :o :o :o :o Rozumiem więc, że miała sobie garść czereśni i po porstu sobie je wrzucała do nocnika, nie jedząc ich tylko zwyczajnie się nimi bawiąc, a potem czereśnie poszły czy poszłyby na kompost i tyle :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak nie jadla/albo nie widziałam ze jadla. to jest moment, gdyby sie bawila dalej kto wie co by jej do glowy wpadlo.to tylko dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Również jestem zdania, że nie ma znaczenia czy własna matka czy męża, obie potrafią dać popalić. Sama mam poprawne relacje zarówno z rodzicami jak i teściami, ale i jedni i drudzy mają takie swoje zwyczaje i dziwactwa, że szkoda słów:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedaleko pada corunia od mamuni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spadaj marna hejciaro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty mialas racje a Twoja matka zachowala się jak histeryczka i chciała postawić na swoim. Ja tez bym nie pozwolila na to żeby dziecko jadlo z nocnika , fujjj. Ucze swoje dzieci, ze wszytsko co jest związane z kupa jest fuj i trzeba potem myc rece :) po siku tez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dokladnie, ja trez ucze dziecko by myla czetso rece, wie ze kupa jest "fee"...wpadla na glupi pomysl takiej zabawy-ok, rozumiem,. ale czemu matka nie zrobila o co ja poprosilam i czemu zrobila awanture i odwrocila znow kota ogonem to juz nie wiem. nie rozumiem. a ona nadal w zaparte,ze ja sie jej czepiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko chodzi o to, ze to Ty mialas racje a nie ona i teraz głupio jej się do tego przyznać :D Ja bym zadnych sms nie wysylala bo te jej wina. A Ty jak ja przepraszasz to ona jeszcze bardziej się okopuje na swojej pozycji i może nawet zacząć myslec ze maial racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie moze tak jest,jak mowisz. ja jednak zawsze wyciagalam reke, choc mam tego dosc, maka jest sama, ojciec nie zyje... nie chce jest samotnosci powiekszac nie odzywajac sie,ale na serio czasem nie wytrzymuje, a takich akcji o byle co w ciagu roku robi wiele...nie mamy tu rodziny, ona nie ma zadnych kolezanek jest sama,ma tylko mnie stad moja chec by bylo normalnie, no ale ileż mozna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wg mnie zrobiłaś burzę w szklance wody autorko. Owszem, mama zachowała się idiotycznie ale robić o to aferę, obrażać się, wcześniej wyjeżdżać? Trzeba było się ugryźć w język i odpuścić skoro wiesz, jak się takie rzeczy kończą w waszym wypadku. Nie bronię jej ale mam 45 lat i z doświadczenia wiem, że każdy medal ma dwie strony (to a propos tego, że ci powiedziała, że ciągle się czepiasz, krzyczysz i poniewierasz jej osobą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale to nie ja sie obraziłam tylko ona, ja bylam wkurzona i aby nie kontynuowac tych klotni wolałam wyjechac-czyli poniekad ugryzłam sie w jezyk znikajac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jesli o czepianie chodzi-moja matka to typ obrazalski-co by czlowiek nie powiedzial, jakby nie ująl pewnych kwestii zawsze sie obrazi, zawsze znajdzie w tym przytyk do swojej osoby, zwykła prosbe -jak chocby tu z nocnikiem_potrafi obrocic w czepianie sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw sprowokować kłótnię, potem wziąć doopę i z fochem wyjechać a na koniec jeszcze pokrzywdzoną zgrywać. Skoro taką pierdołą wywołałaś taką kłótnię zamiast po prostu sama ruszyć odwłok to twoja matka ma rację - tam gdzie siedzisz tam nawet krzesła zaczynają się kłócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przeprasza,nie lataj, olej to i spokojnie przeczekaj.Też bym się wściekła, bo prosisz, a matka jeszcze r5ozwija niepotrzebnie rozmowę, zamiast wykonać to o co prosisz.owszem mozna wszystko zrobić samemu, ale czasem są sytuacje,że się kogoś o coś poprosi, a ten ktoś zamiast medrkować, powiniem prosbę spełnić. Ja ciebie autorko rozumiem, mam identyczną amtkę, nie jedzą tram już z dzickiem, bo tylko same nerwowe sytuacje ztego wynikają, też te pompatyczne tetsty, manipulacje, o woiel mi leżje, ajk ie musze tego już znosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cyckacie się z tymi dzieciorami jak z jajkiem i co im z tego? Potem będą nieodporne ciągle chore itp... Niech się bawi czeresniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokój autorko. Nie przejmuj się tak tym. Zobacz jakie jest cudne lato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadziłyście obie, mama mogła odpuścić i jej ten nocnik zabrać, ale dziecko przecież z tego nocnika nie jadło... już nie mówiąc o tym że u kogoś robisz dziecku toaletę na tarasie czy podwórku (to nie jest "fuj"?), a sadzając dziecko nie zwracasz uwagi na to co się potem dzieje- kurcze, trzeba przecież podejść potem, wytrzeć pupę, umyć ręce, opróżnić i umyć nocnik, a Ty serio olałaś to że nocnik- w twoim przekonaniu pełny- stoi luzem tam gdzie wszyscy chodzą, że dziecko ma brudne ręce i pupę również? Czy twoja mama miała za nią biegać? Moim zdaniem nie mama zaczęła kłótnię jako taką, ale ty- nic się nie działo a zaczęłaś histeryzować, ty zaczęłaś krzyczeć. Nie mówiąc o tym że jednak opłukanie rąk to jest minuta i mogłaś sama to załatwić. Jakby nie było, jesteście tam goścmi. Nie widziałam nigdzie "proszenia" mamy, a reakcja na to że ta nie wykonała natychmiast polecenia nie była na miejscu. Wyobrażasz sobie taką syutację- jesteście u siebie w domu, mama przyjeżdża, czuje się jak u siebie, rozkłada swoje rzeczy gdzie chce, zaczyna jedzenie przygotowywać... widzi szklankę z herbatą na stole i dziecko obok. Wiesz że to zimna herbata, ale mama woła- "zabierz ją od stołu!". Tłumaczysz że przecież nic się stanie, a mama zaczyna wrzeszczeć że przecież mała się oparzy, żebyś posłuchała i zaczyna awanturę. Wrzeszczy na ciebie, bez powodu,w twoim domu. Tak byłoby ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pierwsze na hejty nie odpowiadam bo nie warto bye bye maszkary :D do ostatniej wypowiedzi- przeczytaj ze zrozumieniem - kilka razy powiedzialam mamie zeby ten nocnik zabrała, byla obok, mała chciala zeby babcia byla z nią wiec moja obecnosc była tam zbedna. to cze dziecko sika na dworze to wg ciebie fuj??? czyli wojego dziecka nie odsadzisz na podworku jak mu sie chce siku tylko zawsze biegniesz do domu albo do publicznej ubikacji???acha rozumiem...ja bylam u rodziny a nie u obcych ludzi. kazdy zajety czyms nawet nie zwrocil uwagi ze mala siedzi w cieniu drzewa i sika na nocnik, nie siedziala przy stole pelnym gosci tylko na swiezym powietrzy, no boga! a jesli mama byla z nia podczas tego sikania/kupki(ktorej w efekcie nie zrobila) to mogla bedac obok zabrac jej ten nocnik a nie mowic ze jest czysty i ona nie je? a skad wie skoro caly czas na nia nie patrzyła??? co wiecej, nie ja wywolalam awanture-owszem krzyknelam zeby jej zabrala, ale to matka wydarła sie ze sie czepiam...czepianiem jest prosba o cos??/to ja juz nie wiem jak mam cos powiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyznaje ci w jednym racje-moglam sama wstac i zaluje tego, niemniej pojscie do domu, umycie rak , powrot to nie minuta, w tym czasie mała mogła zjesc czeresnie z nocnika, a mamie zabranie go jej zajeloby zaledwie sekunde bez zbednej paplaniny i pozniejszej klotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i oczom nie wierzę - mówicie dziewczynie że zjedzenie tudzież zabawa w nocniku owocami jest ok i nic się dziecku nie stanie, ale posadzenie dziecka na nocniku na podwórku jest dal was obrzydliwe...musicie sie leczyć ewidentnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam że dla mnie sadzanie dziecka na nocniku na podwórku jest paskudne. I nie pisałam że zabawa nocnikiem jest ok, bo dla mnie w oczywisty sposób nie jest. Tyle że dziecko ani z tego nocnika nie jadło, ani go chyba nie dotykało nawet, po prostu wrzucało coś do niego. U mnie tej kwestii nie ma bo nie mam domu z ogródkiem, ale kiedy jestem u mamy owszem, jak mały był świeżo odpieluchowany czasem nie zdążył do domu i sikał gdzieś w rogu działki pod krzaczek. Ale poza takimi wypadkami owszem, z podwórka biegł do domu żeby się wysiusiać, a do głowy ani mi, ani nikomu innemu nie przyszło wystawiać nocnika na podwórko żeby dziecko na świeżym powietrzu załatwiało potrzeby fizjologiczne. Nocnik stał w toalecie, tylko i wyłącznie, i w domu, i u babci, ze względów higienicznych i po to żeby w dziecku wyrabiać prawidłowe nawyki. Nie przewijałam też małego w kuchni czy przy rodzinnym obiedzie na kanapie w salonie, tylko szłam gdzieś na bok. Byłaś u rodziny, a zachowywałaś się jakbyś była u siebie i miała prawo czegoś od mamy wymagać. Uzgadniałaś w ogóle z mamą że się zajmie małą i nocnikiem? I krzyczenie do niej żeby coś zrobiła, to nie jest prośba. No chyba że to było wołanie w formie "mamuś, proszę, mogłabyś jej zabrać nocnik?"- ale wątpię że to tak wyglądało skoro mama zareagowała jak zareagowała. Z brudnymi rękami też nie przesadzaj, nocnik i tak był do umycia więc nawet bez mycia rąk mogłaś podejść i go wynieść, opłukać i ręce umyć przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×