Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Falszywiec w rodzinie.

Polecane posty

Gość gość

Czy tez macie kogos takiego w blizszej lub dalszej rodzinie? U mnie to jest matka. Ona nie potrafi wytrzymac jak nie nakreci sensacji. Poprostu sie wtedy nudzi. Potrafi najnudniejsze wydarzenie tak pokolorowac ze Disney by mogl u niej lekcje pobierac. Dodatkowo lubi sklocac, manipulowac faktami, lubi jak cos sie dzieje w rodzinie afery rozwody klotnie itp. Czasem cos opowie co jest prawie wyssane z palca, zgadza sie moze ze 20% , byle tylko czyms zablysnac. Nie ufam tej kobiecie totalnie, a kazda jej wypowiedz traktuje jak bajke. Kiedy mowie jej zeby w koncu dorosla i zaczela mowic z sensem a przede wszystkim zgodnie z faktami to obraza sie jak jakas nastolatka. Mam przez nia popsute relacje z cala jej rodzina bo tak potrafi zmanipulowac, mam popsute relacje z ojcem, malo co i z jego rodzina, sasiadom jak tam jade do domu to nie potrafie w oczy spojrzec bo cholera wie co ona nawymyslala do nich. Nawet ostatnio myslalamze gdybym brala slub to dzieki niej nie mam kogo na wesele zaprosic. Same obce osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zmyslanie to choroba psychiczna, wielu myli to z wrednym charakterem. Poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, mam to samo z moją matką. Też wiecznie mąci i skłóca, zmyśla i koloryzuje. Uwielbia jak wymyśli coś, przez co inni się martwią. Ile to już osób w rodzinie miało umrzeć na raka, mieć operacje, poronienia itd. Potem się okazuje, że wszystko to były błahostki, które ona podkoloryzowała. A na końcu ona obrażona jak się sprawa rypła. I ona już nic nikomu nie powie, bo widzi, że każdy paple.. Tak.. Ale martwić to się przez nią każdy może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zdziwiloby mnie gdyby sie okazala chora. Ona cos sobie ubzdura w glowie i powtarza to dalej jakby bylo swieta prawda jakby sie stalo naprawde. Np. Klocila sie z moim bratem i brat mial jej juz tak dosc ze resztkami nerwow powiedzial jej zeby opuscila jego pokoj i pokazal jej palcem na drzwi. A ona zadzwonila po tej klotni do mnie ze "X ja wyrzuca z domu i chcial ja uderzyc" wiele lat reagowalam, denerwowalam sie wychodzilam na durnia teraz obecnie nie mieszkam z nia i olewam jej z tylka problemy i co? Jestem wyrodna corka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepszy (najgorszy) numer jaki moja matka odstawila to pojechala do mojego uwczesnego chlopaka i jego rodzicow z zaproszeniami na moja 18-nastke. Kazala im trzymac wszystko w tajemnicy zebym ja sie nie dowiedziala. To samo z moja przyjaciolka i paroma osobami. Wszyscy chodzili nakreceni bo tak ich nakrecila na ta 18-nastke zaproszenia piekne dostali, a ona sie pare dni przed moja 18nastka poczula urazona o jakas tam rzecz sprzed x lat i rzucila "sama sobie rob ta osiemnastke" jako ze z praktyk mialam 130zl to nie za bardzo mialam z czego. Musialam sie wszystkim tlumaczyc i wyszlam na idiotke. Ale kiedy jej powiedzialam ze NIE ZYCZE sobie zeby kiedykolwiek do kogokolwiekjezdzila i robila takie zamieszanie jak zrobila to...jeszcze sie oburzyla, poczula urazona i jebnela fochem. Od tamtego czasu mam ja za osobe z jakas dwubiegunowka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i zeby nie bylo ze jestemroszczeniowa i oczekiwalam tej osiemnastki, nie, mialam w planach skromnie opic to z chlopakiem i najblizymi znajomymi gdzies w plenerze i juz. To ona to wszystko nakrecila niepotrzebnie i tylko mnie osmieszyla i przy okazji wyszlo ze mam matke jakas nie teges.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mamy tą samą matkę ;-) Moja spieprzyła każdy ważny moment w moim życiu. Zawsze to ona musi być w centrum uwagi. Nawet na pogrzebach odwala takie akcje jakby chciała odwrócić uwagę od nieboszczyka i pokazać, że ona i tak jest ważniejsza, biedniejsza i w ogóle to tak naprawdę nie wiadomo do końca o co jej chodzi. A już broń Boże pochwalić jej się jakimś sukcesem, radością. Od razu się pojawi. Nie żeby świętować. O nie. Żeby wszystko spieprzyć i popsuć humory. A na koniec strzelić do wszystkich focha, rąbnąć umoralniającą gadkę, a potem się nie odzywać, bo wszyscy są źli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:47 no tocka w tocke moja matka! Moze sa zaginionymi siostrami? haha moja na pogrzebie mojego ojca juz miala szopke robic ale jej szwagier a moj wujek zemdlal i uderzyl o beton noi nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×