Gość gość Napisano Czerwiec 6, 2016 Wróciłam właśnie od koleżanki i mam takiego wk...a na jej męża, że muszę to z siebie wyrzucić. Facet lat 36, zmienia pracę co dwa lata, bo każda go nudzi. Obecnie zarabia ok. 3 tysi netto. Żadne niezwykłe kwalifikacje, ot jakaś tam praca biurowa z klientami. Mieszkają w zrobionym na szybko mieszkaniu w domu teściów. Mieszkanie niby samodzielne, ale teściowie wychodząc z domu przechodzą obok ich salonu i sypialni. Na dodatek mają otwarty salon z kuchnią, dzieko rośnie, będą im oddawać swoją sypialnię i sami spać w tymże salonie. Koleażnka marzy o drugim dziecku, on oczywiście nie chce, bo to kasa i ud***enie. Trzeba też większy dom, samochód itd. Koleżanka chciała kupić mieszkanie w bloku ( na kredyt), ale kolega odmówił, bo on nie chce mieszkać w bloku. Znalałaz więc tanią działkę i ją kupili. Kredyt nie jest duży, ale w całości jest na nią (spłacają oczywiście wspólnie), bo przy braniu kredytu okazało się, że on jest w biku, sam nie wiedział za co. Potem się okazało że nie spłacał karty jeszcze z czasów kawalerskich. Teraz ogarnia to koleżanka, bo on ciągle zapomina. Koleżanka za rok zamierza spłacić dziłkę i chce powoli przygotowywać się do budowy domu. Ogląda projekty domów małych, na wąską działkę, z kalenicą prostopadłą, bo taki mogą wbudować, a on wybrzydza. Bo on chce werandę, koniecznie zakręcaną, z barierkami i z dachem. Generalnie wszystkie te domy to typowe polskie klocki, bez duszy i niby dlaczego mają budować to samo co wszyscy. On chce projekt indywidualny i taki jakiego nie mają wszyscy. I chce dużo okien. Koleżanka tłumaczy, że im więcej okien, tym drożej, im więcej balkonów i tarasów tym drożej. Projekty idnywidualne też są dużo drożśze niż te gotowe. No to pan strzela focha...Serio, mając takiego męza, trzepnęłabym go przez łeb. Masakra. Sam niczego nie osiągnał, niczego się nie dorobił, ale wybrzydza jak jakaś damulka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach