Jestem facetem. Nic nie oczekuje od życia.

Dziwny ze mnie człowiek. Ekscentryk tzw. 25 lat na koncie, i niczego nie chcę praktycznie od życia. Pracować nie chcę, pieniędzy nie chcę, potrzebne mi są aby tylko przeżyć. Dziewczyny, żony, dzieci, również nie chcę mieć, o podróżach również nie marzę. Auto mi zbytnio nie potrzebne, prawko też nie. W dodatku nigdy nie pracowałem, bo mi się nie chciało i nie chcę być niewolnikiem systemu. Tracić czas 8 godzin w nudnej pracy to nie dla mnie. Żyję za pieniądze rodziców. Często marzę, aby zniknąć całkowicie i się unicestwić. Chciałbym przestać istnieć, aby się nie budzić w tej męczącej nudnej rzeczywistości.

mądry facet z Ciebie! w dobie łajdactwa i wyzysku taka emigracja wewnętrzna to jest dobra rzecz! nie daj się c****m!i k***inom też. a i tak możesz mieć radości we własnym stworzonym przez siebie małym świecie.

wez 100 ibupromow, popij alkoholem i poloz sie spac. problem sie rozwiaze

Wolę sznur.

ja tak żyje , i sobie chwalę. zarabiam nikogo nie utrzymuje nie mam kosztów i sobie jeżdzę po świecie. i mam wszystkich i wszystko w d***e!

nie wyobrażam sobie[ a wyobraźnię mam niebagatelną] jak wielką musisz mieć tę dupę skoro tak wiele się w niej mieści