Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

rodzicom juz zupelnie odwala !

Polecane posty

Gość gość

Mam dziecko w czwatej klasie. Uczy sie srednio. Raz przyniesie lepsze stopnie raz gorsze, ok, zawsze mu powtarzam ze trzeba pracowac na dobre oceny. Koniec roku wypadl calkiem niezle, wezme go na lody w nagrode. Ale nie o tym chcialam pisac. Bylam na podsumowaniu roku w szkole i stwierdzilam nie po raz pierwszy ze rodzicom odbija i to naprawde konkretnie. Jedna matka wydzierala sie na tej wywiadowce ze jej corka ma troje z matematyki i ze ona prokurature wezwie. Ze ona chce zeby nauczyciela kompetencje byly badane. Uwaza ze jej corka zasluguje na wiecej. Akurat nauczyciel matematyki to cudowny starszy pan, ktory uczyl dzieci mojego brata i jest wymagajacy ale tez naprawde potrafi nauczyc. W ogole cala wywiadowka to bylo narzekanie rodzicow na nauczycieli i rzadanie zeby na nastepny rok ich zmienic. Myslalam ze sie ze wstydu pod ziemie zapadne. Czy ludziom juz zupelnie odwalilo? Czy to tylko w szkole syna tak jest. Koszmar jakis. Dostala gowniara troje widocznie na tyle zasluzyla i koniec kropka. W zyciu by mi nie przyszlo do glowy zeby takie cuda wyprawiac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak niestety odwala:( zgadzam sie z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ahh, cudowne maDki polki... pomyśleć, że to nadal się rozmnaża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też to przerabiałam, jak jeszcze mój syn do szkoły chodził. Najbardziej niezadowoleni z nauczycieli byli rodzice tych najsłabszych dzieci...ciekawe dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej corki w klasie (1 klasa) na wycieczke dali dzieciom jablka nieobrane i jedna matka zrobila taka afere ze cala szkola byla postawiona na nogi a i kuratorioum bylo powiadomione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiesz różnie to bywa pamiętam jak za moich czasów niektórzy nawet nie sprawdzali klasowek tylko patrzyli na nazwisko i wstawkami oceny trzeba mieć rękę na pulsie a nie przyjmować wszytko jak leci jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja corka ma troje z angielskiego i to naprawde niesprawiedliwie. Ale powiedzialam jej ze swiat jest czasem niesprawiedliwy a najwazniejsze jest to co ma w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie, za twoich czasów, pewnie 50 lat temu... Pokaż mi teraz w jakiej szkole nauczyciel po znajomości z nazwiska wystawia ocenę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojej corki w klasie (1 klasa) na wycieczke dali dzieciom jablka nieobrane i jedna matka zrobila taka afere ze cala szkola byla postawiona na nogi a i kuratorioum bylo powiadomione. x :D :D haha nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem jak to sie dzieje, ludzie maja takie wyobrazenie o swoich dzieciach, same geniusze. Slyszalam ze nauczyciele juz daja dzieciom dobre oceny dla swietego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No odbuja moja koleżanka powiedziała,że jeśli jej córka nie zda z nagrodą idzie do wychowawczyni i jej powie kilka słów :( wstyd na maxa nauczycielka tej dziewczynki jest nasza sasiadka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha to chyba czysta zazdrość moja córka jest starsza i zda z nagrodą,więc ona też chcę żeby jej zdała no okarze się lada dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic dziwnego. Tu się kłócą o parówki to w szkole mogą o oceny. Czego się spodziewać po takich ludziach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chodzilam do podstawowki( jestem rocznik 83) to dzieci byle dzielone na te z lepszych domow i gorszych i takie tez dostawali oceny, sprawdziany byly naciagane bardzo czesto, pod koiec podstawowki przyszla moda na dawanie sprawdzianow i liczenie punktow sobie samemu np z matematyki, z reszty przedmiotow byly opiswki wiec oceny dawali jakie chcieli. Ja sie czasem nie dziwie,ze rodzice tak swiruja, moze niktorzy z nich byli slabiej oceniani, niedoceniani. choc to prawda,ze niektorym odbija bo np. Milenka czy tez Kubus musi byc naj,naj a jak jest zwylka uczenica, lub jest leniwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamietam jak tym bardziej lubianym brakowalo np 2-3punkty to szly do pani i pani naciagala na lepsza ocene a np. mnie i innym nigdy,zawsze mialam to na co napisalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale lepiej jest miec to na co sie zasluguje. Co z tego ze dostana ta piatke i tak zycie ich nauczy pokory w ktoryms momencie. Pamietam laske u nas w liceum na prowincji, same piatki miala bo ojciec lekarz matka dentystka, poszla na medycyne i nie dala rady przebrnac pierwszego roku. Spadly klapki i oczu, nie skonczyla zadnych studiow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dokładnie, można było być uziemionym za same nazwisko. Wchodziło się nauczycielom w tyłek prezentami na koniec roku itd. Czasy się trochę zmieniły, każdy się z nas szarpie, aby jakoś żyć i pamiętamy chamówę nauczycieli. Być może stąd takie wymagania wobec grona nauczycielskiego, bo to są dzieci naszego pokolenia. Ja muszę na swoją wypłatę zarobić, to niech nauczyciel też to robi. Autorko tak, niektórym rodzicom bardzo odwala, ale też niektórzy nauczyciele mają dzieciaki gdzieś, albo nie potrafią przekazać wiedzy. Od samego dziecka czy chce się uczyć też sporo zależy, ale jak nauczycielowi się nie chce, to dziecku tym bardziej. Problem w tym, że wielu rodziców nie rozróżnia tępoty swoich dzieci od lenistwa, a wszystkich nauczycieli wrzucają do jednego wora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem w tym, że wielu rodziców nie rozróżnia tępoty swoich dzieci od lenistwa, a wszystkich nauczycieli wrzucają do jednego wora. x Wielu rodziców nie bierze pod uwagę tępoty, czy lenistwa swoich dzieci. - Tak miałam się wyrazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja nie mowie o wymaganiu od nauczycieli tylko o rozczeniowej pyskowce, chamocie rodzicow i slepocie. Ludzie wymagaja od nauczycieli a nic nie wymagaja od swoich dzieci. Jak taki nauczyciel na nauczyc krolewne, ktorej sie nie chce zadania odrobic tylko mama codziennie sleczy przy jej ksiazkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem rocznik 93. Sporo nauczycieli kiedy chodzilam do szkoly bylo nieobiektywnych. Chodzilam do klasy z corka nauczycielki angielskiego i pamietam jak dwie kolezanki od owej coreczki dostaly na koniec roku 5tki zeby "swiadectwa" nie zepsuc. Takie dzieci sa tez inaczej teaktowane...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczę plastyki w podstawówce i przedszkolu. Roznica miedzy "moimi cZasAmi" rocznik 87 a obecnymi dziecmi i szkolA: Za moich czasów jak dziecko brzydko niestarannie narysowalo to dostawalo zla ocenę i to byla wina dziecka Obecnie jak dziecko "brzydko" narysuje to zdaniem rodziców jest to wina nauczyciEla. Dlugo musiałam walczyć z dyrektorami bym nie musiała po lekcjach zostawać i poprawiać obrazków dzieci by szanowni rodzice byli zadowoleni. Mam dziecko i dbam o to by mimo różnicy czasu wychowywać je tak jal moi rodzice mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo ze nie każde dziecko jest uzdolnione plastycZnie, ale w plastyce nie chodzi o "ładny obrazek tylko o proces tworzenia zaangażowanie. Zawsze chwalę działanie, ale jak widzę że dzieciaczek gra na komórce zamiast wycinać to mnie to wkurza. A dzieciak ma taki stosunek do zajęć bo w domu mamusia mówi mu, że plastyka to nie przedmiot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem rocznik 80/i wtedy też nauczyciele dawali wyższe oceny, żeby nie psuć świadectwa. Byłam świadkiem dwòch takich sytuacji, kiedy to pani od matematyki dała 5 na koniec swojej wychowance, ktòra wcale tego nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z rocznika 84 i mieszkam na wsi. Za moich czasów w szkole liczyło się nazwisko. Jak się było synem czy córką lekarza, pielęgniarki z ośrodka, nauczyciela to traktowanie było inne oczywiście i oceny szybowały do góry. Jak się pochodziło z nic nie znaczącej rodziny to choćby człowiek był obryty z materiału na drugą stronę to ocena była przeciętna. I tak niestety robili wszyscy nauczyciele którzy mnie uczyli. Najbardziej mnie wkurzała nauczycielka z j polskiego nie dostałam nigdy więcej z wypracowania niż 3plus. Kiedyś się wkurzyłam i poprosiłam kuzynkę która naprawdę była zdolna miała same piątki i napisała za mnie wypracowanie. Nie zdziwiłam się widząc ocenę 3 plus za nie choć naprawdę wypracowanie było napisane na 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Aha to chyba czysta zazdrość moja córka jest starsza i zda z nagrodą,więc ona też chcę żeby jej zdała no okarze się lada dzien 1 Może poproś córkę o kilka lekcji z języka polskiego? Niech ci wytłumaczy różnicę miedzy: okaże a o karze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarnowany rocznik 85
OCENY SA NIEWAZNE! ZYCIE WERYFIKUJE WSZYSTKO!! to po pierwsze. Po drugie-rozumiem ze majac kilka/kilkanascie lat dzieciom wydaje sie ze dobra ocena to sukces nad sukcesem, niestety my sami wpajamy im takie przekonanie, ale po co ludzie, na boga po co?? Przeciez sami dobrze wiecie z wlasnego doswiadczenia, ze czesto ci trojkowi, czworkowi uczniowie maja sie lepiej w zyciu i sa bardziej zaradni niz co z samymi piatkami(na pewno sa wyjatki, ale w wiekszosci tak jest). sama jestem przykladem ucznia z czerwonym paskiem-8 lat trucia glowy przez rodzicow glownie matke ktora chyba wszystkim wokol chciala udowodnic ze ma zdolna corke. moze i zdolna bylam bo nauka przychodzila mi latwo, mialam dobra pamiec, umiałam lać wodę nawet jak sie nie nauczyłam. niemniej nie odczuwalam potrzeby posiadania samych 5, chyba ze dla niej, zeby mi glowy nie suszyła. uczylam sie dla niej, dla paska, tym samym dzis wiem ze nie umiem nic, bo uczylam sie na pamiec. zakuć, zdac, zapomniec-TO BYLO MOJE MOTTO. PRZYNIOSLAM 5 I BYL SPOKOJ, ALE 4 CZY NAWET 4+ BYLA SKOMENTOWANA-CO TAK MALO? STAC CIE NA WIECEJ.... bylam zmeczona udowadnianiem ze mnie stac, a takze dorownywaniem do 2 lepszych ode mnie uczniow. bylam trzecia w klasie jesli o dobre oceny chodzi, ale tamci byli MADRZY a ja mialam tylko 5 na papierze, moi rodzice nie postarali sie o to bym byla w czyms dobra, by rozwinac moje pasje, zainteresowania, dla nich liczylo sie swiadectwo z paskiem..Dzis mam zal to do nich i do siebie, ze nie umialam sie przeciwstawic. Gro moich znajomych ktorzy ledwo umieli skonstruowac zdanie, a przeczytanie Łyska z pokladu idy bylo mega wysilkiem intelektualnym maja swoje firmy, skonczyli studia(nie jakas politologie jak ja,,) wyjechali za granice, znaja jezyk. a ja? pracuje w biurze i jestem zdana na czyjac łaske, wcale duzo nie zarabiam. zaoczne studia to byla strata czasu i pieniedzy. nie umialam wybrac majac 18lat drogi dla siebie a matka co?- studia studia studia... nnie majac umyslu scislego wybralam jakas durna politologie, ale do dzis zaluje ze wczesniej nie poszlam w kierunku sportu-siatkowka, lub fotografii.. w niczym mnie rodzice nie wspierali tylko czekali na te durne oceny...jestem zmarnowym rocznikiem '85 ktoremu wmawialo sie ze oceny sa wazne. nie sa i nigdy nie byly. liczy sie spryt, inteligencja, zaradnosc, checi do pracy. i choc dzis daje sobie rade, to wiem ze mogloby to moje zycie lepiej sie poukladac gdybym miala wsparcie i wiecej odwagi na poczynienie pewnych kroków. a tak. jestem przecietna matka, zona, pracownikiem, ktory nie zyje ponad stan ktory jak wiekszosc nma kredyt, obraca kazda zlotowke zanim ja wyda, jedzie raz na kilka lat na urlop, odpracowuje panszczyzne u jakiegos prywaciarza...czuje sie z tym zle i czesto mi przykro ze dalam sie tak zmanipulowac tymi hasłami o szkole i piatkach ktore bedaa moja droga do szczescia. blagam zostawcie wasze dzieci w spokoju,nie zmuszajcie ich do bycia najlepszym, bo po drodze moga zatracic jakis swoj talent pasje, pochloniete sleczeniem nad ksiazkami.. nie robcie im krzywdy, wspierajcie, motywujcie, ale nie trujcie doopy o piatki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmarnowany rocznik 85 dziś masz bardzo duzo racji. Ja tez bylam takim dzieckiem ktore musialo byc najlepsze i dodatku bylo wiecznie porownywane, zakuc, zdac, zapomniec to tez byla moja dewiza bo nic mnie nie interesowalo. Bardzo lubilam szyc na maszynie i pewnie gdybym teraz miala 15 lat to poszlabym w tym kierunku. Ale liceum krawieckie dla moich rodzicow to bylaby porazka. Skonczyalm studia, mam w miare dobra prace ale mojego dziecka nie bede nigy zmuszac do bycia najlepszym. Jasne fajna zdrowa rywalizacja w sporcie na pewno sie przyda ale nie wariactwo na jakie ja bylam narazona. zmarnowany rocznik 85 dziś zycze Ci zebys jeszcze sprobowala odnalezc siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarnowany rocznik 85
a co do wyczynów nauczycieli - moglabym cala ksiege napisac.oto kilka przykladow: 1. zaczne od tego ze zawsze ci majacy znajomosci (patrz: rodzic-nauczyciel) mieli oceny naciagane. zawsze. 2. czesto widzialam sytuacje naciagania oceny z 3 na 5 na koniec roku zeby nie zepsuc swiadectwa. ba! w liceum kolezanka wcale nie bedaca super z matmy, wybłagala babe z matmy ze chce 5 bo to bylaby jedyna 4 na swiadectwie..baba widzac ja prawie placzaca dala jej ta 5...ale zeby bylo smieszniej uczennicy najlepszej w klasie, dala 6 mowiac ze byloby to niesprawiedliwe wobec tamtej wiec tej da 5 ale tamtej musi dac 6 bo wszyscy wiedza ze tamta jest lepsza..brak slow... 3. w podstawowce byla taka tablica ze zdjeciami wzorowych uczniow-bylam tam najlepsza 2 (byli na serio zdolni ) i jedna dziewczynka ktorej matka bedac w radzie rodzicow, pociskala wychowawczyni prezenciki, jezdzila na wycieczki i takie tam, dziewczyna zwykla uczennica, co najwyzej trojkowo-czworkowa, nagle dostawala 5... i jej zdjecie wisialo na tej tablicy podczas gdy ja caly rok walczylam (oczywiscie cisnieta przez mame!) zeby moje zdjecie tez tam bylo. kiedy na koniec 1 klasy osiagnelam cel i mialam swiadectwo z paskiem zanioslam zdjecie do powieszenia na tejze tablicy... do dzis mi przykro bo ta wredna ciii//paa nie powiesila tego zdjecia nigdy(przez 3 pierwsze lata kiedy byla nasza wychowawczynia), kilka razy mimo bycia mega niesmialym dzieckiem upominałam sie zeby sciagnela zdjecie tamtej i poiwesila moje, wiecznie nie miala czasu, a tamto wisialo mi ze ta dziewczyna juz w 2 klasie ledwo na 3 jechała... ale to sie nazywa magia prezentów... 4. kiedys baba z historii dala mi 3 gdzie wiedzialam ze musze dostac 5-raz ze historie lubilam, dwa ze wiedzialam ze dobrze mi poszlo. wkurzona zgniotlam kartkowke w kulke i rzucilam ostentacyjnie na ziemie. kolezanka ktora ode mnie sciagala dostala 4 , zdziwiona moja ocena podniosla, policzyla punkty i okazalo sie ze pani "sie pomyliła" az o 5... super, nagle dostałam 5, ale ona zawsze myliła sie co do tych uczniow ktorzy nie mieli znajomosci.. 5. baba z matmy-najgorsza po babie z polskiego wiedzma w szkole, zrobila nam na koniec 7 klasy sprawdzian z calego roku, mozgiem z matmy nigdy nie bylam, ale to byl dobry rok, naprawde dobrze mi szlo. napisałam sprawdzin, i wiedzialam ze zasluzylam na 5. kiedy dostalam odpowiedz 4+ myslalam ze pekne ze zlosci. obejrzałam caly 4 stronicowy sprawdzian i nie odnotowalam zadnej uwagi do anijednego zadania. ide wiec i pytam, skad ta 4? a ona ze nie dałam odpowiedzi do zadania nr 1. tresc zadania brzmiała:"skonstuuj trojkat rownoboczny abc". skoro w zadaniu nie ma pytania to jaka mam dac niby odpowiedz.??? a ona mi na to ze mialam napisac:"odp: to jest trojkat rownoboczny abc"...zamurowało mnie..tylko za to dala mi 4 zeby nie musiec mi dac 5 na koniec roku...taka byla podla, a nie lubila mnie bo bylam z biedniejszej rodziny. 4. ta sama baba z matmy faworyzowala moja pyskata kolezanke, tylko dlatego ze bała sie jej niewyparzonego jezyka...dawala jej oceny za nic, zawsze wyzsze niz zalsuzyla... 5. baba z polaka uparła sie na moja biedniejsza kolezanke za to ze jej matka ksiazki nie kupila, dawała jej za kazdym razem pałe az ja w koncu udu/piła i dziewczyna kiblowała. jakby byla taka dobra nauczycielka to sama kupilaby jej te ksiazke chocby w komisie... ale byla podła mzija. 6. baba z wfu powiedziala mojej kolezance przy wszystkich ze jest kompletnym technicznym zerem(chodzila o serwowanie w siatkowce)... dziewczyna miala gorszy dzien, choc byla zdolna, trzeba bylo troche z nia popracowac. w tym dniu rezcywiscie jej nie szloa, ale w akcji byla dobra, wysoka, miala łeb do tego. tak sie po tym hasle stremowala ze juz nic jej potem nie szlo.czetso mowila mi ze ma zal do tej baby,tym wiekszy ze gorsze pokraki od niej baly sie nadlatujacej pilki i baba potrafila je zachecac, a jej je/bła takim hasłem ni stad ni zowad... moglabym tych przykladow tu mnozyc i mnozyc..prawda jest zawsze po srodku. niemniej robienie awantury o jablko to jakis nonsens raczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zmarnowany rocznik 85 dziś Pamietasz te wszytskie wydarzenia bo rodzice Ci zrobili sieczke z glowy, normalni, zdrowi i zadowoleni z zycia ludzie juz takich p*****l niewaznych nie pamietaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyciele są dla was za łagodni powinni wam dać tak w upe żebyście popamiętali, jestem straszy i pamiętam jak facet od konstrukcji budowlanych uwalił 35% klasy maturalnej i co miał racje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×