Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Znacie osoby ktore kompletnie nie wiedza nic na temat dzieci

Polecane posty

Gość gość

chodzi o to ze sa dorosle maja nawet po 40 lat a kompletnie nie potrafia nawet dziecka wziac na rece??? moja kolezanka chociaz wlasnie sie rozwiodla po 20 latach bo wczesnie wyszla za maz, ma 43 lata teraz ale nie ma zielonego pojecia o dzieciach, moja ciocia 50 lat mimo ze jest wyksztalcona osoba nie ma pojecia o dzieciach, przeciez ludzie koncza szkoly i nawet na rece wziac sie potrafi, ja sama zanim urodzilam swoje to nie jedno trzymalam, boze a one jak widzialam jak nieporadnie braly dzieci roczne na rece to az mi oczy na wierzch wyszly, albo prosilam zeby np posiedzialy przy dziecku bo musialam wyjsc do kuchni na chwilezrobic kawe a wiadomo ze takie dziecko moze spasc z lozka a tu mi idzie zaraz za mna do kuchni albo jedna albo druga jak przyszly na kawe do mnie , ja w krzyk....mialas siedziec z dzieckiem!!!! odpowiedz: a co mu sie stanie...noz k******.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po części masz rację, bo człowiek powinien wiedzieć podstawowe sprawy, ale z drugiej strony masa ludzi nie ma pojęcia o wielu rzeczach. Miałam dużo do czynienia z końmi, pracowałam przy tym jakiś czas, i tez przydałoby się żeby każdy wiedział, żeby nie podchodzić od tyłu, nie krzyczeć przy nich... I ze końc to nie duzy pies, i się nie rzuca na człowieka. u nas w szkole często ucza same nieprzydatne rzeczy, W USa sa lekcje jak trzymać i karmic dziecko, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pamietam jak odwiedzilam kolezanke ktora wlasnie urodzila coreczke, poszlam do niej z inna nasza znajoma ktora byla zdesperowana na punkcie dziecka, zaszlysmy do niej na kawe i ona pyta nas chcecie wziac na rece, ja nie chcialam ale ta druga znajoma wziela.....wziela to dziecko i zaczela nim trzasc, bujac ze strony na strone a ta dziewczynka prawie spala i byla grzeczniutka, jak ja zobaczylam co ona robi to myslalam ze padne, tarmosila jak worek ziemniakow...masakra, moja kolezanka jak zobaczyla jak jej coreczke tarmosi znajoma jak wrzasnela na nia: co ty do cholery robisz???/a ta na to: ona tak lubi...zabrala dziecko od niej i tyle...sluchajcie ja nie wiem czy to debilizm czy co ale niektorym brakuje klepki jednej...sama powiedzialam: J co ty robisz przeciez to dziecko spi prawie....tuman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dla mnie to wcale nie jest dziwne. bo jak ktos nie ma stycznosci z noworodkami i niemowletami, to jak ma niby wiedziec jak sie z nimi obchodzic? co innego brac na rece i potrzasac lub zostawiac dziecko same na podniesionych powierzchniach typu lozko, przewijak itp. (zgadzam sie ze to jest debilizm i brak wyobrazni) a co innego odmawiac trzymania, przewijania czy zabawy - jak taka osoba nie wie i nie chce, to wlasnie dobrze ze sie za to dziecko nie bierze bo przynajmniej mu krzywdy nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tez to nie dziwi, jak ktos nie ma do czyniea z dziecmi to tak ma, nie mysli,ze roczniak moze spasc z lozka( btw moja w tym wieku sama schodzila z lozka tylem) czy tez nie potrafia czymac dzieci, no tak to jest. A ty autorka np. potrafisz zajmowac sie krowa? wydoic ja, wiesz z ktorej strony podejsc? mysle,ze gospodarz tez by mial niezly ubaw jak by widzial,ze jakas paniusia probuje krowe wydoic:0 hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przerażona samodzielną opieką
Nie mam dzieci, ale mam z nimi świetny kontakt. Lubię się z nimi bawić, mówić do nich, cieszyć się z ich reakcji, uśmiechu, wodzenia za moimi gestami. Pod tym względem je uwielbiam. Niestety, ZAWSZE ktoś musi przy mnie być (rodzic dziecka, czy ktokolwiek; byleby wiedział więcej ode mnie na temat dzieci). Bardzo boję się, że mogłabym nieumyślnie wyrządzić dziecku jakąś krzywdę. Boję się brać je ma ręce. Głównie chodzi o niemowlęta, bo z kilkuletnimi radzę sobie dobrze (choć też mam czasem stracha, że coś wezmą do ust lub się przewrócą). Mój Boże, gdyby przeze mnie ucierpiało jakieś maleństwo, to chyba bym wolała się zabić. Dzieciaczki są takie kruche, delikatne. A ich energia powoduje, że trzeba mieć oczy wokół głowy. Samodzielna opieka jest dla mnie nie do pomyślenia, chyba, że na kilka minut lub gdy maluszek śpi. Kilkuletnie dzieci, to inna bajka. Choć też trzeba być czujnym. Mam nadzieję, że z czasem moje obawy się zmniejszą i że nie będzie przerażać samodzielna opieka nad niemowlęciem. Ale teraz, to brrrr!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama jestem matka 3,5 letniego syna, i wlasnie jestem w ciazy z drugim. I przyznam szczerze, ze nadal nie przepadam za "obcymi" dziecmi, nie lubie brac ich na rece, nie czuje sie pewnie, po prostu instyk macierzynski rozwinal mi sie tylko w stosunku do moich wlasnych dzieci, wszystkie inne sa mi obojetne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wychowałam dwoje dzieci, nigdy sie nie paliłam do brania cudzych na rece, co to ma do wiedzy o dzieciach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po 30-stce i też nie umiem brać dzieci na ręce, trzymać ich itp. itd. A dlaczego? bo nigdy nie miałam bliżej do czynienia z takimi małymi dziećmi, no chyba, że u koleżanek na wizycie, a to za mało. Nie uważam, że to wstyd czy coś. Czemu autorko nie rozumiesz, że jak ktoś zwyczajnie nigdy nie mial jak ja bliżej do czynienia z dziećmi, to nie będzie miał o nich pojęcia??? Takie to trudne do zrozumienia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam juz syna nastolatka, za chwile urodze drugiego syna. Nigdy nie garnełam się do niańczenia cudzych dzieci, są mi obojętne, kocham swoje, do innych nie mam jakichś matczynych uczuć. Nie kazdy musi umiec zajmowac sie dziecmi, ale fakt,ze jak ktos nie potrafi to nie powinien sam sie pchac do noszenia na rekach, a juz najgorszym zachowaniem to zachowanie matki dziecka ktora wpycha komus na sile dziecko zeby potrzymał je a ona pojdzie do łazienki lub kawe zrobic. To narzucanie. A jak matka jest sama w domu to co? Jak idzie zrobic obiad albo do lazienki? Wiadomo, ze sobie radzi, kladzie dziecko w lozeczku, wiec niech nie zmusza innych do opieki nad jej dzieckiem. Tak, to pisze ja, matka, narazie jednego syna, za chwile dwoch, ktorych kocham nad zycie, a starszy byl przeze mnie wynoszony na rekach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja tesciowa wpychala mojemu 5m synkowi buraki z octem ze sloika, siedzial u niej na kolanach a ona go karmila, mowilam: prosze przestac ja tego nie daje, a jak sie odwrocilam to dalej o samo wiec jak wrzasnelam na nia i myslalam ze ja palne ale sie opamietalam a potrafie to zrobic to wtedy dopiero przestala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzesienie noworodkiem czy niepilnowanie dziecka jak ktos poprosil to chyba jest nienormalne, takie rzeczy kazda normalna kobieta to wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bez przesady, trzymanie dziecka na rękach, to nie jest żadna tajemna wiedza...nigdy nie trzymałam noworodka na rękach, bałam się, nawet miałam sny, że mi jakieś dziecko wypada, jak trzymam...a jak swoje urodziłam, to chwila moment i nosiłam, przecież to jest coś naturalnego...poza tym to jest normalne, że jak czegoś nie doświadczyłaś, to możesz nie umieć/nie wiedzieć...więc co w tym dziwnego, że ktoś czegoś może nie wiedzieć? to są pierdoły, ta że tam powiem techniczna obsługa nie dziecka, to przychodzi od tak w krótkim czasie...dużo gorzej, bo ja znam sporo rodziców, którzy wiedzę o wychowaniu mają szczątkową i nawet nie chcą słyszeć żeby czegoś się dowiedzieć, popytać, doczytać, pojść na jakieś doszkalanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×