Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to może być coś poważnego?

Polecane posty

Gość gość
Sluchaj , wiadomo nikt nie chce by chorowali jego bliscy i sam nie chce chorowac. Niestety nie mamy czesto na to wplywu i zderzenie z tak ciezka chorobą zwala nas z nóg. Po wyplakaniu oczu trzeba wziąć sie w garść i zaczac dzialac. Czas przy tej chorobie dziala na nasza niekorzyść bo trzeba pamietac ze im wczesniej wykryte , tym wieksza szansa na wyzdrowienie. Wielu ludzi choruje i wychodza z tego. Zle ze twoj chlopak zaniedbal tak dlugi czas ale jesli guz nie rosnie to dobry znak. W waszym przypadku na razie nie ma co stawiac na najgorsze , ten guz prawdopodobnie zlosliwy nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu czeka na wizyte 2 tyg?Powinien zadzwonic i zapisac sie prywatnie,powiedziec przy umaeianiu wizyty,ze ma tego guza juz od roku...ze chcialby byc przyjety od razu.Prywatnie nie powinno byc z tym problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam 2 przypadki nowotoru zlosliwego.Obaj zachorowali majac 30 lat...Niestety,ale rak jadra jest najczesciej spotykanu ok.30 r.z.Obaj mezczyzni zyja bez nawrotow,jeden juz 14 lat,drugi 2 lata.Obaj po usunieciu jadra splodzili jeszcze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy sprawdzaliscie czy wezly chlonne pachwinowe nie sa powiekszone?Szczegolnie po stronie,na ktorej jest guz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że bardziej martwisz się o tą całą Waszą misternie zaplanowaną przyszłość (szczególnie ślub) niż o niego samego. Piszesz, że prawie dekadę jesteście razem, ale nowotworu złośliwego byś nie zniosła, a nawet jakby wyleczyli, to bałabyś się nawrotu. Nie brzmisz jak dojrzała, kochająca osoba, tylko jak rozkapryszona dziewczynka, która boi się, że jej marzenie o najpiękniejszym ślubie w okolicy się nie spełnią. Zmiana Twojego mężczyzny pewnie jest niegroźna, ale nie znaczy że taka się nie stanie. A nawet jeśli jest inaczej, musicie to przejść. Jeśli on jest chory, to zachowując się jak rozkapryszona wariatka, nie pomożesz mu w trudnym czasie. Poza tym ryzyko zachorowania na nowotwór istnieje zarówno u osób, które były chore, jak i u tych, które nie miały wcześniej zmian nowotworowych. Pomyśl o tym facecie, a nie sobie ciągle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i trochę tak to wygląda ale to wszystko przez nerwy. Kocham go i przecież naprawdę chodzi mi o niego, inaczej bym to obala. A to ze martwię się o naszą przyszłość to chyba normalne. Do lekarza idzie prywatnie ale nie było wcześniejszego terminu. Tak właśnie też tak myślę że skoro nie rosnie będzie ok ale mętlik w glowie mam niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyśl, że to"jego jaja" i zapewne jak większość mężczyzn, bardzo tę sytuację przeżywa. Skup się na tym, by być dla niego oparciem. A nawet jeśli coś miało się stać, to przecież po to ma Ciebie, byś mu w tym pomogła, a nie załamywała się. Jakbyś się czuła, gdybyś wyczuwała guza u siebie, a Twój facet, zamiast być Twoim oparciem, przeżywałby "że on sobie nie poradzi" jeśli będziesz miała złośliwego raka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mu tego nie pokazuje że jestem tak załamana. Przynajmniej się staram. Wspieram go na tyle ile mogę ale swoje przeżywam i to nie jest takie proste myśleć ze będzie ok jak nie mam tej pewności mimo że szanse duze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwo jest powiedzieć dopóki samemu nie jest się w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przezylam strate rodzicow,oboje zachorowali jak mialam troche ponad 20 lat. Byli dla mnie bardzo wazni, nie wyobrazalam sobie nawet dalszego zycia bez nich. Przeciez byli mi jeszcze tak potrzebni! Bylam im wsparciem choc w srodku mialam pieklo. Bezradnosc puchnie,rozwala...Nie myslalam o sobie, wiedzialam ,ze bede musiala zmierzyc sie z tym i zyc dalej. Oni cierpieli i to bolalo najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet mi nie mów takich rzeczy bo ja nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Całe z ycie jeszcze przed nami i tak naprawdę dopiero zaczniemy wspólne życie mimo że już tyle jesteśmy razem. Chce być z nim szczęśliwa, mieć dzieci. Tego nie może tak poprostu szlak trafić. Z jednej strony nawet lepiej ze tego guzka ma już od dłuższego czasu bo to.mnie uspokaja ze musi być ok skoro nic się nie działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma w sumie wiele informacji na ten temat w internecie. Myślicie że guzek który jest rakowy zawsze rośnie? Tym bardziej po takim czasie. Poza tym nie leczony pewnie miałby jakieś przerzuty juz. Czy to może być bardziej objaw jakiejś torbieli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie myśl narazie o tym będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się zajmę się czymś na chwile a zapomnieć nie potrafię. Do lekarza pójdziemy razem ale rano musze iść jeszcze do pracy w której już pewnie wogole nie będę mogła się skupic. On chyba stresuje się mniej niż ja bo wie lepiej ode mnie ze ten guzek się nie zmienił nawet ciężko go znaleźć jest tak mały wiec liczy na to ze będzie ok. Przynajmniej tak mówi ale napewno tez się boi skoro zgodził się umówić do lekarza. Jeszcze tydzien:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na te pytania odpowie wam lekarz. Chyba za bardzo się nakrecasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ten guz przez ten rok aby na pewno nie urosl?Wyczul go rok temu,potem caly rok nic nie wyczuwal podczas mycia?Troche to dziwne,ze dopiero teraz wyczul go ponownie...Prawdopodobnie guz musial troche urosnac...Czy wezly chlonne pachwinowe sa powiekszone?To moze/mozecie sami sprawdzic jeszcze przed wizyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Węzły chłonne nie wiem nie chce juz przy nim wracać do tego tematu:( twierdzi ze nie urósł, jest tak mały ze ciężko go wogole znaleźć dlatego o nim zapomnial nawet. Wiesz podczas mycia tego nie wyczu jesz, nie macasz się wtedy tak dokładnie. Pytasz bo uważasz ze to musi być rak?:( jądra są tej samej wielkości oba i przede wszystkim nie są twarde. Ja mam nadzieje ze będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie sadze,nie mozna stawiac diagnozy przez internet.Jesli bylby to rak prawdopodobnie uroslby przez ten rok,jadra mogloby byc tez obrzmiale i spuchniete.Ale zawsze sa wyjatki i trzeba wziac to pod uwage.Medycyna to nie matematyka.Jesliby jednak ten guz okazal sie rakiem to biorac pod uwage wszystko co opisalas nie bylby to tak b.agresywny i raczej jeszcze bez przerzutow.Sa rozne typy raka jadra,agresywne i znacznie mniej agresywne,ktore maja duzo lepsze rokowania.Nspisz po wizycie co powoedzial lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wyjątki zdarzają się rzadziej i tak musze myslec:) przybrałam sobie do głowy totalnie bo to najważniejsza i najbliższa osoba w moim życiu. Nie wiem jak wytrzymamy jeszcze ten tydzień. Ogólnie bardzo dużo czytałam na ten temat przez te kilka dni, jest to rzadki typ raka i w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się i daje przerzuty. Ja uważam że duże szanse są ze skończy się dobrze ale strach niestety jest i to taki który paraliżuje. Nikt poza nami o tym nie wie i naprawdę lepiej się czuje rozmawiając tutaj z wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy rok temu albo i więcej to zbagatelizowal bo wyczuł go w pozycji leżącej i wydawał się w innym miejscu niż teraz kiedy wyczuł go w pozycji stojacej. Wtedy wydawało mu się to normalne, ja o niczym nie widziałam. Rozumiem to tak ze skoro wydawał się w innym miejscu to znaczy ze jest ruchomy a guzek rakowy się tym nie charakteryzuje chyba. Zaczynam tłumaczyć sobie na wszystkie sposoby żeby przetrwać jakoś ten koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sobie nie charakteryzuj bol lekarzem chyba nie jesteś. to nie zarty i żaden wstyd-lekarze widzą takich golasów miliony- jak chcecie chronic tak prywatnosc... kosztem zdrowia to prosze bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaka prywatność nie rozumiem o co Ci chodzi przecież idziemy do lekarza tylko czekamy. Denerwuje sieni próbuje się jakoś uspokoic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zła jestem ze nie powiedział mi tego wcześniej ale mam nadzieje ze nie ma się czym przejmować ze ten tydzień szybko zleci i ze to się wyjaśni. Bo myślę że na 1 wizycie nawet lekarz mniej więcej powie co i jak. Usg tez będzie robil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×