Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćaa

Podtrzymajcie mnie na duchu.

Polecane posty

Gość gośćaa

Witam.Opisze krotko o czym ten temat.Otoz po 7 latach małżeństwa złożyłam pozew rozowodowy.Powodem jest alkoholizm mojego męża i fakt ze niechce sie leczyć(mimo wielu moich próśb i zapewnień pomocy).Jego picie wraz z zespołem Otella nie dają mi normalnie żyć. Szkoda mi naszej 4letniej córki która go kocha ale niechce dla niej takiego życia. Boje sie przeprawy z nim i jego rodzina,oskarzania ze go zostawiłam,boje sie pustki i nieznanego.achh do d... to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqweee
Decyzja o rozwodzie jest jedną z najgorszych. Sama rozwiodlam sie w zeszłym miesiącu. Bałam się oskarżeń ze strony rodziny i odpowiedzialności za konsekwencje mojej decyzji ale teraz wiem ze była to dobra decyzja. U mnie był to brak szacunku, wyzwiska i nieraz przemoc fizyczna. Mimo obietnic zmiany w zeszłym tygodniu przekonałam się ze moją decyzja była słuszna bo znów podniósł na mnie rękę. Mamy dziecko Ale nie chciałam żeby był świadkiem takich sytuacji. Nie wolno patrzeć na innych i na to kto, co powie. Żyjemy dla siebie i dzieci i tylko jako szczęśliwe matki możemy dac szczęśliwe życie dzieciom. Probowalas namówić męża na leczenie więc zrobiłaś wszystko co mogłaś i nikt Ci nie zarzuci ze nie probowalas. Z czasem tylko byś zalowala jak ja, ze nie skonczylas tego wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec wiesz co czuje. Bardziej boje sie opinii innych niż samego faktu rozstania.Czuje żal, rozgoryczenie że tak to wyszło. I współczucie w stosunku do męża (teraz to juz współczucie i litość a nie miłość). Ogólnie czuje sie jak zwierzę w jakimś potrzasku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli pije i nie chce się leczyć to podjęłaś słuszną decyzję. Z czasem jego degradacja jako jednostki ludzkiej będzie się pogłębiała, a kiedy twoja córka zaczęłaby mieć świadomość tego jak może być przez uzależnienie ojca postrzegana przez koleżanki i ona zaczęłaby cierpieć. Przerwałaś to w odpowiednim momencie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robisz dobrze dla dziecka i to jest najważniejsze. On może decydować o swoim życiu, ale jego postępowanie odbiłoby się na córce i ciążyło na niej przez długie lata. Może twój mąż się otrząśnie, nic tak nie motywuje jak strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Kazdy kolejny raz miał byc ostatnim.Nie wierzylam w to dawno a mimo to w tym tkwilam.Przez jego chorobliwą zazdrość stracilam wielu znajomych.Odsunął mnie od kogo sie dało. Jaka ja byłam ślepa. I mimo ze wiem że ten związek mnie niszczy mam jakieś chore wątpliwości. Wiem ze jeżeli znowu bym dopuściła to kwestia czasu kiedy znowu zacznie sie moja gehenna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robisz dobrze. Podjęłaś dobrą decyzję. Gdybyś nie musiała to byś nie odeszła, decyzji o rozwodzie nie podejmuje się dla kaprysu. A opinią innych się nie przejmuj, nigdy wszystkim nie dogodzisz. Gdybyś z nim była to byś słyszała (zresztą w tym przypadku słusznie), jaka jesteś głupia, że żyjesz z alkoholikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Bywało tak ze przez 12dni potrafił nie trzezwiec. Nigdy nie wiem kiedy mogę na niego liczyć a kiedy nie,kiedy będzie "na chodzie". Znosilam wszystko,wybaczalam ale cos we mnie pękło.Wiedziałam ze on się nie zmieni a mimo to tkwilam w tym życie marząc o wolności a teraz kiedy zrobilam pierwszy krok ku tej wolności ,tak bardzo się boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To najlepsza rzecz jaką możesz zrobić dla Ciebie i dla dziecka. Dziecko będzie wychowywane przez rozsądną matkę, Ty sobie poukładasz życie i emocje. Najgorsze to tkwić w związku, który nie ma żadnej przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Tyle przeszlam, tyle łez wylalam ,myślała m ze kiedy się odwaze złożyć pozew będę szczęśliwa a tu co to ma być?Skąd te wątpliwości i strach?Moja rodzina zapewniła mnie o swoim wsparciu i pomocy (mimo ze moi rodzice są przeciwnikami rozwodów ,popierają moja decyzje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aqweee
Ja tez miałam wątpliwości i się bałam ale wiem ze dobrze zrobiłam bo chwilę byłoby dobrze i znów by się wszystko powtórzyło. Dzień przed rozprawą przyszedł i płakał jak to mnie bardzo kocha i ze sie zmienił. Jest trzy tyg po rozwodzie A on znów mnie zwyzywał i już na mieście się z inną pokazuje. To była słuszna decyzja i Twoja też jest. Jest ciężko ale mając oparcie w rodzinie dasz radę, zrobisz to dla siebie i córki. Jak będzie starsza, zrozumie. Inaczej zalowalabys kolejnych zmarnowanych lat, a tak pewnie poznasz jeszcze wartościowego człowieka, który będzie na Ciebie zaslugiwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaa
Jakie to wszystko trudne .Patrzę na moja córkę i,łzy lecą z oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To najlepsze co moglas zrobic wlasnie dla corki (oczywiscie Twoje uczucia tu tez sa wazne). Zapewne wiesz co to jest DDA i z jakimi problemami najczesciej borykaja sie dzieci wychowane w rodzinach alkoholowych. Czesto rzutuje to na ich cale dorosle, emocjonalne zycie. A dla siebie poszukaj wsparcia tam gdzie sie na tym znaja. W sumie to nie trzeba nawet szukac, poradni (bezplatnych) jest cala masa, najczesciej przy placowkach odwykowych. Ja Cie podziwiam. Tylko moge sie domyslac jak jes Ci teraz ciezko. Sama jestem po terapii odwykowej, wiem ze bez pomocy poukladanie roztrzaskanego zycia byloby duzo trudniejsze, jezeli nie niemozliwe. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzis spytał czy jest dla nas szansa.Spytalam czy ma jakis konkretny plan leczenia.Odpowiedział ze moze isc do psychiatry (juz przerabiane).o kilkutygodniowej terapii w ośrodku niema mowy,a spotkania AA sa nie dla niego.Sytuacji a jest jasna w takim razie.Lepiej stracic rodzinę niż leczyć sie tak naprawde. Chociaż moglam sie tego spodziewać, wiadomo ze alkoholik musi sam chcieć i nikt go do leczenia nie zmusi. Do Pani która była na terapii-masz problem z alkoholem tak?czy cos innego?co Cie skłoniło do leczenia i jak wyglądała cała ta droga?Przepraszam za tak bezpośrednie pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×