Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamil_kretyn

Poszukiwana partnerka na wesele ;)

Polecane posty

Hahaha... poczułem się jak na jakimś kursie dla starych singli :D Nie no spoko :) To wszystko co piszesz jest na pewno prawdą, ale mi się po prostu nie chce tego weryfikować bo znam siebie i wiem jakim facetem jestem, a co za tym idzie wiem, że to nie ma sensu. Dzięki za wskazówki, itp, ale ja potrafię być uparty i uwierz, że nie będzie tak, że nagle zmienię swoje zdanie bo zwyczajnie jakoś mi na związku nie zależy. Wiesz, według mnie to czy ktoś potrafi docenić drugą osobę nie jest zależne od tego ile czasu trzeba było czekać na tą drugą połówkę. Po prostu to zależy od osobowości i tego jaki mamy ogólnie stosunek do związków i na czym nam tak naprawdę zależy. Uważam, że nie trzeba się "wyczekać" na dziewczynę aby ją doceniać. To trzeba mieć już w sobie zakodowane, że po prostu będziemy okazywać drugiej osobie to, że nam na niej faktycznie zależy, no i musimy coś do niej też czuć ;) To już wolałbym obejrzeć film, książki jakoś mnie nie kręcą :P Ale i tak go nie obejrzę, bo nie ma sensu abym wyrabiał sobie jakieś zdanie na podstawie jakiegoś filmu - potem jeszcze zacznę małpować te wskazówki jakie tam mogą być, itp i wtedy zacznę udawać kogoś innego ;) Na pewno brak pomysłów na rozmowę rodzi się z tego, że jeszcze nie rozmawialiśmy w rzeczywistości. Ale jak już pisałem znam siebie i wiem jaki ja ogólnie jestem w kontaktach z innymi i właśnie nie jest pod tym względem za dobrze. Problem w tym, że cały ciężar rozmowy spadł na mnie, bo to ja zawsze muszę wybierać temat i zaczynać jakiś wątek. Zauważyłem nawet, że gdy ja do niej się nie odezwę to ona nie zrobi tego pierwsza, dopiero np. po 3 dniach napisze i zapyta czy się o coś nie obraziłem. A ja się nie obraziłem na nią bo nie mam o co, po prostu nie mam pomysłu już o czym porozmawiać. No i tak naprawdę to cały czas tylko ja ją próbuję poznać bo ona nie zadaje w ogóle pytań do mnie typu "a Ty czym się interesujesz", itp. Nie można narzekać, bo przez prawie 2 miesiące pisaliśmy ze sobą prawie codziennie, ale teraz te przerwy zaczynają się zwiększać. Dobra mniejsza z tym bo nie o tym był ten temat :D :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, że docenienie drugiej osoby nie zależy tylko od tego, ile się na tę osobę czekało. Ale myślisz, że kto dłużej będzie myślał o jakieś konkretnej dziewczynie, wzdychał za nią, tęsknił, dążył do tego, żeby akurat ona z nim była i dbał o to, żeby jej nie stracić? Ten, kto kocha tę konkretną dziewczynę, czy ten, kto w życiu co chwilę poznaje kogoś innego i ma filozofię "klin klinem" lub "jak nie tak, to inna"? Dla kogoś, kto ma co chwilę inną dziewczynę i nigdy przez dłuższy czas nie jest sam, posiadanie owej dziewczyny nie jest niczym nadzwyczajnym ani godnym docenienia. Nie, że porównuję dziewczyny do rzeczy, ale podam taki przykład z życia, żeby lepiej to zobrazować: wyobraź sobie, że masz kupę kasy, co chwilę możesz sobie kupować nowsze i lepsze auto. Zawsze jakieś auto będzie, sam często wymieniasz starsze na nowsze. Nie tęsknisz za tym starym, bo masz nowe, lepsze. Nigdy nie odczuwasz braku tego auta. A teraz wyobraź sobie sytuację, że wiele lat musiałeś zbierać pieniądze na auto, ciężko zapracować na te pieniądze, w końcu je kupujesz- jest prawdziwie twoje, sam na nie zapracowałeś, nie było łatwo go mieć, szybko na lepsze nie uzbierasz- zawsze się będzie miało do takiego auta sentyment, będzie się o niego dbało, żeby jak najdłużej służyło itd. v "To już wolałbym obejrzeć film, książki jakoś mnie nie kręcą jezyk.gif Ale i tak go nie obejrzę, bo nie ma sensu abym wyrabiał sobie jakieś zdanie na podstawie jakiegoś filmu - potem jeszcze zacznę małpować te wskazówki jakie tam mogą być, itp i wtedy zacznę udawać kogoś innego" v z takim podejściem to nigdy nie zmienisz swojego życia na lepsze. Jak Ci odpowiada to jaki jesteś, jeśli uważasz, że nic nie trzeba zmieniać, to ok. Ale wg mnie problemy z komunikacją z dziewczynami, oraz to, co piszesz w innych wątkach, sugeruje, że idealnie nie jest. A już zwłaszcza to, że nazywasz siebie kretynem. Piszesz, że nie kręcą Cię książki -a szkoda, bo poszerzają horyzonty i na pewno dają tematów do wielu rozmów. Filmiku nie chce Ci się oglądać- też szkoda, bo on dotyczy wielu aspektów życia, ogólnie jest o sukcesie. Znam się trochę na psychologii i polecam ten filmik mimo wszystko :) v piszesz, że nie chcesz, żeby jakieś książki, czy filmy miały wpływ na Twoją osobowość- nie będą mieć- osobowość jest zależna od genów (od tego, jakie cechy odziedziczyliśmy) i od środowiska, które nas kształtowało przez wiele lat. Jesteś jaki jesteś. Książki mogą jedynie uwrażliwić, dać do myślenia, zwrócić uwagę na ważne sprawy itd. Nie zmienią nagle Twojej osobowości. v jesteś jaki jesteś, pytanie, czy idealny, czy może dostrzegasz jakieś wady u siebie, które chciałbyś zmienić. Jeśli dostrzegasz, np. problemy z komunikacją z dziewczynami, to dziwi mnie Twoje podejście, że nie chcesz tego zmienić. Bo nic się w taki sposób w Twoim życiu nie zmieni. Człowiek musi chcieć się doskonalić, musi chcieć eliminować swoje wady. Masz jakieś hobby? Robisz coś dla siebie, dla poszerzenia wiedzy? W jakiś sposób pracujesz nad poprawą komunikacji międzyludzkich? Czy może założyłeś sobie, że "i tak się nic nie zmieni" (a nie zmieni się tylko dlatego, bo nie chcesz, żeby się to zmieniło) i nie robisz nic ze swoim życiem? v "znam siebie i wiem jaki ja ogólnie jestem w kontaktach z innymi " = to nie jest żadne wytłumaczenie. Mój brat za czasów szkolnych był skrajnie nieśmiały i wycofany. Wręcz aspołeczny, nie miał nawet kolegi. Ale zmienił się- zaczął walczyć ze słabościami, wychodzić do ludzi. Zaczął biegać i ćwiczyć- nabrał pewności siebie. Sam się uczy i obecnie jest świetnym grafikiem. I już nie ma żadnych problemów z relacjami z innymi ludźmi, a wydawało się, że to nigdy się nie zmieni. v musisz poznać ją osobiście, może na żywo lepiej będzie się wam gadało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak tylko osoby, które "zmieniają samochód co kilka miesięcy" robią to dlatego, że mają już taką natrę i ich to kręci. Tak samo facet który zmienia co kilka tygodni kobietę robi to raczej tylko dla seksu. To tak jak z Twoim przykładem ktoś coś zmienia co chwilę bo po prostu takie zmiany go kręcą. Uważam jednak, że fakt iż ktoś miał już wcześniej kilka partnerek nie oznacza, że nie potrafi docenić tego, że kogoś ma. Bo może po prostu zmieniał te partnerki dlatego, że tak naprawdę to one zmieniały jego i co wtedy? Też uznasz, że jemu na pewno nie będzie na kimś zależeć i nikogo nie doceni bo miał już np. 10 dziewczyn? :P "Niektórzy muszą zmieniać auto, ale nie dlatego, że chcą a dlatego, że nawaliło" :P ;) xxxxx Wiem, że z takim nastawieniem się nigdy nie zmienię, ale ja po prostu już nie widzę sensu aby cokolwiek zmieniać. Tym bardziej, że nikogo nie ranię i w stosunku do innych zachowuję się tak jakby nic się nie działo - w sensie nie próbuję olewać innych i wyżywać się na nich. Jedynym "poszkodowanym" w tym przypadku mogę być tylko ja sam, ale nie przeszkadza mi to, że sam siebie rujnuję :P Więc, tak, uważam, że nic nie trzeba zmieniać i jednocześnie wiem, że jestem kretynem :P ;) xxxx Nie nie jestem idealny i dobrze o tym wiem i dostrzegam u siebie wady. Mam ich tyle, że po prostu już mi się nie chcę nad nimi pracować. Owszem jeszcze jakiś czas temu pracowałem nad tym aby niektóre eliminować, ale przy okazji wychodziły kolejne. Jak to mówią, najważniejsze być sobą więc co będę się gimnastykował i próbował stać się kimś innym jak to i tak będzie tylko taką nakładką :P ;) Odpowiadając na pytania to tak, mam hobby któremu czasem się oddaję. Można powiedzieć, że robię coś dla siebie i poszerzania wiedzy, bo studiuję, a w zasadzie to już kończę, jeszcze tylko kilka dni mi zostało :) W jaki sposób pracuję nad poprawą komunikacji z innymi? Nie pracuję bo jak już pisałem nie ma to dla mnie sensu i mi już na tym nie zależy. I tak, założyłem sobie "że i tak się nic nie zmieni". xxxxxxxx Dzięki, że chce Ci się pisać i próbujesz dać mi kilka wskazówek, ale uważam, że szkoda abyś traciła na mnie czas i się tym przejmowała ;) Spokojnie, poradzę sobie bo zawsze sobie sam ze wszystkim radzę i jakoś mi to wychodzi ;) Ale dzięki za chęci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale chodziło mi o przypadki, kiedy nieraz ktoś mówi, że długo musiał czekać na prawdziwą miłość (niezależnie, czy był sam cały czas, czy np. po drodze zaliczył kilka nieudanych związków). I jak już się trafi na tę prawdziwą miłość, wtedy docenia się ją (bo się długo czekało, bo po drodze kilka osób nas rozczarowało)- i właśnie dzięki tym rozczarowaniom i czekaniu, dostrzega się różnicę i widzi się, że to jest w końcu "to". v praca nad sobą to nie stawanie się innym. To doskonalenie siebie. Zawsze będziesz sobą, ale wyeliminujesz wady, staniesz się pewniejszy siebie. Znasz przypowieść o talentach? Doskonalenie się powinno być wręcz naszą powinnością. v nie zależy Ci, bo w jakimś dołku jesteś. Tylko od Ciebie zależy, czy z niego wyjdziesz, czy całe życie będziesz nieszczęśliwy. Życzę Ci szczęścia i odnalezienie radości życia. Nie chcesz, ale los nawet na uparciuchów znajdzie sposób :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak znam przypowieść o talentach i to bardzo dobrze ;) heh, to ten dołek musi u mnie trwać od dawna :D Dzięki, Tobie również życzę wszystkiego dobrego i szczęścia w życiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i raczej nic nie wyjdzie z tą dziewczyną jeśli chodzi o wesele. Już jakiś czas temu pisała mi, że niedługo ma przyjechać do Polski jej dobry przyjaciel, który wyjechał za granicę za pracą. Pisała, że mają się spotkać, bo pochodzi z tego samego miasta co ona a również bardzo ją wspierał podczas choroby bo dużo ze sobą pisali. Tak więc wiedziałem o tym spotkaniu. Dzisiaj jednak się dowiedziałem, że zaproponował jej, że może ją zabrać do siebie na jakiś czas aby po prostu odpoczęła od tego wszystkiego co tutaj się dzieje, a z tego co mi pisała to nie ma łatwo bo obecnie jest obgadywana i pomawiana przez "znajomych", w dodatku jeszcze były chłopak zaczyna wydziwiać. Z tego co wiem to wyjedzie na jakiś czas ale wróci, jednak pewnie nie nastąpi to przed tym terminem kiedy u mnie będzie wesele, więc nie dam rady jej zaprosić nawet gdybym chciał. Czuję, że nie dojdzie też do naszego spotkania w lipcu bo planuje wyjechać niedługo po sesji. heh... więc dopiero jak coś to pewnie będziemy mogli się spotkać gdy wróci... Tak więc kwestia zaproszenia na wesele nadal jest otwarta i gdyby była jakaś chętna to proszę się nie krępować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannkracy
myślę że jesteś olewany..... przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnynawesele
to może faktycznie rozważ wybranie się z facetem?? chętnie bym coś zjadł i wypił :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×