Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Koleżanka się na mnie obraziła za to co jej powiedziałam po poronieniu

Polecane posty

Gość gość
Powiedziałaś ", rózne tragdie dotykają ludzi," i to ją ubodło. Bo ty się miałaś skupić na niej, a nie mówić o innych. Spodziewała się, że ją pogłaskasz po główce, powiesz, że wiesz, że cierpi, że jest ciężko, że wiesz, że kochała to dziecko, że będzie kolejna ciąża, że widocznie mogło być coś nie tak. Żeby to tak sobie tłumaczyła, to będzie jej łatwiej. A ty wyskoczyłaś czas leczy rany, a inni cierpią więcej. Chciała się wypłakać tobie, bo widocznie nie miała komu. Zwłaszcza, że sama jesteś w żałobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo inni ludzie nie maja co robic tylko nadstawiac ramie dla kretynek, ktore sraja sie nad zarodkami... Jak felerna jest to niech sie powiesi, zrobi przysluge swiatu, przypadkiem nie urodzi kaleki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No i co z tego? Dla ciebie zarodek, dla niej dziecko nieempatyczna osobo. Uważaj, abyś ty nie urodziła kaleki, albo ktoś z twoich najbliższych. Nadstawiłaby autorka ramienia, koleżanka czułaby się pocieszona i nie byłoby tematu. xxx Autorko małe pytanie, które mi się teraz nasunęło. Czy ta koleżanka wyraziła swoje współczucie te 4 miesiące temu? Czy pocieszyła cię po stracie matki, aby wymagać od ciebie współczucia dla siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niby co miałas powiedzic? Chyba zeby w ogóle ominac temat, ale pewnie tez by sie obraziła. Ja mialam 2 poronienia, zaawansowany wiek, ale sama sobie mowilam, ze sa wieksze tragedie. Czas wyleczył rany, a ja jeszcze urodziłam dwójkę. Na pewno wiekszym o wiele nieszczesciem jest strata juz urodzonego, a zwlaszcza starszego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem banalne co powiedzialas ale przeciez to stara prawda! I czasami wymaga przypomnienia. Nie uwazam ze kolezanka miala o co sie obrazic. Sama jestem w 13 tyg ciazy i bylaby to dla mnie tragedia ale rozumialabym ze swiat nie bedzie ze mna plakal. Gorzej jakby zmarlo mi dziecko po porodzie. 9tydz ciazy to bardzo wczesnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takiej sytuacji ciężko powiedzieć coś pocieszającego,nie banalnego. Wiem to z własnego doświadczenia. Moja koleżanka urodziła martwe dziecko w tym samym dniu,w którym ja urodziłam zdrowego synka. Cieszyłyśmy się że będziemy rodziły w podobnym terminie,że nasze dzieci razem będą się bawiły. Gdy ja trafiłam w dniu terminu na porodówkę traf chciał że ona już tam była. Urodziłyśmy w podobnej godzinie. Ja byłam tak bardzo szczęśliwa a ona...zrozpaczona. Próbowałam ją pocieszyć ale nic mądrego nie przychodziło mi do głowy... Patrzyła na moje dziecko w momencie gdy jej było już w prosektorium. Mogłam ją wtedy tylko przytulić i powiedzieć że będzie dobrze i najwidoczniej Bóg tak chcial a mały jest tam bezpieczny i na pewno chce aby była szczęśliwa. To prawda,czas leczy rany..różne tragedie sie przytrafiają ludziom,takie jest życie. Poczekaj,daj koleżance trochę czasu. Ona sama musi się pogodzić z tym co się wydarzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nikt nie karze się użalac, ale odrobina zrozumienia dla drugiego człowieka by się przydała. Każdy ma prawo być smutny, taka strata to TEŻ strata, zresztą człowiek może czasem mieć po prostu zły dzień i być smutny i co, wtedy też powiecie - a weź, inni mają gorzej, co się użalasz. Niby kobiety, powinny więc być empatyczne, a wrażliwość na poziomie drwala albo i gorzej, przyrównywanie innych tragedii jest nie na miejscu bo wtedy pokazujecie, ze macie tę osobę w d*pie i jej uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna cierpi i jest rozgoryczona. Musisz ją zrozumieć. Za jakiś sama dojdzie do wniosku, że potraktowała cię niesprawiedliwie. Kiedy człowiek przeżywa ból nie myśli logicznie i często rani bliskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dobrze jej autorka powiedziała. Moim zdaniem zachowałaś się ładnie, bo nie zignorowałaś jej histerycznego żalu. Autorka będąca w żałobie po stracie mamy nie musi się roztkwilać nad poronienie 9 tygodniowej ciąży. Ja też pochowałam mamę i bardzo to przeżyłam, ale starałam się żyć dalej i nie obarczać ludzi moim drametem. Gdyby jednak jakaś koleżanka wyskoczyła mi z poronieniem 9 tygodniowej ciąży wtedy i oczekiwała, że z nią będę w żalu to chyba bym wstała bez słowa i odeszła:O Sama straciłam ciążę w 7 tygodniu, było mi smutno, bo i dziecko wyczekiwane, ale absolutnie nie da się porównać tego do starty żyjącej już osoby. Ja z moją mamą rozmawiałam normalnie w poniedziałek, a we wtorek już nie żyła i to był prawdziwy dramat dla mnie i szok, a nie poronienie. Mojej kuzynce pijany kierowca zabił 5 letniego synka, a rok później jej 10 letnia córka zmarła- to są tragedie prawdziwe. Nie uważam by poronienie tak wczesnej ciąży było tragedią, jest na pewno dramatem, ale osobistym. Wymagać od ludzi jednoczenia się w cierpieniu po stracie wczesnej ciąży to bezczelność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha czyli strata dziecka w 9 tygodniu boli bardziej niż śmierć męża z dwójka dzieci w wypadku? Mną poruszyła najbardziej historia jednego wypadku ludzi z mojego miasta. Rodzice z dwójka maluch dzieci mieli wypadek, wszyscy unieruchomienie, polanami w samochodzie tylko zona się wydostała. Wyszła na ulice po pomoc i na oczach rodziny potrącił ja samochód. Zginęła.na miejscu. Facet radzi sobie do dziś. Wypadek mieli w miejscu gdzie zasięgu nie ma w ogóle na odcinku km, a ******iezbyt duży. Zdarzają się wypadki gdy ginie cala rodzina to nie wieksza tragedia niż utrata płodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorki za pisownie. Słownik w tel ma swój świat i swoje kredki. Ale chyba da się zrozumieć. Zgadzam się z wypowiedzią wyżej. Wymogi twojej koleżanki są bezczelne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jejku ile nienawisci i hejtu w tym wątku wobec pani, która poroniła a ja sie pytam jakim prawem śmiecie decydowac kto ma prawo do rozpaczy a kto nie ma? mówicie ze nic sie nie stało-ale dla tej kobiety stało i ma prawo do płaczu smutku i żałoby po swojej stracie gość 2016.06.18 ,,stracila ciaze o ktora sie nie starala nawet rok czasu a polpechowiec.gif Ciaze w 9 tygodniu. Moja siostra musiala urodzic martwa coreczke- 3 jej ciaza po tym jak dwie poronila, staraja sie 6 lat. Robic tragedie z pierwszej poronionej ciazy po pol rocznych staraniach? To trzeba naprawde miec nie po kolei w glowie. Ja na miejscu autorki bym jeszcze inaczej powiedziala, moze bezczelniej nawet, bo widac ze kolezanka nie ma pojecia o prawdziwych zyciowych dramatach. P.S sama poronilam w 10 tygodniu pierwsza ciaze i jakos nie wymagalam od otoczenia uzalania sie nade mna. " xxx i co w zwiazku z tym? teraz bedziemy sie przescigac kto miał gozej? to ze twoja siostra poroniła wiecej ciaz i urodzila martwe dziecko nie oznacza ze jako jedyna ma prawo do załoby kazdy kto stracił dziecko ma i przestancie tym osobom je odbierac bo to nie sprawi ze ,,wezmą sie w garsc"i bedzie im lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zerwij z nia kontakty , widac ze jakas niezrownowazona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ludzie mają różną wrażliwość. Nie pocieszysz kogoś umniejszajac jego osobistą tragedię (bo to jak Ty odbierasz poronienie to inna sprawa). Jeśli ktoś otwiera się przed tobą i mówi o swoim bólu to jeśli masz mówić głupoty lepiej nic nie mów tylko przytul. Obiektywnie rzecz biorąc utrata narodzonego dziecka jest "wieksza" tragedia, ale to nie jest temat do licytacji. Ta kobieta straciła wczesną ciąże i to jest jej powód smutku a nie bo mogło być gorzej. Ona doskonale zda sobie sprawę z tego tylko później, Jak się otrzasnie A emocje opadną. Tylko ze dla niej liczy się tu i teraz i widocznie miała do ciebie wielkie zaufanie ze chciała z tobą dzielić swój ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla jednego tragedią będzie strata męża lub dziecka żyjącego dla innego utrata ciąży i po co tu się przekrzykiwać czyja stratą boli bardziej .każdy ma swoje tragedie i każdy podchodzi do tego inaczej .jeden będzie oczekiwał pocieszenia i wsparcia inny nie i niewiadomo czego oczekiwała koleżanka tak czy owak autorka nie sprostała oczekiwaniom i po co tu się męczycie z tymi swoimi wywodami o ludzkich tragediachi czyja powinna boleć bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Aha czyli strata dziecka w 9 tygodniu boli bardziej niż śmierć męża z dwójka dzieci w wypadku? Mną poruszyła najbardziej historia jednego wypadku ludzi z mojego miasta. Rodzice z dwójka maluch dzieci mieli wypadek, wszyscy unieruchomienie, polanami w samochodzie tylko zona się wydostała. Wyszła na ulice po pomoc i na oczach rodziny potrącił ja samochód. Zginęła.na miejscu. Facet radzi sobie do dziś. Wypadek mieli w miejscu gdzie zasięgu nie ma w ogóle na odcinku km, a ******iezbyt duży. Zdarzają się wypadki gdy ginie cala rodzina to nie wieksza tragedia niż utrata płodu? xxx kim ty jestes i na jakiej podstawie decydujesz kto ma prawo cierpiec i płakac a kto nie?co toza głupie przesciganie sieze inni maja gozej i to inni maja prawo o załoby a nie ty? kazdy ma prawo do smutku cierpienia i załoby a wymienianie innym gorszych sytuacji jest skrajnym brakiem empatii i skrajnym egoizmem, nie chcialabym byc twoja znajoma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie przesciganie sie a obiektywna prawda. Zawsze bardziej boli strata zyjacego juz czlowieka niz poronienie wczesnej ciazy:O Uswiadomcie to sobie idiotki placzace nad utratami kilkutygodniowych ciaz. Nikt na powaznie nie bierze waszej histerii, a jak jestescie takie pewne swojego bolu i cierpienia to czy jedna z druga mialaby odwage powiedziec kobiecie, ktora pochowala swoje zyjace dziecko, ze wie co ona czuje, bo wyscie tez stracily dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nietaktem jest wymagac od osoby pograzonej w zalobie pocieszenia w sprawie utraty 9 tygodniowej ciazy i wymagac jednoczenia sie w cierpieniu. To nie autorka a jej kolezanka jest pozbawiona empatii, wspolczucia i zdrowego rozsadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"stracila ciaze o ktora sie nie starala nawet rok czasu a polpechowiec.gif Ciaze w 9 tygodniu. Moja siostra musiala urodzic martwa coreczke- 3 jej ciaza po tym jak dwie poronila, staraja sie 6 lat. Robic tragedie z pierwszej poronionej ciazy po pol rocznych staraniach? To trzeba naprawde miec nie po kolei w glowie. Ja na miejscu autorki bym jeszcze inaczej powiedziala, moze bezczelniej nawet, bo widac ze kolezanka nie ma pojecia o prawdziwych zyciowych dramatach. P.S sama poronilam w 10 tygodniu pierwsza ciaze i jakos nie wymagalam od otoczenia uzalania sie nade mna. " Acha, acha... Określ więc urzędowo od którego dokładnie momentu zaczyna się ludzka tragedia, a do którego jeszcze nie. Specjalistka od siedmiu boleści się znalazła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TRAGEDIA??? no wybacz, ale jaka tragedia? ludzie, ktorzy przezywaja tragedie ledwo z lozka moga wstac i robic podstawowe rzeczy dookola siebie, a tutaj durna dziunia po kawusiach lata i wymaga od pograzonej w zalobie kolezanki jednoczenia sie w cierpieniu:O To nie tragedia, to histeria i chec zwrocenia na siebie uwagi. Niektorzy juz tak maja. Nie nazywaj tragedia tego co spotkalo ta kolezenka, bo jej zachowanie nawet o tym nie swiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że ludzie tacy bardziej ludzcy nie powinni tu wchodzić, bo tu zaglądają też zwyczajnie źli ludzie albo czasem też chorzy psychicznie. Trzeba to mieć na względzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojjjtammmmmmm
Sama mialm ciaze martwa w 11 tygodniu. Przeszlam zabieg ale nie rozumiem kobiet ktore robia z poronienia wielka tragedie. Autorko nie zrobilas nic zlegp to twoja kolezanka na problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby po stracie kogoś bliskiego nie zachowują się racjonalnie. Ja na miejscu autorki bym machnęła ręką na to, co zrobiła koleżanka. Ona teraz cierpi, więc pewnie nic nie będzie w stanie jej pocieszyć i będzie się unosić za byle co. Za jakieś 2-3 tygodnie wróci jej rozsądek :) Autorko - nie powiedziałaś nic złego, to koleżanka nie myśli teraz logicznie. Bądź dzielna i nie wypominaj jej w przyszłości tej sceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co ja straciłam ciąże jedną w 11 tygodniu jedną w 20 tygodniu i szczerze przeżyłam to bardzo ,ale nie pytałam się jak mam sobie z tym poradzić ludzi którzy nie mieli pojęcia jak to jest w takiej sytuacji jak straci się ciąże w sumie to nawet osoby które poroniły dziecko upragnione też nie potrafiły mi pomóc gdyż ja już dzieci miałam i wiem co straciłam i szczególnie tą wysoką ciąże gdzie już było pół za mną i wiedziałam że będę miała córkę kiedy dostawałam akt urodzenia dziecka martwego i poprosili mnie o wybór imienia dla małej no ciężko mi było i jest czasem jeszcze ja znalazłam na to sposób mam synka małego bo starałam się dalej i modliłam o dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolezanka mysli, ze jest pepkiem swiata, nie znosze takich cierpietnic! Sama 5 lat temu poronilam w 8. tygodniu, owszem, rozniez cierpialam i bylo mi przykro z tego powodu. Ale wytlumaczylam to sobie w ten sposob, ze lepiej stracic ciaze na samym poczatku niz urodzic chore dziecko. Natura "wiedziala" co robi. Dzis mam fajnego, 3,5 letniego synka i aktulanie jestem w drugiej ciazy. Na wszystko przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żaden tam pępek świata, zwyczajnie oczekiwała przytulenia, wspólnego popłakania, może że spotka się ze swoim dzieciaczkiem w Niebie, pomilczenia. Chciała usłyszeć, że wiesz, że cierpi itp. Mogłaś zapytać jak ton się stało itd. Niczego złego nie powiedziałaś, ale nie było to empatyczne i ukierunkowane na jej tragedię i na nią. Zraniły ją Twoje słowa, skoro poszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczekiwała wspólnego popłakania, przytulania i pomilczenia od sosby, która jest w żałobie po stracie matki? No weź przestań:O Bezczelna histeryczka i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płacz z powodu 9 tyg ciąży? Kurcze, oby większe nieszczęscia jej nie dotykały, bo nie wytrzyma. Sama straciłam ciąże w 8 tyg, popłakałam kilka godzin, smutno było mi jakiś tydzien i tyle. Ja rozumiem kilkumiesięczną ciąże kiedy czuć już dziecko, ubranka pokupowane, kobieta jest gotowa na dziecko itp, ale 9 tydz i rozpacz? Nie pojmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś nie ma prawa przeżywać jakiejś sytuacji dlatego że zawsze znajdzie sie ktoś kto ma gorzej? Na pewno ten wkręt jest fałszywy, bo każdy ma prawo się martwić tym co sam uzna wedle własnego życia. Pytanie tylko jeszcze komu ujawnia swój żal w sensie czy jest to właściwy adresat w sensie szczerze życzliwy i na poziomie człowiek oraz jeszcze czego po tym adresacie oczekuje. Autorka w porównaniu z wieloma osobami tu dyskutującymi z pewnością jakiś tam jeszcze minimalny poziom reprezentuje, może dlatego że jest to osoba dość bliska. Tutaj wypowiadają się osoby obce a jak wiadomo mało który obcy będzie życzliwy i przyjazny toteż taki też klimat bije z wypowiedzi. Sytuacja autorki to w sumie też głupia sytuacja, bo co innego jakby jej koleżanka się po prostu wyżaliła że poroniła dziecko i że jest załamana to ta mogłaby wysłuchać i powiedzieć że jej przykro jednak ta koleżanka zadała jej konkretne pytanie jak ma sobie z tym poradzić i co robić. To jest pytanie też bardzo obciążające rozmówce bo to jest tak jakby oczekiwanie od drugiej osoby że jakimś jednym zdaniem sprawi że problem się rozwiąże. Czy drugi człowiek ma taką moc ? Szczególnie wobec kogoś kto w rzeczywistości nie chce czuć czegoś innego jak rozpacz ? Nie sądzę Gdyby powiedziała jej odwrotną radę. Cierp już tak zawsze bo jak nie to będzie znaczyło że nie zależy ci na tym dziecku. Czy koleżanka autorki poczułaby się lepiej ? Nie sądzę Gadanie że czas goi rany za bardzo wybiega w przyszłość by koleżanka autorki chciała to przyjąc i o tym myśleć. To tak jakby nieszczęśliwie zakochanemu na zabój mówić że pozna jeszcze niejedną dziewczyne. Koleżanka autorki po prostu oczekiwała pomocy nadludzkiej od niej, że powie coś co sprawi że ona odzyska spokój, ale tak sie przecież nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ogólnie jak chodzi o zwierzanie sie z problemów na sześć osób z bliskiego otoczenia którym się zwierzyłam z jakiegoś problemu to tylko połowa mnie potraktowała z empatią. Reszta mnie zlekceważyła, zbagatelizowała albo obrobiła na boku dupę jak to wkurzyłam swoim zwierzeniem. Więc wam powiem że jak mam jakiś problem od banału typu zmęczenie dzieckiem po poważniejszy problem jak to że nie jestem w pełni sprawna po ciężkiej operacji to wiem mogę się wygadać mojej mamie, mojej kuzynce i mojej przyjaciółce. Natomiast jak mi gorzej to nigdy w życiu nie zwierzać się bratowej, szwagierce i ...własnemu mężowi, bo są to osoby dla których tylko ich własne problemy są prawdziwe. Dla pozostałych osób prawdziwe problemy są i własne i cudze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×