Brakuje mi "życia" lub przygód

Jestem mężatką od 3 lat, z mężem od 8 lat razem. Ja mam 24 lata a on 30. Nie mamy dzieci i na razie o nich nie myślimy. Jesteśmy niezależni finansowo i kochamy się wzajemnie. Niestety pomimo miłości i szczęśliwego zwiazku czuję że każde z nas chcę czegoś innego od życia. Ja jestem marzycielką która dzięki ciężkiej pracy stara się spełniać swoje marzenia a mój mąż jakby stał im na drodze. Mamy okazję wyjechać do Nowego Jorku, mieszkać tam i pracować. Mój mąż ma tam rodzinę i spokojnie moglibyśmy zacząć tam swoją przygodę, pracować i zwiedzać Stany. To jest moim największym marzeniem. Niestety mój mąż powiedział absolutnie Nie. Od tamtej "rozmowy" straciłam cel w życiu. Nie chce mi się nic. Żyje z dnia na dzień tak bez sensu i coraz częściej mam wrażenie że mój mąż stoi na drodze do mojego szczęścia, wolności. Pragnę spełniać swoje marzenia póki jestem młoda a czuję się ograniczona, jak stara kura domowa. Wiem że wiele osób może mnie skrytykować że to wcale nie są problemy,że ludzie mają gorzej itp ale mój problem jest ważny w moim życiu. Mam wrażenie że gdybym się rozwiodła żyło by mi się lepiej i boję się tej myśli. Już nie wiem co mam robić.