Nigdy nie dorosnę, nie chcę być dorosła, dorosłe życie jest straszne

mam zamiar ciagle zyc jak nastolatka, mam 26 lat i jest ok wy tez?

Czyli nie odpowiedzialnie?

podziękuj za to swoim rodzicom, że wydali ciebie na ten okrutny świat

Fajny humor foto jest na ten temat w necie. Bobasek w pieluchach z błogim uśmieszkiem mówi: całują po nóżkach, miziają po brzuszku, uśmiechają się do ciebie słodko. PIERNICZĘ, NIE DORASTAM!

ja też tak żyję, teraz mam 22 lata ale to na pewno potrwa jeszcze parę lat póki się uczę. tak mi jest najwygodniej, a opinie innych i koleżanki myślące że jest ze mną coś nie tak mam bardzo głęboko w d***e :)

odejscie kazdego mojego ulubionego zwierzaka wprowadza mnie w rozpacz, bo uzmyslawiam sobie jakie to zycie jest kruche, nic nie warte, jak szybko odchodza ci ktorych kochamy i ze cos-ktos wczoraj byl, a dzisiaj go nie ma i zycie toczy sie pomimo to dalej. i ze z nami bedzie to samo, zostanie lezacy worek kosci i skory do zagrzebania w ziemi. jestem za delikatna na ten swiat/zycie. dla mnie to przeklenstwo zycie na tym swiecie, nie godze sie na zycie zgodnie z prawami przyrody. wolalabym byc dzieckiem i nie miec swiadomosci na temat tego wszystkiego.

Takie życie jest super, wieczna nastolatka ale pod jednym warunkiem: ZE MASZ KASE :) źródło dowolne: sponsor, bogaty partner, spadek itp, ale bez kasy nie da się żyć bezproblemowo... Ja osobiscie znam takiego chłopaka/faceta, po 30stce, forsy ma nie wiem skąd, nigdy w zyciu nie pracowal, wyglada jak student, zadaje się z malolatami i jest szczesliwy, mega optymista jak dzieciak. Bez kasy to dupa i tyle

Mam 24 lata, mam to samo. Nie chcę być dorosła.

czyli dalej chcesz być upośledzonym dzieckiem bez żadnej odpowiedzialności

nie wiem skad ten regres we mnie. naprawdę sama to zauważyłam. dopóki miałam faceta i wszystko szlo tak jak powinno to chcialam byc taka hop do przodu dorosla. a po zerwaniu, kilku latach samotnosci, chorowania i stalkingu zawinelam sie jak slimak w skorupe i zyje wspomnieniami dawnych dobrych czasów. ucieczka przed problemami?