Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

on w Niemczech, ona tutaj, widzą się w weekendy lub co drugi. Umiałybyście tak?

Polecane posty

Gość gość

Zawsze się mówi, że związek na odległość to jakby nie związek. A jaka jest Wasza opinia? Ja mogę mówić tylko za siebie. Mieszkamy z mężem cały czas razem, źle znosimy jakąkolwiek rozłąkę, a życie na odległość? Dla mnie nie do pomyślenia...taki weekendowy mąż... Oczywiście zdaję sobie sprawę,że czasem nie ma wyjścia, bo ktoś może pracować jeżdżąc tirami, ktoś musi pracować gdzieśtam gdzieśtam... ale ja ogólnie jestem zwolennikiem podejścia, że oboje powinni być przy sobie najlepiej na co dzień. W przypadku, który opisałam, facet wyjechał do Niemiec bo dostał intratną pracę, kobieta nie chciała z nim jechać bo nie chciała rzucać swojej pracy w Polsce, bała się życia za granicą, poza tym jest bardzo związana z rodzicami i w sumie nadal z nimi mieszka, mając już 27 lat. Ale nie wiem może wszystkiego. Dla mnie jednak takie związki nie są hmm...atrakcyjne. Nie chciałabym żyć z kimś na odległość, tęsknota zabijałaby mnie. A jakie są Wasze opinie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dłuższą metę na pewno nie. Gdyby to miałaby być przejściowa sytuacja to wiadomo, trzeba zacisnąć zęby, ale nie dałabym rady żyć tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dobrze sobie radziłam na odległość zanim pojawiły się dzieci. Jak byłam sama to zdarzało mi się spontanicznie wsiąść w pociąg i odwiedzić męża, czasami on robił mi niespodziankę i wpadał wieczorem późnym na kilka godzin. Jak zaszłam w ciążę przestało mi to pasować, po narodzinach małej postawiłam warunek-razem albo wcale. Mąż wrócił i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam taką weekendową narzeczoną, on pracował w innym mieście, ja studiowałam w innym. Pasował mi taki układ, bo nie było obowiązków domowych, dzieci, wspólnego majątku. Potem mąż wyjechał do pracy za granicę na 3 miesiące i z racji odległości został nam tylko kontakt telefoniczny. Po tak długiej rozłące stwierdziliśmy, że wyjeżdżamy albo razem, albo wcale. Teraz przy dzieciach, obowiązkach w domu nigdy w życiu nie zgodziłabym się zostać weekendową żoną. Nie tylko pieniądze są ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z Mym Mdwa eazy w roku na 3tyg i tak od 5lat i co powiesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem, że masz p********e i współczuję. Ja bym tak nie mogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co rozumie osoba z 16:03 pod pojęciem przejściowej sytuacji? U mojej koleżanki ta sytuacja trwa już ponad rok i nic nie wskazuje na to, by na razie miała się zmieni,c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pod pojęciem przejściowej sytuacji rozumiem np. półroczny wyjazd. W ogóle jakąś sprecyzowaną datę, konkretną, a nie na zasadzie, zobaczymy. Rok to dla mnie za długo. Pieniądze to nie wszystko, a czasu spędzonego razem nie da się wycenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:30 właśnie dlatego nie ograniam takich związków...to dla mnie tak jakby "jest związek bo nam głupio być samymi, a jednak nie do końca siebie nawzajem potrzebujemy". nie uznaję i niw wierzę w związki na odległość. Poza tym może niektóre niezależne kobiety będą się ze mnie śmiać, ale ja mam podejście że powinno się jechać z mężem, bez przesady. Nie jedzie on tam dla żartu tylko do dobrej pracy, chyba nie jest to problemem by żona była tam gdzie mąż. Przynajmniej dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa razy w roku na 3 tygodnie a reszte roku maz sobie konia trzepie i kladzie sie spac o 22 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Waszm chlopom by to pasowalo od was byc serki km. Nie musieliby sluchac waszego zrzedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym dziecko potrzebuje obojga rodziców na co dzień, a nie od święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ze autorko ty nie dalabys rade ok dlatego tak nie żyjesz. Nie każdy jest taki jak ty. Ich zycie ich wybory .niech każdy żyje jak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Ludzi oprocz zycia osobistego maja ambicje zawodowe i gdyby ich nie spelniali tylko siedzieli w 4 scianach prze 50 lat z ta sama osoba, to by sie wzajemnie znienawidzili. Ale autorka chyba nie rozumie ze mozna miec np potrzebye rozwoju zawodowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra tak zyje już 9 lat. Jej maz wyjechal, gdy była w ciąży. Na początku chciał tylko odrobić straty spowodowane nieudana dzialalnoscia, potem stwierdził, ze przecież trzeba pietro u naszych rodzicow wykonczyc, potem samochod lepszy kupic. I tak się buja już 9 lat i nie zamierza wracac. Wszyscy go namawiali, naciskali wręcz. Moja siora z dzieckiem jak samotna matka, maly jak był niemowlęciem, to nawet nie kojarzyl ojca, bal się go. Pamietam jak się cieszyla 2 lata temu, ze mezus szanowny chce mieć z nia drugie dziecko. Dobrze, ze się nie udaly staranka, mialby wtedy kolejna wymowke, by nie wracac do kraju, bo przecież kolejne dziecko na utrzymaniu. Siora nawet w markecie się zatrudnila, by mu pokazac, ze dadza rade. I wiecie, co on na to? Ze nie wroci, nie będzie u nas na wsi za 1500 zl pracowal, dodatkowo nie chce mieszkac z teściami. Siostra boi się mu postawić, bo obawia się, ze on nie wroci nawet, jeśli mu rozwodem zagrozi, bo bardzo go kocha i woli meza widzieć 3 razy w roku przez 2 tygodnie niż wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam potrzebę rozwoju zawodowego, ale nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało żyć w rozbitej rodzinie dla paru złotych więcej w kieszeni. Zresztą, mam mnóstwo znajomych, którzy mieszkają za granicą, nikt nikomu nie broni wyjechać - zazwyczaj najpierw pojechał on albo ona, a potem dojechało drugie z dziećmi. Ale związek na odległość to dla mnie nie związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Dokladnie. Ludzi oprocz zycia osobistego maja ambicje zawodowe i gdyby ich nie spelniali tylko siedzieli w 4 scianach prze 50 lat z ta sama osoba, to by sie wzajemnie znienawidzili. Ale autorka chyba nie rozumie ze mozna miec np potrzebye rozwoju zawodowego" no ale to chyba ona w Niemczech by mogła mieć lepsze potem pozycje w CV no nie? Chyba. Tylko że trzeba chcieć się języka nauczyć. Jak ktoś leń, to woli zostać w PL przy starszych, a mą ż za granicą. On ma potrzebę rozwoju zawowodowego, ok, a ona już nie? Przecież zachóð d******per możliwości, potem by ją wszędzie w Polsce chcieli bo jakby miała w CV że pracowała a Niemczech to malina. A ona też tak jak on jest po studiach więc... nie szukajcie tutaj przyczyn że niby ona tak bardzo chce sie rozwijac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam ja takiego co miał potrzebę rozwoju zawodowego w Niemczech właśnie, a ona przyklejona do ziemi ojczystej, do tej biedy i ubóstwa polskiego. Nie chciała wyjechać z nim, prosił razy kilka, w koncu po paru latach szlag go zaczął trafiać i tam sobie inną znalazł. Co to za związek na odległośc...zazwyczaj to się konczy nowym związkiem albo bigamią. Bo tak, ten facet został bigamistą, nabył " " nową żonę, Niemkę, za granicą, narobił jej dzieci, a żona w PL i dzieci się o tym dowiedziały po kilku latach dopiero. Super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi znajomi tak żyją 10lat i co? Dziecko z ojcem nawet na 5 minut nie chciało zostać, jak wracał to uciekało pod łóżko, jak je matka próbowała wyciągnąć to się darło w niebogłosy, bo ojciec był obcy chłop. 2 lata miał chłopak wtedy, potem mu przeszło, ale z ojcem nie ma absolutnie kontaktu, prawie nie rozmawiają, nawet jak ojciec zjedzie do domu. Jak dla kogoś rozwój zawodowy jest ważniejszy od własnego dziecka, to mógł w ogóle nie zakładać rodziny. On jej w ogóle nie próbował do siebie ściągnąć, mimo, że ona w sumie chciała, ale nie było warunków, bo on mieszkał z jakiś kolegą w pokoju i za nic w świecie nie chciał wynająć nic lepszego dla całej 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:10 a to widzisz, w tym przypadku to jest jego wina że tak się stało jak się stało. Nawet jej nie namawiał, by pojechała...co za dno z niego. Po co się żenił...zero odpowiedzialności. Sytuacja którą ja opisałam jest taka, że oni nie mają jeszcze dzieci. On się mnie i mojego męża ostatnio pytał, czy nie wiemy o co chodzi jego partnerce że ona nie chce do niego przyjechać...czy mówiła nam coś... no paranoja... to nam miałaby mówić, a jemu nie? On bardzo chce ją tam ściągnąć, ona z uporem tu tkwi, mieszka z rodzicami, właśnie zmienia pracę, szkoda że nie na zagraniczną. To jest taki związek weekndowo-wakacyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i (to ja z 17:14) żal mi trochę tego faceta bo widać że to on chce a ona nie. Mimo tego ona nie przymierza się nawet by go zostawić... takie dziwactwo. Żal patrzeć, jedno i drugie fajne osoby ale chyba coś im nie po drodze...mają za sobą jedną próbę tu w Polsce mieszkania ze sobą i to są ludzie którzy nie umieją nawet mieszkać w 1 mieszkaniu ze sobą, po kilku tygodniach ona wróciła do tatusia i mamusi... no jak dzieci... i jeszcze on się nas pyta, czy my nie wiemy o co jej chodzi. Ja czuję ze jej chodzi o to że to typ laski co nie umie być sama, musi mieć męskie kalesony przynajmniej na odległość, mieć poczucie że jest w związku nawet jak widać że ten związek to wydmuszka, atrapa. A mi jest tego kolesia szkoda bo mógłby mieć kogoś, komu zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to jej jest tak wygodnie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkalam zagranica 2 lata, to, co widziałam przechodzi ludzkie pojecie. zdradzają się na prawo i lewo i faceci i kobiety. poczucie bezkarności, duza odleglosc robia swoje. Podam tylko 4 przykłady, ale te najbardziej zapadly mi w pamięć. 1. Chlopak przyjechal na sezon, po sezonie postanowil zostać. W PL czekala narzeczona z malym dzieckiem. jego wciagnelo zycie zagranica, praca w sumie lajtowa, nowi znajomi, w weekendy domówki. Na jednej z takich imprez pykał w kiblu kolezanke z pracy. Potem nawet sprowadzil sobie ta nieswiadoma niczego narzeczona i dziecko. Ona tez zaczela prace. no i nasz lovelasek musial się i dzieckiem zajac i skonczyly się imprezki. wiec po kilku miesiącach odeslal dziewczyne i dziecko do Polski i balowal dalej. 2.Mloda dziewczyna wyjechala również na sezon, w Pl miała narzeczonego. Jednak w pracy poznala faceta, zakochala się, po sezonie nie wrocila do PL. Tyle, ze facet, za którym latala dal jej kosza. narzeczony się zdenerwowal, przyleciał po nia, ona potulnie wrocila z nim do kraju, o swojej nowej milosci nie wspomniała. A co by było, gdyby udało jej się wyrwac tego faceta? 3. Malzenstwo z 3 dzieci. Najpierw kilka lat byli zagranica razem. Ona wrocila z dzieciakami do PL, znalazła prace, on został, bo chciał jeszcze trochę zarobić. Wciskal jej kity, jak to siedzi po 12 godzin w pracy, codziennie wieczorem sterczał na skypie, by zamydlić jej oczy. A tak naprawdę znalazł sobie kochanke, 4 lata starsza od swojej corki... Kase przerypal na mloda panne. jak się sprawa rypla (nie wiem, czy ktoś jej doniosl, przecież miała zagranica kupe przyjaciol) zona przyleciała po niego, wrocil z nia do kraju, dalej sa razem. 4. Mloda para z malutka coreczka. Poznali się zagranica, zamieszkali razem, urodzilo się im dziecko. Koles jednak miał konto na portalu erotycznym przez te wszystkie lata, umawial się z laskami na seks (dziewczynie wciskal, ze jedzie na dodatkowe zlecenia). Pozniej się wydalo, ze gdy ona z dzieckiem leciała do PL, sprowadzal sobie typow na chate, nie dość, ze z laskami ja zdradzal, to na koniec wyszlo, ze jest gejem. Dziewczyna zabrala dziecko, wrocila z nim do PL do rodzicow, on został, co rusz zmienial partnerow chwalac się nowymi związkami na fb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dorośli jakoś zawsze dadzą radę,albo sie rozstaną,ale dzieci no dzieci szkoda,najbardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
punkt 4 to prawda? jakis hardkor, wspolczuc dziewczynie a punkt 3...nie rozumiem takich kobiet. jak bardzo trzeba nie miec twarzy i nie szanowac siebie by po czymst akim jeszcze chciec byc z tym bydlakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak to wyszlo, ze mial on to konto na portalu erotycznym? jakis dramat. z Twoich opowiesci wynika ze ci co tak nastaja na to zycie na odleglosc, robia to z wyraznego powodu - by latwiej moc zdradzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak wyszlo? Koles był naszym sąsiadem, znaliśmy jego zone, chodzilysmy do siebie na kawki, czy na plac z dziecmi. Sprawe odkryl nasz wspólny znajomy. Miał przyjaciolke, singielke, ona miała profil na portalu ero, umawiala się z kolesiami. I trafilo na naszego saasiada, który podal ze mieszka 10 mil od naszej miejscowości. Wiec ona z ciekawości spytala naszego znajomego, czy zna typa. Na portalu miał foty demaskujące szczegoly z jego mieszkania, zresztą wyslal dziewczynie tez zdjecie twarzy. Gdy nasz znajomy powiedział jej, ze sąsiad ma dziewczyne i dziecko, ta zrezygnowala. Mialy być to spotkania na seks, zresztą on miał wymowne foty wstawione na tym portalu. Znajomy pokazal to nam. Nie wiedzieliśmy co zrobić, sąsiad i sasiadka mieli wtedy problemy z kasa, nie chcieliśmy się wtracac, bo może on to za sake robil za przyzwoleniem sąsiadki. By nie pozostac nieczułymi na te rewelacje, zalozylismy fikcyjne konto na fb, napisaliśmy do niego wiadomość, ze jak nie przestanie, to sasiadka się dowie, wkleiliśmy link do jego konta na portalu i kazaliśmy ucalowac jego dziecko. Chwile po wysłaniu tej wiadomości, muza u sąsiada ucichla.... A ze jest gejem wyszlo później, już w Polsce byliśmy, znajomi nam donieśli, ze wyszlo wszystko, sasiadka wziela dziecko i niezwłocznie poleciała do kraju. Zreszta pamiętam pewien tydzień, gdy sasiadka była z dzieckiem na urlopie u rodzicow. Sasiad po nocach wlaczal glosna muze. Kilka razy byliśmy mu zwraca uwagę, ze jest dawno po 22 i za każdym razem był z nim w mieszkaniu ten sam koles. Sasiad wygladal na nacpanego, był agresywny. Wiec pewnie pod nieobecność sąsiadki w chacie urzedowal z tym typem, choć wtedy nie zwrocilismy na to uwagi. Za to potem można było pod ziwiać na fejsie jego podboje sercowe i związki z facetami.... On ten profil na portalu zalozyl dawno, jeszcze z sasiadka nie był i przez caly czas trwania ich związku-4 lata się tam logowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyję w związku z marynarzem. Nawet 7 miesięczny kontrakt się zdarzył, do tego nie zawsze jest internet, częsty kontakt telefoniczny...normalnie powinnam go kopnąć w dupę, co? :P Mam radę dla Was - nie wtryniajcie nosa w cudze związki. Skoro Wam żyję się dobrze to chyba fajnie, po co się interesujecie jak inni żyją? Jeśli się unieszczęśliwiają to na własne życzenie, prawda? Wy byście nie mogły, Wy sobie nie wyobrażacie...a inni żyją i wcale źle się nie mają. Ludzie są różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:45 smutne i nie do pomyslenia. nie do wairy jacy niektorzy kolesie potrafia byc dwulicowi...jak potrafia grac i udawac... wspolczuc tej dziewczynie biednej, ze w takie g..wno wdepnela, teraz cale zycie bedzie miec to w pamieci. daj Boze by poznala kogos dobrego i wiernego. koles udany, nie dosc ze z laskami to z facetami jeszcze ja zdradzal? masakra. biseksualny idiota ktory nie umie sie zdecydowac co woli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim otoczeniu wszystkie związki na odległość się rozpadły. Nie wiem z czego to wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×