Chyba zostałam niesprawiedliwie oceniona

Zaraz powiecie, że jestem glupia że się tym w ogóle przejmuję, ale ja nienawidzę niesprawiedliwości. Parę dni temu zdawałam egzamin, z którego dostałam 5 'wystawione z wielką przyjemnością'. Wykładowca był bardzo miły, miałam nawet wrażenie, że lekko mnie podrywał, wpatrywał się we mnie i co jakiś czas miałam wrażenie, że patrzy się na mój biust (ale dekoltu nie miałam). Równolegle z ćwiczeń podwyższałam ocenę o pół stopnia, bo miałam niską ocenę (tylko 3, bo nie wypowiadałam się na zajęciach w ogóle). Podniosłam, ale dopiero po jednym poprawieniu tego co napisałam (dziewczyna jest bardzo dokładna, chyba każdy musiał poprawiać o ile coś tam podwyższał czy musiał dodatkowo zaliczać). Jakież było moje zdziwienie, kiedy w systemie zobaczyłam, że mam dwie piątki... A potem się kapnęłam, że przecież ten gość musiał nam wpisać przekazane przez doktorantkę oceny, bo to on jest prowadzącym wpisanym w systemie. Tym bardziej, że nawet osoby aktywne na zajęciach mają oceny od 3,5 do 4. Dzisiaj byłam w szoku jak z ludkami rozmawiałam. Nie wiem, czy nie jestem jedyną, która ma 5. Nie wiem o co chodzi... Na egzaminie dobrze mówiłam, rozkręcilam się, ale to nie jest powód, żeby komuś podwyższać ocenę z ćwiczeń. Przyszło mi do głowy, że może dostałam taką ocenę, bo mu się spodobałam? nie wiem, ale moim zdaniem to jest nie fair. Nie zasłużyłam na to.