Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja matke i tesciowa boli ze nie potrzebuje ich pomocy...

Polecane posty

Gość gość
Nic tylko pogratulować. Nie każda rodzina jest jednak tak idealna jak Twoja, co nie oznacza, że inne jest patologiczne. Widzisz, jednak nawet ty dałaś się ponieść emocjom wypisując o osobach, których nie znasz rzeczy, o których nie masz pojęcia. Chociaż jak się okazało po kilku postach rozmowy w spokojnym tonie, masz takie samo zdanie jak ona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie, że swoich czy męża rodziców moglibyśmy zostawić w potrzebie. Zarówno ja jak i mąż dostaliśmy w życiu bardzo wiele od swoich rodziców. Wychowaliśmy się w rodzinach, gdzie było dużo miłości i rodzice nadal są naszymi przyjaciółmi. Poza tym to oni nam zapewnili dobry start w dorosłość i to, że możemy wieść wygodne życie i niczego sobie nie musimy odmawiać. Nie jesteśmy już podlotkami a nigdy jeszcze rodzice nic nam nie wypomnieli, ani opłacania studiów, ani podarowanego mieszkania, ani kupionego samochodu, ani założonej firmy, już o innych drobniejszych sprawach nie wspominając. Nie boję się więc, że pozwalając teściowej na zabawę z synkiem kręcę sobie jakiś bicz. xxx no to pozazdrościć... ja NIC nie dostałam od rodziców, są po rozwodzie, pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, ojciec socjopata, matka oschła, zasadnicza, zimna, anonimowa alkoholiczka, całe życie ustawiała się w roli ofiary skrzywdzonej przez męża... nigdy nie miałam poczucia bezpieczeństwa ale mi nikt nie współczuł ani nie pomagał, bo w otoczeniu pozorowała na super matkę, dodatkowo ja się b.dobrze uczyłam, dla otoczenia normalna rodzina... całe życie się uczyłam, aby chociaż w szkole "zasłużyć" na pochwałę, dostałam się na (wtedy jeszcze) Akademię Medyczną, którą ukończyłam utrzymując się z kredytu studenckiego i stypendium naukowego... u męża niby lepiej, ma oboje rodziców, ale ich małżeństwo to fikcja od 40 lat, ale nie wzięli rozwodu bo mieszkanie wspólne i jedno z nich musiałoby się wyprowadzić (nie mając dokąd), ojciec również socjopata dodatkowo skryty alkoholik...żadne nie ma nawet matury ... mąż wygrał indeks na studia dzienne za wysokie miejsce w olimpiadzie ale nie dostał akademika a teściowie zamiast dać mu kasę na wynajem choćby pokoju, to kazali mu iść do pracy a studiować zaocznie... totalnie bez sensu, na początku mało zarabiał i nie stać go było na czesne za któryś semestr i zrezygnował. Jak sie poznaliśmy to dzięki moim namowom wrócił po kilku latach na uczelnię i skończył. Teściowie byli wściekli z zazdrości, bo oni mają tylko zasadnicze, choć mieli lepsze warunki do nauki niz ich syn. Zamiast się cieszyć, dyskredytują studia męża i śmieja się, że zaoczne i za pieniądze (a jast tak tylko i wyłącznie z ich winy). Uświadomiliśmy im, że powinni się cieszyć, ze mąż nie znał wtedy swoich praw, bo mógł ich podać o alimenty i by je dostał, dopóki by się uczył. Także również nie dostał NIC, wręcz przeciwnie, rzucali mu kłody pod nogi... Także nie wszyscy mają taką super rodzinkę i sobie kawkują bez problemu podczas gdy teściowa bawi się z wnukiem.... Gdybym ja poszła do kuchni pić kawę a teściową czy matkę zostawiła z dzieckiem, to wyszłyby obrażone... Moja teściowa też przyszła parę razy, ale usadziła tyłek na kanapie i czekała, aż będę ją obsługiwać. Nad dzieckiem się "pokiwała" i tyle było z zabawy... Na spacer bym, jej dziecka nie dała, zresztą nawet tego nie proponowała. Także nie wszystkie bacie to serdeczne kobiety trzęsące się nad wnusiem, niektóre to zimne ryby bez uczuć. Myślisz, że jak ktoś dał ciała w roli matki, to nagle będzie super babcią??? Mam prawo mieć opory, nie chcę aby miały zły wpływ na moje dziecko, nie ufam im etc. Nie dostałam od nich NIC, dlaczego mam je teraz zabawiać? Dawać rozrywkę kosztem mojego dziecka? Masz rację, są to patologiczne relacje, ale nie ja to wywołałam... teraz po prostu chronię dziecko, aby nie obserwowało tej patologii. Jednak niezmiernie frustrują mnie takie osoby jak Ty. Masz super, ale chwaląc się tym, ile dostaliście z mężem od rodziców i teściów, dołujesz tym inne kobiety, które z niezawinionych względów mają gorzej i nie mają poprawnych relacji rodzinnych. Rodziców się nie wybiera, dziadków na szczęście można odsunąć, co też czynię i inne dziewczyny wypowiadające się w podobnym tonie w tym wątku. Tylko Ty jedna tu piszesz jak to masz super, inne narzekają na teściowe ale mają powody. Uff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie chowanie dziecka przed bliskimi i jeszcze jakieś obawy co do kontaktów są chore, zakrawające wręcz o patologiczne. xx a co jeśli teściowa ani matka nie są bliskie??? tak jak w przypadku dziewczyny z 19:21... czy ona też jest wg ciebie chora/patologiczna, chowając dziecko przed babciami????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty chcesz powiedzieć że jesteś po Akademii Medycznej? i taplasz się w tym tutaj SZAMBIE??? powiedz że to nie prawda, .ja znam to środowisko,jestem po studium tech.radiol. ale nie znam nikogo kto by z racji bycia tym kimś opluwał nawet tą swoją dysfunkcyjną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem tak,z obserwacji zauważyłam że rodzice którzy mają odrobinę egoizmu wobec swoich dzieci to pozytywne postacie.""Dzieciom nie warto się poświęcać"" to słowa mojej synowej wobec swojej 2-let wtedy córeczki,ona sie nie poświęcała ,ale żeby ją wychować musiał się poświęcać ojciec i babcia. Wychowała się za naszą ogromną pomocą na dorodną inteligentną nastolatkę. Gdybym cofnęla się o te 10 lat to bym dzisiaj palcem nie kiwnęła,nie warto było poswięcić im nawet jednej godziny. Dalej nie powiem ,bo i tak by nikt w to nie uwierzył,do czego są zdolne włąsne dzieci/wnuki itd . Nie wolno nikomu bezgranicznie ani wierzyć ani pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×