Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Magnol

Pomocy! Sąsiadka nie daje mi żyć i postępuje po chamsku!

Polecane posty

Gość Magnol

Niedawno, tj. ok. 1,5 roku temu przeprowadziliśmy się z mężem w moje rodzinne strony, 15 km od miasta. Od początku zależało mi na dobrych stosunkach z sąsiadami, zwłaszcza tymi którzy mieszkają najbliżej nas. Jeden sąsiad - to małżeństwo nieco starsze od nas ale wydają się być OK, natomiast drugi sąsiad - to małżeństwo mniej więcej w naszym wieku i to z nimi głównie dogadywaliśmy się na początku. Spotykaliśmy u nas lub u nich na pogaduchy, do robót wykończeniowych braliśmy polecone przez nich osoby po fachu (gł. z ich rodziny i oczywiście zapłata po cenach konkurencyjnych - sprawdzaliśmy), gdy nam odbierali od czasu do czasu paczki (oczywiście po wcześniejszym uzgodnieniu tego z nimi) - staraliśmy się jakoś odwdzięczyć np. złożyłam im wizytę i podarowałam dopiero co upieczone ciasto lub inny prezent (np. kupioną na targach roślinkę), cały czas byliśmy w kontakcie telefonicznym i sms i wyglądało, że wszystko się układa. Żeby nie był że ten opis wygląda jak jakaś bajka - bywały też małe przepychanki, o to np. że my (a właściwie ktoś kto do nas przyjechał) zniszczył im trochę trawnik albo że ich pies dostał się na naszą działkę i złamał młode drzewko, dopiero posadzone (bo się bawił) - jednak widziałam że jej jest przykro że to z ich winy i chcieli to naprawić (podobnie jak i my zniszczony trawnik) - więc jakby sprawy nie było, bo od razu to wyjaśniliśmy i sprawa zamknięta. Przechodzę do sedna. Ponieważ ona jest krawcową, poprosiłam ją o uszycie zasłon do salonu, czego chętnie się podjęła (wysłałam zdjęcia jakie chcę zasłonki, kupiłam materiał, uzgodniłyśmy koszty za szycie i zajęłam się jej dzieciaczkami kiedy ona robiła ostateczne pomiary do zasłonek). Jak już zasłonki były gotowe (dodam że w tym samym czasie jak je jeszcze szyła, jej brat robił u nas wykończeniówkę), zadzwoniłam do niej i zapytałam czy mogę przyjść je odebrać - "OK, zapraszam". I teraz wielki znak zapytania - wzięłam te zasłony, uzgodniłyśmy że je przymierzę i jak wszystko ok, to wtedy przynoszę kasę. Zapytałam, czy będzie mogła jeszcze mi uszyć zazdrostki na drugie okna w innym pomieszczeniu - odparła, że ona już nie będzie dla nas nic szyć. I powiedziała to bardzo dosadnym tonem, jakby chciała powiedzieć mi "bierz te zasłony i wynocha!" (nie wspomnę, że dodała że żadnych przesyłek nam już nie odbierze, bo nie ma na to czasu, a na pytanie dlaczego nie będzie juz dla nas nic szyć - powiedziała ze my jesteśmy zbyt kapryśni, że zbyt często zmieniamy zdanie i że to jest powodem). Byłam jej tonem naprawdę zdruzgotana i do tej pory nie rozumiem o co jej tak naprawdę chodziło - wcześniej, kiedy coś innego dla mnie szyła - nie było takich sytuacji. Zdołałam wtedy tylko wybełkotać pytanie "mam rozumieć, że w ogóle nie chcesz mieć z nami nic wspólnego?" - i tylko kiwnęła głową na potwierdzenie. Zabrałam te zasłony, poszłam do siebie, wypytałam wszystkich znajomych (którzy i ją znają) włącznie z mężem czy jej może czegoś nieprzyjemnego nie powiedzieli i dlatego tak się zachowała wobec mnie - ale nie. No i nasze stosunki sąsiedzkie się popsuły. Teraz zwołuje do siebie wszystkie sąsiadki i probuje mnie szkalowac na każdym kroku - kiedy jestem na podwórku i coś robię (np. podlewam drzewka) tak jakby chciała żebym poczuła sie nieswojo na własnym podwórku i schowała się w domu. Nie wiem już co robić, jak nie chce mieć z nami nic wspólnego to nie, choc ta sytuacja mnie denerwuje no bo my nie zamierzamy się stąd wyprowadzać, a oni - nie wiem. Ale codzienie na podwórku mijamy się bez żadnego cześć, witam tylko kompletne niezwracanie uwagi na siebie - sama nie wiem czy to normalne. Najgorsze jest to że ona stara się aby jak najczęściej u niej ktoś był zwłaszcza wtedy kiedy wie że ja jestem w domu, tak zebym widziała jak to niby mnie ona wytyka palcem i obgaduje przy innych (sama nie wiem ile głupot juz ilu ludziom nagadała) ale najgorzej że próbuje wszystkich sąsiadów zmówić przeciwko mnie. Może jestem nienormalna, ale skąd mam wiedzieć co ja jej zrobiłam? Mam jej zapłacić i dać się szantażować żebym mogła normalnie żyć we własnym domu i jego otoczeniu??!! Mam fajny ogródek (chętnie zamieszczę zdjęcia) i uwielbiam po pracy popielęgnować swoje roślinki (sprawia mi to naprawdę ogromną frajdę!) ale kiedy ją widzę i kiedy widzę jak mnie obgaduje - naprawdę nawet tego mi się odechciewa! Błagam, pomocy albo chociaż niech napisze ktoś kto jest w podobnej sytuacji bo już nie wiem co robić. Mamy jeszcze sporo do wykończenia (zwłaszcza na zewnątrz domu) i zarówno ja jak i mój mąż mamy już dość tej sytuacji. A co jak będziemy mieć dzieci - też mamy je wychowywać w taki sposób jak ona wychowuje swoje - czyli wmawiać im że wszyscy dookoła są źli a zwłaszcza "ten jeden sąsiad" - nie odzywaj się więc do niego nie mów mu dzień dobry i pokazuj że jest "be"??!! Błagam, pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×