Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Olka7554

Nacinanie krocza, oksytocyna.

Polecane posty

Cc nie mam w planach. Nie oceniam tutaj kobiet jakoś krytycznie, bo rodziły inaczej niż ja to sobie wymarzylam. Uwielbiam to unoszenie sie jak ktoś ma inne zdanie. Eh znam fizjologię porodu baaardzo dobrze, przygotowywalam sie do poloznictwa, uwazam, ze skoro położna na mnie nie naskakiwala, tak jak tutaj pani, mimo odmiennego zdania, to jednak w czyms mam rację. Poza tym tematem rozmowy było zwykle zapytanie, grzecznie odpowiadam, a ktoś musi tutaj wylac swoje eciepecie jak zwykle. Czekam na odpowiedzi pań, które rozumieją o co mi chodzi, a nie takie które swoje racje przekladaja nad czyjeś inne. Każdy poród jest inny i wiem o tym, nie jestem głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlacze sie do dyskusji. W pl czesto nacinaja rutynowo. I nie pisz ze tego nie robia, bo robia. Jezeli twierdzisz ze nie to powoedz dlaczego na zachodzie srdnio 50 % kobiet nie zostaje nacieta przy pierwszym porodzie? Tak samo z oxy. Cale szczescie odchodzi sie od rutyny, co prawda powoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam po pierwszym cc. O 5 rano pękł pecherz, urodzilam o 19. Oksytocyne podali mi na zupelny koniec bo parte byly zbyt slabe i nie moglam wypchnac dziecka. Nie poczulam juz wtedy różnicy skurczy przed i po oksy. Ja również jak autorka staralam sie przygotowac do porodu jak najlepiej, rowniez psychicznie. Mialam plany ale oczywiscie wszystko szlag trafil. Chcialam jak najdłużej byc w ruchu i rodzic w pozycji jak najbadziej pionowej. Zabraklo zwyczajnie sił, po 12 godzinach nie mialam juz sil utrzymac sie na nogach i te dwie ostatnie godziny to byl koszmar. Dziecko bylo dosc duże, nie chcialo zejść, skurcze zbyt słabe,znikoma pomoc poloznej. Zaczeli przygotowywac juz sale na cc ale wezwali dodatkowa polozna i ona pomogla mi urodzic. Naciecie oczywiscie tez mnie nie ominelo choc zaznaczylam w planie ze wolalabym uniknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja opowiem z innej perspektywy.rodzilam w holandii.tutaj bardzo chca zeby porod przebiegl naturalnie.o oksytocynie mowy nie ma,tylko jesli ustanie akcja porodowa.moje uwagi: 1. moj porod trwal 16h- ciezkie bole mialam juz od 2cm czyli przez jakies 14h.dopiero po 12h nacieto pecherz i to przyspieszylo porod ale badzmy szczerzy bylam juz wykonczona (skoro i tak mnie bolalo jak cholera to z checia bym ta oksytocyne przyjela zeby sie tyle godzin nie meczyc) 2.tak jak pisalam bylam wykonczona.tez chcialam rodzic w pozycji pionowej i rzeczywiscie pierwsze 7minut tak bylo.niestety przez wykonczenie nie bylam juz w stanie efektywnie odpoczywa miedzy skurczami opierajac sie na kolanach.no i skonczylo sie na plecach. 3.moze sie zdarzyc ze pielegniarka zechce cie poinformowac w czasie skurczu o tym ze juz pchac nie masz.coz,ja tylko w polowie kontaktowalam ze swiatem i zanim zalapalam czego ode mnie chca to ramiona dziecko wszystko porozrywaly.9 szwow po sam o***t.a moze lepiej bylo naciac i skonczyloby sie na 4 szwach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurwa jak można zszywacz bez znieczulenia. Co za k***a p******** kraj.rodziłam po ludzku na Zachodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja kolezanka rodzila 3 tyg. temu,podano jej oksy, miala silne skurcze a male rozwarcie, nie mogla przestac przec(polozne kazaly nie przec) i ja bardzo porozrywalo. po co to oksy za kazdym razem?? Olka walcz o nasze prawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w strzelcach opolskim. Po godzinie od pierwszych skurczów miałam pelne rozwarcie. Urodziłam po 5h. W planie porodu miałam ze nie zgadzam się na nacięcie i oxy tylko z bezwzględnych wskazań medycznych. Urodziła na stojąco, pękłam na 2 szwy. Chcieli podać oxy by jeszcze przyspieszyć, zapytali ale sie nie zgodziłam.bo skurcze byly slabe, ale poród postępował powoli i dziecku nie spadało tętno. Nie wszędzie jest trzeci swiat. Za 3 tygodnie rodzę drugie dziecko. Mam nadzieje ze będzie jak przy pierwszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam plan porodu i co z tego skoro skoro życie układa własny scenariusz. Odeszły mi wody, ale nie pojawiły się skurcze. Dostałam 2 kroplówki oksy. Boli niemiłosiernie. Po drugiej dawce zaczely się skurcze i pojawiło się również rozwarcie. Poród zakończył się kleszczami, gdzyz spadało tętno dziecka a bylo już w kanale rodym i musieli ratować mu życie. Dziecko niby zdrowe, ale ma wzmożone napięcie mięśniowe. Musimy odwiedzić jeszcze okuliste, neurologa,. Ja miałam tyle szwów, że moja pani ginekolog- prowadząca ciąże czegoś takiego jeszcze nie widziała. Oczywiście miałam nacinane krocze ale ze znieczuleniem. Dochodziłam do siebie przez 1 msc,bol przeogromny. I co z tego że miałam plan porodu. Życie ulozylo własny scenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam odpisać ridzilam 25 h - to ja od postu z kleszczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez cięcia
raczej nie da się nie zauważyć że podano oksytocynę, podaje się ją w kroplówce przecież mi podali oksytocyne po tym jak siadła mi akcja, bolało strasznie po niej, ale lepsze to niż cc czy nie rodzić kiedy dawno odeszły już wszystkie wody drugi poród miałam bez oksytocyny i był niebo lepszy, lżejszy oba porody nie byłam cięta mnie położne informowały o wszystkim także o tym, że nie będę cięta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a i dodam, że nie ma co martwić się na zapas po iluś tam godzinach skurczy kobieta przeważnie jest tak wymęczona i w myślach błaga aby dziecko w końcu się urodziło-zdrowe, że nie ważne jest czy podadzą oksy, czy zrobią cięcie ja zgodziłabym się na wszystko wtedy aby już urodzić i żeby dziecko długo się nie męczyło przy porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodziłam rok temu w szpitalu klinicznym, był to mój pierwszy poród i ponoć jak na pierwszy rozwarcie szło bardzo szybko, ale i tak dali mi oksytocynę, żeby sobie przyspieszyć poród, na szczęście nie zdążyli mnie naciąć. okazało się, że dziecko jest źle ułożone i traci tętno . Zrobili cesarkę. Tego bólu i stresu nie zapomnę nigdy. Teraz jestem w kolejnej ciąży i rodzić zamierzam w prywatnej klinice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze sie, ze ktoś dostrzegl problem z jakim sie zgadzam :) nie odrzucam od siebie całkowicie myśli o oksy czy nacięciu, zdaje sobie sprawę, ze nacięcia nie będzie się dało uniknąć gdy np dziecko zaklinuje sie bądź będzie po prostu miało są dużą główke, nie o to mi chodzi. Napisalam w poście, ze chodzi mi o poród przebiegajacy prawidłowo, czyli z pełną czynnością skurczową oraz postępujacym rozwarciem. Nie idę tam walczyc z personelem jak Dawid z Goliatem ale jeśli wszystko u mnie będzie w porządku napialam plan, który nie jest perfekcyjnie zaplanowanym porodem, tylko informacja dla położnej, na jakie czynności sie zgadzam, a na jakie nie. Np dziewczyny niektóre uwazacie, ze przesadzam z ta oksy ale wam poród sie udal z nią, a jest setki dziewczyn, które uwazaja, ze to były dla nich większe tortury niż przed podaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wiesz dlaczego po oksy miały wrażenie że to były większe tortury niż przed podaniem? bo oksy rozkręca poród, sprawia, że skurcze są bardziej efektywne, a co za tym idzie bardziej bolesne, rozwarcie postępuje szybciej i sprawniej, stąd silniejszy ból. ciekawe czy gdyby miały wybór np: jeszcze 6 godzin silnych bóli czy jeszcze 2 godziny bardzo silnych bóli, to czy nie wolałyby się pomęczyć bardziej ale krócej (siebie i dziecko, bo dla niego skurcze to też wysiłek, a przed nim jeszcze długa droga na zewnątrz). u mnie po kilku godzinach skurcze zaczęły słabnąć, wspólnie z lekarką podjęłyśmy decyzję o oksy, spytała mnie o zdanie, a ja w sumie nie wiedziałam co robić, pierwszy poród. na oksy zareagowałam prawidłowo, tzn każdy kolejny skurcz był odczuwalnie silniejszy, bardziej bolesny (bez oksy pewnie też by tak było ale bardziej rozciągnięte w czasie, więc ta zmiana nie byłaby tak gwałtownie odczuwalna), ostatnie skurcze rozwierające to był bólowy odlot, wyłam jak zwierze, parte to była ulga, bo ból całkowicie ustąpił. wkurzałam się na tą pompę z oksy, bo z jednej strony mnie rozkręciła, a z drugiej świadomość że podłączono mi ją żeby bardziej bolało odbierała motywację. ale dzięki niej rodziłam 8h a nie np 14 jak rodząca obok która bez oksy darła się od 1,5 cm rozwarcia.. mi po 5 cm i podaniu oksy poszło z górki. też chciałam uniknąć nacięcia, uniknęłam, u nas się nie nacina rutynowo, tylko w ostateczności. pękłam rozlegle, II stopnia czyli skóra i mięśnie, blizna duża i brzydka, ale co zrobisz, tak zareagowały moje tkanki, po tygodniu ból tyłka minął. najważniejsza rada dla Ciebie Olka, nie nastawiaj się na to, że będziesz panią sytuacji, i nie mówię o personelu, oni są tylko świadkami porodu, asystują, ich interwencje są znikome. poród to fizjologia, będzie dział się sam, własnym trybem jaki przewidziała dla Ciebie natura. jeśli wszystko sobie zaplanujesz to będziesz załamana i zniechęcona swoja bezradnością w trakcie. zaufaj naturze, swojemu ciału i położnej, daj się ponieść instynktowi który Tobą zawładnie w porodowym transie, będzie dobrze :) a i jeszcze dwie rady: - każdy skurcz się kiedyś kończy, skup się na przerwach między nimi i relaksuj się jakby kolejnego skurczu miało nie być, - dupa nie szklanka, jak każą przeć, to przyj, każde pęknięcie się kiedyś zagoi, a Twoje dziecko będzie wdzięczne za pomoc w wyjściu do Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez skurcze i tak sie nasilaja z postępem porodu... bez podania oksytocyny tez miałyby silniejsze skurcze nie rozumiem czemu dorabiacie sobie ideologie ze oksytocyna jest zła i nasila ból- przyśpiesza akcje stad wrażenie, że jest silniejszy ból-ale bez oksytocyny to trwało by wolniej, kobieta później doszłaby do bardziej bolesnych skurczy, bylaby bardziej wymęczona porodem a porównanie porodu z oksytocyna i bez jest niemiarodajne- po pierwsze kazdy poród jest inny po drugie drugie porody zwykle ida sprawniej wiec tak jak ktos tutaj wczesniej napisał, że miał drugi poród łatwiejszy bo nie było oksytocyny-może i tak byłby łatwiejszy, nawet jakb była? chodzi o to, że nie mamy jak to zweryfikowac-jedna kobieta musiałaby rodzic dwa razy ale w tym samym momencie-zeby sprawdzic róznice, a jak wiemy jets to niewykonalne poza tym jak wnioskuje po twoich postach-nie rodziłas jeszcze, nie wiesz jak to jest- tez zakładałam np rodzenie w pozycji łokciowo-kolankowej, bez oksytocyny , bez nacięcia- zycie to zweryfikowało, na porodówce przy pózniejszych skurczach nie udało mi sie utrzymac w pozycji łokciowo kolankowej mimo checi i dbania o swoja kondycje w czasie ciazy, oksytocyne musiałam miec bo miałam wywoływany poród w 42 tygodniu, naciecie miałam ale domyslam sie ze tak trzeba było i nie myslałam ani chwile ze nacieli mnie tylko po to zeby dla połoznych szybciej skonczyła sie praca i miały wolne naciely bo mogłam pęknac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak mowie, biorę te kwestie pod uwage, Nie nastawiam sie tak, ze nie dam sobie nawet nic powiedzieć, jeśli jednak będę uważać, ze nie potrzebuje oksy to po prostu nie będę chciała, chodzi mi o sam fakt jej podawania ogólnie, nawet gdy nie ma potrzeby. Jestem negatywnie na to nastawiona, bo po oksy skurcze nie maja końca, mimo iz poród jest szybszy, to nie am chwili na odpoczynek. Wszystko zweryfikuje podczas porodu. Co do nacinania... No coz, jak nuż pisalam, równa sie ono pęknięciu II stopnia i nie chroni przed dalszym pęknięciem, także wydaje mi sie, ze jest to zabieg nad używany. Ewentualnoscia dla mnie jest zanik tętna czy dużą główka. Szycie może być równie brzydkie po nacięciu i pęknięciu. Nie rodzilam jeszcze ale warto iść na ta porodowke uswiadomiona, co kto podaje, jakie leki, z czym sie to wiąże, bo potem położna cos powie, a kobieta i tak nie wie o chodzi i sie na to zgadza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nacinanie krocza to ciemnogrod ktory niestety praktykuje wiekszosc niedouczonych leniwych poloznych, ktore tna "bo tak" i jeszcze popisuja sie "wiedza" z lat 60tych. dla ciekawostki moge powiedziec ze sama urodzilam w szpitalu poza polska - naciec sie nie robi tam wcale, wyjatkiem sa sytuacje zagrazajace zyciu. dziewczyna ktora ze mna lezala urodzila przy pomocy vacuum i nawet jej nie nacieli! wiec da sie! trzeba tylko wiedziec co sie robi i jak kobiecie pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olka, ja się nie zgodziłam na oxy i mi nie podali, ale bylo poruszenie "dlaczego nie?", argumentów czemu mieli podać tez nie było. Bo poród sie przedluzal ale nikomu nic nie groziło: Tętno caly czas bylo monitorowane i nie spadało. Mój poród to bylo cos cudownego. Urodziłam stojąc ale gdyby to trwalo dluzej to nie wiem czy dalabym rade bo nogi mi się na końcu trzęsły jak galareta:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, takiego porodu sobie właśnie życzę i innym kobietom :D mam nadzieje, ze dam rade, może nie na stojąco ale np w pozycji kolankowo-lokciowej. W ogóle w szpitalach mam wrażeni, ze panuje ciemnogrod, położne to w większości kobiety, które zdobywały wiedzę w czasach kiedy szpitale były jak koszary wojskowe, malo która se szkoli i edukuje dalej. Nawet maja gdzieś fakt, ze po lewatywie kobieta potrzebował aby w intymności skorzystać z toalety, a nie biec na sale poporodowa i psuć nastrój świeżo upieczonym rodzicom :/ wybralam nowoczesną porodowke, rozmawualam z położna co i jak, dopytywalam o ewentualnośći, dostalam plan porodu, bardzo chętnie mi go dala do wypełnienia wiec mam nadzieje, ze moje decyzje będą brane pod uwagę i nie będzie mnie straszyć konsekwencjami, bo kurcze jakby nie było, nawet nie ma jak porównać czy bez tego nacięcia kobieta w końcu by pękła czy nie. Dotyczy to szczególnie pierworodek, które nacina się profilaktycznie (oczywiście są wyjątki).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc Asia
Olka jakbym o sobie czytala :) rodzilam dwa lata temu i bylam tak zdeterminowana jak Ty. Mialam oksy - pewnie niepotrzebnie ale na nacięcie nie zgodzilam sie kategorycznie, powiedzialam ze ich wszystkich pozwe jak tylko mi się z nożyczkami zbliża wiec nie nacieli, troche peklam ale malutko. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super ! Cieszę sie, ze nie jestem w tym jednak odosobniona :) gtatuluje odwagi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
olka, mysle ze niezaleznie od tego czy wybrana placowka podoba ci sie czy nie, musisz byc zdecydowana i kategorycznie odmowic takich "atrakcji" jak oxy czy nacinanie. bo wiesz jak to jest, jak sie przed porodem milo rozmawia z polazna czy lekarzem, gadu gadu, a jak przychodzi co do czego to i tak robia jak im jest wygodniej. dobrze ci wyzej napisano - postrasz konsekwencjami/pozwem, to wtedy cie posluchaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Asia
Dokladnie, trzeba byc stanowczym, bo jak napiszesz w planie porodu np ze nacięcie tylko w razie konieczności to oni Ci zawsze powiedzą ze byla konieczność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam w panie porodu, że na nacięcie wyrażam zgodę tylko w sytuacji zagrożenia życia dziecka, w innym wypadku wybieram pękniecie samoistne. No i poprosiłam o masaż krocza w trakcie parcia. Mam nadzieję, że poskutkuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko wypowiadasz się na temat skurczy po oksytocynie a nawet jeszcze nie rodziłas juz nawet nie wspominajac o tym ze wypowiadasz sie o tym jak to jest rodzic po oksytocynie nie rodzać ani po ani bez tego... skad wiesz ze skurcze nie maja konca po oksytocynie?bo tak przeczytalas?a bez oksytocyny tez skurcze trwają i nasilaja sie ja rodziłam z oksytocyna, niecałe 3 godziny i po sprawie, wszystko wspominam dobrze i nie rozumiem po co demonizowac cos co ułatwia poród-dla wszystkich jest bezpieczniej, jezeli poród trwa krócej-i dla matki i dla dziecka, przedłuząjące sie porody niosą za sobą spore ryzyko , a z tym nacięcieć to już w ogóle przegięcie..przecież wiadomo, że żadna kobieta nie chce być nacinana , ale ty jako rodząca nie jesteś w stanie ocenić słuszności decyzji podejmowanych przez połozna-nie zawsze to zależy od tego, czy dziecku spada tętno, czasami od tego jak jest ulozone, jakie ma wymiary hejtowanie czegos z automatu, bez podstaw , dla idei jak najbardziej naturalnego porodu jest smieszne owszem kobiety tak rodziły wiele lat, ale smiertelnosc okołoporodowa tez byla inna,kobiety tez były porozrywane , miały przetoki (pochwa+o***t połaczone) i wiele innych negatywnych konsekwencji jak najbardziej naturalnych porodów mam znajome, które rodziły we fr, w uk- im tez podwano oksy, tez byly nacinane-wiec statystyki statystykami, ale tam tez dzieja sie takie rzeczy, nie bez powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nacinanie krocza i oxy to już interwencje medyczne, ktore z naturalnym porodem nie mają nic wspólnego. Jednak sama natura bez wspomagaczy moze sie zemscic (np. bez oxy poród może trwac zbyt dlugo i wykonczyc matke tak ze nie będzie miec sily przec i skonczy sie vacum czy kleszczami a bez naciecia krocza moze sie przytrafic pekniecie III czy IV stopnia co moze grozic nietrzaniem kału w przyszlosci bo tu o***t też zostaje uszkodzony). Wybór należy do Ciebie bo nikt nie będzie się za Ciebie męczyć z ewentualnymi powikłaniami po sn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właściwie wybór nie należy do autorki, bo to położna wykona cięcie nawet jeżeli nie wyraża pacjentka, w praktyce tak to wygląda ja wypełniałam swój plan porodu z moim ginekologiem- od razu ostrzegł mnie, żebym nie pisała takich skrajnych deklaracji typu nie zgadzam się na coś,ponieważ w razie jakichkolwiek komplikacji gdybym chciała się sądzić ze szpitalem to nie jestem z góry skreślona-ponieważ sama sie na to zdecydowałam to po pierwsze po drugie deklaracja na temat ochrona krocza to fikcja (slowa mojego ginekologa) ponieważ położna widząć ryzyko pęknięcia zawsze natnie, nie ważne czy mama sobie tego zyczy czy nie, nawet nie bedzie cie pytała o zdanie tylko informuje o nacieciu lub o braku naciecia przeciez wiadomo ze zadna kobieta nie chce byc nacieta wiec po co takie rzeczy deklarowac?kazdej a tym zalezy, wiec pisanie o tym jest bezsensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, że poród sn to loteria. Moim zdaniem gdy decydujecie się na poród sn w szpitalu państwowym to musicie mieć szczęście by wszystko odbyło się zgodnie z Waszymi wyobrażeniami. Lepiej cc zaplanowane i wykonane na spokojnie przez lekarza któremu ufacie, mniej strachu o dziecko i odchodzi ryzyko uszkodzenia krocza i o***tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanko z takim podejściem, że plan porodu to fikcja dajesz przyzwolenie by traktowali Cię przedmiotowo. Kobiety same siebie nie szanują i później płacz i pretensje do całego świata hehe :-) Swoje prawa trzeba umieć egzekwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×