Facet wszystkim pomaga

A ja siedzę w tym czasie w domu. Wraca z pracy jest wciąż czymś zajęty. W weekendy dorabia w firmie dowozniczej znajomego wiec też znika na pół dnia. I mimo że mogłabym mu towarzyszyć, to on tego nie chce, twierdzi, ze podróż jest zbyt męcząca by jeździć razem. Wszystkim pomaga tylko niebardzo chce pomadac mi. I tak jezdzi do kolegi pomoc mu w malowaniu szafek. Ja zostaje w domu robię 'nam' obiad. Do innego skręcić meble. Ja zostaje w domu, sprzatam, gotuje. Proponuję wyjazd nad morze, mówi za daleko, szukam czegoś w pobliżu mówi za blisko bez sensu jechać. Ostatnio powiedział, że kolezanka, która bardzo długo zna i ja ją poznałam, prosiła go czy nie zawiózl by jej i dziecko nad jezioro bo maly nigdy nie byl. Oczywiście zwróci mu za paliwo, a nie chce tluc sie pociagiem bo to daleko od nas. On chce jechać. I jak stwierdził: przecież ty też jedziesz. Nie wie o co mi chodzi. W czym ja widzę problem.

Kompletnie nie czuje się jakbym była w związku. On ma swoje życie, a ja swoje podporządkowałam pod związek z nim. Oddalamy się tak, że nie prawie nie uprawiany seksu.

Teraz też pojechał pomoc przy aucie. Pytał czy jadę z nim. Ale nie mam ochoty przez to jaki jest spędzać z nim czasu. Zwykle nie mam problemu z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi. A nie chce poznawać jego znajomych. Ale od kiedy z nim jestem, tracę siły i chęci na cokolwiek.

Idź pomóc swojemu koledze w dojściu do orgazmu. Mąż powinien to zrozumieć.

też tak mam. mój pomaga wszystkim dla obcych jest miły a dla mnie największa swinia na świecie.