Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

powiedzcie czy uważacie że mąż słusznie się obraził że jego rodzinie odmawiam

Polecane posty

Gość gość

Sytuacja jest krótko mówiąc taka: ostatnio brat i bratowa mojego męża co tydzień chcą się z nami widywać. Ja szwagierki staram się unikać, bo okazała się bardzo fałszywa (nadaje na teściową okropnie a potem jej się podlizuje, to samo robi do mnie; zagląda mi w portfel, interesuje ją ile mamy) ale generalnie nie miałam problemu ze spotkaniami i robiłam to bardziej ze względu na męża i jego brata. Oni nastają by te spotkania były całymi rodzinami, nie wiem dlaczego nie mogą po prostu czasem ustawić się na piwo. Ale do czego zmierzam...ten tydzien był dla mnie i męża ciężki, mikelismy remont, potem musieliśmy pojechać coś załatwić i długo zeszlo, brat męza wie że jesteśmy zmęczeni a mimo to dziś znów dzwonili się umówić i to na godzinę 21:30. Ja jestem zmęczona jak nie wiem, mąż niewyspany... mąż im powiedział że zastanowimy się i zadzwonimy za chwilę. Zapytał mnie o zdanie czy wolę iść z nimi na spacer czy żeby tu ich zaprosić (znowu nie oni nas, tylko my ich - to już chora tradycja) a ja na to że wolę na spacer (nie chce mi się sprzątać, jesteśmy po remoncie i wyjeździe i jest lekko mówiąc syf, przyjme ich do syfu?) więc spacer lepszy. To jego brat powiedział że ok, ja juz sie ubieram na szybko, a ten dzwoni że oni jednak do nas wolą przyjechać a mój mąż bez zastanowienia: "no to ok wpadnijcie" myslałam że szlag mnie trafi. powiedziałam mężowi że niech ze mną konsultuje czy mam ochote i siłę teraz ogarniac gościne! A on sie obraził na mnie i im napisał żebysmy odwołali BO JA ZMĘCZONA JESTEM co za człowiek ...:/ Mi tylko o to chodzi by on pytał mnie łaskawie czy chcę kolejnego nalotu i czy sobie tego życzę. Moja rodzina nigdy nie przychodzi bez wyraznego zaproszenia. poza tym b.daleko mieszkają A jego rodzina co tydzien cos od nas chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że w zeszłym roku to my zapraszaliśmy co chwile a oni wiecznie odmawiali, w kazdy tydzien odmawiali i też do siebie nas nie wołali więc mi się to nie spodobało i uznałam że widać nie pasuje im to towarzystwo. A teraz nagle im się odmieniło i co chwilę nas molestują. Czyli co, jak oni nie chcieli to super, a ja teraz mam ich z otwartymi amionami co chwila tu witać? a ja się pytam dlaczego? Nie mam już ochoty po tym jak ciągle nam odmawiali....zawsze byli na "nie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i mąż jest teraz wielce obrażony że skrzyczałam go że mnie nie pyta o zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obrazaja się dziewczynki kilkunastoletnia.Ale tez facet?hmm........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwazam ze masz racje. Nie wyobrazam sobie sytuacji ze ktos sie do mnie co tydzien wprasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam ze powinniście dorosnąć :-( ile wy macie lat ze sie na siebie obrażacie i nie umiecie uszanować partnera. Jeżeli ma ochotę sie spotkać to niech idzie a jeżeli ty jesteś zmęczona to mówisz ze nie idziesz bo chcesz odpocząć w domu, bez gości... Niby takie to proste a u was dramat ;-) Zabiła bym śmiechem jak by sie mój za coś takiego obraził :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaknajdalej o takich "tradycji", to prowadzi tylko do wielkich kłótni i rozstania na zawsze. Ja generalnie wolę spotkania na mieście, mieliśmy kilka okresów takich intensywnych przyjaźni, że goście dzwonili "jesteście? Będziemy za 5 minut"... Fajne na krótko, na dłużej dla mnie nie do zaakceptowania. "My home is my castle".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
06:33 dlatego właśnie ja miałam dość tego wpraszania się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie dziwie się ze masz dość, no a waszym gościom najlepiej się wprosić do was na gotowe, bo to ty musisz się przygotować, posprzatac przed, przygotować cos do zjedzenia i pomyc po, ons przyjdą na gotowe, pojedzą i pojda. A skoro wiedzieli ze macie remont to mogli was zaprosić do siebie, moglabys pojsc albo i nie, bo nic dziwnego ze po remincie nie masz ochoty. A mezowi pewnie głupio było im odmówić, ale nie powinien byz zly na ciebie, bo ty tu masz racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby mi si ktoś co tydzień wpraszal na impreze... dla mnie nie do zaakcetopwania. Macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze nie mamy ale jestem w 9 miesiącu a ci co chwila nas molestuja o spotkania i jakoś dziwne ze do siebie nie zaprosza tylko tak robią byśmy to my ich zaprosili.np.pisza ze są w okolicy i może się spotkamy? Potem wychodzi ze jednak spacer im nie pas bo chcą się tu zwalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego się zdenerwowałaś na męża za to, że napisał, że jesteś zmęczona? Przecież to prawda. Nie zadręczaj się co ktoś powie, pomyśli, powiedz mężowi że dosyć tych wizyt/imprez. To są Twoje ostatnie momenty kiedy możesz odpocząć, za chwilę urodzi się dziecko i może być różnie, przynajmniej na początku. Tamci nauczeni dalej będą przyłazić, więc lepiej to uciąć natychmiast. Jeżeli masz ochotę czasami się z nimi spotkać to na telefon, że wpadną powiedzcie, że Wy się wybierzecie, zobaczysz czy to chęć spotkania czy raczej sposób na darmową imprezkę bez obowiązku. Kiedyś brat mojego męża wpadał do nas co chwila. Mieszkaliśmy w bliźniaku, on swój dom wykańczał i był więcej u nas niż u siebie. Zapoznał dziewczynę i byli u nas razem. Początkowo było ok, nawet lubiłam jak wpadali bo na co dzień byłam sama z dzieckiem, ale ona była bezczelna i coraz bardziej mnie irytowała. Potrafili wpaść bez pukania/o uprzedzaniu mowy nie było nigdy/, wejść do kuchni i wziąć z lodówki coś do picia. Kiedyś mój mąż przerabiał schody, to powiedzieli żeby sobie nie przeszkadzał i poszli do salonu, włączyli telewizor. Zaczęłam zamykać drzwi na klucz, kiedyś powiedziałam że mamy inne plany na wieczór i dość szybko to skończyłam. Mój mąż się nie wtrącał, ale od początku nie był zadowolony z tych wizyt, więc jemu to na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz się z nimi widywać, jeśli nie masz ochoty. Jak twój mąż tak lubi spędzać z nimi czas to niech spędza z nimi czas, a ty w tym czasie możesz mieć chwilę dla siebie. Możesz umówić się z koleżanką na kawę, iść do fryzjera, kosmetyczki, odwiedzić swoich rodziców lub innych krewnych z twojej strony, obejrzeć film w spokoju, może napiszesz np.: na facebooku kto z twoich znajomych miałby ochotę np.: na rower czy spacer. Na pewno jakaś koleżanka się zgodzi. Nie możesz być zależna od męża. Nie jest twoim panem a ty jego służącą. Też masz chwilę dla siebie, jeśli nie masz ochoty się z kimś widzieć to nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:28 i wcześniej. Masz rację. Ale mi nie chodzi na tyle o to, że mąż im powiedział że jestem zmęczona, tylko o to, że najpierw im to powiedział, a później był na mnie obrażony że zanim im to powiedział to nawet nie skonsultował się ze mną czy może im potwierdzić wizytę czy nie, tylko zrobił to sam z siebie. Ogólnie on wcześniej już mi mówił, że denerwuje go że jego rodzina ciągle czegoś od nas ostatnio chce, że nie można mieć jednego weekendu spokojnego bo ciągle głowę suszy jak nie matka to brat, jak nie brat to ciotka. Ale jak już dzwonią i robią aluzję to widzę jak mu głupio od progu odmówić. Nie wiem też co im się wszystkim stało, bo wcześniej aż tak to nie wyglądało... zrobili się nadaktywni właśnie teraz, kiedy mam ostatnie tygodnie św. spokoju i zupełnie nie rozumiem czym jest podyktowane to wzmożone zainteresowanie. Co do tego by mąż spotkał się sam z rodziną ... nierealne, chyba że ze swoją matką tylko. Jego brat wszędzie ciągnie swoją żonę, są jak naczynia połączone, nawet chyba razem do wc nieðługo zaczną chodzić. Nie pamiętam ikiedy ten człowiek****ał się sam z domu ale chyba grubo przed ślubem czyli jakieś 5 lat temu... raz wielki cud się zdarzył że przed naszym ślubem jego brat ustawił się z nim i kolegą na piwo w ramach wieczorku kawalerskiego. A tak to nigdy sam nigdzie nie pójdzie, wszędzie z żoną, nie wiem czy to jego widzimisię czy to ona ma jakiś problem i musi za nim wszędzie łazić. A już opisywałam jaka to jest osoba, naprawdę wścibska, mierzy innych swoją miarą, wydaje jej się że skoro ona w życiu patrzy głównie na to co kto ma i ile, to ja też taka jestem, a nic bardziej mylnego. Dodatkowo: no mówię - jedzie po teściowej a potem przy wszystkich ładuje jej takie komplementy, że mi się zbiera na wymioty bo się zastanawiam jak można mówić tak odmienne rzeczy w zależności od tego, kto słucha! Obrzydlistwo a taka niby pobożna kobieta... Nie lubię zbyt często się z nią spotykać, wyczuwam fałsz i obłudę na kilometr, a nasi mężowie jak widzę mają problem ze spotkaniem się bez nas, w efekcie czego wychodzi jak wychodzi. Poza tym szwageirka niecały rok temu pokazała mi swoją prawdzwią twarz i nie chcę wdawać się w szczegóły, ale zraziła mnie do siebie kompletnie, bo wyszła z niej pazerność, zazdroszczenie innym i chęć sprawienia, że skoro ktoś ma w czymś lepiej to trzeba go czymś innym zdołować, by się za pewnie nie czuł. Dziękuję za takiego fałszerza. I nie ma to jak mówić do mnie, że jej dziecko ma kijową babcię która jest do kitu, a przy babci ładować że to najlepsza babcia na świecie. Odruch wymiotny i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
źle się wyraziłam w tym fragmencie: "to, że najpierw im to powiedział, a później był na mnie obrażony że zanim im to powiedział to nawet nie skonsultował się ze mną czy może im potwierdzić wizytę czy nie, tylko zrobił to sam z siebie. " chodzi o to, że oni zadzwonili że jednak wolą do nas, a on bez konsultacji ze mną powiedział że ok. Po czym ja mu powiedziałam, że nie podoba mi się podejmowanie takich decyzji bez mojego głosu! A on się obraził na mnie że mu zrobiłam ten wyrzut. Jak dziecko. No ja sobie nie wyobrażam, że dzwoni np. mój brat albo koleżanka i się wprasza, a ja bez pytania męża co on o tym sądzi, robię z siebie matkę teresę i pozwalam po raz kolejny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×