Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do młodych mam mieszkających z tesciami

Polecane posty

Gość gość
Niedorajdy heh. .. inna to by się cieszyła że moze leżeć cały dzień i nic nie robić tylko dzieckiem się zająć. Albo latać po sklepach.. dla mnie to żadna ambicja wiecznie dooopa do gory lezec. Znam i takie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja rozumiem ze przemawia przez ciebie niemoc i w efekcie agresja, ale wiele kafeterianek radzi ci dosc konkretnie, co do tesciow i meza. Skoro napisalas, ze wykorzystalas juz wszystkie opcje to nie oczekuj ze ktoras z nas da ci czarodziejska rozdzke zebys mogla ich zaczarowac. Chyba sama wiesz jaki z tego wniosek? Zostaje ci albo wyklocanie sie z tesciami, az ustapia, i w doopie miec ich fochy, nie dac sobie wyrywac dziecka z rak, bo co na sile ja wezma, przedra na pol? Albo wyprowadzic sie stamtad i miec swiety spokoj. Moze wowczas maz sie ocknie, pojdzie za toba, szybciej ukonczy dol domu lub przekonasz sie ze on nie przetnie pepowiny i zostaniesz sama z dzieckiem. Zycze ci jednak aby udalo sie wykonczyc szybko dol domu, ale tu musisz postawic warunki, osobna lazienka, kuchnia, liczniki, wejscie do mieszkania zamykane na klucz. Wowczas macie swoje rachunki, swoje zakupy, swoje gotowanie, swoje sprzatanie. Prywatnosc, bo juz nikt ci nie wparuje bez pukania, nikt ci po kryjomu nie bedzie dokarmial dziecka, zaden pies nie bedzie szczekal w mieszkaniu, a tesciowa nie bedzie cie wolac do pilnowania garow na kuchence podczas gotowania, nawet usyfiona lazienka przez szwagierke nie bedzie cie interesowac. Wy bedziecie mieli swoje mieszkanie na dole, tesciowie ze szwagierka swoje na gorze. Tylko uklad jak z sasiadami w bloku przyniesie ci ulge psychiczna. Nie wiem jak uklada sie sprawa ogrodu, czy np bedziecie mieli mozliwosc oddzielenia sobie kawalka pod oknami pokoju i zrobic tam wyjscie na taras czy zwykle drzwi balkonowe, ale wygrodzic sobie chocby taki kawalek 5 m na 4 m, ot zwykle 20 mkw, to tak jak ogrodki w segmentach, i juz nikt wam tam nie wlezie, postawicie sobie stol, fotele i mala piaskownice dla dziecka, i pies ci tam nie narobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko wyprowadzka na dol nic nie da, twoj maz bedzie i tak caly czas chodzil do rodzicow na gore a oni beda chodzic do was. caly czas beda pukac, zagldac w okna itd. a do tego wspolne podworko, jak tylko zobacza dziecko to tez beda wychodzic. z nimi trzeba ostro ale jak ty jestes taka ą,ę wykształcona, dyplomatyczna a gęby nie potrafisz otworzyc jak ci kto dziecko pasie jakims biszkomtami, rozakmi(wtf?), dziecka na rece nie chca oddac a ty niec, gadaja,ze nie chcesz corki na rece a ty nic..... no widzisz sama tez jestes "dupa wołowa"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.33. Oj dobra, autorka juz wie ze jest taka sama doopa wolowa jak i jej maz, nie trzeba jej tego powtarzac tyle razy, to nie jest dla niej zadna rada. Autorko, tak jak napisalam w poscie przed osoba z 15.33, tylko stanowcze dzialanie, tylko konsekwencja moze cos dac. Pierwsze co jesli nie jestes gotowa na radykalne kroki, to zamontowanie zamka w drzwiach i klucze tylko dla ciebie i meza. Wxzesniej pytalam czy nie ma mozliwosci wstawienia lodowki, napisalas ze nie. To ilu metrowy pokoj zajmujecie? Bo uwierz mi, ze ja mialam takie pieklo w mieszkaniu z rodzicami, ze zajmujac pokoj o powierzchni 15 mkw bylam w nim z matka, lezaca sparalizowana babcia, psem i musialysmy tam wstawic lodowke, bo ojciec zajal lodowke w kuchni i syfil w niej, albo wyzeral nam zarcie. Mialam ciasno, ale tez komfort, ze nikt mi zarcia nie rusz . Zastanow sie czy aby napewno brakuje ci miejsca w pokoju na wlasna lodowke. Druga sprawa, czytam i wnioskuje ze tylko ty cos robisz w domu, maz kompletnie nic? Zagon go do roboty, niech wiesza pranie, niech prasuje, przynajmniej te swoje rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak ja dobrze Cię rozumiem. Tyle tylko, że ja mieszkam z moimi rodzicami. Gdybym wiedziała, że tak będzie to nigdy w życiu nie zgodziłabym się na przeprowadzkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona nie przyjmuje do wiadomości rozstania ze swoim durnym mężem - z resztą i tak nie ma dokąd i za co odejść mało tego - jak znam życie to szybko zrobi kolejnego dzieciaka żeby niby "umocnić swoją pozycję" tak już będzie całe życie - wiecznie na łasce i morda krótko jedyne miejsce gdzie będzie się mogła żalić i na nich gadać to net!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miniminiminittt
Ja mieszkam z teściami już 5 lat, najpierw przejeżdżalam na weekendy do pokoju męża, stwierdziliśmy że się wprowadzę ale trzeba być bardziej osobno, więc matka męża zrobiła mu taki duży pokój do którego wchodziło się z dworu, więc mieszkaliśmy tam a do łazienki i kuchni chodziliśmy dworem do domu teściow. Za jakiś czas stwierdziliśmy że weźmiemy kredyt i zrobimy sobie swoją kuchnie i łazienkę i tak reż zrobiliśmy ale były sipiecia.. Więc Stwierdziliśmy że weźmiemy kolejny kredyt i zrobimy osobne podwórko, dobudujemy sobie jeszcze bo dziecko w drodze i co? I to był mój największy błąd życiowy, bo mimo iż mieszkamy w domu bliźniaczym bo taki powstał, teściowie po urodzeniu dziecka zrobili się namolni! Niekulturalni! Wchodzenie do domu kiedy im pasuje, teść widział moje cycki, teściowa to samo, teść słyszał jak robię kupę!! Bo sobie wszedł a ja nie zauważyłam, wychodzę z łazienki a ten siedzi nad moim śpiącym dzieckiem! sytuacji było dużo. Wpadłam w furie, rosło we mnie i rosło we mnie aż wybuchłam, na początku grzecznie że bardzo proszę o pukanie, nieposkutkowalo.. Drugim, trzecim razem grzecznie aż skończyła się moja dobroć i co mi ślina na język przyniosła mówiłam wszystko co mi pasuje a co nie. Byłam nawet złośliwa. Ale skoro oni mnie ignorowali, traktowali jak inkubator, mówili tylko tatuś i tatuś babcia i dziadek a ja to co ku?! U mnie teściowie prawie rozwalili moje małżeństwo, napewno uświadomili mi, że mój mąż to cjjpa maminsynek i pjjzda. Bo jemu nic nie przeszkadzało, Twierdził, że jestem dzikus, to są dziadki, im wolni a sam wraca z pracy, zje i jedzie na piwo, z roczna córka spędził może zaliczają te minuty może dwie godziny. nie wiem czy zależy mi Jeszcze na mężu, dlatego łatwo przyszło mi zwracanie uwag jego rodzicom. Teść mi krzyczal pod oknem imię mojej córki, żeby na dwór wyszła, wychodzę ja pytam o co Chodzi? Mówię nie wychodzimy dziś na dwór bo mi się nie chce! Teściowa przyszła się pobawić z nią o 19, mówię to nie pora na zabawę, biorę córkę do kąpieli i usypiam. Teściowa Wychodzi z płaczem. Mam to w doopie, niech płacze! Ja też płakałam przez nich nie raz! Nie odzywają się do mnie, czekają aż mąż wyprowadzi córkę. Ale mają problem, bo mąż nie zajmuje się dzieckiem, woli piwo z kolegami od nas. tobie dziwię się dziewczyno, że nie reagujesz, jak ci teść o 6 rano wlazl do pokoju. Ja bym na początku grzecznie powiedziała, ludzie jest 6 rano, chcemy spać i zaśmiała się. Jakby mi powiedział ktoś, że córka nie chce do mnie, to bym powiedziała już chamsko ale powiedziałabym, może mam iść się utopić w wannie a babcia wychowa moja córkę? Ale uśmiechnęłabym się, żeby kłótnia nie wyszła. Biszkopt też daje swojej tak z raz na tydzień parę, zabrałabym małej z ręki i zjadła. Powiedziałabym tak: lepiej żeby mama była gruba niż ty moje słonko. Albo co za dużo to nie zdrowo i zjadłabym ja, pamiętaj Dzieciak przyzwyczaić ci się że zawsze ma coś w rączce do jedzenia, ciężko Ci będzie ją odzwyczaic. Traktuj takie podjadanie jako deserek, daj jej co dwa dni ze trzy biszkopty o 16 np. I tak powiedz teściom. Dziecko musi umieć samo się bawić. Ja bym powiedziała teściom tak: niech się bawi sama. Jak pójdziemy na swoje to nawet obiadu nie ugotuje bo będzie płacz. Jak by mi powiedzieli, gdzie wy pojdziecie, powiedziałabym, no przecież nie będziemy do końca życia tu mieszkać. Też chcemy pozyc i zasmialabym się. To byłaby mała aluzja, że nie masz spokoju. Pomyślą i moze trochę odpuszcza. Autorko jesteś młoda, nie niszcz sobie życia. Ja mam 30 lat i zbieramy z mężem na wyprowadzke, musimy zaczynać wszystko od nowa... Nie remontuj nic w nie swoim domu pamiętaj!!! Ja nadal mieszkam u teściów, i będę mieszkać jeszcze rok, zaczynamy budowę na wiosnę. Z teściami się nie odzywam. Nie było ich u mnie w domu z pięć miesięcy, córkę widuja przelotnie, cóż sami do tego doprowadzili a że ja mam charakterek tak się kończy mieszkanie z teściami. Musisz się postawić a potem wyprowadzić nic innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 31 lat ona
Poprzedniczko dobrze robisz, uciekaj stamtąd póki jeszcze jest nadzieja. Podziwiam cię, ja nie umiem być taką pyskata do teściów. Wkurza mnie jak teść przylazi na podworko i specjalnie przy mnie szepcze dziecku do ucha czy do niego pojdzie. Mąż mówi że ceni sobie swoją rodzinę bo sobie pomagają więc żadne rozmowy nie pomagają. Jestem zmęczona że ciągle ich widzę codziennie po kilka razy dziennie. A miało być tak pięknie "na swoim".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiutka3
Weź się wyprowadź i koniec. Innej opcji nie ma. Miałam taką samą sytuację jak Ty. Wyprowadziłam się w trybie natychmiastowym, mąż ze mną (też się bał rodziców), ale krótko go w obroty wzięłam. Teraz mieszkam 400 km od nich i mam w końcu święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadzka wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Zaryzykujcie i zacznijcie od nowa. Znajdźcie coś małego, kupcie fajne niedrogie meble i żyjcie po swojemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale rady! przecież napisała wyraźnie że mąż się od rodziców nie wyprowadzi bo zależy od nich finansowo i pilnuje spadku jak zrobi coś nie tak jak oni chcą to za karę nic mu nie zapiszą - więc po co te durne rady przeprowadzce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie.. dobrze mówicie nie mówię że nie .macie większe doswiadczenie niz ja. Ale wiem ze sie kochamy... mozecie mowic ze nie ze jestem slepa itd. Pare miesiecy mnie jakoś mocno nie zbawi. I tak co chwila jeżdżę do rodziców odpocząć. Mąż się nie wyprowadzi bo w życiu sie ro niczego nie dokladal i widocznie to mu pasowalo. Jedzenie w lodówce rachunki zapłacone poprane poprasowane a cała pensja N jego zachcianki. Mamusia pod nosek podstawila i hulaj dusza! Ale gdy mieszkaliśmy razem i jesteśmy zdala od nich on jest inny.. tu mi się wydaje ze jest spięty. Matka wieku rzeczy nie wie bo zawsze pogadanki uskuteczniala tylko radzić i rządzić potrafi "Ty mi nie mów bo ja wiem lepiej" tak właśnie jest.. A nie raz jak powiedziałam że coś tam się inaczej gotuję to mówi "dziewczyny w pracy tak mowily" więc dla niej liczy się tylko to co ludzie powiedzą. Musi wszystko wiedzieć. Nawet jak rozmawia ze mną a obok tesc z mezem to nadsluchuje co oni mówią kompletnie mnie olewajac. Myślę ze skończy się na tym że zrobię tam piekło. .. skończy sie milcząca synowa. . Bo naprawdę już to we mnie tak rośnie! Powiedziałam mężowi ze mogę zrobić piekło a on "to zrob" wtedy jeśli się za mną nie obstanie to już c****j żadne pieniądze żadna siła mnie tam nie zatrzyma! A mąż w kwestii majątków nie wie na czym stoi po prostu i się boi tak sądzę. A Jednocześnie z rodzicami bo pogada bo tam nie ma takich luźnych rozmów o życiu bez spięć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob to pieklo - gwarantuje ze on zostanie z rodzicami a ciebie wywala na zbity pysk Ale przynajmniej upewnisz sie jak bardzo "sie kochacie" - bo moim zdaniem twoj maz wcale cie nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna synowa
Hej wpadlam na ten watek przypadkiem. Tez mieszkam z tesciowa po 70 ce wdowa od lat ale to co podjadlam przez 5 lat z nia to moje. Nie lubie jej. Ona mnie tez. Dzialamy sobie na nerwy. Ona dalej sra niz d**e ma. Pochodzila z biednej rodziny i liczyla ze rodzina jej meza jej zapewni przyszlosc zajma sie jej dziecmi. Ale maz zmarl szybko dosyc i lekko wykiwala ją rodzina jej meza. No to ja do dzis to męczy. Tesciowa to.... Osoba to zgorzkniala. Nic ja nie cieszy i wiecznie ciezko zadowolić. Wiecznie ma pretensje. W niczym nie widzi plusow. Wszystko zle i ciagle narzeka. Uparta i fochy co rusz ma. Dlugo nie moglismy remontowac kuchni czy zrobic jadalni bo to jej dom choc ma byc nasz. Takie przepychanie sie... wiele tez przykrych slow padlo i juz jej na pewno nie pokocham. Unikam jej i nie lubie z nia przebywac, rozmawac. To rodzaj pesymistki. Zle na mnie dziala. I unikam takich toksycznych ludzi. Ona ma pokoj na gorze a my na dole. I powiem Wam co zrobilam... Mieszkamy z nia razem Domu nie chcemy. Niech zapisze na wnuka. Remontujemy go po troche na ile sie da. Ale jezdzimy na weekendy, wakacje milo spedzamy czas jak tylko sie da. Z dala od domu. Tylko w tygodniu jestem w domu. Syn pojdzie do przedszkola ja zrobie prawo jazdy i tez bedzie mi latwiej sie wyrwac. Nie przejmuje sie nią. Robie to co mi sie podoba. Mam swoja kuchnie i 2 pokoje. Chyba ja to w*****a ze czesto nas nie ma w domu, ale postanowilam zyc jak lokator tak jak Ona mnie z reszta traktuje. Z dystansem. Nie zwierzam sie jej. Nic nie mowie tylko jakies tam p*****ly... Koniec. Krzywda sie jej nie dzieje. Ale ja musze zyc po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna synowa
Wspolczuje tym matkom i zonom co siedza w jednym pokoju u tesciow Ja bym nie wytrzymała. Mam parter ale i tak z tesciowa czasem nie wytrzymuje. Unikam jej. Nie jestesmy przyjaciolkami. To tez zle ze za duzo sie zwierzac. Dzieci rosna a potem ida do przedszkola i do szkoły. Tesciowie wiecznie nie beda żyć. Starajcie sie jak najwiecej czasu spedzac z dzieckiem i mezem. Chocby wypad na pol dnia za miasto...spacer.. tak zeby to gniazdo os czesto omijać. Nie warto sie handryczyc Nie warto wypruwac gardel Poczekajcie i tylko na luzie nie ze zlosliwoscia. Taka jest moja recepta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję że to wszystko dobrze się skończy.. tyle planów mamy.. zawsze chcieliśmy mieć 3 dzieci.. sama nie wiem czy po dobroci coś wskuram. Do tej pory grzeczne "niech mama jej nic nie daje bo jest przed jedzenien"zawsze kończyło się to na głupich minach. Więc może to z ludzie do których po dobroci nic nie dociera? Coś z drugiej strony na nich mi nie zależy tylko N mężu i naszej rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda, że twojemu mężowi nie zależy na waszej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pozostaje mi nic innego tylko sprawdzić czy my zależy... ehhh do kitu z tym wszystkim; (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to Ty jeszcze uwazasz,że nie sprawdziłaś czy mu zalezy? Z opisu wydaje sie byc jasnym,że nie,nie zalezy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dla ciebie wazniejsze sa glupie miny tesciowej od zdrowia dziecka? Jestes taka dobra, spokojna, ugodowa kosztem wlasnego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslalam ze masz 17 lat... 23 latka powinna juz miec poczucie odpowiedzialnosci, jako taka Dojrzalosc, samodzielnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu mam identyczny problem, ale ja w 97% z teściowa bo teść się nie miesza. Też nie byłam konsekwentna. Nigdy nie zwracałam uwagi, wszystko znosiłam z pokorą i nadal kuźwa tak jest. Ale mam trochę innego męża potrafi matkę postawić do pionu. Ona zawsze do mnie taka milutka, a za plecami obmawia, jak jej się nie raz postawie to już się skarży jakbym niewiadomo co do niej powiedziała. Ja głupia nigdy się na nią nie skarze. Bo zawsze chce żyć w zgodzie ze wszystkimi, ale niestety tak się nie da muszę się zmienić. Raz się wyprowadzilam do swojej rodziny na miesiąc i zadalam wyprowadzki, ale niestety na razie nas na to nie stać i wróciłam. Też dają dziecku co chcą, ona przylazi jak tylko syn wstaje, on zaplacze policze do 3 i już jest w pokoju. Teraz mały ma zastrzyki to jeździ ze mną do lekarza "niby pomoc". Powiedziałam, że jutro jadę sama i koniec. Jak się znowu narzuci to wezmę dziecko pod pache i pójdę na piechotę. Zawsze wszystko się wypyta o wszystko co ile i gdzie kosztowało, co dziecko jadło, czy leki dane czy się dziś zesral i tak w kółko. Mam już nerwice przez nią. Wiecznie się chwali tylko jaka ona to zaradny była w moim wieku, bo więcej dzieci miała i wszystko zawsze ogarniala i to aluzja do mnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,ale tak jest gdy kolejnosc zyciowa sie zmienia.Mieszkanie z kims,bo 'na razie nas nie stac inaczej 'znaczy niedobrze dla obu stron . Stale narzekacie na te tesciowe,dlaczego nie mieszkacie w ostatecznosci ze swoimi rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pościel jak całe łóżeczko jest dekoracją samo w sobie. Polecam kupić piękną różową pościel z konikami. Gwarantuje, że Twojej córeczce na pewno się spodoba. Produkt dostępny jest w sklepie internetowym CoZaCena – www.cozacena.pl .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×