Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćhdjsksnxos

Zbankrutowalismy i nie tylko.

Polecane posty

Gość gośćhdjsksnxos

Zbankrutowalismy, mamy dlugi, w dodatku stracilismy dziecko. Czy moze byc gorzej? Zawsze juz bedziemy mieszkac z rodzicami, nie zostawimy synowi zadnego majatku. Bedzie takim samym golodupcem jak my. Boze ratuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn , jak będzie dorosły, sam zapracuje na swój majątek. Jesli macie pracę, to się odkujecie, i splacicie długi. Współczuję straty dziecka, to jest największa strata, nie pieniądze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhdjsksnxos
Nie mamy pracy, bo właśnie zbankrutowalismy.Wiem ze strata dziecka to najgorsze co może być i właśnie dlatego straciliśmy firmę. Ja się załamałam calkowicie ze ledwo daje rade wstać z łóżka a i tak ciągle placze a mąż stracił jakakolwiek motywację do pracy. Wraz ze śmiercią dziecka straciliśmy wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśleliście o terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego płakania nic wam nie wyjdzie, ogarnijcie się jak najszybciej. Teraz jest sezon, któreś z Was może wyjechać za granicę do pracy na te 3-4 miesiące. Rozumiem, że mieliście firmę, więc te drugie niech szuka pracy w branży w której była firma. Czym szybciej staniecie na nogi, tym szybciej się odkujecie, a dzięki pracy nie będziecie ciągle myslec o stracie dziecka. Czym dłużej się użalacie nad sobą, długi bardziej rosną, bo procenty lecą. Usiądźcie i zaplanujcie wszystko, pospisujcie na kartce plan i działajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja rozumiem jak jest ciężko. Sama zmagam się z depresją od kwietnia, nie byłam w stanie się skupić ani pracować, więc rzuciłam pracę. Wciąż nie stanęłam na nogi i nie mogę podjąć kolejnej bo np budzę się z atakami lęku, zaczynam płakać w dowolnym momencie dnia, boje się wszystkiego, nie widzę sensu zarabiania i życia. To nie jest takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhdjsksnxos
Wiem ze płacz nic nie da ale my w tej chwili straciliśmy sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież macie siebie, Autorko! Wyłaź z tego lòzka, obejmie i przytul mèza. Usiądzcie oboje, i zròbcie burzę mózgów. Straciliście firmę...Z Waszej winy? Co poszło nie tak? To temat dla Was, dla Waszej analizy, bo trzeba przeanalizować wszystko, wyciągnąć wnioski, zaplanować strategię na najbliższy i dalszy czas. Syn, jeśli jest pełnoletni, niech tez się włączy do dyskusji. Mój zięć zbankrutował, miał firmę zagranicą, która wytwarzają pewne urządzenia. Dostał kilka zamówień, firma urządzenia zrobiła, a kontrahent ich nie odebrał i nie zapłacił. A już był kredyt na rozbudowę i modernizację firmy (zakladu). Zięć zbankrutował, bank zabrał piękny apartament, pracownicy stracili pracę, są długi... Zięć wyjechał do innego kraju i pracuje na samodzielnym stanowisku w firmie o podobnym profilu (jest specjalistą). Regularnie spłaca długi. Po bankructwie wpadł w depresję, był na terapii, brał leki. Dziś jest zadowolonym, pogodzonym mężczyzną, odpowiedzialnym za rodzinę. Ta firma , jeszcze jak prosperowala, zjadała mu zdrowie i nerwy. Paradoksalnie bankructwo go wyzwolilo, cieszy się zyciem i rodziną. Autorko, potrzebujecie dobrego planu, jak to ktoś mądrze napisał. Bo to się juź stało, teraz trzeba pomyśleć, jak ułożyć bieżące i przyszłe życie. Nie stać Cię teraz na rozpacz, ani męża, bo czas ucieka, a długi rosną. Życzę Ci dużo siły. I pomodlę się w Twojej intencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wybacz że pytam. ale poroniłaś czy umarło wasze dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhdjsksnxos
Dziękuję. Nic prócz modlitwy nie jest w stanie nam pomóc i juz nie chodzi o te długi, bo kiedyś z nich wyjdziemy, ale to dziecko...cudem poczęte, utracone. Tego bólu nie sposób wytrzymać. Ja mam praktycznie zerowe szanse na biologiczne dziecko, a kiedy się udało niewiadomo nawet jak, dziecko bez żadnego powodu po prostu zmarło. Zostawilo nas. Nie ma szans żeby przytulic męża. Wyjechał za granicę i pewnie prędko nie wróci. Firma nie przynosiła korzyści, nie wyychodzilismy nawet na zero tylko na minus. Przynosiła za dużo stresu i nerwów, prawda że w jakiś sposób nas wyzwolila. Syn jest maly... dlatego ja nie mogę szukać pracy, nie mam go z kim zostawić nawet na 5 minut. A w tej chwili na żadne przedszkole nas nie stac. Nie mamy żadnych oszczędności, wszystko poszło. Plus kredyt na glowie. Mamy siebie, ale w tej chwili to żadne pocieszenie. Nie mam pieniędzy nawet na to żeby postawić nagrobek własnemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli poronilas? Macie juz jedno dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz zerowe szanse a potem piszesz ze juz masz syna. Czyli dwa razy zaszlas w ciaze, jedna poronilas. Czy dobrze rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhdjsksnxos
Źle rozumiesz. Odpowiedziałam juz na pytania wiele razy. Wystarczy trochę pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie rozumiem. Ma syna ale drugie dziecko bylo poczete cudem a na kolejne biologiczne nie ma szans...ehm Moze wyjedz do meze z dzieckiem i idz do pracy.Tak zrobilo mnostwo ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej ,miałam podobną sytuację ,z tym że moe dziecko żyje, mialismy wypadek i syn był właściwie w stanie agonalnym , 8 mc w śpiączce ,mąz znie wytrzymał rozpił się ,ja złapałam depresję tak mocną że wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym ,też mieliśmy firmę . Ale nas firma wtedy mało interesowała ,mysmy byli skupieni na życiu dziecka. Teraz syn jest już nastoletni,rozwiodłam się , nawroty depresji nadal miewam ,pracuje ,ale długów jakie powstaly w tamtym okresie nigdy się nie pozbędę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czego ludzie nie rozumiecie ? mają 1 dziecko ,dziewczyna cudem zaszła w drugą ciążę i dziecko im odeszło,nie będzie mogła mieć więcej dzieci,głuie pytania doszukujące się wszędzie prowo i jeszcze durniejsze odp typu wez się w garść ,człowiek w depresji nie wezmie się w garsć ot tak ,to jakby powiedzieć rybie żeby przestała pierdolić i pofrunęła na inny kontynent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poronienie to poronienie, boli bardzo, ale nawet nie ma porównania do tego, co czuje matka, której umarło dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorka poronila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze durniejsze odp typu wez się w garść ,człowiek w depresji nie wezmie się w garsć ot tak X Więc niech siedzi dalej i się użala, niech długi rosną, a syn ogląda i wyczuwa, że z matką jest coś nie tak, niech pamięta wiecznie zapłakane oczy. Oni przynajmniej są zdrowi, moga zarobić te pieniądze, mają już jedno dziecko dla którego warto żyć i jak najszybciej stanac na nogi. Są psychiatrzy na nfz, nie trzeba za wszytsko płacić! Maja dach nad głową i co jeść, patrz ile plusów, ale oczywiście lepiej skupiać się na minusach i życ w tym marazmie całe k***a żyć i zgrywać męczennika. Jesli rodzice z którymi mieszkacie są zdrowi, to idź do jakiejkolwiek pracy, oni niech się zajmą w tym czasie dzieckiem. Mąż niech pracuje za granicą na te długi, a Ty tu na życie Waszej dwójki. A jesli jesteś wierząca, to polecam No/we/nne Pompejańską.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz przynajmniej jedno dziecko. Mi kazda ciaza obumiera. Nie wiem czy matka zostane. Finansowo tez siedzimy na wynajetym i nie zapowiada sie inaczej a pracuje za najnizsza ponizej kwalifikacji. Wez sie w garsc dla dziecka. Ja czasem mysle ze jakbym miala dziecko to udzwignelabym wszystko wtedy dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to pierwsze jest adoptowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czarno widzę waszą przyszłość. Za dużo złego się wam przydarzyło i to będzie ciężko odwrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhdjsksnxos
Rozpisałam sie ale wszystko zniknęło. Nie mam sily pisać znowu... Dziękuję gość z 9:15. Pisałam, że nie mam z kim zostawić dziecka nawet na chwile. Piszecie o poronieniu. Dla mnie poronienie to moment w którym kobieta po prostu zaczyna krwawic a dziecko jest malutkie. Moje nie było malutkie. Moje było duze. Byłam zdrowa, nic mnie nie bolało, czułam się świetnie. Na usg wyszło, że serce nie bije. Dla mnie to nie jest żadne poronienie. Poszłam do szpitala na 4h. Stało się.... i wypisałam sie. Wiecie gdzie wtedy był mój syn? Na korytarzu czekał na mnie dlatego się wypisałam, bo NIE MAM GO Z KIM ZOSTAWIĆ. Jak mam iść do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ktoś radzi: weź się w garść, wyjdź z domu itp. to nie ma pojęcia co pisze i lepiej niech nie zabiera głosu na ten temat, a swoje rady niech zatrzyma sobie. Ja od kilku lat zmagam się z głęboką depresją i doskonale wiem co to znaczy. Człowiek NIE JEST W STANIE (a nie nie chce) nic zrobić. Mój świat również runął, miałam też firmę, która splajtowała i problemów mi tylko przybywa. Wyjeżdżałam do pracy za granicę, ale teraz i tego nie mogę zrobić, znów los mi rzucił kłody pod nogi. Z własnego doświadczenia wiem, że trzeba wrócić do równowagi psychicznej, a później można realnie myśleć o naprawie sytuacji. Niestety, na początku chyba bez antydepresantów się nie obejdzie. Można poszukać w internecie sposobów na zmianę swojego życia, jest dużo wykładów na ten temat, są różne techniki. Ja z tego korzystam i na razie pomaga mi to na tyle, że przynajmniej nie planuję samobójstwa, bo takie myśli miałam. Użalanie się nic nie da, to fakt, ale powtarzanie sobie: będzie dobrze, będzie dobrze.....kiedy wszystko się wali, to czysta utopia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie dziwnie piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A Ty sama bierzesz antydepresanty? Leczysz się? Byłaś u psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dlatego was lubie;) wszyscy na kafe sie hejtuja obrazaja wyzywaja ogolnie kafe zeszla na psy ale jak pojawia sie ktos z prawdziwym problemem to potraficie napisac dobre slowo i pocieszyc;)))) milego dnia wszystkim i nie jestem autorka tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wy dalej swoje. Nie wierzę, że nie masz JEDNEJ osoby, która zajęłaby Ci się dzieckiem przez choćby godzinkę. Żadnej koleżanki/matki/ciotki/sąsiadki/siostry, bądź brata Twojego, albo siostry męża? Są ośrodki pomocy kryzysowej, jest tam DARMOWA pomoc psychologów/prawników i innych specjalistów, którzy Ci pomogą, ludzi którzy pomogą Ci stanąć na nogi i się pozbierać. Nie wierze w to, że nie macie NIKOGO, kto by wam w jakikolwiek sposób pomógł, chyba że jesteście w takim stanie na WŁASNE życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak: straciłaś dziecko ale miałabyś naprawdę cieżko z dwójka i bez kasy. Czasem cos sie dzieje po cos. Ten dwulatek musi miec teraz tak samo cieżko jak wy, widzi wszystko jest mu złe, ale on jest dzieckiem i nic nie poradzi . Jesteś jego jedynym wsparciem i pamiętaj o tym, płaczesz za jednym a drugi maluch potrzebuje ciebie bardzo, bardzo. Jesteście zdrowi fizycznie, młodzi ale póki co bez pomysłu co dalej. Zwróć sie o pomoc do mopsow i czy innych organizacji, nie mogą was tak zostawić, mężem wstrząśnij niech sie ogarnie, jesteście rodzina a kobieta często musibyc motorem działań. Wiem, ze można ogłosić bankructwo i wówczas pozbędziecie sie zadłużeń, sprawdź jak to działa i co trzeba zrobić formalnie. Zaczniecie od początku bez niczego ale i bez długów. Załamać sie jeszcze zdążysz teraz działaj, bo szkoda życia , każdy zanim miał to często najpierw tracił, od siedzenia w domu nie przybędzie trzeba iść do urzedów i zapytać jak wyjsć z tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz co, piszesz o depresji, a sama nie masz o tym zielonego pojęcia. W depresji nie pomagają, żadne pieprzone afirmacje 'będzie dobrze, wszystko się ułoży' i inne bzdety. Tu jest potrzebna pomoc psychiatry i leki, dlatego właśnie ma RUSZYĆ DUPĘ i iść do psychologa, są darmowe poradnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×