Fałszywe oskarżenie...

Witam wszystkich. znalazłem się w g*wnianej sytuacji... Wygląda to tak: chodziłem na chatę do kolegi, który ma kuzynke, a ta oskarża mnie o molestowanie. Znaczy nic takiego nie było, ale msci się za to że odrzucalem jej zaloty. Palcem jej nie dotknęłas a nasze relacje ograniczały się do ' czesc'. Kilka dni temu byli u nich śledczy i wypytywali o mnie i czy miałem stosunki jakieś itd. Powiedzieli ze jej unikalem - tak jak było. Co mam robić? Iść do adwokata czy czekać na rozwój sprawy? Oraz czy mogą mnie posadzic za jej słowa?

idź do adwokata i pozwij ją o pomówienie dziewucha się wystraszy i przeprosi

Nie wezmą tego za zastraszenie? Tymbardziej że siedzi teraz w ośrodku dla psychicznych.

masz logikę lewaka jak szwedkę zgwałcili uchodźcy to nie poszła na policje bo nie chciała żeby przez to uchodźcy byli prześladowani pomówienie to przestępstwo takie samo jak gwałt czy kradzież powinno być ukarane oczywiście nie ma takiej wagi jak dwa pozostałe więc zawsze możesz się wykazać miłosierdziem jak przeprosi i wycofać