Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Miec dziecko to jednak duze ograniczenia

Polecane posty

Gość gość

we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda. Ale po pewnym czasie tak się przyzwyczajasz, że nie wiesz jak było przedtem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem. juz mam duze dziecko. i tak co roku mam jak wyjezdza na wakacje. moge sie wyspac. wyjsc gdzies z mezem wieczorem. robic to co chce. a gdy jest dziecko na wiele rzeczy nie moge sobie pozolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z jednej strony ograniczenia ( gdy jest male) , z drugiej - poszerzenie swiata ( gdy duze i dorosłe- a ten okres jest o wiele dluzszy). Poszerza sie nasza wiedza o swiecie o ich wiedze , o ich doswiadczenia, znajomych, przez pryzmat mlodszych oczu zmienia sie spojrzenie na swiat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ba! To oczywiste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Choć jeśli się pamięta, że się jest o wiele bardziej małżonkami niż rodzicami, to nie jest aż tak wielkie ograniczenie (przynajmniej przy jednym, więcej nie mam). Choć nie ukrywam, że zwłaszcza pierwsze 2-3 lata nie były najłatwiejsze jeśli chodzi o swobodę wyjść, wakacji we dwoje z mężem itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nobla Ci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Figa z makiem. Moje dziecko ma już prawie pięć lat, a ja wcale nie jestem przyzwyczajona do tego, co się z nim wiąże. Czekam na czas, aż stanie się w miarę samodzielne i znowu będę mogła rano wstać i po prostu wyjść z domu, bez korowodów z budzeniem, śniadaniem, ubieraniem, odwożeniem do przedszkola... Czekam aż będę mogła wyjść na zakupy bez wleczenia dziecka ze sobą czy czekania aż mąż wróci, żeby z dzieckiem został. Czekam, aż będę mogła pojechać na normalne wakacje bez planowania ich pod dziecko. Czekam na spokojne powroty z pracy do cichego domu. Czekam na spontaniczne wyjścia wieczorne bez planowania opieki niańki na ileś dni przed. Itp. Itd., długo by wymieniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogranicza tylko prostych ludzi, dla których priorytetem jest wylegiwanie się w łóżku i chlanie po barach :D. Córka ma 4 lata, w ciągu tych lat zrobiła z nami ponad 130tys km autem, w kraju i poza nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubie wylegiwac w lozku a nie chleje po barach,jestem inzynierem i jestrm prosta bo chce zyc przyjemnie a nie w kieracie? no tak, ty to jestes TAKA skomplikowana bo nie masz czasu zalatwic sie na spokojnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Ci co myślą inaczej,nie dorośli do bycia rodzicem.Ja mam męża w dópie,nie chcę nigdzie z nim wychodzić,chcę żeby znalazł sobie kochanke i odszedł,wtedy dzieci będą tylko ze mną,a jeszcze lepiej jakby umarł to dzieci będą Tylko moje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pani która czeka aż dziecko się wyprowadzi i będzie spokój to nie do konca tak bo potem zechcą żeby wnukami babcia się zaopiekowała bo to dla babci takie szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zajęcie się wnukiem raz na miesiąc w weekendowe popołudnie to jednak co innego niż codzienne użeranie z dzieckiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o spanie do południa i chlanie w okolicznych barach do rana a o różnice w zyciu. Swoboda polega nie tylko na imprezowaniu ale na tym ze chcąc wyjsć rano na bazar zbierasz tylko siebie i wychodzisz a nie odpowiadasz na milion pytan swojego trzylatka dlaczego, po co o w jakim celu. Tylko wychodzisz i nara. A tak jeszcze trzeba zrobic cały szereg porannych czynności wokół dziecka. Zatem zwykle wyjście po zakupy wiąże sie z wieloma trudnościami. Logistycznie trzeba ogarnąć posiłki zeby wrocic i dac zupe a przeciez ona sie nie ugotuje w 15minut wiec rano jeszcze podczas śniadania bulgota cos tam na gazie zeby było co podac jak wrócimy z zakupów. Wyjście gdzies ze znajomymi tez na spontana a nie obdzwaniac babcie/ciotki itd kto zostanie z dzieckiem. Wyjazd gdzies z mezem tez trudny. Ogolnie mam trzylatke w domu i nigdy wiecej dzieci! Czekam az bedzie miała naście lat. Nigdy wiecej kieratu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci zmieniają WSZYSTKO. Nie jest lepiej, nie jest gorzej. Jest po prostu inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam dzieci, moja znajoma ma. Ogólnie jesteśmy podobne do siebie jeśli chodzi o "dane demograficzne" my studiujemy, nasi mężowie pracują, wynajmujemy mieszkania, nie jesteśmy super rozrywkowymi ludźmi - szczerze to nawet oni są ciut bardziej niż my. I jest ogromna różnica w swobodzie, to, że dziecko można zapakować do samochodu i z nim jeździć to nie jest żaden argument. NIe wiem po co kitować, że z dzieckiem jest dokładnie tak samo jak bez. A jak ktoś twierdzi, że z dzieckiem jest inaczej i są pewne ograniczenia tzn. że jakieś ochlejusy wzięły się za robienie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:42 Też bez przesady. Wszystko (zwłaszcza "WSZYSTKO") zmieniają tam gdzie stają się na równi ważne lub ważniejsze od drugiej połówki. A to już patologia. Normalnym ludziom świat się nie zmienia o 180 stopniu po urodzeniu. Fakt, że dzieci zmieniają sporo, zwłaszcza w sferze życia codziennego. My wciąż chodzimy jeden lub więcej razy w tygodniu z mężem na randki, jeździmy sami na wakacje, nigdy nie spaliśmy z córką w jednym pomieszczeniu nawet. Ale kosztuje to istotnie znacznie więcej trudu i zabiegów niż w życiu bez dziecka. Z drugiej strony bardzo mocno kochamy córeczkę, bardzo lubimy spędzać z nią czas, bawić się z nią. Wiadomo, że najważniejsze to co nas łączy z mężem, czas tylko we dwoje. Ale ten czas z dzieckiem również daje radość. Dlatego moim zdaniem naprawdę warto właśnie więcej się natrudzić aby walczyć o związek, a z drugiej strony cieszyć się z obecności dziecka. W udanym związku dziecko też cementuje małżeństwo - choćby w tym sensie że gdy się bardzo kocha dziecko a drugą połówkę znacznie mocniej - wtedy dopiero widać siłę tej miłości małżeńskiej w całej pełni. Drugiego dziecka bym przenigdy nie chciała, w najczarniejszych snach - córka która jest daje nam wiele szczęścia, ale cieszymy się z jej rosnącej samodzielności. Dzisiaj, dzięki pomocy rodziny (która kiedyś była mniej pomocna), opiekunek sporą część roku spędzamy z mężem tylko we dwoje. Więc mam to szczęście nie uważać córci za ograniczenie czy tym bardziej kierat. Przeciwnie - super że jest, ale cieszymy się że rośnie i się usamodzielnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci szybko rosną i ta uciążliwość związana z szeregiem czynności"przy dziecku" zanika. Ja mam 7-latka i malucha. Przy starszym praktycznie nie ma już wiele do zrobienia. Można z nim wszędzie wyjść, można też zostawić, jest samoobsługowy. Ale coś za coś - zaczyna się szereg nowych problemów. Szkoła bunt, tematy z cyklu "a moi koledzy to mają to albo mogą tamto..." A to dopiero początek. Także do tej mamy, która czeka aż dziecko urośnie - jeżeli tak się nastawiasz to niestety jeszcze długo nie odetchniesz. To ja napisałam, że człowiek się przyzwyczaja. Bo w dużej mierze tak jest. Pewne schematy stają się tak normalne, że drugie dziecko w ogóle nie jest dla mnie obciążeniem ani takim "zamachem na wolność" jak pierwsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ogranicza tylko prostych ludzi, dla których priorytetem jest wylegiwanie się w łóżku i chlanie po barach smiech.gif . Córka ma 4 lata, w ciągu tych lat zrobiła z nami ponad 130tys km autem, w kraju i poza nim... " Nie każdy chce z dzieckiem żreć dzień w dzień w barach i robić prania po hotelach. Podróże to tułaczka. Może i w jakimś sensie kształcą ale tylko w jakimś sensie a tymczasem na co dzień helooł ludzie muszą pracować a nie spacerkami żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:25 spoko nasze matki też czekały ale 99% ludzkości tak żyje w dorosłości że nie jest wolna i nigdy nie będzie tak naprawde. Może do 20 roku życia jest miło jak własna mama jeszcze pierze i obiady gotuje a czas sie spędza na dbaniu o urodę, imprezach ze znajomymi i czytaniu książek, ale to tak tylko w młodości jest potem nikt nie ma tak całkiem beztrosko nawet bez dzieci, zresztą mając dzieci możemy my być dla nich troską na starość, trzeba o tym pamiętać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:28 akurat nie miałam na myśli małżeństwa a bardziej życie codzienne i niecodzienne. W małżeństwie w sumie też spontan totalny sie skończył od momentu pojawienia się dzieci. Ale tak jak napisałam jest inaczej. Nie lepiej nie gorzej. Po prostu inaczej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
130 tys km w aucie z dzieckiem? Dobre sobie. Ja byłam właśnie na wakacjach z dzieckiem i tak kolorowo nie było... Mój syn we wrześniu kończy 3 lata. W aucie jest grzeczny tylko kiedy śpi. Na początku podróż go usypia, więc powiedzmy godzinna podróż jest ok, ale dalsza to koszmar-marudzenie, co chwila piciu, siku, a w końcu płacz. Polecieliśmy samolotem, żeby podróż minęła szybko. Oczywiście miejsce wybieraliśmy pod kątem dziecka, hotel pod kątem dziecka, o dłuższych wycieczkach nie było mowy, tym bardziej o nurkowaniu i tym podobnych atrakcjach. Wieczorem tylko spacer z dzieckiem, a kolacja w pokoju, bo syn o 22 szedł spać, a przecież go nie zostawimy, żeby iść do restauracji czy potańczyć. Na plaży także trzeba ciągle mieć dziecko na oku, o spokojnym opalaniu można pomarzyć, zresztą dziecko też długo na słońcu przebywać nie może. W ubiegłym roku byliśmy sami, teściowa się zaoferowała, że zostanie z małym, bo jest już na emeryturze. Pierwsze 2 dni było ok, później zaczęły się telefony, syn płakał, że chce do domu, do rodziców itd. A ja będąc na kolacji z mężem myślałam o dziecku, czy już zasnął, miałam wyrzuty sumienia... Wcześniej przez 2 lata nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, bo a to końcówka ciąży, a to syn zbyt mały. Tak to wyglądają wakacje z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, ogarnijcie sie! Tez mam dziecko, i tez wymaga uwagi i wszytko jest tak jak piszecie. Nie mamy rodziny blisko, w kinie w ciagu 4 lat (tyle mam maly) bylismy 1 raz sami. Wszytko z malym, jasne ze nie ma tego luzu co byl kiedys, spontanu itd itp. Ale to jest chyba logiczne i trzeba sie z tym liczyc decydujac sie na dziecko. No chyba ze wszytkie macie dzieci z wpadek i sytuacja was potwornie zaskoczyla ze czujecie sie takie rozzalone... Po ile wy macie lat ze tak trudno jest wam odnalezc sie w nowej rzeczywistosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"130 tys km w aucie z dzieckiem? Dobre sobie. Ja byłam właśnie na wakacjach z dzieckiem i tak kolorowo nie było... Mój syn we wrześniu kończy 3 lata. W aucie jest grzeczny tylko kiedy śpi. Na początku podróż go usypia, więc powiedzmy godzinna podróż jest ok, ale dalsza to koszmar-marudzenie, co chwila piciu, siku, a w końcu płacz. " a daj spokój, ja to nawet bez dziecka jak jechałam z rodziną z Polski do Chorwacji autem to myślałam że mi dupa z bólu odpadnie od tego siedzenia, uda sie kiszą od spodni, a w nocy faceci włączali klime żeby nie zasnąć w trakcie jazdy to sie z zimna trzęsłam a co ktoś mi będzie o dziecku gadać, to by dopiero była mordęga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Normalnym ludziom świat się nie zmienia o 180 stopniu po urodzeniu. " Nienormalnym trzeba być żeby stulać takie głupoty. Dla wszystkich świat sie zmienia o 180 stopni nawet dla tych którzy planują dziecko i nastawiają sie na to że codzienność bedzie dużo cięższa niż wcześniej. Nie zmienia to sie chyba pracoholikowi którego nigdy nie ma w domu albo matce która podrzuca dziecko dziadkom jak kukułcze jajo, w innym przypadku ktoś zaklina rzeczywistość. Macierzyństwo ma wiele momentów w które mogą cieszyć ale wciskanie na siłe różowych okularów że to takie nic jest kłamstwem i to bezczelnym. Chyba tylko ktoś w złej wierze mógłby wciskać takie głupoty. Z twojego opisu wynika że dość dużo podrzucasz dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze zycie doczesne zmienia sie z chwila pojawienia potomstwa. Dodałabym nawet ze nie o 180st a o 300 wręcz. Zaklinacie rzeczywistość ale na szczęście wiecej osób mowi o niedogodnościach wynikających z powiększania rodziny o dzieci. Wiecej osób świadomie podejmuje decyzje albo chociaż przygotowuje sie na sajgon. Jak dobrze ze nie kazda pisze o takich ideałach macierzyństwa bo akurat niedogodności sa góra w tym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może nawet o 360 stopni? ;) Niektóre nie potrafią zrozumień, że one to nie są wszyscy. Ja też często podrzucam, ale nie jak kukułcze jajo. Po pierwsze jestem kobietą, po drugie żoną. Mam możliwość, żeby mi się świat nie walił na głowę to korzystam. Jak widać inne też mają, co was tak strasznie oburza. Ja uważam, że przede wszystkim najwięcej zależy od podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oburza mnie gadanie głupot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście dziecko zmienia życie, ale czy są ograniczenia... ja nie czuję się ograniczona, mam dwoje dzieci. Chyba nie miałam nigdy takich przyzwyczajeń ani aktywności, w których dzieci przeszkadzałyby mi. Moje mają 5 i 14 lat. Dużo razem wyjeżdżamy, dużo wychodzimy. Na pewno nie mniej niż za czasów bez dzieci, chociaż inaczej. Fajnie ktoś napisał, że dziecko poszerza horyzonty-ja tak czuję i to od pierwszych dni życia, nie trzeba czekać do dorosłości dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 12:28 szczerze współczuję twojej córce takiej matki dla której dziecko jest mniej ważne od partnera, masz rację nie powinnaś mieć więcej dzieci, kiedyś tego pożałujesz jak Grochola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×