Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego matki i babcie nie kaza synom i wnukom robic zadnych prac domowych

Polecane posty

Gość gość
gość 2016.07.17 jest 21 wiek a wychowanie jak w sredniowiecz19 wieku-chlopak po powrocie ze szkoly musi tylko odrobic lekcje i nauczyc sie zadanego materialu a dziewczyna robi prace domowe zajmuje sie mlodszy rodzenstwem (czesto wielkim stadem), musi sluzyc braciom i czesto dziadkom a chlopak dolce vita ma xx Gdzie ty masz te stada rodzeństwa? hahahahaha, ja gonię jedno i drugie owszem starsza ma otaczać opieką młodszego brata w drodze do domu ze szkoły i jak zostają sami w domu, ale wymagam od jednego i drugiego tyle samo adekwatnie do wieku:) Syn ma 7 lat, córka 11, niezła bałaganiara z niej i sprząta na odwal, syn tez bałagani, ale mniej i jak już sprząta to dokładnie, nawet poodkurza dokładnie w każdym kącie, a nie tylko "rynek" :) Normalne, że od niej wymagam teraz więcej, z racji tego, że starsza. Oczywiście pretensje czasami słyszę od jednego i drugiego, bo każde z nich uważa, że te drugie ma lepiej:) Ja nie miałam rodzeńśtwa, miałam cioteczne rodzeństwo, wychowywaliśmy się u dziadków. Byłam najmłodsza więc nikim się nie zajmowałam. Pamiętam jak to bracia obierali ziemniaki na obiad, ogarniali coś na podwórku, każdy zmywał po sobie, więc nie u wszystkich tak jest. Doznałam szoku kiedy zamieszkałam, że swoim mężem i nagle wszystko było na mojej głowie, bo on była właśnie taki wychuchany przez mamę. Nie mieszkaliśmy razem przed ślubem i tego nie widziałam, na początku owszem starałam się bo on pracował a ja nie więc wiadomo, że powinnam więcej obowiązków przejąć w domu, a potem ciężko z takiego schematu wyjść:) W efekcie jesteśmy po rozwodzie, a ja mam nowego partnera który był nauczony pracy i chętnie przejmuje obowiązki, jego nie trzeba nawet o nic prosić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.01.07 Pochodze ze wsi. Ojciec zajmowal sie rola a mama rola i domem. Ojciec o 19 konczyl prace, mama o 19 zaczynala drugi etat w domu i tyrala do 22. Bracia nie nauczeni pomocy w domu, do tej pory jak przyjezdzamy odwiedzic rodzicow to bracia zasiadaja za stolem a ja podaje do stolu. Chore. Godze sie na to ze wzgledu na starszych rodzicow no i widzimy sie rzadko. Mam syna 11 lat i mlodsa corke. Syn w domu ma obowiazki rowne siostrze(oczywiscie dopasowane do wieku). Nie wyobrazam sobie powielac chorych zachowan z domu rodzicow. Moja mama i ja robilysmy to samo co faceci w polu i przy zwierzetach. W piecu palilam sama od ok.10r.z. O ile oboje malzonkow pracuja zawodowo, nie ma zadnych powodow by chlop w domu nie pracowal. Maz na szczescie byl nauczony pracy. xxx Ale mama zapewne nie rozbiła tych samych rzeczy co ojciec na roli, rola to ciężka praca, wiadomo, że jedno i drugie jest urobione, ale kobieta na wsi wykonuje inne czynności, a między innymi tez gotuje obiad, więc jest to inna praca. Ojciec zapewne wykonywał ciężkie prace, może chciała, żeby matka wracała wcześniej do domu, ale ona nie chciała. bo chciała z nim zostać? Skąd wiesz co ona tam robiła, nie było cię z nimi cały dzień, przecież. To powinnaś wyjaśnić z matką, bo może bardziej była mu trochę pomóc i potowarzyszyć niż ciężko pracować. a co do braci, to czemu ich dzisiaj nie zawstydzisz starych koni? Po za tym, nie przesadzajcie, że podanie obiadu to taka ciężka praca:) Jestem kobieta i uważam, że podawanie obiadu, należy do tego kto ten obiad przyrządził, to taka powinność która moim zdaniem jest przyjemna dla :) A że ty się zgłaszasz na chętnego żeby pomóc to twoja sprawa:) Dzisiaj jesteście gośćmi swojej mamy:) Gdy ją zapraszasz do siebie to oczekujesz pomocy? Na pewno nie sama wszystko przygotowujesz, bo gości się obsługuje i jeśli nie jest to za często to jest to przyjemne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka wychowywała w taki sposób brata dlatego ja nie wychowuję w ten sposób syna. Teściowa w porównaniu z moją mamą wypada lepiej bo mężowi rączek za przeproszeniem nie ujebało i potrafi sobie posprzątać,ugotować itp. ale musiałam go nauczyć,że związek nie oznacza,że nielubiane czynności takie jak sprzątanie po sobie można zrzucić na drugą osobę. Oboje mieszkamy i żyjemy w domu i razem o niego dbamy. Jeśli sprzątam to nie robię tego tylko dla siebie. Tak samo nie lubię i nie rozumiem pytania :''czy mąż pomaga ci przy dziecku?'' POMAGA? Pomóc to można sąsiadce wnieść zakupy na trzecie piętro a nie swojej żonie przy swoim dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 09:35 wiesz co,a ja jej wierzę,że mama pracowała ciężko i było to niesprawiedliwe. Mój mąż pochodzi z takiej prawdziwej wsi,z gospodarskiej rodziny i chociaż nie ma problemów z wykonywaniem prac domowych to raczej kwestia jego charakteru a nie wzorców wyniesionych z domu. Na takim gospodarstwie nie ma równouprawnienia i podziału na prace męskie i kobiece...kobieta na równi z mężczyzną jak trzeba rąbała drewno,wywalała gnój czy jeździła ciężką taczką czy ciągnikiem,nosiła ciężkie wiadra czy tyrała w polu. Tak jest z resztą do dziś w wielu małych gospodarstwach. Różnicę wyznacza jedynie wiejska mentalność,która wyraża się min. w tym,że dom i dzieci to ''niemęskie ''zajęcia i kobieta w domu musiała ''ogarnąć'' drugi etat. Teściowa w tej ciężkiej pracy straciła zdrowie i młodość,już dawno nie żyje a teść ma już 70 lat i cieszy dobrym zdrowiem,ciekawe prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie sie nie chcialo walczyc z mezem i synem o to,zeby gotowali, szybciej robilam to sama. Onie wola tzw "meskie "zajecia - cos udzwignac, wlezc na dach, naprawic cos - ja bym z kolei sie tego bała. Wiec mi to bylo na reke. Poza tym - gotowanie, sprzatanie, pranie jest tak proste, czego tu uczyć? jest potrzeba - kazdy potrafi. Maz, gdy mieszkal przez pol roku sam, wszystko swietnie ogarnial, a syn, odkad wyszedł z domu, robi wszytko, co trzeba,skoro mu nikt nie zrobi, nawet chleb piecze. Wg mnie nie ma co demonizowac. To nie jest kwestia uczenia czy umiejetnosci, raczej wychowania w taki sposob, zeby ktos pomagal drugiemu, kiedy zajdzie potrzeba. Uczyc kogos sprzatania? Ma balagan, to posprzata. raczej uzmyslowic, ze niemilo zyc w syfie. Bedzie głodny? ugotuje. Brudny? upierze.Jesli widzi, ze nikt poza nim tego w domu z jakichs przyczyn nie moze zrobic - wezmie sprawy w swoje rece. To raczej powinno byc uczenie wspolzycia z ludzmi, nie "technik sprzątania" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No wlasnie tak jak napisalas. Ale one dyskryminuja mezczyzn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od zawsze męzczyzni maja lepiej-chlopak moze siedziec sobie przed telewizorem komputerem a dziewczyna do roboty domowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
generalnie prawie kazdy mezczyzna po powrocie z pracy uwaza ze juz sie wystarczajaco namęczyl wiec musi odpocząc -zwykle przed telewizorem i komputerem- i nie obchodzi go ze jego zona tez sie w pracy nameczyla a w drodz,e do domu musiala zrobic zakupy ,odebrac dzieci z przedszkola szkoły ,cos załatwic na miescie-to efekt sredniowiecznego wychowania -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma zadnego rownouprawnienia w pracach domowych-tylko mezczyzni i co szokujace nawet same kobiety uwazaja ze prace domowe to przyrodzony oowiazek kobiet i one musza caly dom ogarnąć i dziecmi sie zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×