Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Matka mojego ciągle wychwala go pod niebiosa.Wg Was to normalne czy niezdrowe?

Polecane posty

Gość gość

Uważam że dobrze jest, gdy rodzic zauważa zalety dziecka, wzmacnia jego poczucie wlasnej wartości, wspomaga psychicznie. Ale to co robi moja teściowa...same oceńcie. Praktycznie nie ma wizyty, by nie urządzała szopki pod tytułem "mój najlepszy, najbardziej udany, najcudniejszy, IDEALNY syn". W sumie nigdy, ani razu nie słyszałam żeby za coś go skrytykowała, najwyżej po cichu do mnie a jemu w twarz NIGDY, mam wrażenie że się go zwyczajnie boi, woli przemilczeć pewne rzeczy które jej nie pasują, za to gloryfikuje go strasznie. Za każdym razem mówi że on jest: najzdolniejszy, najcudniejszy, najepszy, najprzystojniejszy. Ma jeszcze drugiego syna, przez którego nigdy płakać nie musi, który nigdy jej nie odmawia a nawet usługuje, a mimo to zakochana jest w tym synu który ma ją bardziej gdzieś. Zachowuje się jakby go miała za Boga, zrobiła regał na którym ma jego zdjęcia, książki, pamiątki. Drugi syn nie ma takiego ołtarzyka ;) Czy to nie jest chore że tak jest za każdym razem? Ona dosłownie rozpływa się nad nim, przez co on jest często nadmiernie pewny siebie, taki że nikt mu nie podskoczy, ma trudności z przyznaniem się do błedu i dopiero ze mną się tego nauczył. Matka traktuje go jak półboga, gotowa przed nim roztoczyć czerwony dywan i naprawdę zachowuje się dziwnie z tym. Ile razy można to powtarzać i po co aż tyle? Przecież przez takie coś psuje się nawet dorosłe już dziecko. Może stara się zrekompensować mu brak ojca (bo on się bez ojca wychowywał). Ale to już naprawdę zakrawa na gigantyczny kult synka. Oczywuście o mnie nadal bywa zazdrosna, a na początku znajomości robiła sceny zazdrości typu wieszanie się mu na szyi, obściskiwanie i pytanie: "czy jesteś jeszcze mój?" a na mnie takie spojrzenie z wyrzutem...nie no, myslałam że tam padnę. Komedia i dramat w jednym. Jak to oceniacie? Waszym zdaniem po co ona to robi i czy wg Was to jest taka szopka przy mnie, żeby co, przepraszam, osiągnąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh jestem tez w stanie wyprzedzić niektóre kafeterianki, daję sobie rękę uciąć albo i dwie, że zaraz przyjdzie jakaś pultająca się tesciowa albo synowa z krucjatą i zacznie do mnie się pluć, że nie rozumiem matczynej miłości do synka i zwyczajnie się czepiam bądź zazdrosna jestem, a mówcie co chcecie, ja po prostu nie zwróciłabym nawet na to uwagi że ona tak robi gdyby nie fakt że to się powtarza nagminnie i wygląda groteskowo, bo jak tam przychodzimy to jest festiwal rozpuszczania się nad synkiem... ale takiego chorobliwego wręcz. Jakby nie było innych tematów. Mi się wydaje że takie coś nic nie daje tylko takiego syna psuje. I tak wiele szkód musiałam po niej naprawiać w jego psychice. uczyć go przyznania się do błedu, uczyć go większej empatii/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze Ci autorko bo taka sytuacja jest w mojej rodzinie ( moja matka i mój brat) matka tez się go boi i nigdy nie krytykuje , spelnia wszystkie esgo zachcianki a on i tak ma ja gdzies. Ot , po prostu niektóre kobiety lubia kiedy mezczyzna nimi poniewiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może właśnie tak jest jak mówisz, lubi czuć, że musi walczyć o uwagę syna. Ale nie uważasz, że to chore? Przecież jego młodszy brat jest na każde zawołanie matki, nigdy jej nie odmawia, a mimo to i tak jest tym gorszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie jest to samo, mama skacze koło mojego brata, on jej potrafi nieźle huknąć, krzyknąć, źle się zachować a ona i tak skacze nadal koło niego, gotuje mu, usługuje, pierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proste ja świński ogon,macie po prostu prymitywnych rodziców. W normalnym zdrowym domu gdzie rodzice mają autorytet nikt nie odnosi się czyt.nie pyskuje im,bo by zarobił z liścia. Dzieci się traktuje jednakowo choc wiem z doświadczenia że jest dwoje dzieci i dwa rózne charaktery,tzw dobry i łotr., co nie oznacza by i to przy jakies tam synowej/zięcia chwalic lub karcić.To są nasze dzieci a oni weszli do rodziny ale nią nie są, tak jak my nie jesteśmy ich rodzicami. Dzieci sa stroną dla nas a nie synowa/zięć. Można sobie chwalić ,kiedy syn/córka to ludzie wykształceni.na poziomie,są dobrymi dziećmi i partnerami,ojcami,matkami i być sobie dumnym żę wychowaliśmy na porządnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co cpasz ? Bo mówisz kolezanko nie na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×