Dla kogo rok 2016 okazał sie chvjowszy niż poprzednie lata?

w tym roku jest chvj, nie wkacje, pogoda jak w marcu w to jest przeciez lipiec, w ogole ten 2016 rok jest jakis spie/r/d/o/lony caly, relacje mi sie popsuły, wplątalam sie w romans pozniej i tak nic z tego nie wyszlo, z niczym nie moge ruszyc do przodu w zadnej dziedzinie zycia - w porownaniu z poprzednimi dwoma laty 2014 i 2015 to jest nędza i hańba i tak trwam nie bardzo wiedząc, co dalej

zdychaj niedojdo

Dla mnie też jest nieciekawy szczególnie pod względem osobistym, choc mogłoby być gorzej, ale jest nie najlepiej. Za to pod względem zawodowym jakoś wszystko mi się jak narazie udaje, więc coś za coś ...

I ogólnie też lata 2014. 2o15 lepiej wspominam... Przede wszystkim jeśli chodzi o zycie osobiste bo na nim mi chyba bardziej zależy niż na zawodowym. A o ironio w tym roku głównie zawodowo mi się powodzi, to niby dobrze, ale ciągle chodzę smutna i tak, mój związek być może się już skonczył bo on się nie odzywa od tygodnia i jest ogólnie nieciekawie, a już było między nami lepiej

Dla mnie... Już bardzo nieudany Sylwester to zapowiedział. Może to jakas klatwa tego roku czy co...

malo tego zdrowie nie dopisuje, umarł moj ulubiony wokalista (fakt ze umarł w ostatnich dniach grudnia ubieglego roku, ale mniejsza z tym, bo mam wrazenie ze to początek jakiejs nowej z/j/eb/a/n/ej epoki i koniec starej, tez mnie to przygniotło, zawsze czekalam na nowe albumy i nowe fotki w necie -mniejsza o to). Zaczelo sie od tego ze zdrowie mi sie popieprzylo a pozniej juz jak po sznureczku... jedno za drugim, w tym roku nawet związku jest wiecej kłótni i niemożność dogadania sie, nie wiem co sie dzieje, mam juz tego dosc, przygniata mnie to.

Pisze bo chce to z siebie wyrzucic juz ponad pół roku jest taka jakas z/j/e/bnia, nie gadam o tym z nikim bo nikomu jakos nie ufam. Dpdatkowo poznalam kogos ale to stoi w miejscu ta relacja i wiem ze nic z tego nie bedzie, sytuacja ta powstala totalnie niezamierzona, bo poznalismy sie jak mialam doła po kłótni ze swoim obecnym z ktorym mi sie juz nie uklada (relacja trwa od 10 lat) i od słowa do słowa z tym nowym pisalismy prawie do rana, szalony czas ale i ciężki emocjonalnie i wyczerpujący. Chcialabym miec taką równowagę w sobie i rozsądek jak jeszcze chocby rok temu..

Mi też...Raz, że nagle umarła moja babcia. Dwa, rozwalił mi się związek (w momencie, gdy już zaczął przybierać konkretniejszy kształt), brak widoków póki co na stałą pracę...Chciałabym, żeby pozostała część była lepsza...

No tak to tez rzeczywiscie nie do pozazdroszczenia :( Niektorzy twierdzą tez ze to ziemia zmienia wibracje na wyższe i to co stare bedzie sie kruszyło. Jesli tak, jesli by w to wierzyć, to wygląda to nieciekawie dalej, choc specjalnie w to nie wierze, no ale fakt jest faktem ze jest zle. Do tego dochodzi to ze wszędzie gadaja o wojnie swiatowej i rozne takie ploty chodzą tego typu a jak slyszy sie takie cos, to odechciwea sie w ogole planowac w zyciu cokolwiek..

gość 34- u mnie jest podobnie też jestem w związku i mam romans, albo miałam... Bo on milczy tydzien teraz i tez ta relacja jest bez przyszlości raczej z pewnych ważnych przyczyn, chyba nie do przeskoczenia... Mój obecny też nie ma dla mnie za duzo czasu teraz, choć wiem, ze to nie wymowka bo faktycznie ma teraz nawał pracy I generalnie jest nie za ciekawie, duzo razy w tym roku płakałam itd. Jedyne co dobre to, że się obroniłam. teraz siedzę u matki w przerwie wakacyjnej z powodu tego, że mi brakło kasy i ciężko się z nią czasem dogadać... Po obronie się zaniedbałam więc czuję się nieatrakcyjna. Ale postanowiłam sobie, że zajmę sobie teraz każdą minutę dnia na ćwiczenia, fryzjera, na jakieś spacery wyjazdy, spotkania ze znajomymi żeby tylko czas mi zleciał i kto wie może potem będzie lepiej... najgorszej o siedzieć i rozmyślać

A co teraz napiszecie o roku 2016? jaki był dla Was?

W 2016 roku zostałam totalnym przegrywem :(

Aż tak? U mnie w sumie podobnie...

Lata lecą, człowiek coraz starszy...nienawidzę sylwestra i końca roku! :(

U mnie nie to, że cały rok nie ten, to jutro nie zapowiada się inny sylwester. Skończy się pewnie siedzeniem w domu, bo takich mam fajnych znajomych, że co do czego mają w nosie...

Dla mnie i po raz pierwszy w życiu mam wywalone na sylwka i nawet nie pójde na domówkę, bo nie mam nastroju ani ochoty udawać radosnej zgrywy.

No to fakt. To inna sprawa....trzeba tylko wymyślić jakąś odpowiedź na ciągłe pytania, które zaczną się już od soboty: gdzie idziesz, gdzie byłaś

Tez dzisiaj nie mam nastroju na imprezę. Ten rok byl najgorszym od 7-8 lat. Dwa razy straciłam prace, przegrałam sprawę urzędową, ktos bliski choruje, chłopak się wykruszył....

No to faktycznie tez same "atrakcje"...wspolczuje...oby ten kolejny byl lepszy..