Gość zirytowana1990 Napisano Lipiec 23, 2016 Witam Tak się złożyło, że rzuciłam pracę, ze względu na stres i zagrożony związek przez wpływ na życie prywatne pracy, ale nie ważne. Wróciłam do rodzinnego miasta żeby się zarejestrować (chciałam odpocząć z tydzień od starej pracy, zarejestrować się i wrócić). Co mnie spotkało? 1. Poszłam we wtorek do UP, uzyskałam dokumenty potrzebne i jakiez moje zdziwienie było, kiedy Pani mnie uświadomiła i zapisała na wizytę, aby się zarejestrować TYDZIEŃ PÓŹNIEJ (zaczy tylko dokumenty złożyć). - świetnie sobie pogrywają myślę. Człowiek ma być bez ubezpieczenia itp. ale dobra, przełknęłam to bo jak coś prywatnie jestem ubezpieczona w PKO i mam oszczęności, ale są ludzie którzy takiego luksusu nie mają. 2. Przyszłam w umiówiony dzień, rejestracja trwała DOSŁOWNIE 5 min. A ludzi umawiają z częstotliwością 1 osoba na godzinę. Myślałam, że może od razu zapisują do doradcy... taki wałek 3. Mam w środę spotkanie z doradczynią, której nie cierpię bo jest to osoba butna, traktująca wszystkich jak ludzi nie chcących pracować i przychodzących tylko po ubezpieczenie. Podsumowanie. Jak by nie te pieprzone fanaberie to byłabym już od 2 tygodni w nowej pracy. jpd Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach