Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kiedy z dzieckiem bedzie latwiej?

Polecane posty

Gość gość

Mam roczne dziecko, ktore uczy sie chodzic i jest ciezko. Na sekunde nie mozna spuscic z oka bo zjada wszystko co napotka na swojej drodze i idzie wszedzie tam gdzie mozna sobie nabic guza. Zero instynktu samozachowawczego. Doswiadczone matki, kiedy z dzieckiem jest juz latwiej?? Przyjdzie kiedys taki moment? Bo jak na ta chwile to mam wrazenie ze jest coraz trudniej. Matkom typu "mam dwojke rok po roku, trojke, szostke i sobie radze wiec nie marudz" dziekuje za komentarze bo to trzeba byc masochista zeby powolywac na swiat nastepne dzieci wiedzac juz na co sie piszemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, ja Cię rozumiem. Mam dwuletniego synka i pamiętam, że okres od kiedy zaczął a raczkować do momentu jak nauczył się pewnie chodzić, był jak dotąd najtrudniejszy. Zwłaszcza, że w tamtym czasie, tak jak piszesz, wszystko szło do buzi. Teraz jest nieco łatwiej, ale synek jest tak ciekawski i wszędobylski, że nadal nie można go spuścić z oka na nowym terenie. Jak jest w naszym mieszkaniu, które mamy w miarę dobrze zabezpieczone, to nie mam takich obaw. Potrafi się sobą zająć przez jakiś czas i wystarczy go wtedy doglądać. Jednak jak jesteśmy na działce albo na wakacyjnym wyjeździe, to jest sajgon. Trzeba chodzić za nim krok w krok. Chyba dużo zależy od dziecka, ale mam nadzieję, że robią się z wiekiem coraz bardziej uważne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, teraz gdy dziecko zaczyna chodzić jest najtrudniej, lezie to ledwo, za chwile sie przwroc****alnie w lepetyne, ciągle trzeba na nie uważać. Gdy zaczyna stabilnie chodzić, biegac, do tego dochodzi więcej doświadczenia, mądrości, i instynktu samozachowawczego jest o niebo lepiej. Gdy moja corka miała 13-16m bylo najgorzej, teraz ma 2 latka i jest lepiej. O wiele. Chyba ze twoje dziecko jest wyjątkowo trudne i absorbujące, wtedy to nie wiem kiedy bedzie lepiej. Urodziłam drugie dziecko 2 tyg temu, i corka starsza sama się bawi, potrafi się sobą zająć. Ale ona z tych grzeczniejszych dzieci. A malutka dużo śpi. Narazie mam luz :) ale wiem ze zaraz się zaczną kolki, noszenie na rękach itp. Ale i tak najtrudniej jest jak dziecko zaczyna chodzić, cyli tak jak u ciebie. Glowa do góry! To nie trwa dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam 12 miesięczna córkę. Też uczy się chodzić zjada wszystko co napotka na drodze wszędzie wlezie.a i tak uważam że jest milion razy lepiej niż było po urodzeniu. Kolki, ciężkie dni i noce. Ciężko zasypiala, potrafiła wyć całymi dniami. A że zjadaniem już nie walczę. Zamiatam podłogę dwa razy dziennie, rano zmyje, uważam tylko żeby nie było na podłodze małych części i tyle. Pilnuje jej całymi dniami bo wiem że za kilka miesięcy to minie i nie wróci już nigdy. Troszkę wyrozumiałości luzu i do przodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
..jak wydasz za mąż/ ożeni się. A i tak będziesz się martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie jak wyjda w swiat. A tak na powaznie to zawsze juz bedzie raz lepiej,raz gorzej.Moje dziecko bylo mega absorbujace jako niemowlak,jak nauczyla sie przemieszczac bylo troszke lepiej. Pozniej zaczela chodzic i wszedzie chciala zajrzec.NAstepnie znowu byl kryzys i znowu lepiej.Na 2 latka byla urocza i grzeczna dziewczynka,teraz ma 3 i od jakiegos czasu podlapala co robia dzieci i chce robic to samo. Czyli biega bez opamietania jak jest miedzy dziecmi,wchodzi na zjezdzalnie nie ta strona co powinna,pyskuje itd.Jak jestesmy same na tyle sobie nie pozwala.No coz,uwazam,zde kiedys to dziecko i tak musi umiec odnalezc sie w grupie,nauczyc relacji z innymi wiec takie napady kazda z mam przezyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że z dzieckiem jest z każdym miesiącem łatwiej. A jak już zacznie używać wyobraźni, to luzik. Samo się czymś zajmie, dasz mu tylko "przybory". Wymyśli sobie gotowanie obiadku, przyniesie wszystkie misie i da im jeść itp. A Ty sobie usiadziesz z kawka i ewentualnie rzucisz jakieś pytanko: "jaką zupę zrobiłaś dla misia"? Ale to jeszcze jakieś półtora roku...cierpliwości :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Kolki tez przeszlismy, corka od urodzenia z tych nie spiacych i bardzo absorbujacych. Zabkowanie rowniez dalo jej popalic a przy okazji nam. Ale teraz to juz mam wrazenie po prostu ze to jest jakies apogeum i zaraz oszaleje. W kojcu czy lozeczku nie posiedzi sama 10 minut bo jest ryk, zrobienie obiadu graniczy z cudem a mieszkanie ogarniam wieczorem jak maz wroci z pracy. Jak byla mlodsza to duzo chodzilysmy na spacery i byl to dla mnie jakis moment oderwania sie a teraz w wozku krzyczy, wyrywa sie bo ona to juz najchetniej by sama, na nozkach jej nie idzie jeszcze a przeciez jej nie puszcze na czworakach w centrum miasta. W domu mam zabezpieczone szafki, szuflady, codziennie wieczorem myje podlogi i niby nie ma nic do polkniecia ale ona z uporem maniaka wpycha do buzi kazdego napotkanego wlosa czy paprocha. I oczywiscie polski standard - maz pracujacy po 12 godzin i zadnej babci do pomocy. No to sie wygadalam chociaz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja corka zaczela wlasnie raczkowac i wszyscy mnie straszyli ze wtedy to bedzie przechlapane bo wszedzie bedzie wlazic a musze powiedziec ze jest super. Sama sobie bierze zabawki i potrafi sie soba zajac przez chwile. Nie moge sie doczekac kiedy zacznie chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe mam to samo. Córcia jak tylko znajdzie mojego włocha na podłodze od razu do buzi to samo z każdym paprochem. Ale w wózku normalnie jeszcze siedzi na spacerze. Tylko że moja raczkuje i dopiero próbuje wstawać. Nie chodzi jeszcze sama bo miała obniżone napięcie mięśniowe i jesteśmy nieco do tyłu. Ale potrafi się sama sobą zająć no i mamy hustawke w domu i jak ja do niej wloze to tak z pił godziny sama się pobyja a ja patrząc na nią gotuje sobie obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z każdym rokiem będzie lżej fizycznie, ale też z każdym rokiem ciężej psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pójdzie na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd ja to znam. Obecnie mam w domu trzylatke i pozostanie jedynakiem-nigdy wiecej dzieci. Od urodzenia były problemy-ulewala wiec reflusk jej przeszkadzał zatem co chwile na rece i pionizować. We wozku leżec nie, pozniej siedziec tez nie-u mamy na rączkach.... Pozniej wypuszczalam z wózka ale trzymałam za rękę-do tej pory nie ukieknie bo jest nauczona ze chodzi sie za rękę. To jedyny plus... Ząbkowanie od 3,5 mc i tak az do roku pełne uzębienie....! Cośmy przeszli to nasze! Usypianie-koszmar w biały dzien! Nosić, bujać, śpiewać broń Boże sie ruszyć bo zaraz gotowa do wstania po 1minucie snu...ehhh tragedia Wszedzie sie nudzi jak sie z nia czegos nie robi-musi miec mega duzo uwagi. Kazdy wyjazd z nią to męka dla nas. Nie wiem kiedy to minie...mam powoli wrażenie ze nigdy-jedynie zmieni sie poziom jej potrzeb i moze przestanie krzyczeć i tupać nogami... Takie to rodzicielstwo. Gdyby mi ktos wczesniej pokazał jak to bedzie to chyba bym odwlekała decyzje o dziecku długooo długooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, gdybyś wiedziała ile moje dziecko "zeżarło", jak raczkowalo, to byś się zdziwiła :-) Ale to też trochę kwestia podejścia i jakby nie patrzeć mojego zmęczenia. Już nie miałam siły chodzić za nią i wyciągać te paprochy. Zresztą jak to mąż mówił "zjadła, to..." i zawsze tak było. ;-) Wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, ktos tu wyzej pisal o chustawce w domu. Musze sprobowac, moze sie na chwile zajmie. A etap ciagniecia matki za wlosy kiedys przechodzi? Bo u nas trwa juz od pol roku i nie potrafie jej tego oduczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomniał mi się jeszcze taki przełomowy moment. Córka też ogolnie z tych nieśpiących i uczepionych mamy. Ale przyszedł magiczny czas, jak miała półtora roku, a ja mogłam przy niej zrobić...kotlety mielone :-) Całość pracy to było ok . pół godziny. Miałam ręce w mięsie i nie mogłam podać, czy zrobić coś co mała chciała. Wcześniej takie sytuacje kończyły sie płaczem. A tu niespodzianka- mówię jej, że za chwilę pomogę o ona bez protestu idzie do pokoju. Przychodzi za pięć minut i znów to samo. I wtedy pomyślałam z usmiechem na ustach: "już będzie dobrze":-) I jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te wpisy to dopiero pocieszenie. Moja ma 3 miesiące i tylko ryczy. Nie śpi, nic nie mogę zrobić. Jakaś masakra. A widzę, że będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:54 ja tez jak nosilam pol dnia 3,5 kilo majace kolki to nie wierzylam jak mi mowili ze bedzie gorzej... teraz nosze wyrywajace sie i wrzeszczace 10 kilo a zmiana pieluchy to niezla walka. Bedzie gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem jest łatwiej, nie zależy to tylko od wieku, ale też od rozwoju dziecka i jego wychowania. Po takim chwilowym spokoju zaczynają się nowe trudności. Jak nie okres roczku, to bunt dwulatka, problemy z nocnikiem, stresy przedszkolne, potem szkoła i ślęczenie nad lekcjami, jak już dziecko zacznie samodzielnie odrabiać lekcje, to zaczną się problemy z rówieśnikami itp. Już zawsze będzie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha hardcore to się dopiero zacznie :D odpieluchowanie, odebranie smoczka, odebranie butelki...potem bunty, fochy, rzucanie się na ziemię, wymuszanie, uciekanie przed kąpielą, uciekanie przed ubieraniem, wybrzydzanie a to tego nie chce ubrać a tamtego też nie będzie nosił bo mu kolor nie odpowiada i takie tam rozterki 3 4 latka hihi Kobito teraz to jest jeszcze lajcik więc ciesz się tym póki czas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój synek ma 2,5 roku i jest już lepiej... tez od początku nie spał, tylko9 rączki, dużo uwagi, zero wózka bo beeee, alergie, ząbkowanie. Od jakiegoś roku zaczęło się wymuszanie przez wymioty, bóle wzrostowe w nocy i uciekanie przed ubieraniem i kąpielą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×