Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olkaa_92

Uderzył mnie mąż... Co robić?

Polecane posty

Witam, proszę kogoś o opinię i radę ponieważ nie wiem co robić. W skrócie - uderzył mnie mąż. Stało się to w trakcie kłótni, po kilku drinkach. Niestety ale jestem bardzo nerwową osobą a w kłótni plotę same najgorsze rzeczy które przyjdą mi na myśl - tak też było w tym przypadku. Sprowokowana nie miłymi słowami skierowanymi w moją stronę przez mojego męża chciałam mu powiedzieć jeszcze gorsze rzeczy, aby go uraziło to dużo bardziej niż mnie. Po czym dostałam w twarz. Dodam że dosyć często się kłócimy, jesteśmy razem od 4 lat, małżeństwem od roku. Gdy wszystko jest między nami w porządku to jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Natomiast różnimy się diametralnie i mamy bardzo dużo przeciwieństw, stąd te ciągłe kłótnie. Bardzo dużo razy się kłóciliśmy odkąd jesteśmy razem. Zawsze to on zwala winę na mnie; że ja zaczęłam, że przegięłam, że powiedziałam za dużo itd. Zawsze to on robi z siebie ofiarę. Nigdy nie przeprasza, zawsze to ja muszę wyciągać pierwsza rękę oraz przepraszać, gdyż nie lubię 'cichych dni'. Bardzo dużo razy tłumaczyłam mu to, że jeżeli zaczynamy się kłócić, żeby mnie nie prowokował, bo jestem bardzo nerwowa, i gadam takie rzeczy aby druga osoba poczuła się gorzej niż ja. Żeby starał się mnie uspokoić zanim zacznę pleść co mi ślina na język przyniesie, niestety on woli prowokować a potem się obrażać i wymagać przeprosin. Nic do niego nie dociera. Tak samo jest w tym przypadku, dostałam w twarz, po czym wyszedł i tyle. 2 dni później wrócił do domu, spakował się, przeprosił chyba 2 razy, powiedział że kocha i że to się nie powtórzy, ale dodał że gdyby nie moje gadanie to by nic takiego się nie stało. Powiedziałam że takiego czynu nic nie usprawiedliwia, i że jak zdarzyło się to raz to zapewne zdarzy się kolejny - zaprzeczył. Dodałam że już nigdy nie podniesie na mnie ręki. Oczywiście powiedział że mnie kocha, oraz że wszystko będzie dobrze... Wyprowadził się, do rodziców albo do naszego nowego mieszkania, które dopiero jest urządzane. Minęły 4 dni, siniak na pół twarzy dalej jest, pisaliśmy kilka smsów, on dalej tkwi w swoich przekonaniach. Nie przychodzi, nie przeprasza, nie błaga żebym mu wybaczyła. Totalnie jakby miał mnie w d... Po kilku moich wiadomościach do niego że jest potworem, że nie stara się tego naprawić, oraz że nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny dostaję odpowiedź że on nie wie czy ja w ogóle chce żeby było między nami dobrze, że on nie wie czy ma dalej zrobić coś w kierunku 'my'. I dalej twierdzi ze gdyby to zrobił bez powodu to by zrozumiał swoje zachowanie ale ja też przegięłąm swoim gadaniem stąd mówi, że jesteśmy 'kwita'. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, jak można na kobietę zrzucić całą swoją słabość. Jak można ją winić o to że on nie wytrzymał psychicznie? Starałam się to zrozumieć ale nie jestem w stanie, czy ja wymagam gwiazdki z nieba? Nie, chcę tylko żeby zrozumiał swój błąd, postarał się naprawić nasz związek oraz zrobił wszystko żebym mu wybaczyła, chociaż nie wiem czy dam radę. Już przez to zwalanie winy na mnie myślę że może faktycznie to ja zawiniłam, ale z drugiej strony trochę o tym czytałam i wszystkie kobiety piszą aby nigdy nie dać zrzucić winy na siebie. Sama nie wiem co robić, jak dotrzeć do tego człowieka aby zrozumiał swój ogromny błąd. Bo następnym razem jak powiem kilka rzeczy za dużo to znowu dostanę w twarz? Zadałam mu takie pytanie, powiedział że nigdy się to nie powtórzy. Czy mam odpuścić i udać że się to nie wydarzyło, spróbować nas w tym umocnić i starać się nie dopuścić do tego więcej? Czy mam poczekać aż zrozumie swój błąd (raczej to nie nastąpi nawet jak nie będę się do niego miesiącami odzywać, gdyż on będzie twierdził że ja nie chce go widzieć, więc nie będzie mi się pokazywał na oczy; nie odzywam się czyli nie chcę z nim gadać, to nie będzie się po prostu odzywał). Wszystko co do niego powiem, jest jak grochem o ścianę. Mieliśmy być na dobre oraz złe, a wtedy kiedy przychodzą te gorsze momenty on ucieka, obraża się, zamyka w sobie, oraz nie chcę ze mną rozmawiać. Chciałabym tylko, aby chociaż raz jak prawdziwy mężczyzna wziął odpowiedzialność za to co zrobił, przeprosił, pokazał jak zależy mu na mnie i na naszym związku, a nie zachowywał się jak dziecko ciągle odbijając piłeczkę i mówić 'ty zaczęłaś, ty zaczęłaś!!' Proszę o radę, gdyż do tej pory nikomu o tym nie mówiłam, i już sama nie wiem co mam z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też maż uderzył miesiąc po ślubie, potem były następne razy a dziś już małżeństwa nie ma. Bo nikt nie może nikogo bić. To patologia. On cię nie uderzył z miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób mu loda na zgodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do lekarza na obdukcje lub porób sobie foty i głęboko je schowaj. Nie wolno bić drugiego człowieka i nie ma z tym dyskusji. Jak gadasz debilne teksty i powinnaś liczyć sie z konsekwencjami, nie mowię ze strzałem w twarz ale co by mogło ciebie zamknąć, uspokoić abyś przestała być chamska? Facetowi sie ulalo i rzygnal . Nie ma bata na twoje gadanie dlatego tak zareagował. Pewnie żałuje czegoś sie o sobie dowiedział ale czy ty tez sie czegoś nauczyłaś.? Dajcie sobie jeszcze szanse ale ludzie! Szanujcie sie, jesteście para , powinniście sie wspierać i dbać o siebie. Swoje kalectwo emocjonalne wyladowujecie na sobie jak dwa menele. Trzeba usiąść i pogadać, cos ustalić i sie tego trzymać , kiedyś będziesz miała syna i czy chciałabyś dla niego takiej kobiety jaka jesteś dla swojego męża.? Powtarzam facet zle zrobił ale potrzebował 4 lat aby mu pękła żyłka , ty natomiast napadasz na niego i oczekujesz aby zlazł ci z drogi bo ty jesteś nerwowa. Moze jesteś po prostu prymitywna chamka ? Ogarnij sie i zmień bo stracisz faceta którego kochasz. Jestem z tobą ale wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteście siebie warci. On jest odpowiedzialny za to, że ty wygadujesz podłe, nienawistne rzeczy? Tak się tłumaczą małe dzieci - bo on mnie prowokuje, zamiast uspokajać. Teraz ty sprowokowałaś jego. I oboje gracie w grę "kto jest dobry, a kto zły". Zaskoczę cię - oboje jesteście winni. I jeżeli chcecie żyć w dojrzałym, stabilnym związku, to bez terapii się nie obejdzie. Ale są tacy, co po prostu lubią prać się po twarzach i ranić słowami, bo twierdzą, że gwałtowne emocje są oznaką miłości. Guzik prawda, ale macie wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uderzyc bolesnie mozna nie tylko reka, ale tak samo skutecznie slowami. Ty chyba jestes mistrzynia tego ostatniego, co zreszta sama przyznajesz. Oczywiscie : bic nikogo nie wolno, to przemoc domowa, on powinien ..... itd. Prawnie cala racja jest po twojej stronie. Dla zdurnialych feministek to tylko woda na mlyn. Ty jednak "uderzylas" swojego faceta wielokrotnie slowami (sama to potwierdzasz) i to tak, aby jak najbardziej bolalo (staralas sie). Zastanow sie nad swoim postepowaniem. Ty chcesz specjalnej taryfy ulgowej, "bo latwo sie denerwujesz i on powinien....". Co myslisz o takiej samej taryfie ulgowej w druga strone. To brzmialoby tak : "ona nie powinna az tak sie zapominac w klotni i az tak mnie ranic - slownie, nie fizycznie, bo ja sie latwo denerwuje i sprowokowany uderzam". Godzien pac palaca, godzien palac paca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co zrzedzisz i mu wygadujesz te rzeczy? To on ma jeszcze cie pilnowac w trakcie waszej klotni? Jakbys ty mu dala w twarz to nie byloby problemu nie? Mysle ze skutecznie go wyleczylas z milosci do ciebie swoim zrzedzeniem. Ma juz dosc, frustracja sie wylala. Daj mu spokoj niech zyje szczesliwie z normalna dziewczyna. Myslisz ze on jest dumny ze ma taka zone jak ty? Ze nie patrzy z zazdroscia na usmiechniete i zyczliwe kobiety kolegow? Mozesz byc super miss a on i tak bedzie zazdroscil np. grubszej ale usmiechnietej ktora sprawia ze z radoscia wraca sie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka teraz sie zdenerwowała i drze ryja do ekranu, ale wam nawrzucała -:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy odpowiada za konsekwencje swojego postepowania. Jezeli pomimo tabliczki "uwaga zly pies" wchodzisz za ogrodzenie, to nie dziw sie, ze bedziesz pogryziona. Jezeli prowokujesz slowami agresje, to nie dziw sie, ze tej agresji doswiadczasz (bolesnie) na sobie. To nie bylo tak, ze facet po prostu bez powodu podszedl i ciebie uderzyl. Oczywiscie ze nie powinie, przekroczyl pewna granice, nic go nie usprawiedliwia - ale ty tez dokopalas mu slownie i to z premedytacja, pomimo ostrzezen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty też jesteś winna,ponieważ masz agresję psychiczną.....ale facet jest silniejszy fizycznie więc nigdy nie wygrasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żw24
"facet zle zrobił ale potrzebował 4 lat aby mu pękła żyłka" no jak rok po małżeństwie tak Ci przypie*dolił, że po paru dniach masz siniaka na pół twarzy, to w przyszłości dopiero czeka Was bajka... No i chyba rzeczywiście damski bokser sobie Ciebie odpuszcza ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to jest zly uczynek Kali? To jak ktos ukrasc Kalemu krowy. Dobrze Kali, a teraz co to jest dobry uczynek ? Dobry uczynek to jak Kali ukrasc komus krowy. Taka podwojna moralnosc jest wygodna (mnie wolno wszystko, ale innemu nie wolno tego samego w stosunku do mnie) jest wygodna, ale w zwiazku nie prowadzi do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze juz tak bedzie ,nie pomylilam sie bedzie gorzej bedzie cie olewac I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna chwali sie na jakich fajnych leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem autorka tematu powinna wziąć rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się w pełni z przedmówczyniami!! Nie wolno nikogo bić ale też NIE WOLNO znęcać sie nad kimś słownie , poniżać go i ubliżać. Ból po ciosie w niedługim czasie przestaje doskwierać , natomiast słowa obraźliwe i poniżające na całe życie zapadają w psychikę !!! Myślę że o wiele bardziej teraz cierpi Twój mąz niż ty z tym siniakiem na twarzy!!! Jestes złą kobietą , bardzo złą !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z twoim charakterem to nie dziwię się że ci przylał aczkolwiek nie pochwalam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekac trzeba od faceta, ktory bije bez powodu, probuje "wychowac" swoja zone na wiernego psa i wyzywa sie na kobiecie zeby wyladowac negatywne emocje(z powodu problemow w pracy itd.). Taki typ bedzie przepraszal, blagal, kupowal tony kwiatow, a po miesiacu "miodowym" znowu zaczyna lac kobiete. Ty twojego meza celowo chcialas zranic slowami, dlatego nie wytrzymal i ci przylozyl. Chcesz zeby teraz cie blagal i przepraszal? Wasze malzenstwo to walka sil, a nie milosc, ktora wymaga kompromisow. Kazde z was czeka tylko, az drugie peknie i zacznie przepraszac, a przeciez ciche dni nikomu nie sluza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałam mu powiedzieć jeszcze gorsze rzeczy, aby go uraziło to dużo bardziej niż mnie. Po czym dostałam w twarz. x Masz to o co prosiłaś. Tak się kończy rzucanie w kogoś gównem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie! Skoro wiesz że lubisz prowokować, to licz się z tym, że ktoś ci przywali. Nie rozumiem tego jeżdżenia po facetach i twierdzenia że kobiety uderzyć nie można, jeśli kobieta jest wkur.... i słowami nie można jej uspokoić, to pozostaje tylko jedno aby się wreszcie zamknęła. Facet musi się jakoś bronić, a słowami z kobietą w życiu nie wygra, bo to was jeszcze bardziej rozwściecza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopnac go w jaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje gracie w gre "kto bedzie gora i kto ma racje". Ty chcesz go wychowac na swoja modle,on ciebie na swoja. Nie macie miejsca na kompromis. Nie rozmawiacie. Od tego powinniscie zaczac,od rozmow. Nie wiem czy dacie rade sami,czy w gabinecie bo terapia dla par by sie przydala. Stworzy wam warunki do nauki rozmowy. Jestescie na rowni pochylej i wazne zebyscie zrozumieli to oboje. Byc moze tworzycie pare,ktora musi sie,klocic aby poczuc ,ze nadal cos do siebie czujecie. Ale to jest chore.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co braliście ślub, jak ciągle się kłóciliście? To się nazywa przecież niezgodność charakterów-najczęstsza przyczyna rozwodów.Z tego biorą się później kłótnie, bo każde chce żyć po swojemu i drugą osobę na siłę zmienić. A nie lepiej wziąć kogoś podobnego do siebie- ze zbliżonymi wartościami, spojrzeniem na życie itd.. Swoją drogą nieźle ci walnął, chyba z pięści, jak masz siniaka tak dużego po kilku dniach... to nie jest normalne. I to rok po ślubie. A jeśli w związku jest źle, to z czasem będzie coraz gorzej, po kilku latach jak znowu się napijecie, zaczniesz go wyzywać, to on cię skatuje... tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce tutaj pochwalić autorkę za jedno: otóż napisała nam prawdę, nie wybielala sie, nie pominęła , nie przemilczała - szczerość tej wypowiedzi zasługuje na uczciwe odpowiedzi. Dlatego ludzie odpowiadajcie ale nie wyzywajcie, ja to doceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak... napisała szczerze bo ona nie uważa że nie zrobiła nic złego a to że zraniła swojego męża słowami uważa za coś normalnego. Gdyby wiedziała że cała wina za tę sytuację jest po jej stronie (gdyby nie pyszczyła to by nie oberwała) to z pewnością o swoim zachowaniu by nie opowiedziałaby tak szczegółowo. Napisała na kafe bo oczekuje współczucia jaka to ona biedna , skrzywdzona .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry...miało być -"bo ona uważa że nie zrobiła nic złego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze i winna ale np. czy w sadzie tez by ja obwiniono? Czy jak dziecko drze ryja to można mu przypie/rdo/lic ? Czy uderzenie kobiety w ryja tak ze ma siny przez tydzień jest do wytłumaczenia? Czy jak silniejszy uderzy slabszego bo tym sposobem szybciej zakończy konflikt jest ok?czy jak maz uderzy zonę bo ona go wqrwia jest ok? itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Autorka prowokowala, dogryzala, by jak najmocniej zabolało. Czemu się dziwi i użala, że mąż nie wytrzymał?? Wszelkie granice wytrzymałosci psychicznej zostały pewnie przekroczone. Święty by nie wytrzymał.To nie to, ze pochwalam przemoc fizyczną, ale Autorka doprowadzila męża do stanu wrzenia. Bo co? Bo jestem nerwowa...A kto nie jest? Autorka powinna przejść na abstynencję, bo alkohol jej nie służy, ani jej malzenstwu. A kłòcic się też trzeba umieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,napasci fizycznej nie mozna tlumaczyc. Nie,mozna tez jednak tlumaczyc napasci i agresji fizycznej,ktora stosuje rowniez autorka. Ja nie widze uczucia w zwiazku,w ktorym kazde chce byc gora,byle drugiemu dowalic,gdzie sa wyzwiska,bo klotnie to normalna rzecz. Ale chec zniszczenia w niej partnera...Dla mnie to chore,nie ma nic wspilnego z miloscia. Raczej z jakas chora,toksyczna relacja. Chyba oboje maja jakies nierozwiazane problemy emocjonalne. Jak wiekszosc ludzi:p. Niemniej,mozna nad soba pracowac. Zacznij autorko od siebie,nie ogladajac sie na meza i nie probujac go zmieniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś iść na terapię walki z gniewem. Bo walczysz z mężem o wszystko, a mądra kobieta wie, kiedy odpuścić. Podobno Cię przeprosił, i to 2 razy. Napiszę Ci jako doswiadczona męźatka. To kobieta jest odpowiedzialna za atmosferę w domu i małżeństwie. Kłócisz się z męzem zajadle od 4 lat. O wszystko. Chciałaś mu dopiec jak najmocniej, i udalo Ci się! Jesteś z siebie dumna? Bo nie umiesz odpuścic, a szczególnie słòw krytyki??Przeprosil Cię 2 razy.. Gryzie go to, boli, i pewnie się za to wstydzi. O ile nie pochodzi ze slumsów, nie jest patologią, a normalnym facetem, to teraz jest w takim stanie psychicznym, ze ma wszystkiego dość. Ciebie, kłótni, zycia z Tobą..Bo przez Ciebie przekroczył nieprzekraczalną granicę. I będzie to pamiętał do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×