Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie lubię miejsca w którym mieszkam a mam kredyt

Polecane posty

Gość gość

Dwa lata temu wprowadziliśmy się do segmentu z ogródkiem pod Warszawą, mamy na to mieszkanie kredyt i czuje się tu okropnie. Liczyłam na prywatność (jestem z natury raczej typem samotnika), a jest masakra, wszyscy sąsiedzi bardzo mocno się integrują, ciągle robią sobie wspólne grille, prześladują non stop jeden u drugiego, ciągle stoją grupami na osiedlu, każdy o każdym wszystkie wie, jak wychodzę do ogródka to od razu trzeba z kimś gadać, zero prywatności totalna inwigilacja. Nie potrafimy się z mężem z tymi ludźmi jakoś zintegrować, mamy dobre relacje, żadnych konfliktów ale cześć cześć gadka o niczym i tyle. Czuje się tu źle, to nie jest moje miejsce na ziemi, a place kupę kasy co miesiąc za kredyt. Mam dwuletniego synka i jedynie on jest zadowolony bo na osiedlu jest dużo dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę poważnie nad sprzedażą z kredytem, robił ktoś tak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedaj ten segment,za pieniądze ze sprzedaży spłać kredyt-weź nowy kredyt -kup inny dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak wygląda procedura sprzedaży takiego mieszkania z kredytem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie przecież dom jest wasz już...a kredyt spłacacie ,wystawiacie na sprzedaż dom w banku pytacie si jakie są całkowite koszty do spłaty na dzień dzisiejszy i tyle czekacie na kupca,idziecie do notariusza,przepisujecie dom-umowę sprzedaży-płacicie podatek od sprzedaży nieruchomości -idziecie do banku spłacacie kredyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to mysle, ze kredyt mozna zamienic jakos tak, zeby w ramach tego miec inne mieszkanie, musicie dowiedziec sie w banku, zeby nie robic tak ze splacacie stary kredyt i bujacie sie z nowym, no chyba ze tak bedzie korzystniej. Co do zasad sasiedztwa. Nie wszedzie jest tak jak ty to opisalas, ale fakt, ze na takich zamknietych osiedlach segmentowych ludzie nabieraja takiej mentalnosci integrowania sie. I tu pojawia sie problem, bo to cienka gtanica miedzy sasiadem otwartym a sasiadem namolnym. Dziele twoj bol, tez jestem typem domatora, moze nie samotnika, ale cenie sobie swoj czas prywatny, sama lub z mezem i dziecmi, swoja przestrzen. Nie lubie niezapowiedzianych wizyt, szlag mnie trafia bo to niby na chwile, po sasiedzku, a chwila przedluza sie do kilku godzin, wrrr... To samo w ogrodku, to jakas paranoja ze wychodze i na spokojnie na tarasie nie posiedze, bo zaraz ktos przylazi, wola przez ogrodzenie itp. Efekt? Zaczelismy zamykac furtke na klucz, i jest troche lepiej, bo wczesniej to sasiadka potrafila wejsc na posesje, przejsc do ogrodu, i wejsc do domu przez taras - wyobraz sobie, jak ja sie czulam, wracam z pracy, dzieci na obozie wiec mam luz, glowa mnie boli bierze mnie przeziebienie, w domu balagan, wkoncu przebieram sie w koszule nocna ok 18.00 i ide spac, nagle slysze jak ktos wlazi, i co?! "A ty co lezysz, przeciez jest dzien!, sluchaj bo to czy tamto i bla bla bla". Zero wyczucia! Nie dosc ze po tym wystraszylam sie, ze kazdy moze mi tak wlezc, to poczulam sie obdarta z prywatnosci. I wiele innych podobnych zdarzen. Takze wien co czujesz...ja po prostu odbilam na bok i w doopie mam ze sasiedzi pomysla ze jestem samotnikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiewsi
Mam podobnie. Dwa lata temu wprowadziliśmy się do domu na wsi. Kredyt na 20 lat. Mąż zachwycony. Ja nie ukrywam że nigdy na wieś nie chciałam wracac, po studiach chciałam zostać w mieście. Nie wiem co mnie podkusiło. Myślałam, że jakoś się przyzwyczaje. Co prawda mamy dwa samochody, ja mam prawo jazdy, do miasta 120tys mam 20 km ale czuje się tu jak w więzieniu. Do tego teściowa przyjeżdża do nas prawie codziennie (ma9km). Większość nam zazdrości nowego domu (mam25lat, maż27) a prawda jest taka, że z każdym dniem coraz bardziej chciałabym się stąd wyprowadzić. Mąż oczywiście nie chce o tym słyszeć. Z resztą włożył mnóstwo pracy w ten dom i po części go rozumiem ale ja chyba nigdy nie będę tu szczęsliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie to jest najgorsze, że nie można spokojnie wyjść posiedzieć w ogródku napić się kawy, tylko zaraz ktoś zagaduje, wola itd. Wczoraj wyszłam z dzieckiem na osiedle, bo chciał iść do dzieci i słuchajcie w przeciągu półtorej godziny dowiedziałam się wszystkich plotek o połowie osiedla, oprócz tego sąsiadki obgadaly kilka sąsiadek i sąsiadów nieobecnych. Nas tez na bank obgaduja jak nas nie ma. Czuje się jak na takiej starej wsi gdzie była chałupa kolo chałupy, płot w płot i sąsiad o sąsiedzie wszystko wiedział :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak masz lepiej, u mnie urlopowy zjazd elit z uk od wczoraj stoją pod klatlami pija dra sie i wymiotuja pod siebie, ludzie na oko ...35l żałosne. Nie. Ma to jak wolnostojacy dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nasadżcie drzewek czy mur z kamieniami wystawcie i nikt was na tym podwórku widzieć nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z poziomu ziemii owszem nikt nie bedzie widzial, bo plot wywalisz na 220 cm i jakies wyzsze tuje, ale jak masz sasiada ktory tez ma pietrowy dom,to wystarczy ze wejdzie na gore wyjrzy z okna z sypialni i widzi auto, wiec wie ze jestes, albo widzi cie na tarasie i juz leci i dzwoni do furtki, albo probuje gadac przez okno i tak nawija, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym tak chciała, a mam sąsiadów typu blokersi (w nowym budownictwie) straszne wiesniaki umysłowe. Robia grilla to dra sie do 1 w nocy pija bez umiaru, piszcza lub kłócą sie. Puszki wywalaja za ogrodzenie, czesto bija sie w swoim gronie. To dopiero problem, a w dodatku potrafią godzinami stac przed wejsciem i obdagywac każdego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak chyba nie ma to jak dom wolnostojacy, bo wszędzie gdzie są bliscy sąsiedzi może się trafić coś kiepskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, dom wolnostojący jest najlepszym rozwiazaniem. Wjeżdżasz na swoją posesję, nie szukasz miejsca parkingowego, nikt nie okupuje wejscia, nie pali na klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiewsi
Jak się okazuje dom wolnostojący nie jest dla każdego szczęściem. Jak już pisałam my mamy z mezem nowy dom i co z tego skoro dom jest na wsi...nuda totalna. Moim marzeniem jest dom w mieście albo na obrzeżach miasta. Szkoda tylko że tak późno to zrozumiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam w miescie w dzielnicy domków,bardzo mi to odpowiada. Cisza spokój, jednoczesnie blisko do szkoły lelarza przyjaciół ,centrum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbujcie sprzedać to mieszkanie, skoro wam nie pasuje, nie wiem po co sie męczyć... Ludzie sprzedają mieszkania z kredytem, więc nie jest to żaden problem. Znajdzcie sobie tylko dobrego notariusza, np. http://notariusz-pedracki.pl/, który pomoże wam załatwić formalności prawne, i wystawcie mieszkanie na sprzedaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak bym czytala o sobie:)u nas to samo w dodatku totalna rywalizacja poczawszy od" kto ma ladniejsza trawe "po samochody.Też sie tu zle czuje,i coraz czesciej mysle o przeprowadzce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, do gościa z ostatniej wypowiedzi: dokładnie!!! Rywalizacja o trawę jest na porządku dziennym :), o to kto ma jaki samochód, Jakie dzieci mają zabawki, u mnie na osiedlu jest teraz moda żeby kupować chłopcom takie samochody elektryczne i jeżdżą niektóre takie dwu trzy latki samochodami Forda za 1000 zł. My sobie zrobiliśmy plotek i nas niektórzy obgadali ze się odgradzamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nielubiewsi
U nas nie ma takiej rywalizacji. Obok mieszka tylko starsza pani a na przeciwko dwie rodziny ale sa o Tak wiec na sasiadow narzekac nie mogę, nie ma jakiejs rywalizacji, przynajmniej ja jej nie odczuwam. Wkurza mnie to ze nie mam gdzie chodzic z dzieckiem na spacery bo chociaz wies może do najmniejszych nie nalezy to godzina wystarczy by ja obejsc i jiz nie mam pomyslu na spacery a non stop w jedno miejsce chodzic mi sie nie chce. jak mieszkalam z mezem w miescie to bylo super, czesto wychodzilismy wieczorami na dlugie spacery a tutaj zmuszam sie zeby z dzieckiem wyjsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wstaw linka osiedla bo szukamy segmentu w wawie lub okolicy. Moze nam sie przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam to samo. Cenie sobie prywatność na na osiedlu ludzie zachowują się jak wielką rodziną. Sąsiadowi mówi się część i tyle. Głupota jest wchodzenie sobie do mieszkania i zachowywanie się jak najlepsi przyjaciele. Z sąsiadem trzeba miło ale z dużym dystansem. Dom na kredyt można sprzedać bez problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz fajnych sasiadow, jedna wielka wioska ;) Jak na Zachodzie, a ty chcesz po polsku, czyli "kazdy sobie" ;) A teraz serio: dom na kredyt NIE jest Twoj. Do momentu splacenia ostatniej zlotowki dom nalezy do banku. Powinnaś pójść do banku do którego należy budynek, w którym mieszkacie i zapytać co mozecie zrobic. Jesli masz oszczędności, zeby ich zabezpieczyć i regularnie im placisz, to prawdopodobnie bank ci pozwoli na zamianę nieruchomości, czyli sprzedaż i kupno kolejnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupiłam mieszanie na którym był kredyt . Gdy zapłaciłam własciciele udali sie ze mna do banku w którym mieli kredyt spłacili wszystko do konca dostałam zaswiadczenie z banku ze spłacone potem z sądu ze hipoteka czysta . u notariusza było zaznaczone ze tak i tak musi byc zrobione jesli nie transakcja bedzie anulowanna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×