Czy ja przesadzam?

Zostalismy z chlopakiem zaproszeni na slub cywilny jego siostry do Wroclawia ok. 300 km od naszej miejscowosci. Zapytalam ile zamierza wlozyc jej w koperte a on mi na to, ze nic bo slub cywilny to nie koscielny :/ Powiedzialam mu, ze w takim razie nie mam zamiaru jechac tam jako osoba towarzyszaca i sie wstydzic :/ Zawsze byl sknera ale teraz to przegial. Dodam, ze facet ma 25 lat i zarabia okolo 6 tys. miesiecznie :-/ Z nim cos nie tak czy to ja przesadzam?

masakra :-/

SKNERA

Wiem :-/ Co byscie zrobily na moim miejscu? Pojechalybyscie?

popieram twojego faceta nie ma takiego czegos jak ślub cywilny. Istnieje tylko ślub koscielny. Zwiazek cywilny to umowa cywilno prawna która można zawierać i zrywać co tydzień . To taki paragon lub faktura. A chyba nie dajesz koperty jak zawierasz umozwe wypożycznia roweru , auta ,mieszkania . Ci wszyscy zawierający umowy cywilno prawne w USC są żałośni , myślą ze wzieli ślub , okłamuja sie sami . Slub to tylko w kościele przed ołtarzem i Panem Bogiem . A w USC to zawiera sie umowę w niektóych państwach zawiera sie umowy miedzy dwoma gejami, zwierzetami, jedna babka wyszła za psa . Spróbuj w kosciele wyjść za psa to zobaczysz jaka różnica jest miedzy ślubem a umową cywilno prawną

Byłam na nie jednym ślubie cywilnym i goście dawali koperty lub prezenty. Przyjechać, nażreć sie i pojechać? Troche siara.

Wstyd jechać :[

Uuuppp