Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz_mi_sie_nie_chce

Nic mi się nie udaje, jestem beznadziejna we wszystkim

Polecane posty

Gość juz_mi_sie_nie_chce

Mam już 3o lat i ciagle czekam aż zmienię się w pewną siebie i przystosowaną kobietę, ale ciągle jestem głupią, nieporadną dziewczynką. Nic mi się w życiu nie udaje, we wszystkim ciągle robię błedy. Głownie chodzi mi o pracę: nie mam stałej pracy, dla tego wyszukuję wciąż rózne prace dorywcze, ale nigdzie się nie sprawdzałam. Nie mam zdolności nawiązywania kontaktów, nie jestem wygadana i przebojowa, mam bardzo słaba pamięć i nie umiem szybko liczyć, wciąż robię jakieś pomyłki, przeoczenia, nic mi nie wychodzi dobrze, potrafię schrz**nić kazde najprostsze zadanie. Często nawet mam takie stany, że boję się w pracy innych ludzi. Do tego jestem słaba- mała zmiana pogody a ja już się rozchorowuję, jestem mało odporna, nie umiem wytrzymać w żadnej pracy dłużej niż te 8 godzin, jestem ciągle załamana, zmęczona, zmartwiona. I to nawet nie chodzi o to, że z praca jest cięzko i że rzeczywistość jest podła, bo inni jakoś sobie radzą. Po prostu ja jestem kiepska we wszystkim. Z zazdrością patrze jak inni szurają z jednej pracy do drugiej jeszcze z usmiechem na ustach i werwą, mają dużo siły i są lubiani przez wszystkich, a ja ciągle zmęczona, smutna. Od dzieciństwa tak mam- inne dzieciaki wesołe, bawiły się, biegały, ja ciągle w kącie z nosem na kwintę, i po prostu NIE UMIEM inaczej! A bardzo bym chciała, na prawdę... Moja sytuacja życiowa jest przez to tragiczna- jestem zalezna finansowo od mamy, nie mam pieniędzy żeby cokolwiek zrobić, kupić sobie, wyjechac gdzieś, no po prostu nic!! Jedyną rozrywką jest dla mnie spacer po parku, na nic więcej mnie nie stać. Oczywiście nie mam też mężczyzny, ale to mniejszy problem, bo wcale nie pragnę mieć, nawet bym nie chciała odkrywac przed kimś swojej beznadziejnej osoby, wolę być sama. Ale brak stałej pracy martwi mnie ogromnie:( Czy ma ktoś na to jakąś radę? Może ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie mieszkasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Namysłowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielu ludzi ma podobnie, tylko się wydaje, że jest inaczej jak się przeczyta jakieś historie z gazet o gwiazdeczkach, które "zawsze wiedziały, czego chciały i podnosiły się po każdym upadku wytrwale dążąc do celu blablabla". Wielu ludzi jest słabych lub beznadziejnych w pewnych sprawach, czasem we wszystkim. Poza tym mało kto potrafi wszystko od razu, nie mówiąc już o tym, że wielu dorosłych mieszka z rodzicami albo w wynajmowanym pokoju (pokoju, nie mieszkaniu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Własnie też mnie zawsze dołują takie historie ludzi sukcesu, którzy umieli sobie zawsze poradzić:( Często porównuję siebie z innymi i jestem załamana. Ale nawet kiedy nie porównuję siebie z tymi "ludźmi sukcesu" tylko ze zwykłymi śmiertelnikami to i tak wypadam blado:( Zawsze jakoś inni wokoło sobie radzą, popracują to tu to tam, a dla mnie każda nowa praca to ogromne wyzwanie, muszę się przełamywać, najprostsze czynności przychodzą mi z trudem:( I nie mówię tu o jakichś pracach prestiżowych, bo nawet do takich nie aspiruję. Zazwyczaj wybieram oferty pracy dla studentów, gdzie pracuję z wesołymi, zadowolonymi z siebie dziewczynami, które dorabiają na kosmetyki, a ja tam zarabiam na "utrzymanie". Nie mam już sił, jestem sobą tak ogromnie zawiedziona... Takie zero...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beznadzieja. Po prostu sa ludzie nieudaczni i ludzie którzy sobie radzą. Trzeba zaakceptować, jeśli się należy do tej pierwszej grupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do sexu nie doszło = nie pociągasz jej. Inaczej sama by się rwała do rozporka. A to znaczy że musiała ona znaleźć jakieś oznaki słabości rozumianej na forum albo jako brak zrozumienia pewnych kwestii, lub faktyczny brak wirtualnych 'cojones' (asertywność, zdecydowanie, pewność siebie ...itd). 2 miesiące inwestowania w znajomość z której nie wynika ani ruchanko (emocje) ani perspektywa złapania 'zaradnego inaczej' jelenia to dla 26 letniej panny kompletna strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×