Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

od urodzenia dziecka maz rządzi w małżeństwie

Polecane posty

Gość gość

Jestesmy ze soba od 4 lat, mąż jest 9 lat starszy. Mamy 1,5 roczne dziecko i wszystko bylo by fajnie gdyby noe to ze odkąd urodziłam córkę nie mam nic do powiedzenia. To mąż podejmuje wszystkie decyzje, ja mam siedzieć cicho, ewentualnie powiedziec ze ma racje. To wszystko działo się jakos tak stopniowo. Właściwie ostatnio zauwazylam ze moje zdanie w ogóle się nie liczy. Kiedys tak nie bylo, mąż liczył się z moim zdaniem. A teraz to on ma ostatnie słowo zawsze i musze go pytać o wszystko bo inaczej ma pretensje. Oczywiście to ja siedzę w domu z dzieckiem, chciałam żeby córka poszła do żłobka ale mąż mnie przekonał ze to nie jest dobry pomysł i zasadniczo to mial racje bo córka ma słabą odporność pozatym prawie cala moja wyplata szla by na żłobek. Mam juz dość siedzenia w domu, sprzątania i gotowania zupek. Nie mam ochoty nic robic. Znajomych nie mam. Czy macie jakiś pomyśl dlaczego zaczął się tak zachowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze że masz męża palanta, który twierdzi, że rację ma ten, kto przynosi pieniądze do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy mi nie wypomniał ze nie pracuje. Z reszta mąż jest przeciwny żebym pracowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z reszta kiedys tak nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoj maz malymi krokami osiagnal to co chcial. Najpierw zabrajanic Ci pracowac a pozniej robiac ci dziecko. Teraz juz wie ze sobie bez niego nie poradzisz wiec wykorzystujac przemoc psychiczna trzyma cie w garsci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tylko ze ja nie jestem służbą. Nie wiem moze to on ma rację a ja przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze możesz pogadać z nami :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.05 Dziecko chcieliśmy miec. Właśnie wszystko się zmieniło po urodzeniu córki. Jeszcze w ciąży bylo normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiesz. Bez niego czyt bez pieniedzy sobie nie poradzisz szczegolnie teraz kiedy masz dziecko. Wiec czemu niby ma liczyc sie z Twoim zdaniem?? Robi co chce bo i tak od niego nie odjedziesz bo nie masz na to srodkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tylko czy ja mogę cos z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CHCIAŁAŚ BADBOYA to masz i płacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no możesz się zbuntować odetnie cię od kasy zostawisz mu dom i dziecko na głowie na tydzień zmieknie albo zloży pozew o rozwód to możesz zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie raczje nic. Moze terpia jaks by pomogla chociaz watpie. A przy okazji to rozgladaj sie za praca i zoorganizuj opieke dla dziecka. Moze masz matke czy kogos kto byl by w stanie Ci pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam nikogo. Tylko pytanie czy on pójdzie ze mną na ta terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko troche nie rozumiem dlaczego tak nagle sie zmienił. Czy może to moja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.22 Tak jak ja bym ta kasę na siebie wydawala :/. Wydaje na dziecko i na jedzenie głównie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie pracowałaś od początku małżeństwa? A co będzie jeśli coś stanie się męzowi, albo znudzi mu się rodzina? Co będzie jak nawet grosza na emeryturze nie dostaniesz? Co możesz zrobić? Poszukać sobie pracy, znaleźć żłobek i postawić na swoim. Bo inaczej nigdy nie będziesz równoprawnym członkiem rodziny tylko domowym popychadłem. Taka jest niestety prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że prawie cała Twoja wypłata poszłaby na żłobek. Może spójrz na to inaczej: część męża wypłaty poszłaby na żłobek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się działo w moim małżeństwie. Początek był rewelacyjny i obiecujący. Do kiedy pracowałam, wszystko szło jakoś poukładać, mąż liczył się z moim zdaniem. Potem urodziłam dwoje dzieci w odstępie 5-letnim. Nadal pracowałam, bez ani jednego dnia wychowawczego (miałam super płatną pracę). Kiedy młodsze dziecko miało 4 lata, zaskoczyła mnie sytuacja zwolnień grupowych i tu zaczęły się schody. Mąż nie chciał, abym gdziekolwiek szukała pracy. Ja jednak jej szukałam, ale że mieszkam w małym mieście, nie udało mi się jej znaleźć, co mężowi było na rękę. Chciał, abym została służką domową, opiekunką do dzieci, kucharką i sprzątaczką. Ustąpiłam, zajęłam się domem i dziećmi do perfekcji. Z roku na rok mąż przechodził reinkarnację, odsunął mnie od siebie, tak fizycznie jak i psychicznie, dom traktował jak wygodny hotel, zaczął o wszystkim decydować nie licząc się z moim zdaniem kompletnie. Tak trwałam, bo miał mnie w garści. Wiedział, że nie mogę odejść, bo niby gdzie i za co. Traktował mnie jak przedmiot. Przepłaciłam to zdrowiem psychicznym, a co za tym idzie i fizycznym. Teraz jestem 60-letnią kobietą, schorowaną, sfrustrowaną. Dzieci poszły na swoje, poukładały sobie życie, a ja?... zostałam zgorzkniała na stare lata tocząc życie obok kogoś dla mnie obojętnego i znienawidzonego. Nie zrób mojego błędu, wprowadzaj zmiany tu i teraz, za rok, może dwa, będzie za późno. Albo godzisz się na to, co zniszczy Ciebie, albo stawiaj warunki. Ja radziłabym zastanowić się nad terapią, a jeśli nie zgodzi się, odejść. Tak, zwyczajnie odejść, choćbyś pod stopami czuła krew i sól. W.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na poczatku pracowałam. W ciąży juz nie. Mąż tez odsunął sie ode mnie. Kiedys nie śmiałby sie zachować w taki sposób jak teraz. Zrobił się czepliwy, nieprzyjemny, rzuca złośliwe uwagi a przede wszystkim głównie stawia wymagania. Dom ma być idealny, wysprzątany, obiad podany a jak tylko można się do czegoś przyczepić to afera. Z jednej strony nie chce rezygnować calkowicie ze siebie z drugiej strony ja nie potrafię stawiać na swoim i mam bardzo uległy charakter, nie umiem się kłócić itp. Szczególnie jak na kimś mi bardzo zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci tak - każdy ma to, na co się godzi Zastanów się nad tym co ci napisałam, żebyś sobie życia nie zmarnowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na swojej uległości wyhodujesz psychopatę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie sobie zmarnujesz. Za kilka lat obudzisz się z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×