Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Magda_smutna

Pomocy! Już nie wytrzymam

Polecane posty

Witam wszystkich! Proszę o radę, już naprawdę nie wiem co mam robić. Jestem załamana. Mam 26 lat i rok temu wzięłam ślub. Ze względu na ślub i problemy zdrowotne przesunęłam pisanie pracy mgr i obronę. Mój Mąż jest ode mnie 6 lat starszy. Sądziłam, że jest dla mnie najwspanialszym człowiekiem na świecie, jednak czas bardzo to zweryfikował. W ubiegłym roku ukończyłam cieżkie studia (kierunek ścisły), dodatkowo na ostatnim roku pracowałam w laboratorium, żeby trochę zarobić. Od zawsze pochłonięta byłam nauką i swoimi pasjami, nie chodziłam zbyt często na imprezy, gdyz nie miałam czasu. Dodam, że jestem wesołą i miłą dziewczyną, ogólnie podobam się facetom, dlatego też nie miałam nigdy problemu w strefie damsko-męskiej, jednak na randki chodziłam sporadycznie i nie znałam tak dobrze facetów. Teraz z perspektywy czasu, określiłabym siebie trochę, jako naiwną i romantyczną dziewczynę, która marzyła o prawdziwej miłości. I myślałam, ze poznałam kogoś takiego. Mój Mąż był starszy ode mnie 6 lat, mieszkał z mamą ( ale wcale mi to nie przeszkadzało). Wydawało mi się, że był ideałem faceta, wrażliwy, czuły i dobry. Wydawał się dobrze wychowany, wspierał mnie, gdy miałam różne egazminy, robił mi różne drobne prezenty ( ja zawsze odwdzięczałam sie za taki prezent i kupowałam coś za podobną kwotę). Po slubie nastąpiła totalna zmiana. Mąż zamieszkał ze mną i moimi rodzicami (mieliśmy 1 pokój). Mam mieszkanie pod Warszawą (mąż o tym wiedział), do kórego mieliśmy się wprowadzić po mojej obronie mgr. Zachowanie męża zmieniło się. Wracał zły i naburmuszony z pracy, przestał mnie dokądkolwiek zabierać. Nie potrafił prasować koszul, więc ja się nauczyłam i ja je mu prasowała, na moje pytanie, czy on by chciał się nauczyć i to sobie zrobić - to nie, u niego kobiety to robią. A więc prałam jego rzeczy, prasowałam koszule...a dodatkowo chodziłam do labu, gdzie pracowałam często do 19:00, a wieczorami, w weekendy i wolne dni pisałam mgr. Mąż często dzwonił do swojej Mamy i rozmawiał z nią długo...gdy kiedyś nie wyjęłam naczyń ze zmywarki, bo pisałam pracę, to on zrobił zdjecia otwartej zmywarki, że ja tego nie zrobiłam... Utrzymywali Nas rodzice, Mąż sporadycznie coś kupował do jedzenia. Gdy zachorowałam, Mąż zaczął na weekendy znikać na długie godziny u Mamy, mówił, że nie podoba mu się ta atmosfera u mnie. Mnie to wkurzało i często się o to z nim kłóciłam. Kolejną kwestią były pieniądzę, mąż nie chciał mi kupić dosłownie niczego - ksiażki, kubka itd. Nigdy nie chciałam czegokolwiek od niego bez potrzeby, nie naciągałam go dosłownie na nic. PO jednej z kolejnych awantur, mąż się wyprowadził. Wykrzyczał okropnosci na moich rodziców i pojechał do mamy. Mieszka tam do tej pory, Widujemy się w weekendy, ja pracy nie napisałam nadal, chociaż skończyłam 1 dużą częsć ( wszystko z nerwów). NIe miałam pełnej lodówki, dlatego maż wyszedł na zakupy. Zrobiłam pyszne śniadanie, potem mąż poszedł na zakupy, a ja zaczęłam szykować obiad. Mąż przed wyjściem miał pretensje, że nie uwzględniam go w obiedzie, bo nie mam dla niego porcji. Ja powiedziałam, ze rodzice zostawili mi tylko 20 zł ( wyjechali na weekend) i nie mam pieniędzy, ale jak chce to niech dokupi coś na poniedziałek, to będziemy mieli na kilka dni. Miałam 2 opakowanie łososia wędzoneg do pogrzania. Mąż był trochę wkurzony, wyszedł do sklepu, gdy do niego dzowniłam, okazało się, że rozmawiał z mamą. Wrócił wściekły jeszcze bardziej. Mąż chciał, żebym podgrzała jego rybę w piecyku, a ja zrobiłam to z automatu w mikrofalówce. Zaczął mi wyrzucać, że on k.... nie bedzie tego jadł i że taka k.... jestem fitness, to powinnam wiedzieć, co będzie zdrowe. Dodam, że przygotowywałam dzisiaj pyszne jedzenie od rana - na śniadanie placki bananowe, na deser jogurt nat z mango i marakują itd. Pomimo, że nie miałam dużo czasu, bo męczę się z pisaniem pracy. Rodzice kupili jedzenie tylko dla mnie, ja robiłam co mogłam. Mąż co 2 słowo, używał k..., kazałam mu przestać on się coraz bardziej nakręcał. Nie mogłam się najeść, tak mi drrzały ręce. Jutro mamy iść na wesele koleżanki. Nie wiem, co robić? iść? On wiecznie, do mamy dzwoni i się z nią konsultuje. Jest maminsynkiem. Raz jest dla mnie aniołem, a raz....oceńcie sami, czy to normalne....Po roku z wesołej dziewczyny, stałam się sama nie wiem kim. Przez rok wręcz posiwiałam z tych nerwów. Co robić dalej, jak żyć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
homocwelki z rozjechanymi otworamki szczepicie się na HPV I HIV

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie mąz,wykopaj za drzwi do mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamusia nauczyła synka ze to kobieta jest od garow.To nie jego wina ale jego matki chociaz sie dziwie bo normalne matki wychowują swoje dzieci na samodzielnych ludzi ,masz męza ze staroswieckimi pogladami i jezeli jak teraz sama sobie go nie wychowasz i to marny Twoj los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m ądralIa
przykro sie czyta o takich sytuacjach. Albo Twoj maz zacznie Cię szanowac albo zastanow sie nad tym zwiazkiem. Mozna wszystko przetrwac, ale z wzajemnym szacunkiem, a nie ze jasnie pan chce miec sluzaca. A kto on takie jest, ze sie tak zachowuje? Przykre to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu pachnie rozwodem.Nie kochacie się i to widać.On żałuje , że wyprowadził się od mamy , jest sfrustrowanym maminsynkiem. Co do ciebie to też słabo się starasz, placki bananowe na śniadanie , to jakieś kpiny , każdy facet lubi dobrze zjeść.Jogurt z marakują to dobre dla dziecka , obiadu brak bo rodzice zostawili mało kasy. Chociaż moim zdaniem , za dwie dychy , obiad dla dwojga można zrobić, np.nogi z kurczaka z piekarnika , czy filet z kurczaka plus ziemniaki , surówka , albo spaghetti itp.Jesteś żoną i pomimo pisania pracy magisterskiej , musisz znaleźć czas dla niego. Niestety , życie to nie bajka , tylko codzienna ciężka harówa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś 4/10 on 6/10 nie tragedia ale boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś świetną, zdolną, inteligentną dziewczyną, która poświęciła się nauce i się rozwija, na dobrej drodze do tego, by ułożyć sobie życie. Twój mąż nie nadaje się do małżeństwa i do odpowiedzialnej relacji z kobietą. Wygląda to dla mnie na zawód miłosny. Nieodpowiedzialny, głupi facet bez podejścia do kobiety, który przez te lata nie ułożył sobie przez to życia. Zostaw go jak najprędzej, bo się nie zmieni, albo daj warunki i wyrzuć od siebie z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jako że na szczęście się wyprowadził to już go więcej nie wpuszczaj i myśl o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest błąd młodych kobiet... faceta trzeba najpierw PRZEŚWIETLIĆ! żeby wyjść za mąż :( Dlatego trzeba najpierw spróbować zamieszkać razem, doświadczyć wspólnych problemów i próbować je razem rozwiązywać. Z tego co piszesz to Twoje małżeństwo nie przetrwa. Nie wyprostujesz już tego faceta... on taki poprostu jest a ludzie się nie zmieniają na litość boską. Pewne zachowania, sytuacje można rozwiązywać i ciężko nad tym pracować jak dwojga ludzi tego chce , ale u Was to wygląda zupełnie inaczej :( współczuje, ale pamiętaj nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem :) zawsze są rozwiązania, proponuję Ci zaakceptować to jak jesteś traktowana, ta Twoja przeszłość to normalne że facet był Tobą zafascynowany, to okres zdobycia Ciebie :) Tu masz życie! Czyli brak szacunku. Weź mu powiedz o rozwodzie, jeśli masz rodziców fajnych to Cię w tym wesprą - będzie dobrze nie dajmy się traktować jak jakieś szmaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze powiedziane !!! I po co ci było to małżeństwo.Jesteś , młoda , zdolna , chciałaś robić karierę naukową.Jemu też u mamusi było '' jak u pana boga w ogródku ''.Jesteście obydwoje rozczarowani ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hey, hey, heeey! we are the poeple of this genartion ;) o czym jest ten temat? streści ktoś? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo się dotrzecie albo rozejdziecie.Ten pierwszy rok małżeństwa , temu służy, ale obie strony muszą tego chcieć i iść na kompromis. Jeśli żadne z was nie ustąpi l będzie się upierało przy swoich racjach, to się rozejdzcie póki nie ma dzieci, potem będzie znacznie trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc z 21.57 "(...)Co do ciebie to też słabo się starasz, placki bananowe na śniadanie , to jakieś kpiny , każdy facet lubi dobrze zjeść.Jogurt z marakują to dobre dla dziecka , obiadu brak bo rodzice zostawili mało kasy. Chociaż moim zdaniem , za dwie dychy , obiad dla dwojga można zrobić(...)" 1.Po pierwsze jesli facet lubi dobrze zjesc to niech najpierw da na to pieniadze bo Autorka jest, przejsciowo jak mniemam, w ciezkiej sytuacji finansowej. 2.Po drugie jesli by mu nie smakowaly placki czy inne danie Autorki, niech sobie robi sam- dwie rece chyba ma. 3. Po trzecie-te 20 zl to byly pieniadze, ktore autorce zostawili JEJ rodzice na JEJ jedzenie. To wg. Ciebie Autorka powinna zacisnac pasa i wyszykowac za ta sume obiadek dla jasnie pana meza, ktory swoje dochody przeciez ma. Takie myslenie kobiet o kobietach mnie przeraza. Ja sobie nie wyobrazam zeby moj maz w sytuacji jak u Autorki, zachowal sie jak opisany malzonek Autorki. Jestem juz z mezem 30 lat i wiem co pisze. Autorko, kochana jestes jeszcze mloda, zycie przed Toba. Chyba sama widzisz ze cos jest nie tak z Twoim malzenstwem. Masz wsparcie rodzicow, dach nad goowa, masz co zjesc, skup sie na zakonczeniu nauki. Meza nie naprawisz. Olej go, moze zmadrzeje i wroci, a jak nie to trudno. Ja mam dwie prawie dorosle corki i wiem ze bym pogonila takiego ziecia. Mozna nie miec pieniedzy, mieszkania, ale jak nie ma SZACUNKU to koniec malzenstwa niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie problem polega na tym , że żadne nie chce ustąpić i okazać serce.On nie da kasy , chociaż chciałby dobrze zjeść, ona dostała od rodziców ale '' nie będzie zaciskała pasa i sie z nim dzieliła '', no i sytuacja patowa.Nie ma mowy o miłości , gdzie każde oddałoby ostatni kęs , ot czysta kalkulacja , ekonomia. No brak mi słów , nie wiem co powiedzieć.Po o tacy ludzie się pobrali, dla zabawy ? Popatrzcie , są zdrowi , mają pracę , mają osobne mieszkanie , nie mają jeszcze dziecl a już mają takie problemy , że nic tylko się rozstać.Obydwoje nie dorośli do małżeństwa , prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co bralaś slub jak jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców? Masz męza a dalej rodzice zostawiaja Ci kase na obiad? ps. nas, mąż, mama pisze się z małych liter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 23.51 ..."On nie da kasy , chociaż chciałby dobrze zjeść, ona dostała od rodziców ale '' nie będzie zaciskała pasa i sie z nim dzieliła '', no i sytuacja patowa.Nie ma mowy o miłości , gdzie każde oddałoby ostatni kęs , ot czysta kalkulacja , ekonomia..." Czesciowo sie z Toba zgodze ale mysle, ze autorka w jakiejs powaznej sytuacji dalaby mezowi ten ostatni kes ;). Tutaj problem jest taki, ze on nie jest "w potrzebie" bo ma kase albo mozliwosc zjedzenia u mamusi, a ona ma tylko te 20 zl zostawione przez rodzicow. Do tego ona wie ze jak te 20 zl "przejedza" to jej ukochany jej nie da na jedzenie na nastepne dni a sam sobie zalowal nie bedzie. Dla mnie kobieta OK, facet dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie też kobieta ok, facet beznadziejny i szczerze wątpię, żeby był na tyle rozumny, żeby umiał to zmienić. Gdybym to był ja, to po takiej wyprowadzce prawdopodobnie zrozumiałbym swoje zachowanie, zacząłbym żałować i zachowywać się lepiej. Ale znam swoją psychikę i wiążące się z nią wyrzuty sumienia prowadzące to zrozumienia popełnianych błędów i chęci zmiany na lepsze dla osoby, którą się kocha. Żona nie ma być na usługach męża, który nie rozumie jej sytuacji życiowej i ją poniża oczekiwaniami. Obie strony się wspierają, a tu mam wrażenie, że są chęci tylko jednostronne u zabieganej dziewczyny. Sama postawa wobec niej, poniżanie i przekleństwa to dno. Dobrze, że się wyprowadził i niech nie wraca, dopóki nie zrozumie sytuacji życiowej i swoich zachowań. Nie daj się drugi raz nabrać i nie wracaj, dopóki się z nim nie porozumiesz. Jesteś młodą, zdolną osobą i prawdę mowiąc oprócz zawodu miłosnego czy życiowego to dla Ciebie żadna strata. Myśl o swoich studiach i życiu zawodowym, małżonek jeśli zmądrzeje to wróci. Jest jednak także możliwość, że nie zmądrzeje, Ty sobie trochę to życie ułożysz i on będzie dla Ciebie c******m mężem, a Ty dla niego dobrą żoną. Nie chciej tego dla siebie. Jakkolwiek zdaję sobie sprawę, że miłość jest ślepa, a Twoje poświęcenie dla małżeństwa może czymś takim zaowocować. Tylko czy jest tu jeszcze miłość, bo na ślepą nie wyglądasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×