Wczesne poronienie i co dalej...

Hej Dziewczyny, chciałam się wygadać, bo w "realnym świecie" nie mam z kim porozmawiać. 8 lipca poroniłam ciążę w 6-tym tygodniu. Była to wczesna ciąża i na szczęście nie miałam zabiegu, ale jakoś od tamtej pory nie mogę się pozbierać... Po 11 dniach od poronienia byłam u lekarza i powiedział, że wszystko się oczyściło, miesiączka przyjdzie za 2-3 tygodnie. Jednak póki co nie przyszła... Pewnie jeszcze nie powinnam się przejmować, ale nie mam żadnych objawów, jak na okres, tylko od dwóch tygodni mleczny śluz, który infekcją nie jest, bo nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Robiłam testy ciążowe i wychodziły negatywne, na jednym pojawił się cień kreski, ale po godzinie, więc nie ma się czym sugerować. Poza tym nie mam żadnych objawów ciążowych. Kiedy byłam w ciąży, testy wychodziły niemalże od razu pozytywne i bardzo szybko miałam objawy. Mimo że jestem młoda i mój mąż też, mamy czas na dziecko, o tamtą ciążę nie staraliśmy się, to było "nieplanowane planowanie" i udało się za pierwszym razem, chociaż wiedziałam, że starania mogą trwać długo, to teraz czuję jakąś pustkę w środku i druga ciąża może mogłaby ją wypełnić. Czekam na Wasze historie, przemyślenia. Fajnie byłoby nie być samym z tym wszystkim.